Myślę,ze ta kobieta zneca sie nad dziećmi

Rodzice w trakcie rozwodu. Maja trójkę dzieci. Jedno z dzieci zdecydowalo zamieszkać z ojcem i niema kontaktu z matka -bo się boi. Z obserwacji moich widzę, ze dzieci lnie mogą przebywać w domu bez niej, siedza u sąsiada po 3-5 h aż ona wróci z pracy i tak codziennie jest gdy wracają ze szkoły. Druga sprawa ze te dzieci w ogóle od 1,5 roku nie byly widziane na podwórku, trzecia sprawa ze w każdym oknie i okienku wszystko jest szczelnie zasłonięte czy dzień czy noc. Wychodzą rano i wracają drzwiami od balkonu -nie wejściowymi. Gdy ojciec tych dzieci przyjeżdża po nich widzę ze te młodsze dziecko biegnie z uśmiechem do niego ale jak zostaje odwożone to odchodzi od ojca z takim smutkiem w twarzy, tak patrzy długo za nim jakby chciał jak najdłużej odwlec ta chwile rozstania z nim. Nidy ani ja ani mąż nie widzieliśmy by te dzieci były uśmiechnięte, czy możliwe jest ze cos w tym domu się dzieje złego?

idź do najbliższego ośrodka pomocy społecznej i to zgłoś. pracownik socjalny będzie musiał tam wejść, przeprowadzić wywiad środowiskowy, ocenić sytuację dzieci, skontaktować się ze szkołą i przedszkolem. jak nie chcesz iść osobiście to wyślij pismo, w którym dokładnie opiszesz swoje spostrzeżenia.

Mam pisać z imienia i nazwiska ze jestem sąsiadką?

Wydaje mi się, że wystarczy anonimowo a nawet jeśli się podpiszesz to mops nie ma prawa powiedzieć od kogo i jakie ma informacje. Ewentualnie zaznacz w piśmie, że nie chcesz, żeby sąsiadka wiedziała, że to Ty. Ale pomóż tym dzieciom, może tego potrzebują..

Chce pomóc. Bo dziś ten ojciec przyjechał z tym swoim synem po tych chłopców i matka chciała do niego podejść a on jak oparzony odskoczył i zaczął płakać. A ona rzuciła sie z rękoma na tego byłego męża i zaraz policję wezwała. I tak jest za każdym razem

a dlaczego policje wezwała bo nie kumam

Z obserwacji moich widzę, ze dzieci lnie mogą przebywać w domu bez niej, siedza u sąsiada po 3-5 h aż ona wróci z pracy i tak codziennie jest gdy wracają ze szkoły x i to ma swiadczyc o znęcaniu? nie rozumiem prawie nic z tego co piszesz