Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nadwrażliwy

nadwrażliwość

Polecane posty

Gość ten co sie podpisuje
No wiesz, opisany Syryjczyk -o ile w ogóle w reżimowym państwie ma jakieś prawa obywatelskie- to z uwagi na cud gospodarczy państw totalitarnych, 99 procent swojej energii poświęca na przeżycie.. I zarówno to gospodarcze jak i to realne. Wracając do naszego podwórka, to trochę sie z tobą nie zgadzam. Oczywiście zdaję sobie sprawę że kapitalizm i demokracja gospodarcza jest niedoskonała, trzeba te niedoskonałości eliminować i naprawiać, ale tylko na drodze ewolucji a nie rewolucji. Tylko ludzie nie chcą zmian etapowych, rozsądnych , wolą tanie hasła populizmu i obiecanki wielkiej ojczyzny, którą od lat wujaszek wania obiecuje rosjanom i jakoś ona nie przybywa.. Alternatywą dla zmian demokratycznych zawsze będzie mniej lub bardziej zmiękczona forma rządów autorytarnych, czyli takich do których zmierza dzisiaj polska, notabene w wyniku demokratycznych wyborów. I nikt tego nie kwestionuje, podobnie jak nikt nie zaprzecza , że hitler też doszedł do władzy w wyniku demokta=ratycznych wyborów i uprawiania jakże podobnej narracji do dzisiejszego pisu.. Wolna Polska od ue- wolne i silne niemcy; wspólny wróg uchodźca i lewak- wróg niemiec: żyd i komunista.. i tak dalej i tak dalej. Mysle, że ludziom było za dobrze, nie doceniają juz wolności słowa, demokracji gospodarczej, bo nie pamietaja wojny i tego co ona przynosi i zmienia. I dlatego, w konfrontacji z "ciepłą wodą" (czytaj: normalnością), wygrywają wszelkie estremizmy w polsce, włoszech czy francji ( może nie wygrywają ale rosną w siłe). Ot- w polityce jestem najmniej wrażliwy na głupote i krótkowzroczność populistów, kłamiących i manipulujących faktami do własnych potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
1. Mi rozmowa nie pomaga, a raczej coś w rodzaju uświadamiania mnie i pouczania. Lubie rozmawiać od tak na luzie i w trakcie uświadamiać sobie o tym jaki mam ewentualny problem i jak go rozwiązać. Najlepiej moim zdaniem jest znaleźć sposób na życie. Odkryć w sobie jakąś pasję. Coś po pozwoli odreagować. Ponadto podejmować w miarę naszych możliwości mądre decyzje, które mogą w przyszłości zaowocować zmianą stanu rzeczy. 2. Pijak, który zaczął pić przechodzi on jak i jego rodzina prawdziwy dramat. Z pewnością była jakaś ku temu przyczyna i związane mogło być to z jego problemami. Myślisz zapewne takimi kategoriami. Ja patrze na ten problem nieco szerzej. Odpowiedzialność społeczna, zbiorowa. Gdyby ów człowiek miał od początku zdrowe warunki rozwoju, gdyby miał pełen dostęp do dóbr i usług, które mu były niezbędne do życia. Gdyby nie musiał o wszystko walczyć. Gdyby nie miał styczności z podłością, zawiścią, niesprawiedliwością, wyzyskiem... gdyby żył w świecie bez wojen, bez zbrodni, bez nienawiści.... Gdyby został obdarzony prawdziwym uczuciem, miłością, która nie jest uwarunkowana obecnymi standardami. Jest wiele czynników które wpływają na życie człowieka i zdecydowana większość tych czynników jest zewnętrzna. Na sumę tych czynników składają się działania innych osób jak i nas samych. To jak domino, poruszywszy jeden klocek wali się cała konstrukcja. Obecnie ludzkość zamiast siebie wspierać i podtrzymywać, to jeden drugiego popycha starając się przewrócić właśnie tak jak w dominie. Ludzkość jak gdyby pielęgnuje konflikty, zatargi i to od najniższego szczebla jednostki do szczebla organu państwowego. Nie wiem dlaczego tak jesteśmy skonfliktowani, ale efektem tego konfliktu i nieustającej walki na różnych poziomach, zarówno gospodarczych, społecznych i militarnych są ofiary w postaci zwykłych ludzi takich jak my. Wielkie cywilizacje zawsze upadały. Obawiam się, że jesteśmy już na tyle wielcy, ze możemy upaść w każdej chwili. Szkoda, że nie potrafimy realnie uczyć się na własnych błędach i każde niemal pokolenie popełnia błędy swoich poprzedników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
gość dziś To trudne. Dziś świat nie lubi słabych, a nadwrażliwość to słabość. Maszeruj albo giń. Legioniści tak mawiali i to słuszna dewiza współczesności, która nas niejednokrotnie tak przytłacza. Bo w końcu ile można maszerować udając, że nie jesteśmy tym zmęczeni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
ten co sie podpisuje dziś Ciężki temat poruszasz. Widzisz to co krytykujesz nie musi być złą drogą. A porównywaniu PISu do Hitlera to już znaczna przesada. Trzeba wielkiego rozsądku i obiektywizmu by dostrzec obie strony barykady. Dziś wojna trwa cały czas na różnych płaszczyznach, polityka, gospodarka, religia... Czy naprawdę sądzisz, że za rządów PO było by lepiej? Dlaczego afera taśmowa została zamieciona pod dywan? Prawda jest taka, że z naszej perspektywy świat jest zupełnie inaczej przedstawiany niż z perspektywy "wielkich". Jesteśmy tylko marionetkami w teatrzyku kukiełkowym. Każdy walczy i dba o swoje interesy. Upieranie się przy jednej ze stron i bezmyślna krytyka wszystkiego ponad to jest niewybaczalne. Ludzie trochę przypominają takiego konia z klapkami na oczach, którego ktoś smaga batem. Aż nie mogę w to czasami uwierzyć, że tak bardzo dajemy sobą manipulować jako społeczeństwo, jako naród. Tyle razy podkreślamy jako Katolicy, że stworzył nas Bóg na swoje podobieństwo. Ja tego podobieństwa nie dostrzegam. Jesteśmy skonfliktowanym narodem pełnym gniewu i zaciekłej nienawiści. Czego byśmy się nie dotknęli to wszystko rujnujemy. I tu pojawia się pytanie, dlaczego? Czy jako zdroworozsądkowy i trzeźwo myślący człowiek nie wyczuwasz tu podstępu? Wystarczy przeanalizować jakie sektory gospodarki maja problemy i kto na tym zyskuje. To nie jest skomplikowane. Warto tez sprawdzić, a raczej tak na spokojnie przeanalizować co dzieje się w świecie polskich afer. Kamienice, kopalnie, taśmy z kawiarenki, stocznia, kolejki linowe, cukrownie, prasa, słowa Lepera... sporo tego się dzieje i działo. Mądry człowiek potrafi samodzielnie wyciągnąć wnioski. Wszystkim tego życzę, by obudzili się z letargu i trzeźwo spojrzeli na świat. x Jednak co racja to racja. Za dużo tej polityki w naszym życiu i nie o tym miał być ten topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz to co krytykujesz nie musi być złą drogą. x Jest złą. Wszelkie odmiany ksenofobi, nacjonalizmu, klerykalyzmu z którymi utożsamia się nasz rząd poprzez brak negacji w wypowiedziach ludzi z pis jest złem. Manipulacja katastrofa smoleńską, dzielenie ludzi, ciągłe polowanie na złych komunistów itd, itd- jest złą drogą. Nawet jesli odbywa sie pod przykrywką "przyjaznego państwa socjalnego". x A porównywaniu PISu do Hitlera to już znaczna przesada. x Nie porównuję Hitlera do pis, tylka narrację, dzieki której kiedyś nsdap a dzisiaj pis ( marie le pen, trump), zdobywają sfrustrowanych wyborców.. Oni "wtedy" też byli sfrustrowani biedą, upokorzeniami po 1 wojnie- nie mozna powiedzieć że partia źle mówiła- tylko do czego doprowadziło dopuszczenie nacjonalistycznych populistów do władzy. Wbrew krytyce takiego punku odniesienia, uważam że jest on jak najbardziej trafny i realny. Cóż, dość jasno opowiadam sie po jednej stronie, choc nie oznacza że nie widzę błędów i zaniechań drugiej strony. Afery były i tu i tu, natomiast jesli jedna opcja wykorzystje owe afery ( amoże i nawet je produkuje) do walki o władzę- ta ja tu podziekuje. Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten co sie podpisuje
Ten ostatni post mój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
Skoro poprzednia władza była taka "dobra" to skąd ta frustracja wyborców, zastanowiłeś się nad tym? Tu nawet nie chodzi o to po której ze stron się ktoś opowiada, tylko o prawdę, która dziś nie ma znaczenia. Ponadto dziś każdy wierzy w to co chce wierzyć i widzi to co chce widzieć. I to jest nasz błąd i to nas pcha w kolejne afery i wewnętrzne spory. Ostatecznie to przyczyni się do naszego upadku cywilizacyjnego. Jesteś nakręcony tym wszystkim jak szwajcarski budzik. A ja szczerze powiedziawszy mam to gdzieś. Proszę abyś już na moim wątku nie pisał o polityce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem w realnym związku. Na forum jestem od ponad roku. Jest... bardzo wciągające. Ale mam zamiar rezygnować :) Zresztą, parę miesięcy mnie tu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
Wiesz co? Facet takiego pokroju, z takim sloganami i awatarem w tym miejscu moim zdaniem ma tylko jeden cel. Poderwać jakąś dziunię. Nie przypadłeś mi do gustu wręcz mnie odpychasz jako człowiek. Bo wyczuwam podstęp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
panie nadwrażliwy, przeczytałam wszystkie Twoje wpisy i przyznam szczerze,że jestem pod wrażeniem. Inteligencji i poziomu jaki reprezentujesz, co jest niemal nie spotykane na tym forum. Może i jesteś nadwrażliwy jak sam przyznajesz, ale twój styl wypowiedzi, przemyślenia na temat otaczającej nas rzeczywistości jak i też zdolność do samokrytyki są godne pochwały. Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
gość dziś Szkoda tylko, że nie potrafię odgadnąć 6 z 49. :) Wówczas byłbym idealny. :P A tak szczerze i na poważnie to jestem strasznie głupiutkim człowiekiem. Gdybym był mądrzejszy moje życie wyglądało by inaczej i nie miał bym powodów do narzekania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoja skromność, jak i fakt, że się za inteligentnego nie uważasz dobitnie świadczy o tym, ze sie nie pomyliłam określając cię w ten sposób. Wszak tylko głupiec uważa, ze wszystkie rozumy pozjadał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
Naprawdę jestem głupiutki. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znałam kiedyś nadwrażliwego chłopaka, nie mogłam pojąc jak można być, AŻ tak wrażliwym. Był wrażliwszy od wszystkich z mojego otoczenia i nikt włącznie ze mną nie potrafiliśmy zrozumieć jego zachowania. Bardzo, złe go potraktowałam w związku z tym. Niczego tak do dziś nie żałuje, jak tego, ze mogłam go bardzo skrzywdzić kilkoma zbędnymi słowami. Wtedy nie potrafiłam tego zrozumieć i byłam przekonana, ze udaję, oszukuje mnie. Teraz już wiem, ze to ja byłam zbyt pochopna w swoim osądzie. Ciężko zrozumieć, kogoś naprawdę wrażliwego, gdy samemu ma się tę wrażliwość w "normie". To nie jest tak, ze takie osoby się odrzuca, po prostu dłużej zajmuje ich zrozumienie. A z niezrozumienia wynikają wszelkie nieporozumienia. Ostatecznie to mnie odrzucił nie robiąc sobie nic z moich naprawdę szczerych przeprosin. Wyrzuty sumienia dręczą mnie do dziś, na to jak mogłam być taka ślepa:I Przynajmniej wyciągnęłam z tej historii wnioski na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
Nie potrafię odnaleźć się w otaczającej mnie rzeczywistości. Mam kiepską pamięć. Nie pamiętam wielu imion osób z którymi pracuję, a nawet dat urodzin moich najbliższych. Pracuje fizycznie choć jestem po studiach i czuje, że nie poradził bym sobie na "lepszym" stanowisku pracy. Nie potrafię nawiązać normalnych relacji z ludźmi, bo po prostu nie potrafię podtrzymać ciekawej dyskusji. Winą jest między innymi słaba pamięć do detali co znacznie utrudnia konwersacje i powoduje że rozmowa staje się płytka. Nauka nie szła mi łatwo. Uczyłem się 2 języków i ostatecznie niejednokrotnie mam problem z ojczystym, a co dopiero z obcym. Głupiutki tez jestem w sferze emocjonalnej. Gdybym był bystrzejszy nie był bym sam. Chyba wystarczy dowodów tej mojej głupoty. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nadwrażliwy dziś - tu 15.34- a jednak dyskusję o "nadwrażliwości" zdominowała "wielka polityka". Nie jesteś "głupiutki" a raczej przytłaczają Cię Twoje kompleksy. Znam kogoś bardzo podobnego do Ciebie i powiem Ci, że nigdy z nikim nie miałam tak dobrego kontaktu jak z tą osobą. Musisz tylko podjąć wysiłek wyjścia ze swojej "skorupy" i przestać sobie wmawiać, że jesteś nieudacznikiem. Niewątpliwie jesteś inteligentnym facetem, bo świadczą tu o tym Twoje wypowiedzi na forum. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
gość dziś Widzisz dla Ciebie to tylko nauczka na przyszłość i możliwość nauki, wyciągnięcia wniosków. Dla niego skoro faktycznie jest wrażliwy to kolejna życiowa porażka, czyli krok w tył i powód do - jak by to ująć - pogłębienia swojego stanu wyobcowania. Poczucie odmienności, inności, izolacji, wyobcowania... nieufność, smutek, zwątpienie... szereg negatywnych emocji, które jak meteoryt odciska na zawsze piętno w jego życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie potrafię nawiązać normalnych relacji z ludźmi, bo po prostu nie potrafię podtrzymać ciekawej dyskusji. Winą jest między innymi słaba pamięć do detali co znacznie utrudnia konwersacje i powoduje że rozmowa staje się płytka." Bo rozmowy ludzi są płytkie, szybkie i byle jakie. Wystarczy być bystrym nie inteligentnym by wdać się w ciekawą wymianę zdań. Szybko kojarzyć fakty, pamiętać detale. To nie jest miara inteligencji. Są rożne rodzaje inteligencji ty masz bardzo rozwiniętą tę emocjonalną. Tylko mam wątpliwości czy i empatie. Bo mam wrażenie, ze za bardzo skupiasz sie na sobie i na swoich odczuciach. Może źle to ujęłam, ty jesteś po prostu mądry życiowo z niskim poczuciem własnej wartości. To nijak ma sie do wykształcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
Empatia mówisz.... Kiedyś wydawało mi się, że potrafię. Dziś sam nie wiem, bo wiem, że każdy jest inny i jak słusznie tu spostrzegł jeden z rozmówców ten kto jest wrażliwy "normalnie" nie jest w stanie zrozumieć w pełni tego co ta wrażliwość ma na podwyższonym poziomie. Jak ja zatem mogę zrozumieć innych patrząc własną miarą? Moja wrażliwość, a raczej nadwrażliwość jest powiedział bym lekko wypaczona. W pewnej relacji z kobietą, która była mi bardzo bliska lecz z pewnych przyczyn nieosiągalna po prostu nadmiernie interpretowałem jej zachowanie sugerując się tym co sam myślałem i tym samym potęgowałem w sobie poczucie winy. Imputowałem jej wyższe emocje, gloryfikowałem i podejrzewałem o to, że swoim zachowaniem wielce ją krzywdzę. To nie jest dobre, taka forma empatii. Wolę już myśleć, że ludzie z natury są źli i ewentualnie mile się zaskoczyć. :P Ostatnio coraz gorsze mam zdanie o ludziach i zadaje pytanie Bogu o sens tego co rzekomo stworzył. Dla mnie osobiście sensu brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz dla Ciebie to tylko nauczka na przyszłość i możliwość nauki, wyciągnięcia wniosków. Dla niego skoro faktycznie jest wrażliwy to kolejna życiowa porażka, czyli krok w tył i powód do - jak by to ująć - pogłębienia swojego stanu wyobcowania. Poczucie odmienności, inności, izolacji, wyobcowania... nieufność, smutek, zwątpienie... szereg negatywnych emocji, które jak meteoryt odciska na zawsze piętno w jego życiu. Sęk w tym,że przepraszając go miałam nadzieje na to, ze da mi jeszcze jedną szansę. Bo przecież błądzić jest, rzeczą ludzką. Ja bym go naprawdę zaakceptowała, a przynajmniej próbowała zaakceptować go z cała tą wrażliwością. Takim jaki jest. Skreślił mnie, nie dając na to szansy. Zrozum zarówno dla mnie jak i dla innych "wrażliwych w normie" spotkać taką osobę to też jest nowe przeżycie, doświadczenie. Na początku każdy pomyślał by o tym, ze udajesz i ze to nie możliwe, by być takim. Zawsze sądzimy swoją miarą. Ta osoba musi pozwolić siebie zrozumieć, dać się poznać, a nie uciekać. Tak jak i ty. Tylko nie byle komu oczywiście, tylko komuś kto wyraził by taką chęć i byłby skłonny to zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
I tu jest problem bo skąd mam wiedzieć kto to zaakceptuje, a kto wyśmieje. Stąpam po cienkim lodzie i każda negatywna relacja to krok wstecz i kolejna cegiełka albo nawet i metr ściany nie do przebycia. Tak właśnie, to jak budowanie muru. Za każdym razem gdy nas ktoś dotknie tak bardzo, ze nie potrafimy się z tym pogodzić dokładamy jeden metr. Podejrzewam, że po prostu trudno mu zaufać Tobie po tym co zaszło i nie jest w stanie sam siebie przełamać. Powstała w nim blokada którą zawsze budował po tym jak go ktoś skrzywdził. A może się mylę. Ja do dziś pamiętam jak pewna dziewczyna w podstawówce podczas głupiej zabawy odepchnęła mnie bo chciała być "złapana" przez kogoś innego. Pamiętam wiele drobiazgów, które z mojego punktu widzenia stanowiły porażkę i swego rodzaju maleńki życiowy dramat. To wszystko kumuluje się i wraz z wiekiem ściany są coraz większe. Ostatnio zraniony zostałem około 6 lat temu i to przechyliło czarę goryczy. Od tego czasu nawet nie myślę o mojej przyszłości u boku kogokolwiek. Owszem to trudne dla kogoś takiego jak ja, ale i zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa. Fakt, że mógłbym po kilku latach związku, małżeństwa zaznać porażki w postaci rozwodu, zdrady czy tez zwyczajnych pretensji ze strony mojej partnerki o to, że zniszczyłem jej życie, że gdyby ie ja była by z kimś bardziej wartościowym, kto zapewnił by jej lepsze życie... po prostu nie potrafił bym tego przeboleć. Samo podejrzenie, że tak mogło by być to dla mnie jest po prostu niedopuszczalne. Kobieta w której się zakochałem, którą tak gloryfikowałem... cały czas bałem się, że dla mnie zrezygnuje ze swoich planów, że wygram potyczkę i będę szczęśliwy, ale tym samym zniszczę jej życie. Bałem się, że mi to któregoś dnia wypomni. Bałem się, że nie sprostam wyzwaniu. No bo niby jak skoro sam ze sobą często nie radzę. Uwierz mi to nie jest lekki kawałek chleba dla kogoś takiego jak ja. Podejrzewam, że wiele kobiet nie wytrzymało by z kimś takim. Sam zresztą nie chciał bym paradoksalnie być z kimś kogo kocham. Wolał bym aby spotkało takową osobę coś lepszego niż ja. To mnie własnie pociesza w zaistniałej sytuacji. Po tych kilku latach wierzę i mam nadzieję, że kobieta, która "cudem" mnie uniknęła teraz prowadzi lepsze, bardziej stabilne, wartościowe i stabilne życie u boku człowieka bardziej życiowego, lepiej sytuowanego, mądrzejszego, towarzyskiego, zaradnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młotttttt
Taka mnie refleksja naszła czytając wasze wypowiedzi. Jak to jest na tym świecie, ze ci którzy byli by niemal idealnymi partnerami nie wchodzą w związki bo wydaje im się, że sa kompletnie na to nie przygotowani i, ze to nie jest im pisane?Natomiast ci którzy NIGDY nie powinni by sie wiązać z drugim człowiekiem zawsze w związkach są i nie mają żadnych oporów by je zawierać. Podobnie z macierzyństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
młotttttt dziś Hmm... Coś w tym jest, ale ja się absolutnie nie nadaję. :) Mam jeszcze jedną przypadłość o której tu nie pisałem. Zaburzenia nerwicowe - po prostu pewnych rzeczy boje się bardziej niż inni i choć są tylko efektem moich czarnych scenariuszy, które sobie w głowie buduje to jednak wywołują u mnie silne obawy co doprowadza do reakcji fizycznej organizmu i niepożądanych skutków ubocznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam cały temat. I pospisuję się pod tym ostatnim postem o tym jak to jest, że osoby, które mogłyby z kimś być unikają tego a te które nie powinny myślą, że im się to należy..Ty się cieszysz, że tamta kobieta, którą kochałeś nie jest z Tobą bo może jest z kimś "lepszym"..a co jak jest z kimś kto ją krzywdzi? bo nie kocha jej tak jak Ty i uważa, że ma prawo ją traktować przedmiotowo...no ale Ty mu ustąpiłeś i ufasz bardziej jemu niż sobie..a to może właśnie Ty byś ją kochał naprawdę i ochraniał, z serca, do tego nie potrzeba wcale wielkiej zaradności. Powiem Ci, że ja też jestem wrażliwa i w związku z tym dla mnie wrażliwość u facetów to atut, z takim bez tej cechy nawet się nie dogadam..obecnie dużo rozmawiam z kimś kto jest nawet wrażliwszy ode mnie i uwielbiam go..ujmuje mnie ta wrażliwość, ale ja nie z tych co lecą na "samców alfa"..dlatego mnie te stereotypy o tym, że facet ma być twardy nie odpowiadają i prostestuję przeciw temu..wcale nie chcę żebyście udawali kogoś kim nie jesteście, przypodobywali się na siłę, wstydzili swoich uczuć..macie do nich takie samo prawo jak i my :) Ten z którym rozmawiam otworzył się przede mną szczerze i bardzo dobrze, dzięki temu i ja mogę otworzyć się przed nim i przyznać także do swoich słabości. Sama mam zahamowania przed otworzeniem się gdy czuję ją z tej drugiej strony..a z takimi blokadami trudno o bliskość.. Przeraziło mnie to co napisałeś o tej dziewczynie z podstawówki...bo sama do dziś się gryzę z koszem jaki dałam koledze z równoległej klasy...mam nadzieję, że on tego tak nie przeżywa dzisiaj jak Ty i że zapomniał o tym..ja nie zapomniałam bo właśnie obawiam się, że to go mogło wtedy zranić i że do tej pory może to jakoś źle wspominać..ale mieliśmy dopiero 10 lat :( byłam gówniarą i nie wiedziałam jak się mam zachować..wyznał, że mnie kocha w towarzystwie innych osób a ja sama go ledwo znałam i po prostu zatkało mnie i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć..a on się pewnie poczuł odepchnięty i upokorzony, bo zignorowałam to co powiedział jakby tego nie zrobił i odwróciłam się...powiesz, że byłam wredna, być może..ale co miałam zrobić? skłamać, że ja też go kocham? do tej pory mi głupio i możliwe, że tamtej dziewczynie co Cię odepchnęła jest tak samo głupio i przykro jak Tobie..bo mnie jest, właśnie wypominam sobie samej też takie rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, Ty wcale nie jesteś niezaradny - skończyłeś studia i pracujesz, co oznacza, że sobie przecież jakoś radzisz ;) naprawdę, bywa o wiele gorzej.. i ja jednak uważam, że warto ryzykować - dla mnie smutna jest myśl, że miałabym całe życie być samotna :( też się boję porażki, rozpadu związku ale jednak chyba znacznie gorzej nigdy z nikim nie być blisko..niż tak się od razu poddawać, w takim razie może od razu mam się iść powiesić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, a inc. jest ok :D rozśmieszyły mnie te podejrzenia, że jest cwaniakiem polującym na baby xD wiele razy zaznaczał, że jest homo i ma partnera ;) a to, że to fajny i mądry facet to już inna sprawa ;) niektórzy naprawdę są ok i nie muszą takich udawać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha - ja jestem niezaradną kobietą, czuję się jak zagubione dziecko i płeć wcale mi w dzisiejszych czasach sprawy nie ułatwia.. faceci dzisiaj też wolą silne kobiety a nie takie niezdary ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
To znaczy wydaje mi się, że jeśli chłopak wyznaje miłość przy innych osobach to tak naprawdę niewiele znaczy. Takie rzeczy osoby wrażliwe robią skrycie, po cichu, bez świadków. Zatem moim zdaniem nie masz się czego obawiać, czy też nie musisz się obwiniać zaistniałą sytuacją. x Co do tego, że tamten człowiek może być dla Niej gorszy i się nie troszczyć w tym samym stopniu jak ja bym to robił. W gruncie rzeczy to była Jej świadoma i przemyślana decyzja, z którą ja oczywiście nie potrafiłem sobie poradzić. Trudno mi było się z tym pogodzić i dlatego musiałem odejść. Postąpiła dojrzale i rozsądnie. Facet z tego co wiem nie był taki zły. Miał lepsze perspektywy. Lepsze wykształcenie, lepsza praca i tym samym przyszłość, lepsza lokalizacja i warunki mieszkaniowe. Lepiej sytuowana rodzina na poziomie. Miał przyjaciół, pasje, nie to co ja. Ponadto wydaje mi się, że był bardziej otwarty i zrównoważony. Oczywiście nie znam go wcale, ale tak wstępnie wnioskuje z tego co wiem. Ponadto bardzo chciał założyć rodzinę i mieć dzieci. Ja nie wiem czy chciałbym mieć dziecko. Dla mnie to trudne czasy, a moje geny chyba nie były by idealne. Pomijam już sam fakt, że powątpiewam w swoją męskość. :P Wiem jedno, jeśli dziecko miało by mnie przypominać i przechodzić przez to co ja to czuł bym się winny temu zwłaszcza gdybym nie mógł mu ułatwić tego np. chociażby zapewniając odpowiednie warunki.. po prostu aby mnie było na wszystko stać. Wówczas choć trochę ulżył bym dzieciakowi w tym co musiał by znosić każdego dnia. To co teraz się dzieje jest wręcz nieludzie i zaczyna się już w szkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
A to, że mam ukończone studia i pracuje o niczym nie świadczy. Studia nic nie wniosły w moje życie wielkiego. A praca to z powodu moich zaburzeń nerwicowych strefa lęku. Każdego niemal dnia walczę by totalnie nie załamać się psychicznie. Stąpam po cieniutkiej linii i balansuje pomiędzy. Jest jedna zaleta tej sytuacji - wiem na co umrę, na zawał. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadwrażliwy
Co do kolegi inaccessible89 to może i nie mam racji bo go nie znam tak naprawdę, ale zastanawia mnie jeszcze jedno. Czy się chłopak nie zastanawia jak to odbiera jego kobieta gdy on sobie tak pisze na kobiecym forum z innymi kobietami. Jak by on się czuł gdyby ona pisała na typowo męskim forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×