Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
ŚwiatJestBaśnią

Najlepsze Boże Narodzenie

Polecane posty

Odczuwam zbliżające się święta. Dziś byłem w pracy jako jeden z pierwszych. Po pokojach hulała cisza, nastawiłem ekspres do kawy, do kubeczka z napisem Kramer sączyła się Lavazza. Firmowa choinka oświetlała korytarz. Nastroiłem się do wspomnień o czasach sprzed pięciu, sześciu lat, kiedy szykowaliśmy się do świąt z Karoliną na Mokotowie. Korytarz wejściowy do mieszkania w starej przedwojennej willi na Madalińskiego w Warszawie pełnił jednocześnie funkcję pokoju z oknem. Mieliśmy tam łóżko bez nóg, czyli jakby materac, kilkunastoletni telewizor Samsung z kineskopem i komputer. Na prawo wchodziło się do kuchni, która byłą jednocześnie łazienką, bo zainstalowano kabinę prysznicową. Gdy tam mieszkaliśmy przez prawie rok nie było wody w prysznicu, więc kąpaliśmy się polewając z miski czy wręcz w niej siedząc. Z innych udogodnień w kuchnio-łazience na suficie kwitł grzyb. Na lewo od korytarza do całkiem sporego pokoju prowadziły wysokie, drewniane drzwi, .gdzie stały regał, łóżko córki Karoliny, kolejne biurko. Z pokoju wychodziło się na olbrzymi balkon, który idealnie nadawał się jako składowisko starych butów, szaf, a także śmietnik na pety Karoliny. Na dole zatrzymywały się autobusy 117 i 138. Z instalacji w mieszkaniu dobrze działało tylko ogrzewanie, dodatkowo wsparte przez grube przedwojenne mury. Nawet w mroźne dni w pomieszczeniach rozchodziło się przyjemne ciepło,. Rozkoszując się nim wieczorami z Karoliną oglądaliśmy, leżąc prawie na podłodze, Szkło Kontaktowe, popijaliśmy piwo Dębowe Mocne i kochaliśmy się. Z rozrzewnieniem wspominam tamte czasy, bo mimo mizernej jakości mieszkania, a może właśnie dzięki tej miernocie, braku kasy, rozwodu z żoną, był to najpiękniejszy czas w moim życiu. Niewykluczone że miłość do Karolina ociepla wspomnienia. Bardzo być może. Choinka w któreś z naszych świąt stała w przedpokojo-pokoju na szafce z książkami. W 2001 lub 2012 roku po raz pierwszy smażyłem karpia. Do dziś karp kojarzy mi się i chyba już zawsze będzie kojarzył z tamtym czasem. Bolesne są wspomnienia, które nie mają happy endy. O szczęśliwy koniec trzeba zatroszczyć się ponownie. A nuż się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×