Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Termin porodu tydzień przed weselem czy iść ?

Polecane posty

Gość gość

14 stycznia brat mojego męża się żeni. Termin mam na 19 stycznia. Wesele jest oddalone 60km od naszego miejsca zamieszkania, również od szpitala, w którym zamierzam rodzić. Założyłam z góry, że nie idę, ale mąż oczywiście, że musi iść. Rodzina męża ma do mnie żal. Co robić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiec termin masz na 19 wiec plus minus dwa tyg.możesz urodzić. Jakbym nie urodziła do tego 14 to bym poszła bo godz.drogi to nie tak daleko a od pierwszych skurczy do porodu tez zazwyczaj trochę mija. A zawsze możesz mieć w bagażniku spakowana torbę w razie czego. Przecież na weselu nie musisz szaleć ale to brat męża i jeśli nie urodzisz to wypadałoby być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie problemu gdy to jest pierwszy poród bo od bólów do porodu to ładnych kilka godzin. Ważne by ojciec dziecka wspierał poród wtedy traktują lepiej rodzącą bo ma świadka! Mąż jest przy każdym badaniu u ginekologa cipki nie jestem zacofana by wstydzić się go a obcego faceta ginekologa nie! Taka obecność chroni przed takim badaniem jak u tej pacjentki. ..Badanie u ginekologa: Lekarz rozpiął rozporek - poranny.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie poszla ale to tylko ze wzgledu na monstrualne wymiary, hehe. Moze, jedynie na slub. Poza tym jak to na weselu wszyscy sie schleja a ja jedynie trzezwa, niezbyt zabawne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej bym nie ryzykowala. Czy jest szansa, ze maz akurat obieca ci ze nie bedzie pil skoro juz kombinuje by sie zjawic niezaleznie od Twogo stanu? Wesele bym sobie darowala, zreszta co to za radosc toczyc sie i ogladac jak wszyscy sie bawia i drinkuja.Zawsze moga powstac jakies komplikacje...a rodzina bym sie nie przejmowala. Kazdy niech robi co uwaza za dobre dla jego zdrowia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że mój mąż nie ma prawa jazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko jeśli mąż obiecałem se nie będzie pił, bez względu na prowadzenie samochodu- nie wyobrażam sobie zionacego alkoholem faceta na poródowce, a czuc juz kieliszek wódki. I jeżeli jest możliwość załatwienia transportu i spakowane torby. Ja na samym finiszu czułam się nieźle, fakt że dość ociezala ale brzuch opadł, łatwiej było oddychać, ruszać się. Możesz też równie dobrze 3 tyg później rodzic. W najgorszym wypadku za uczucie ślub, obiad i chwile posiedzicie. To jednak brat, najbliższa rodzina, głupio olać jeśli nie powodu i nic niepokojącego się nie dzieje. Zwłaszcza jak. Mężowi zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo zależy w jakiej jesteś formie. Myślę że te 60 km to jeszcze jest do wytrzymania, ale uważam że nic na siłę. No ok bliska rodzina, ale to tylko wesele, powinni zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 4 dni przed terminem porodu byłam na imprezie urodzinowej ale czułam się bardzo dobrze. Zakladajac ze nie urodzisz predzej to możesz postawić mężowi warunek ze pojdziesz ale on wypije tylko symbolicznie szampana za zdrowie mlodych, no i ważne by jeszcze był w pogotowiu ktoś kto po was przyjedzie czy jakiś niepijacy uczestnik wesela. Poza tym jeśli to twoje pierwsze dziecko to uwierz ze od pierwszych boli do samego porodu to minie kilka a nawet i kilkanaście godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałam dodać, że mąż nalega, że on też nie pójdzie. Ja mu powiedziałam, że musi iść ! Uważam, że powinien iść i tak jak piszecie przecież jakbym nawet zaczęła rodzić, to on na spokojnie zdąży dojechać do szpitala, tak mu tłumaczę. Tylko jego rodzina jest wielce zdziwiona, że zastanawiam się, czy przyjść. To moje pierwsze dziecko, chyba niedziwne, że boję się tego pierwszego porodu i na pewno te kilka dni przed będę już każdy mały objaw traktować jako początek... W ogóle narzeczona brata już kilka razy nam mówiła, niby w żartach, że chyba specjalnie tak celowałam, żeby urodzić tego dnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poszlabym bez wachania. Jesli to twoj brat z ktorym masz bliskie stosunki, pierwsza ciaza bez przymusu lezenia, to w czym problem? Czesto i tak rodzi sie po terminie. A poza tym od rozpoczecia skurczow do samego porodu to i 24h moga minac. To ze Twoj maz nie bedzie pil powinno byc oczywista oczywistoscia :) Sama niedawno przelecialam ponad 1000km na wesele brata (tyle ze w 8 mies)i ani przez chwile nie wyobrazalam sobie ze moze tam mnie nie byc. Ty masz tylko 60 km wiec ja bym sie nie zastanawiala ani minuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu bym nie poszła na wesele którego termin wypada tydzień przed terminem porodu. PO pierwsze 60 km to nie tak blisko. Po drugie: niektóre porody przebiegają naprawdę szybko. Po trzecie: termin to znaczy 2 tygodnie w jedną i drugą stronę od terminu według OM. Tak więc w dniu wesela jesteś w terminie. Po czwarte: to, że "pierwsze dziecko rodzi się po terminie" to mit, bo w praktyce różnie to bywa. Sorry ja bym nie ryzykowała i tyle. A głupim panienkom, komentującym, że "chyba specjalnie tak celowałam, żeby urodzić tego dnia" powiedziałabym, że od celowania to jest Twój mąż i do niego z pretensjami. Co to w ogóle mają takie gadki znaczyć:/ Żenada:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja sąsiadka,kobieta grubo po trzydziestce urodziła swoje pierwsze dziecko na korytarzu bo nie zdążyła. Mówi że ona rodzi jakby pierdnęła,ma troje dzieci i wszystkie urodziła bardzo szybko, wiec wszystko się może zdarzyć 60 km w przypadku dużego już brzucha to kawał drogi,gdzie już uciska na narządy,jeszcze np zgaga,niewygoda itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już nie wiem co robić :( To nie wesele moje brata, tylko brata męża. Na początku nawet nie brałam tego pod uwagę, żeby iść, potem jak rodzina męża zaczęła gadać, to się zaczęłam zastanawiać, że może przesadzam. Oni chcą chyba, żebym przyszła, żeby cała rodzina mnie zobaczyła, jak to źle wyglądam :P A co do narzeczonej brata męża, to wszystko mówiła niby w żarcie, ale powtarza to któryś raz, więc musi w to głęboko wierzyć, że chciałam przysłonić ich najważniejszy dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro sama nie chcesz iść, intuicja Ci podpowiada, że to zły pomysł to czemu pod naciskiem rodziny masz zmieniać zdanie? Czy w razie czego oni za Ciebie urodzą? Oni pojadą do szpitala? Nieee, nie kochana, oni będą mieli na to wyebane, bo będą pod wpływem się świetnie bawić. Co więcej, będą z Ciebie mogli zrobić "atrakcję": "Ojejejej a ona to skurczy dostała", "Ojejejej, ciekawe jak poród". Będziesz mogła zostać tematem plotek i historii jak to zaczęłaś rodzić na weselu. Ja bym podziękowała:/ A co do tej szwagierki: niby żartem a ileś razy powtarza to znaczy że to wcale nie taki żarcik. I serio, odgryź się jej jakimś tekstem, to może przestanie głupio gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brat meza wykazal sie wielkim nietaktem nie biorac pod uwage Twojego stanu planujac wesele. Przeciez musial wiedziec juz od kilku miesiecy, ze spodziewacie sie dziecka. Jesli to dla niego nie bylo wazne, to nie powienien sie obrazac, ze was na tym weselu nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wesele planowane 2 lata wczesniej, więc nie ma tu tutaj żadnej ich winy Ja niestety chyba mam problem z rodziną męża. Na początku było super, każdemu się chwaliłam, jaka fajna rodzina, a teraz coraz gorzej. Niby nic bezpośrednio złego się nie dzieje, ale czuje, że nie jestem akceptowana na 100% Już dzisiaj spory o chrzest... My chcemy zaprosić samych rodziców, dziadków, rodzeństwo w tym chrzestnych to i tak wyjdzie ponad 20 osob, a oni chcą wielką imprezę na 70 osób z całym swoim rodzeństwem i ich rodzinami. A ja jak ta głupia owieczka słucham się i martwię. Nie potrafię tego olać. Taka już jestem. Może jakby od początku było źle to bym była bardziej asertywna, ale na początku byłam ukochaną synową i trudno mi teraz zaakceptować fakt, że tylko mi się tak wydawało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kogo ty z siebie robisz, ofiare losu jakąś? W życiu bym nie poszła na wesele, ani nije potańczysz, bo jestes gruba jak balon, ani wygodnie nie posiedzisz, co tam będziesz robiłą, kręciła kółeczka jak przedszkolak w żólwim tempie?Mój mąz nie poszedł na śib swojej siostr, byłąm w 7 miesiącu,żle sięczulam, a odleglośc to 400 km, nie pojechał i tyle, chyba dorosy facet powinien mieć jakieś priorytety. To twoje pierwsze dziecko, wie nie wiem jak to jest, moze spanikujesz jak wody odejda bo i tak bywa, amoż eskurcze przyjda szybko i będą mocne, bo o to też jest możliwe.Piszesz 60 km, od chwili powiadomianie meza do zorganizowania transportu, zamieszania na bardzo ważnej dla kogoś uroczystości, minie minimalnie godzina.Co zrobisz sama w domu, jeśli ne będzie tak jak to sobie wyobrażasz?Uwierz, jak coś dzieje się niespodziewanego godzina to wieki, chyba,ze będziesz ciągle z kims jak maż będzie się bawiłą na trzeżwo i w peknej gotowości. Dla mnnie tydzień przed porodem to czas na relaks, na dogranie wszystkiego, sama rtydzeiń przezd nie mogłam spac, byłam podminowana , nawet nie pomyslałbym aby gdzieś wybywać dalej z domu, nie mówiac już o imprezie jaką jest wesele.Co do chrzcin i wszystkiego co cie jeszcze w życiu spotka, zapamiętaj sobie raz na zawsze, masz to na co się godzisz, jełśi taka jesteś naj naisałaś, to nie jęcz.Trzeba umieć walczyc o swoje, abo będziesz jak takie ciele bez d/upy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację. Ogólnie na co dzień, jestem b.asertywna, potrafię się postawić (wiem, trudno uwierzyć bo moich wpisach), ale z rodziną męża mam problem, od początku, nie wiem czemu. Moja mama też się męczyła z teściową całe życie, opieprzałam ją zawsze za to, ale ona tłumaczyła, że chce, żeby było dobrze między nią a tatą. Nigdy tego nie rozumiałam, a dzisiaj postępuję TAK SAMO ! I wkurzam się sama na siebie, przy nich zapominam języka w gębie, nie wiem dlaczego i skąd. Co do wesela, macie rację- nie pójdę. Męża wyślę, jestem dogadana z mamą, że ze mną zostanie. On w razie trudnej sytuacji przyjedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedz na to wesele i tyle. Ustal z mezem zeby nie pil zadnego alkoholu i tyle. Posiedziec przeciez mozesz co nie? Dopiero sie zaczna wypominki jak ty z mezem nie pojedziecie a urodzisz dwa tygodnie po terminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×