Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy poród to rzeczywiście taka masakra jak opisują w internetach?

Polecane posty

Gość gość

jestem w 30 tc i co raz częściej znajomym zdarza się uraczyć mnie opowieściami o tym jaką masakrą jest poród. Potem wchodzę na jakieś fora i czytam, nakręcam się i ryczę, że czeka mnie taka sieka :( że nie będę już nigdy czuć przyjemności z seksu, że będę cała pocięta jak nie na cipie to na brzuchu, że popękam, będę mieć sflaczałe ciało i właściwie nigdy już nie będę atrakcyjna pod tym względem. Do tego w szpitalu obedrą mnie z godności, będą się na mnie drzeć, będzie mi milion ludzi zaglądać do cipy, oglądać moje cycki i mnie upokarzać. Radość po urodzeniu dziecka może i istnieje, ale najpierw przez kilkadziesiąt godzin będę umierać w męczarniach, a na koniec będę bezwiednie oddawać mocz, stolec, cała będę we krwi, śluzie i będę czuć się tragicznie. Czy rzeczywiście przeżyłyście taki horror podczas porodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to jest masakra. Moja ciocia rodziła tydzień temu, nic się nie zmieniło, 20 lat temu było tak samo. Traktują człowieka źle, z góry i nie przejmują się czy boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zalezy gdzie rodzisz, ja rodzilam w wawie i bylo OK. Duzo zalezy tez od tego jak przebiegaly porody w twojej rodzinie, podobno jesli kobiety nie mialy problemow to nie trzeba sie az tak bac jakichs komplikacji :) glowa do gory, codziennie kobiety rodza i zyja, decyduja sie na kolejne dzieci wiec wcale to nie jest taka rzeznia jak sie niektorym wydaje. Oczywiscie sa skrajne przypadki, ale to jak wszedzie. Porod to bardzo indywidualna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie daj sie polozyc przede wszystkim, walcz jak lwica o to zeby jak najdluzej chodzic, stac, siadac na pilce (o ile maja na stanie). Jak chcesz rodzic np na kleczkach to tak rodz i nie daj sie przekonac jakims zj*****m poloznym ze tak nie mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci, ze ja juz nie czytam tego. Porod wiadomo, boli w cholere, aczkolwiek kobiety majace wysoki prog bolu znosze go w miare ok. Wszystko to kwestia indywidualna, ja rodzilam sie wile godzin (tj od poczatku skurczow do samego wyjscia minelo tyle czasu), a moja siostra laczmie tylko 3 godziny... wiec jak widzisz szkoda porbowac wpasowywac sie w ramki i sie nakrecac opowiesciami. Co do obdzierania godnosci w szpitalu, to tez sie tego obawiam i dlatego postanowilam, ze chlopak bedzie ze mna. Tobie tez radze, przyda sie osoba trzecia, ktora w razie czego bedzie mogla sie wtracic, poza tym mysle, ze personel przy mezu/matce/najblizszej przyjaciolce boi sie byc nieprzyjemny, czy olewczy. Ja jestem w 35 tyg i tez sie boje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak byłam w 30 tyg to umieralam ze strachu. A prawda jest taka ze.jak rodzisz to się nie boisz bo zamieniasz sie w.maszynke do rodzenia. A to.ze.inni.zagladaja ci.w.c**e to masz to gdzies. Boli, ale nie non.stop. każda kobieta inaczej to przechodzi, ale skoro tyle ludzi chodzi po świecie to znaczy że ten poród nie jest taki straszny. Samo wypychanie dziecka serio mnie nie bolalo a nie byłam zniezulona. Skurcze rozwuerajace to masakra ale nie trwały non stop. Słuchaj, ja panikara dalam radę to i ty sobie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzilam 15 minut miło wspominam poród i głupot nie słucham wszystko wraca potem do normy jak by tak słuchał co komu się przydarzyło to by chyba żadna już nie rodziła dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo wiem po co to czytasz :-) sama sobie szkodzisz. Tak. Poród jest trudnym wydarzeniem i na pewno bardzo wymagającym od kobiety. Sama w zeszła sobotę urodziłam po raz 3 i po porodzie powiedziałam mężowi że pierdziele i więcej nie będę rodzić a jak by mu się jeszcze jakiś dzidziuś zamarzyl to ma to sobie sam rodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana nie martw się na zapas. Jak już zacznie się poród to myślisz przede wszystkim o dziecku, aby pomóc mu przyjść na świat. A tym to że ktoś ci ciągle zagląda"tam" to zupełnie normalne, nie myśli się o tym dla personelu to codzienność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze dodam, że byłam nacinana czego absolutnie nie odczułam w sensie że nie bolało bo robione było podczas skurczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby sie nakrecaja opisujac porody, wiadomo, boli jak cholera, ale to fizjologia, czlowiek sie tym bolem nie pzreraza i nie martwi, bo zaraz sie skonczy i bedzie efekt:) . Chociaz bardzo bolalo jednak moje dwa porody wspominam jako wspaniale, a moze najwspanailsze wydarzenia z zycia. Mysl pozytywnie a nie tak, jak ci durne baby w durnych histerycznych horrorach opisują. To jest w sumie bardzo piekne przezycie. Poza tym fajne jest to,ze w momencie, gdy urodzisz, caly bol znika, jak reka odjal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poród to bardzo indywidualna sprawa. Nie ma sensu czytać i niepotrzebnie się martwić. Najlepiej podejść do tego zadaniowo- musi boleć ale później już tylko będziemy się sobą cieszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie martw sie, ja tez sie nastawialam na totalna masakre a wcale nie bylo tak zle :) bolalo jak taki strasznie bolesny okres, ale duzo pomagalo mi spokojne, glebokie oddychanie i zmienianie pozycji. Warto duzo chodzic w fazie rozwierania bo wtedy wszystko przyspiesza. Ogolnie grawitacja sprzyja rodzeniu, pamietaj o tym. I staraj sie powstrzymac parcie gdy wychodzi glowka dziecka, jak trafisz na spoko polozna to sama ci powie ze masz przestac. Ja bylam nacinana, do tego popekalam od srodka ale ladnie mnie pozszywali i jest nawet lepiej niz bylo przed porodem hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej sie nastawic na masakre i sie milo rozczarowac niz tak jak ja - na super przezycie a potem taki szok :D choc z drugiej strony nastawiajac sie na sieczke mozesz sie niepotrzebnie nakrecac gdy zaczna sie skurcze wiec najlepiej o tym po prostu nie mysl. Na pewno masz zreszta swiadomosc tego ze to boli, no ale to nie jest bol nie do wytrzymania moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poród to według mnie pikus w porównaniu do tego co sie dzieje z kobieta po. Rodziłam naturalnie wielkiego syna 4780g. Byłam nacinana i jedynie to mnie bolalo. Po porodzie bolalo wszystko. Nie mogłam siadać,sikać,robic kupy.asakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poród boli to fakt, mnie bolały zwłaszcza skurcze parte, które trwały 30 min, więc niedługo, ale bolaly bardzo. Poza tym warto pamiętać, że ból nie trwa nieprzerwanie. Jest skurcz trwający np 45 sekund, a później przez dwie minuty nic nie boli i znowu jest skurcz. Ja bym się zgodziła z tym, że po porodzie jest gorzej z samopoczuciem niż z samym porodem. Pielęgniarki traktują Cię źle, od nikogo w szpitalu nie ma pomocy, ledwo chodzisz, boli jak sikasz, boli jak siadasz, sama nadajesz się do tego, żeby ktoś się tobą zaopiekował, a nie że jeszcze ty masz się opiekować dzieckiem. Jest się nadludzko zmęczonym, ale ten stan nie trwa długo. Ja nie byłam cięta, po tygodniu moglam już normalnie chodzić i w ogóle wiele się zmienia jak wraca się do domu, do swojego otoczenia. Teraz jestem w 30 tc i termin porodu mam na 20.02.2017. Boję się porodu i boję się szpitala, poza tym moja pierwsza córka ma 2,5 roku i nie chodzi do żłobka, więc na początku na pewno będzie mi ciężko z dwójką małych dzieci. Generalnie poród to nic miłego i to trochę nieprawda, że jak zobaczysz dziecko to zapomnisz o bólu ;) ale jest do przejścia. Ja jestem wrażliwa, kiedyś mdlałam nawet na pobieraniu krwi, a poród przeżyłam bez znieczulenia :) tak więc dasz radę ! jak wrócisz z maluszkiem do domu to już wszystko będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze jedno, rodząca nie widzi krwi i jeśli zrobisz podczas porodu kupę nic nie będzie Cię to obchodzilo. Uwierz mi. Masz przeć, a ból sprawi, że nie będziesz myślała o tym, że się czegoś wstydzisz, czy coś Ci nie wypada. Będzie bolało tak, że będzie Ci wszystko jedno czy widzi Cię jedna osoba czy milion osób. I jeśli istnieje taka możliwość wykup sobie położną tylko dla siebie. Mi moja bardzo pomogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poród to Pikuś w porównaniu z meczarnia niekonczacych się kolek niemowlecia. Wolałabym rodzić 10 razy na tydz niż cierpieć z dzieckiem widząc jak się męczy no i generalnie przez 3 mc właściwie nie spać z tego powodu. To prawda ze połóg jest nieprzyjemny ale nie dlatego że jakoś bolało strasznie bo nie bolalo tylko kupy nie mogłam trzymac sama szla ze tak powiem,ale nosilam wtedy pampersy dzieciece nie podpaski bo i tak strasznie krwawilam przez 6 tygodni wiec jak coś się przytrafiło to w pampersa które podbieralam dziecku. Polecam, bo podpaski to za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te co pisza ze porod to jak mocny okres to chyba cesarke mialy... Ja wlasnie przed porodem sie takich madrosci naczytalam. Zawsze mialam bardzo bolesne miesiaczki ze wzgledu na problemy ginekologiczne (srednio 2/3 okresow wygladalo u mnie tak ze w pierwszy dzien LEZALAM na podlodze w lazience bo nie bylam w stanie krazyc miedzy lazienka a sypialnia, wymioty z bolu i czekanie az leki zaczna dzialac) no wiec skoro porod jak mocny okres to co mnie moze zdziwic, przeciez zdycham co miesiac? A no zdziwilam sie ze mozna wskoczyc na jeszcze wyzszy poziom bolu. Gdziez tez czytalam ze porod boli jak lamanie kilkunastu kosci naraz bez znieczulenia i to juz jest zdecydowanie blizsze prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda jest taka, że twoja godność zostaje za drzwiami szpitala, chyba że trafisz na naprawdę super ludzi z powołaniem, a nie zmęczonych rutyną. Boli to fakt. Ja samego porodu nie wspominam zbyt dobrze, ostatecznie zakończył się cc. opieka podczas porodu u mnie właściwie żadna. położne to jakieś gówniary albo praktykantki, nawet nie wiem. obgadywały i śmiały się z innych rodzących ze mnie również, później mi mąż o tym powiedział. nie miałam pokarmu, ale w sumie też nie chciałam karmić, mniejsza o to, miałam wrażenie, że moje cycki nie są moje a personelu. Przyłazili, wyciskali na siłę, żeby coś leciało. miałam już tego dosyć, później już nawet w moją stronę nie patrzyli jak głośno i wyraźnie powiedziałam, że chce dla córki mm. ktoś tam wyżej napisał, że ból po porodzie mija, no chyba tak nie do końca, ja co prawda miałam cc , i rana mnie trochę bolała i ciągnęła, ale chyba rana na kroczu również boli ?? więc z tym mijającym bólem to tak nie do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ze nie mija calkiem. Polog po sn to tez tragedia. Nie wiem jak bez naciecia ale z nacieciem lub popekaniem dwa tygodnie na tylku nie moglam usiasc. Nie wspomne juz o pojsciu do toalety "na dwojeczke"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z poprzedniczkami. Poród nie jest miłym.przeżyciem ale pierwszy tydzień po jest jeszcze gorszy. Ja byłam bardzo słabą. Straciłam.mnóstwo krwi. Hemoglobiną z 14 po porodzie spadla mi do 8. Nie bylo mowy o samodzielnym pójściu do łazienki. Nie miałam sily iść sie umyć po porodzie. Mąż myl.mnie na sali. Kupy nie mogłam zrobić dłuższy czas. Sikałam tylko po.troszku bo siadając na kibelek (a raczej opierając sie rękoma o muszle) czułam mega parcie na odbyt. Bolalo kurewsko ze względu na hemoroidy które miałam wielkości orzechów włoskich! Dni w szpitalu były dla.mnie.koszmarem. Dopiero po przyjściu do domu zaczęłam jakos funkcjonować. Na szczęście po tygodniu wszystko wrócili do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam bardzo wymęczona porodem, ale jak położyli mi małą na piersi - cały ból odszedł w zapomnienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też się naczytałam i nasłuchałam, że poród to jakiś horror i bałam się jeszcze przed zajście w ciążę. Pod koniec ciąży to byłam dosłownie przerażona. Wybrałam szpital oddalony o ponad 100km od domu tylko dlatego, że wiedziałam, że dają bez problemu znieczulenie każdej rodzącej, która o nie poprosiła, mimo że mieszkam bardzo blisko innego szpitala, gdzie spokojnie doszłabym spacerkiem. Jak zaczęły się skurcze, byłam przerażona, ale i z początku zdziwiona, bo niezbyt mnie bolało. Właściwie, to gdyby nie regularność skurczów i to, że po prysznicu nie przeszły, to nie wiedziałabym, że to już początek porodu. Tak lekko gniotło w podbrzuszu, jak w dzień przed okresem. Pojechałam do szpitala, bo i tak byłam zapisana na KTG, ale myślałam, że mnie odeślą do domu. Okazało się, że trafiłam do szpitala z 6 cm rozwarcia i skurczami co 5 minut i czułam się, jakbym miała raczej łagodny okres. Pomiędzy skurczami żadnego bólu. Śmialiśmy się z mężem i rozmawiałam z położną wypełniając w międzyczasie stertę papierów. Rozwarcie szło tak szybko, że zanim się przebrałam i wypełniłam papierologię, to już było 9 cm. Wtedy bolało nieco bardziej, jak przy nieco bardziej dokuczliwym ale nie najgorszym okresie. Nawet nie pomyślałam o poproszeniu o znieczulenie, bo nie było potrzeby. Miałam już pełne rozwarcie, gdy lekarz zdecydował o cięciu ze względu na problemy u dziecka. Samo przygotowanie do operacji pamiętam jak przez mgłę, bo byłam tak zestresowana bezpieczeństwem maleństwa, że miałam wrażenie, że wszystko się dzieje poza mną a ja jestem z boku. Serio. Podania znieczulenia w kręgosłup prawie nie poczułam, a że mam cewnik zorientowałam się już po operacji, bo założyli go , gdy już byłam znieczulona. Operacja przed wyjęciem dziecka to krótki horrorek ze względu na stres, ale poza szarpnięciami i gnieceniem nie było żadnego bólu. Kiedy dziecko już było na świecie, zapłakało a ja je zobaczyłam, wszystko nabrało innych barw. Rozmawiałam sobie z lekarzami, pełen luz. Póki działała morfinka nie czułam nic, gdy leki przestały działać, było gorzej. Czucie i kontrola nad ciałem wraca powoli, co jest dość niekomfortowe. Przynajmniej ja odczuwałam jakiś taki lekki niepokój nie mogąc ruszyć nogami. Jakieś 8-9 godzin po porodzie byłam już spionizowana. Kiedy chodziłam czul był lekki i spokojnie mogłam zajmować się dzidziusiem. Niestety podczas leżenia, przewracania się na drugi bok, kaszlnięcia, kichnięcia czy nawet śmiechu ból rany był olbrzymi. Poród to przy tym był dla mnie pikuś. Przez tydzień zejście z łóżka zajmowało mi kilka minut przez ten ból! Masakra. Fakt, że nie brałam wiele leków przeciwbólowych, ale gdybym chciała drastycznie zmniejszyć poziom bólu musiałabym przez długi czas brać duże dawki, a nie chciałam tak się szprycować, bo karmiłam piersią. Ogólnie rana, mimo że dobrze się zagoiła, bolała mnie dokuczliwie jakieś 2 miesiące. W szpitalu byłam przez tydzień, więc poznałam chyba cały personel na oddziale. Rodziłam na NFZ, żadna tam prywatna klinika. Położna i lekarz, z którymi rodziłam, super ludzie. Pielęgniarki i położne na oddziale też w większości kobitki z powołania. Trafiła się tylko jedna larwa, która wcisnęła mojemu dziecku butlę ze sztucznym mlekiem, bo nie chciało jej się pomóc mi z podaniem piersi. Na początku średnio mi to szło. Inne położne pomagały mi chętnie i skutecznie, i jakoś na ich zmianach nie podawałam małemu mm i z głodu nie umarł. Codziennie przychodziła też pani z poradni laktacyjnej. Uratowała laktację niejednej dziewczynie, która ze mną leżała na sali. Mnie również bardzo pomogła. Nawet 2 salowe były super, uśmiechały się do dzieci. Jedna mi nawet raz pomogła malucha ululać, bo płakał strasznie a ja nie wiedziałam już, co robić, żeby go uspokoić. Jej wystarczyło 5 minut i usnął :) Nie czułam żadnego upokorzenia czy odarcia z godności ani podczas porodu, ani leżąc na sali z dzieckiem. Jedyne, co mi niezbyt pasowało w kwestii intymności, to duża ilość gości kręcących się po sali. Leżysz cały dzień z cyckiem na wierzchu i próbujesz go skutecznie podać dziecku a tu co chwilę ktoś obcy wchodzi i się patrzy. Szybko to jednak olałam. No i to szpitalne jedzenie. Mąż mnie musiał trochę dokarmiać, bo chyba bym z głodu umarła. Ogólnie jestem szpitalofobem i od czasu, kiedy sama się urodziłam, to był mój pierwszy pobyt. Pomijając strach o dziecko przez krótką chwilę i oczywiste niedogodności, wspominam to nawet miło. Mój stosunek do porodu zmienił się diametralnie. Nie taki diabeł straszny. Po pierwszym porodzie bez specjalnego stresu zdecyduję się na kolejną ciążę i na pewno nie będę tak świrować ze strachu, bo już wiem, że nie ma się czym w moim przypadku przerażać. Doświadczenie niekoniecznie super, ale żadnej traumy nie mam. Oczywiście to indywidualna sprawa i wiem, że sprawy mogły się potoczyć zupełnie inaczej, ale nie można z góry zakładać, że będzie się w grupie kobit, które z bólu chcą skakać przez okno. Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak poród to masakra dla takiej osoby jak ja która ma minusowy próg bólu po pierwszym dzieci które rodziłam 19 godzin z mega niemiłym personelem zrobiłam sobie dekadę przerwy.wiedziałam co mnie czeka woec bylo mi lżej ale bardzo się balam woec wczesniej umówiłam sie z polozna ktora objasnila co i jak miałyśmy plan porodu mialam dzwonić jak sie zacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koleżanko, jestem w 35 tc i też panicznie boję się sn, dla mnie to rzeźnia nie do pomyślenia dlatego będę miała cc (załatwione) i mam wszystko w d***e. to tez nie jest miód ale wolę to niż wielogodzinne tortury i wycie jak zwierze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Było strasznie, ale nie ma co się nakręcać, że po porodzie będą O komplikacje. Sex jest świetny. Mimo wszystko cieszę się, że będę tym razem miała cc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co ja rodziłam sn miałam prate, ale i tak zakończyło sie cc. teraz czeka mnie kolejny poród i powiem szczerze, że też z wielką chęcią bym załatwiła sobie cc, ale u mnie w mieście raczej nie jest to takie łatwe. A ja też nie potrafię tak chodzić od lekarza do lekarza z prośbą. po za tym już wiele razy słyszałam, że niby cc załatwione, a jak przyszło co do czego to lekarza nie było, albo miał w d***e ustalenia. ehh jestem skazana na nfz i to co mnie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z kolei pierwsze dziecko rodzilam naturalnie, drugie przez cc (corka sie nie obrocila) i ten drugi porod to byla masakra, czulam sie jakby ktos mnie pobil, zg****il i jeszcze mi nerke wycial. Masakra, nigdy wiecej. Ale ja pierwszy porod mialam bez zadnych komplikacji, ot 5 godzin skurczow i godzina parcia. Nacinali mnie co prawda, ale ladnie pozszywali, przez pierwszy tydzien byl problem z sikaniem/sraniem, ale radzilam sobie zimnym prysznicem. Dla mnie nie bylo tragedii a tez sie nasluchalam od wlasnej matki jaka mnie czeka makabra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja pierwsze dziecko rodziłam 25 h, to był rzeczywiście horror, mnósto ludzi się przewinęło przez salę, łącznie z robolami którzy przyszli żarówki wymieniać !! Koszmar potem ponad miesiąc krwawiłam a nie miałam możliwości odpoczynku i odespania. Ale drugi poród trwał 2 h i wspominam go wspaniale. A więc poród porodowi nierówny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×