Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Spedzacie swieta u rodziny ktora mieszka w innym miescie zawozicie jedzenie

Polecane posty

Gość gość
Nawet w innym kraju. Oczywiscie jest to do uzgodnienia. Jestem przeciwna temu,zeby zwalac cala robote na głowe gospodarzom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spędzam święta u rodziny w tym samym mieście, nie zawożę jedzenia. Raz przyjeżdżałam pomagać w gotowaniu, kiedy nie było siostry która mieszka z rodzicami, ale tak poza tym- uszami mi wychodziły te przygotowania świąteczne, gotowanie i sprzątanie całymi dniami, jeśli nie tygodniami, nerwówa, pogananianie i robienie wszystkiego pod czyjeś dyktando. Przyjeżdżam na gotowe, bo tak jestem zapraszana- mama nie tylko nie prosi o pomoc, ale wręcz jej nie chce, kupuję rodzicom skromny prezent pod choinkę i tyle. Nie dam się wpędzać w poczucie obowiązku, zwłaszcza że nie jesteśmy z mężem katolikami i świąt nie celebrujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest chyba oczywiste ze cos sie przywozi, zwłaszcza jaj jedziesz do rodziców rencistów, kg świątecznego ciasta typu makowiec to wydatek ok 50-60 zł a co dopiero reszta. Mam kolezanke , ona ma dwie siostry i tam co roku święta sa u innej wg kolejności a i tak każda jest od czegoś i to przywozi. Np ta robi pierogi dla wszystkich, druga garmażerkę a kolejna ciasta. Każda mężatka i dzieci wiec jest tych osób trochę . Nie wiem jak z prezentami ale mi sie to podoba .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 23:46 a rekompensujesz mamie w jakikolwiek inny sposób te gonitwe,przygotowania,wydatki? Ja pomagam mamie u której spędzam święta,robię też od siebie 2-3 sałatki,kupuje lepszy alkohol typu dobre wino plus whisky. Moja siostra daje kasę mamie na przygotowania.to jednak spory wydatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:46 nie jestes katoliczka, ale na wyzerke jedziesz... fajnie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem jade do mamy z mezem, czasem do tesciow U nas zawsze kazdy cos robi do jedzenia. Nigdy nie jest tak ze wszystko gotuję jedna osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A temat dotyczy całych świąt czy tylko np 2 dnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przywożę. Robimy już tak od lat, więc nawet nie trzeba uzgadniać kto i co robi. Trudno, aby jedna osoba sie narobiła, poniosła koszty, a reszta przyjechała na gotowe. I tak najwięcej robi mama, ale ona nie pracuje, więc ma najwięcej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj nie dasz się wpędzać w harówę ale z czyjejś harówy chętnie korzystasz, dobre :D Mama nie chce twojej pomocy, bo pewnie widzi twój skwaszony ryj i słucha filozofii jak to wy nie jesteście katolikami (ale katolickie święta obchodzicie -przynajmniej jeżeli chodzi o wyżerę :P) a mama jak to mama zaprasza cię, bo mimo wszystko cię kocha natomiast ty masz wytłumaczenie dla swojego leserstwa i jest ci wygodnie więc teoretycznie wszyscy są zadowoleni. Kobieto masz serce z kamienia i jesteś zwyczajnym pasożytem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie o tym wyzej pisalam, ze ona z mezem nie celebruje swiat, ale jedzonko swiateczne jest ok :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tamtym roku zrobilysmy z siostra potrawy. Mamy jeszcze dwóch braci. Jeden ma 13 lat, to od niego wiadomo ze wymaga się tylko pomocy no i starszego brata ode mnie i denerwuje mnie że on zwykle przyjezdza dzień przed wigilia a jak ja z mężem przyjeżdżamy w wigilie bo zwykle pracujemy tyle to mama przy garach a on siedzi... Prezenty sobie pakuje. Ja tyle pomoge ile zdaze. A w tym roku to już calkiem nie wiem jak zrobic bo jestem w ciąży, plecy bolą straaaasznie nawet jak glupi obiad robię czy sprzątam i nie uśmiecha mi się w jeden dzień stac przy garach i kilka potraw robic. Z drugiej strony nie chce zeby wszystko bylo na glowie mamy. Pieniędzy ode mnie na pewno nie wezmie to nie wiem już co zrobic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I daje skromny prezent-:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dowiem się czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My w tym roku nie jedziemy, zresztą nie pierwszy raz będziemy świętować tylko w naszym gronie tj. mąż, dzieci i ja. Ale jak jedziemy to jesli jest jeszcze coś do zrobienia to pomagamy/kupujemy to co zostało do kupienia. Jesli zas przyjeżdżamy na ostatnią chwilę to oprócz np. wina nie kupujemy nic i przyjeżdżamy "na wyżerkę". Mieszkamy bardzo daleko od rodzin, i rodzeństwo męża ,i moje to pasożyty na codzień cyckające rodziców z pomocy materialnej i przy dzieciach więc nie mam żadnych wyrzutów zeby raz w roku skakano kolo mnie. I tak jest gadka rodzeństwa, że dla nas to np. pierogi są, ale jak teściowa szwagrowi (żonatemu i dzieciatemu!) codziennie obiady robi i mu do domu przynosi to ok dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam blisko rodziców i zawsze się dzielimy potrawami. W tym roku mam też zamiar pogonić męża w Wigilię rano, żeby pomógł swojej mamie bo ja i tak będę w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz w Wigilie idzie do pracy. Wychodzi po 13-tej, a wraca po 22-giej. O ktorej szykowac kolacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My Wigilię jemy u siebie (1sze święta na swoim, w nowym domu - strasznie się cieszę!), a w 1szy dzień świąt jedziemy do mojego taty, który mieszka sam i też na Wigilię idzie do kogoś z rodziny. Zawiozę mu ciasta i trochę jedzenia, przyjdą wtedy goście - mój brat z bratową, którzy od lat stołują się u jej matki i w życiu sami niczego nie przygotowali, więc pełny stół musi być;) Ja pracuję, mam dwójkę małych dzieci, i jestem w stanie narobić górę jedzenia i przywieźć 70 km, a bratowa księżniczka nie robi NIC. No cóż, ja tam lubię karmić ludzi, więc luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilkainkaaa
Tak zawsze jak jedziemy do rodziców (nieważne święta czy np w niedziele na obiad ) zawsze mamy ciasto. Na święta będę pieklą 3 ciasta ,maź zrobi rybę po grecku . Nie rozumiem jak można jechać do kogoś bez niczego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie wiem gdzie spedzimy Wigilie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna pisze ze mama pomocy nie oczekuje a wrecz nie chce, a te jej jada ze przyjezdza na gotowe. Bo nie wypada. Pewnie, grzeczniej byloby powiedziec 'sorry mamo, mnie wlasciwie swieta nie onchodza, nie przyjezdzam'. Niektorzy to maja priorytety. W waszej Biblii nawet opowiadanie o tym jest, jak ktos traktuje wyzerke jak wazniejsza niz spedzanie czasu z bliskimi. I taka rada dla tych, ktorzy od zaproszonych gosci oczekuja rekompensaty za trud przygotowan: nic nie musicie. Ani zapraszac, ani przygotowywac, ani robic z religijnego swieta okazji do nawp*****lania sie na caly rok. Jesli to taka katorga, po prostu sobie odpusccie. Zrobcie jedno danie, jedno ciasto, idzcie do kosciola, Jezus sie nie pogniewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×