Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słomiananarzeczona

cytuję "Mężczyzna zapracowany, mężczyzna milczący"

Polecane posty

Gość słomiananarzeczona

Schemat wygląda następująco: czujesz, że coś jest nie tak. On zaczyna być pochłonięty własnymi sprawami, co za tym idzie-nadmiernie zmęczony. Nie pomyśli, nie zadzwoni, bo ma w tym czasie o wiele ważniejsze telefony i smsy, o spotkaniach już nawet nie wspominając niż z własną kobietą. I ty kobieto zaczynasz wtedy się denerwować. Mężczyzna-tu proszę nie zaprzeczaj- przez to, że jest dla ciebie najważniejszy pod słońcem, ma wpływ na twoje nastroje. Również te negatywne. Tak więc „dostajesz” złego humoru. Następnie próbujesz cicho powalczyć z nim, wymyślasz małą intrygo-gierkę. Przykładów owych zagrań jest mnóstwo, od wydatku nadmiernej ilości gotówki do umówienia się na kawę (całkiem przypadkiem) ze znienawidzonym przez mężczyznę kolegą z pracy/uczelni + ostentacyjna opowieść o tym „zwyczajnym przecież” spotkaniu. Jeśli to podziała i facet zrozumie o co ci chodzi, delikatnie przeprasza i jeszcze delikatniej obiecuje poprawę. Gdy jednak tak nie następuje, a dzieje się tak naprawdę często, wkraczasz w kolejny etap, nazwijmy go „B”. B jest niemal zawsze pogmatwany, niedopracowany… mówiąc w skrócie-do d**y. Rządzi tobą złość, zaczynasz wszczynać awantury nieświadomym twego stanu ludziom, wszystko inne też zaczyna się walić i nie możesz się z nim skontaktować. Piszesz, dzwonisz z informacją prawie ostateczną do już, już prawie ex. I wtedy do akcji ponownie wkracza mężczyzna. Tłumaczy się ziście jak pół-bóg z każdej spóźnionej bądź zignorowanej minuty. Ripostujesz, że się denerwowałaś. Przytula cię i całuje. Morału brak w tej opowieści. Bo tak ma być. Przeczytane w sieci, z potrzeby serca wyszukane bo właśnie ja teraz jestem w takiej sytuacji, czekam, czekam, czekam na sms'a, telefon, cokolwiek:) Pojechał delegacje, zapowiadał, że trzy dni będzie miał niezły Sajgon, ale potem więcej luzu. Nie widzimy się już od niedzieli, ani jednego telefonu od niego, pisze SMS-y, a właściwie odpowiada na moje po jakimś czasie, nie zaczynam tego tematu, ok zapowiadał, że będzie zajęty, dzisiaj już jest czwarty dzień oczywiście odpisał po jakimś czasie na moje "dzień dobry". Wczoraj wieczorem dałam delikatnie do zrozumienia że liczę na większy kontakt po tych ciężkich dniach które zapowiadał, jeszcze się trzymam, ale czuje ze jeszcze trochę i wybuchnie bomba. Ja się nie bawię w intrygi typu wydawanie kasy, czy spotykanie się na kawie z kolegami itp, ja od razu do sedna nawiązuje najpierw dyskretnie, cicho i spokojnie. Czy faceci tak mają, że nie potrzebują tego kontaktu tak jak my kobiety? Z drugiej strony nie chce mi się żebrać o uwagę, ten temat mamy przemielony tyle razy, a on zawsze robi tak samo, przykro mi jest, że sam z siebie nie czuje potrzeby, żeby do mnie zadzwonić usłyszeć mój głos, pogadać choćby te dwie minuty, nie wierzę, że nie można znaleźć chwili przed snem, aby powiedzieć dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słomiananarzeczona
Pewnie za długie i nikomu nie chce się czytać :P A może znajdzie się ktoś kto mi coś poradzi, dlaczego tak się dzieje i co zrobić, żeby zatęsknił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×