Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Swieta, pomysly tesciowej, szwagierka, mam dosc

Polecane posty

Gość gość

Hej. Kiedys tu pisalam, ale o innych problemach z tesciowa i szawgierka. Dochodze do wniosku, ze jednak nikomu sie nie dogodzi. Chcialabym, byscie po kolei odniosly sie do kilku opisanych sytuacji: tesciowa przynosi do domu malego kota, ktory nie nalezy do nas, tylko do brata meza, ktory mieszka w tym samym domu co my, tylko na gorze, ma osobne mieszkanie. Moj synek tego kota meczy- bawi sie znim, ale bez przerwy nosi, dokucza, jak to 3-latek. Ja nie pozwalam, ale tesciowa i tak go przynosi. Kiedys zachodze do pokoju, a tam tesciowa zalozyla temu biednemu kotu na glowe stara schodzona zadeptana skarpete (jej) i taka ''zabawe'' wymyslila mojemu dziecku. Biedny kot wierzgal, obijal sie o meble, a tesciowa sie zasmiewala, bo mojemu dziecku ''radosc'' zrobila. Udalam, ze nie wiem, ze to ona i powiedzialam do synka, czy by chcial zeby jemu ktos na glowe skarpete zalozyl i zeby natychmiast zdjal ja kotu z glwoy. Inna sytuacja to taka, ze mamy dwa psy- jeden maly- nalezy do tego brata na gorze, drugi duzy, mojego meza. Tesciowa sobie cos w glowie umyslala i lata do sklepu, kupuje psom chleby (10 chlebow kupuje po 1 zl) i sklada to na piwnicy. Psy tego nie przejedza i ten chleb jest juz zielona, doslownie caly. Ona to daje tym psom. Czy takie Wasze tesciowe tez sie tak zachowuja? Tesciowa nie ma nawet 70 lat, ale jej pomysly mnie przerazaja. Zachowuje sie jak male dziecko. Na swieta nie sprzata absolutnie nic, tylko lezy i oglada tv. Ja jej umylam okno, zmienilam firanke, umylam zyrandol, pomylam w segmencie szklo (to jest w stanie zrobic, a nigdy tego nie robi, doslownie nic nie sprzata, tylko moze raz w miesiacu zamiecie pokoj szczotka i obmyje byle jak mopem podloge, ale to naprawde rzadko). Wkurza mnie jej biernosc, bo inne kobiety w jej wieku to mysla jeszcze, ze ida swieta, trzeba sprzatnac, itd, a ona sie zachowuje tak, jakbym to ja musiala wszystko robic. I tu przejde do szwagierki. Napisze w dtugim poscie, bo boje sie, ze mi uznaja za spam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiec jesli chodzi o szwagierke, to jest sprawa ze swietami. W tamtym roku siostra meza chciala, zebysmy do niej na Wigile przyjechali. Ja natomiast umowilam sie juz z bratowa z ''gory'', ze w tym roku u nas na dole Wigilia i nieladnie bylo mi odkrecac wszystko, wiec siostrze meza powiedzialam, ze przyjedziemy do niej w Boze Narodzenie, a jak ona chce to niech ona przyjedzie do nas na Wigilie. No ale ona zapytala, czy bedzie jeszcze moja babcia. Powiedzialam, ze tak, wiec ona stweirdzila, ze nie bedzie przyjezdzac, bo i tak malo miejsca,wiec niech bedzie ze my przyjedziemy w BN. Ja dodalam, ze najwyzej w nastepnym roku przyjedziemy na Wigilie. Zgodzila sie. No i teraz jest juz tylko tydzien do Wigilii, a siostra meza nic nie wspominala o Wigilii.Wiec umowilam sie znowu z bratowa z gory(mamy bardzo dobre relacje), ze u nich na gorze Wigilia. Nie chce czekac do ostatka na zaproszenie od siostry meza, bo co jesli nas nie zaprosi w koncu, a ja nic nie przygotuje na Wigilie? Bedziemy siedziec o pustym stole? Wiec zadzwonilam do niej i powiedzialam, zeby przyjechala w tym roku ona w BN. Powiedzialam, ze Wigilie mamy na gorze, nie robimy w domu, wiec w BN sie spotkac mozemy. Chyba byla urazona, ale co na to poradze? Przeciez nie bede jej zapraszac do bratowej na gore, bo i ona nie przepada za siostra meza, zreszta do nich to nalezy, kogo zaprosza. Powiedzialam tesciowej, ze Grazyna przyjedzie w BN, bo ja zaprosilismy z mezem, a ta tylko cos mruknela pod nosem. Tez nie byla zadowolona, ze nie zaprosilismy jej na Wigilie. Ja wychodze na ta zla. Ale przeciez nie do mnie nalezy proszenie kogokolwiek w Wigilie, skoro nie u nas ona bedzie w tym roku. A siostra meza moze przeciez wczesniej mowic o swoich planach, a zawsze czeka do ostatka. Ja z bratowa z gory zawsze sie umawiamy wczesniej, bo i ona chce sie spotkac ze swoja rodzina i ja ze swoja, i razem tez zawsze sie spotykamy, wiec zawsze trzeba ustalic wczesniej, kogo w jaki dzien prosimy. A przeciez nie bede czekac do ostatniego dnia, az mnie siostra meza zaprosi. Jakos z bratowa mozemy sie normalnie umowic, uprzedzic, nieraz sie zawyczajnie nie wolamy, bo nie mamy miejsca i z tego powodu zadna sie nie obraza. Dodam, ze bratowa z gory NIGDY nie jezdzi do siostry mojego meza (to rowniez siostra jej meza), bo za nia nie przepada. My sie staramy w jeden dzien swiat zawsze pojechac albo ja zaprosic, a i tak jest zle. W sumie to wole by kazdy Wigilie spedzal u siebie, ale tesciowa sie focha, ze jej corke tak ''odepchnelismy''. Tylko, ze ona ciagle we wszystko sie wtraca, wszystkich poucza i daje dobe rady. Nie mozna sie z nia normalnie posmiac, pozartowac, tylko aby choroby i choroby, i pytanie ''no co u Was opowiadajcie''. Jak slysze z bratowa to pytanie, to nam sie wlosy na glowie jeza... Co myslicie o tych sytuacjach? Co Wy byscie zrobily?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Na swieta nie sprzata absolutnie nic, tylko lezy i oglada tv. Ja jej umylam okno, zmienilam firanke, umylam zyrandol, pomylam w segmencie szklo (to jest w stanie zrobic, a nigdy tego nie robi, doslownie nic nie sprzata, tylko moze raz w miesiacu zamiecie pokoj szczotka i obmyje byle jak mopem podloge, ale to naprawde rzadko). " A dlaczego Ci przeszkadza, że teściowa nie sprząta na święta? To chyba jej problem i jej bałagan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy tak serio czy prowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrażenie że ty autorko też masz swoją wizję tego jak powinno być, a większość twoich problemów tak naprawdę opiera się na tym że wydaje ci się że ktoś był niezadowolony, że ktoś czegoś oczekuje, że ktoś czegoś chciał... przestań sobie dopowiadać reakcje szwagierki czy teściowej, nie muszą być ze wszystkiego zadowolone, z tego co piszesz zachowują się grzecznie, a robisz straszną aferę z tymi planami świątecznymi. Rób tak jak tobie dobrze, jak komuś nie pasuje- to jego sprawa, ale nie ma przecież żadnych pretensji, awantur, każdy ma prawo do własnych odczuć. Co do bałaganu teściowej- to prawda, tylko jej sprawa, nie każdy lubi latanie z mopem i mycie okien "dla Jezuska", nie pojmuję czemu chodzisz i się wcinasz ze sprzątaniem u niej, skoro nie prosi o to ani nie oczekuje. Pewnie awantur nie chce, ale kurcze, ja bym nie była zachwycona jakby ktoś do mnie pryzjeżdżał sprzątać bo uważa że powinnam mieć czyściej. Jedyne do czego rzeczywiście można się przyczepić to męczenie zwierząt, uzgodnij z bratem czy bratową że mama ma po prostu ich kota nie nosić, nie zabierać, bo dziecko jeszcze nie rozumie na ile sobie można pozwolić. Jak uważasz że zaniedbuje psy, to zgłoś to do TOZ-u.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jezdze do niej,tylko mieszkamy razem. Ja jestem z tesciowa na dole, na gorze mieszka brat meza z zona. I z ta zona mamy bardzo dobre relacje, pomimo, ze jest spora roznica wieku miedzy nami. Dlaczego sprzatam? Nie wchodze na chama tylko mowie: mamo, bede myla okna to i u mamy umyje. Ona nie jest w stanie tego zrobic, wiec ja to robie. Ale niektore rzeczy, jak starcie kurzy jest w stanie zrobic, a nie robi absolutnie NIC. Tylko lezy i oglada Trwam, Szpital, Dlaczego ja... Mysle, ze od tych programow nieco sfiksowala, bo gada tylko o tym i to przezywa. Takie normalne czynnosci przywrocilyby ja do normalnego realnego zycia. Pytacie, dlaczego sprzatam? Przeciez mieszkam tu, wiec to naturalne, ze powinnam POMOC w czynnosciach, z ktorymi tesciowa nie daje rady. Problem w tym, ze ona przestala robic cokolwiek w domu. Czesci wspolna: kuchnie i lazienke oraz korytarz sprzatam wylacznie ja. Sprzatam rowniez u niej. Kilka razy bylo tak, ze stwierdzilam, ze nie bede sprzatac u tesciowej. I nie sprzatalam. Nie sprzatala takze ona, wiec w pokoju byl taki syf, ze wstyd by ktokolwiek do niej zajrzal. Jej corka, ta Grazyna, przyjezdza co dwa tygodnie, wiec widzi, jak jest. Potem by gadala, ze u tesciowej balagan, nie ma kto pomoc, itd. Sama nie zmieni firanki u matki, nie zrobi u niej w pokoju absolutnie nic. Chyba z tego zalozenia wychodzi, ze to ja mam robic. Ma dorosla 20-letnia corke, a wiec wnuczke tesciowej i ona takze nie przyjedzie i nie pomoze babci... Nie chodzi o to, by za kazdym razem przyjedzaly i sprzataly u tesciowej, ale nawet raz na ruski rok nie zaproponuja. Nie dopowiadam sobie tego, co kto pomyslal. Tesciowa nie mowi wprost, ale widze ze jest urazona, ze w tym roku Wigilii nie spedzamy z jej corka, ale ja nie mam nic przeciwko, by ona sama jechala do corki i z nia siedziala w swieta. Tylko ze tesciowa zachowuje sie tak, jakby byla od nas kompletnie zalezna. Jak my nie idziemy gdzies to i ona nie pojdzie, itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona powinna być na jakims oddziale zamkniętym bo ma nierówno pod deklem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiejskie problemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem autorko jak moglas wpieprzyc sie do ludzi "na kupe". Na gorze rodzina szwagra na dole tesciowa no i jeszcze ty sie ram na sile rozmnazasz! Idz na swoje i tam bedziesz sie rzadzic i bedzieszmiala czysto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
więcej to was tam nie było? ile tam m2 przypada na osobe? mieszkacie tam jak w jakimś ulu. Nie mieszkasz u siebie więc sie przyzwyczaj, nie ty ustalasz warunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaak, powinna wziąć kredyt na dziesiąt lat na jakąś klitke i udawać milionerke. Większość z Was mieszka w mieszkaniach, które są własnością banków :-) Autorka jak to okresliliscie mieszkając na kupie może mieć większy metraż niż Wy:-) Wiem, że Wam się to może w głowach nie mieścić ale ludzie mają naprawdę duże domy. Ja osobiście nic nie widzę niestosownego w Twoim zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Budujemy dom z mezem. A ten, w ktorym mieszkamy jest w polowie meza (dol), a w polowie jego brata (gora). Tak tesciowa dawno (maz mnie jeszcze nie znal) rozpisala. Ktoremu bratu bys dala prawo do zalozenia swojej rodziny? Jeden moze, a drugi nie? Maz i jego brat to najpracowitsi ludzie, najspokojniejsi jakich znam. Pomimo, ze czesc domu jest meza, to i tak budujemy swoj. A moja tesciowa kiedys nie byla zla kobieta, ale jest dziwna i ma sowje zagrywki. Nie da sie z nia dogadac, bo jest najzwyczajniej w swiecie dziwna. Nie wtraca sie nam w finanse. Ale zabiera moje dziecko do swojego pokoju, nieraz zamknie sie z nim na klucz, daje cukierki, pomimo zakazaow, mowi do mojego synka, gdy wola, by do niej przyszedl: ''chodz do NAS do pokoju''. Codziennie pyta, czy jadl sniadanie (jakbym mu jesc nie dawala), stara sie gotowac obiad wczesniej ode mnie, by szybko wcisnac go mojemu synkowi. Wiem, ze w tym maczala palce siostra meza, bo przyjedza co dwa tygodnie i sama slyszalam, jak po smierci tescia tlumaczyla do tesciowej: no teraz to juz jestes zupelnie sama, jak palec, musisz sobie najczesciej brac Kamilka (mojego synka) do siebie, zeby Ci sie nie przykrzylo, zabieraj sobie go, nie bedzie Ci sie nudzic. Najlepsze jest to, ze sama nie przysle swojej doroslej corki do babci, by sie jej ''nie nudzilo'', tylko nadstawia mojego syna. Dlatego za nia nie przepadam, bo wbija do glowy tesciowej rozne glupoty, najczesciej rady dotyczace mojej rodziny (meza i dziecka). Tesciowa ma ja za wyrocznie i probuje traktowac moje dziecko jak swoje. Zreszta, nie wiem, co ma do tego ''kupa ludzi''. To nie z rodzina z gory jest problem tylko z tesciowa, ktora nieco zdziwaczala. Z tamta rodzina nam sie fajnie zyje i przykro bedzie sie wyprowadzic, bo sobie pomagamy. Tesciowa jest dziwna, ciagle o chorobach, nie widzi w zyciu jasnej strony, tylko ciemna. Kiedys pisalam, ze daje mojemu dziecko do zabaway zuzyte paski z glukometra, we krwi. Teraz ten pomysl ze skarpeta na glowie kota, lezenie calymi dniami, nie dbanie o nic. Nic jej nie obchodzi. Urazona jest, ze nie zapraszamy jej coreczki (za ktora nie przepada nawet brat meza, a moj maz mowi wprost, ze sie dziwna zrobila, poza tym i tak przyjezdza co dwa tygodnie). Przestalam wychodzic od siebie z pokoju, gdy ona przyjedzie. Widze, ze obie sa urazone, ze nie proponuje gosciowi nawet herbaty, ale ja sie czuje w towarzystwie siostry meza jak na inwigilacji. Ciagle o wszystko wypytuje. A nie mam ochoty sie jej zwierzac zwyczajnie i tyle. Wiem, ze tesciowa nadaje na mnie do niej. Pare razy bylo tak, ze siedzilay w kuchni i szeptaly, a jak przechodzilam do lazienki to szybko milkly. Atmosfera jest gesta, jak ona przyjezdza i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dole jest okolo 70-kilku m2. Oczywiscie w tym jest kotlownia, spizarka, itd. Pokoje sa duze, bo kazdy ma 16m2. Wiec jakiejs okropnej ciasnoty nie ma. Ale nie rozumiem Waszych pytan. Juz pisalam, ze nie to jest glownym problemem, bo z rodzina z gory zyje nam sie dobrze. Budujemy sie, bo jednak chcemy byc na swoim, a ja mam dosc ciaglych nalotow siostry meza. Prosze Was, byscie sie trzymaly glownego watku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lokatorne placisz? to wyobraż sobie, że umycie okien tesciowej raz w roku to zaplata za twoje tam mieszkanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz napisze: dom w polowie meza, a w polowie jego brata. Nie tylko ja tam mieszkam.To raz, dwa- wlasnie dlatego, ze tam mieszkam to pomagam sprzatac tesciowej. I moze Ty myjesz raz w roku okna, bo ja myje czesciej. Trzy: jak juz to mieszkam u meza, bo liczy sie to, kto jest faktycznym wlascicielem. A jest nim maz. A ze tesciowa dom wybudowala, to za to bedzie miala opieke na starosc, gdy juz bedzie schorowana, gdy nie bedzie sama dawala rady. To jest duza odpowiedzialnosc. Zadna synowa nie powinna byc na uslugach tesciowej w charakterze sluzacej, bo najczesciej to te ''zle'' synowe potem pomagaja na starosc. Nie mowie o sobie, ale znam pare takich przypadkow osobiscie. Ale znowu schodzimy z tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się. Moja mam zawsze była na usługach u mojej babci. Tylko dlatego, że u niej mieszkała. Zauważcie, że jeś;li kobieta ma samych synów, to tak naprawdę to nie oni wycierają na starość tyłków matek tylko właśnie ich żony. A przecież najczęściej to oni są właścicielami domów. Nie ich żony. Ja się tyle napatrzyłam na akcje mojej babci, że gdyby mi przyszło mieszkać z teściową, to wprost zażądałabym by i mnie zrobiła właścicilką domu, jeśli chce bym jej na starość tyłek wycierała. Jeśli nie- niech robi to synalek. Nie bądźcie niesprawiedliwe. To nie tak, że synowa na chama pcha tyłek do domu obcej kobiety, a ta biedna nie ma nic do powiedzenia. Skoro może rządzić synową, gdy ta u niej mieszka to niech zarządzi i nie zgadza się na jej wprowadzkę do domu. Dlaczego tego nie zrobi? Nie dlatego, że boi się synusia. Starsze osoby dokładnie wiedzą, że robią to, by dbać o własny tyłek na starość. Po co płacić opiece? Oddawać całą emeryturę, skoro może to zrobić synowa? A stara jeszcze będzie miała wgląd w życie młodych? Są DWIE strony medalu, moje drogie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak Dom w polowie twojego meza a w polowie brata? O co tu chodzi? Tesciowa zyje I oddala swoj Dom, na ktory rozumiem cale zycie pracowala? Czy to jest zapisane w testamencie ale bedzie dzieci po smierci rodzica? Bo w takim razie mieszkasz u tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdewociala na starość. Zero telewizji Trwam od razu znormalnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Linczujecie mnie, ale moja tesciowa naprawde zrobila sie dziwna. Poza tym mam wrazenie, ze buntuje dziecko na mnie, bo ostatnio byla taka sytuacja (przedwczoraj nawet), ze zabralam dziecku nozyczki i polozylam wysoko na szafke. Zrobilam to z usmiechem, nie krzyczalam, tylko wyjelam z raczki i mowie, ze nie wolno, bo sobie krzywde zrobi. Na to synek do mnie: niedobra matka. Nigdy tak nie mowil, a powiedzial to takim tonem, ze cos mnie tknelo i zapytalam, kto mu tak mowi. On na to, ze babcia x (tu imie tesciowej). Zapytalam, co jeszcze babcia mowi, a moje dziecko sie zasmucilo i powiedzialo, ze nie chce tak brzydko mowic. Powiedzialam, ze nie jestem zla na niego, nie bede sie zloscic, ale nie chcial mowic. Bylam zla na tesciowa, bo wyglada na to,ze chce odsunac ode mnie dziecko. A najgorsze, ze nie mam go jak odizolowac od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane synowe. Zycie jest ciezkie. Jak sie chce miec dom, to trzeba na niego zarobic. Mieszkajac z tesciowa, nawet gdy dom jest przepisany na wasezgo meza, to tak naprawde nadal jest on tesciow i tesciowa bedzie w nim postepowala wedlug swojego widzimisie. Nie podoba sie wam? Droga wolna. Pisze to jako mloda mezatka, ktora wynajmuje mieszkanie i odklada nawlasny dom. z tesciowa nie dalabym rady mieszkac. A jakbym musiala to pewnie bysmy sie mocno denerwowaly. Ale na gdy by mi do glowy nie przyszlo, zeby u niej wprowadzac swoje rzady. Szczegolnie autorko,jezeli sie budujecie i wyprowadzacie niedlugo. Nie ma o co walczyc I sie przejmowac. A jak tak bardzo chcialas byc w porzadku to trzeba bylo zadzwonic do szwagierki i zapytac sie, czy zaproszenie aktualne. Jakos do bratowej sie odezwalas normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Jest akt notarialny. Polowa domu na brata, polowa na meza. Tesciowa ma dozywocie- ma pokoj do dyspozycji. I to ona tak zarzadzila dawno temu, jeszcze nie znalam meza, wiec nie mozecie zarzucic, ze mialam jakich wplyw na przepisanie tego domu. Tesciowa miala meza pozno, w wieku chyba 55 lat chciala isc na rente, wiec musiala oddac cala ziemie. Przepisala tez dom. Nie wnikam, dlaczego. To byla jej decyzja. Maz wiec ma darowizne razem z bratem i sa wspolwlascicielami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ilu was tam mieszka ? Hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to nie tak, ze ja chce rzady wprowadzac. Tesciowa nie chce decydowac o niczym, ma wszystko w nosie (oprocz podejscia do coreczki). Twierdzi, ze wszystko oddala, to sie nie wtraca. Wiec trzeba bylo jakos sie na swieta przeciez umowic, zwlaszcza, ze przeciez na gorze tez beda chcieli pogodzic swieta z nami ze swietowaniem z rodzina bratowej. Nie mam zamiaru zarzadzac switami tesciowej. Przeciez moze sobie jechac do corki, mi nic do tego. Tylko ze ona zawsze idzie i robi to, co my. My idziemy na gore, to i ona, nie pojdzie do corki, a bedzie sie fochac, chociaz nic nie powie. Z bratowa sie dogadujemy, bo rozmawiamy. Tesciowa o cos zapytac, to wzruszy ramionami, powie "oj dobra jest" i tyle. Ma na wszystko wyj...e, a potem foch. Mysli, ze my z mezem powinnismy ja wszedzie wozic i siedziec z nia, bo z nia na dole mieszkamy... Tez kiedys mowilam mezowi, ze mieszkamy tu tymczasowo, poki sie nie wybudujemy. To ja naciskalam na dom. W kwietniu robimy podmurowke, doprowadzamy swiatlo i wode na dzialke. Niestety, tak wyszlo, ze tu mieszkamy i jakos musimy wszyscy sie dogadywac. Ale jak, gdy tesciowa fiksuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to ma do rzeczy? Na dole mieszka tesciowa, ja, maz i dziecko. Co Cie obchodzi, ile osob na gorze? Na dole mamy 70 m2 ponad. Wiec nie jest ciasno. Dom ma dwa wejscia, na gorze maja swoja lazienke i kuchnie, wiec jest tak, jak w bloku. Co ma to do rzeczy, ile osob mieszka? Z tamta rodzina nie mamy problemow, bo nie wtracamy sie do siebie, raczej sobie pomagamy, swietujemy razem, itd. Tam rowniez maja taki metraz, bo to dom pietrowy, a nie z uzytkowym poddaszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Ty też już trochę fiksujesz, wyluzuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fiksuje, gdy tesciowa ze szwagierka probuja buntowac mi dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dom w polowie meza i polowie brata a formalnie to juz przepisane?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepisane. Tyle razy pisala. Przepisala ten dom, zanim z mezem bylismy para. A juz 10 lat jestesmy razem. Nie mialam nic wspolnego z rozpisywaniem domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku, każda z Was się tego domu czepiła, a czy Wy nie czytacie, co ta babka wyprawia z dzieckiem? O kocie nie wspomnę. Szwagierka autorki też w tym palce macza. Co to znaczy, że mówi Twojej teściowej, by TWOJE dziecko zabierała do ICH pokoju? Co to znaczy, że mówi o Tobie per niedobra matka? Co to znaczy, że karmi ciągle Twojego syna? Przecież każdy normalny człowiek by nie wytrzymał. Ja bym dawno opierniczyła siostrę Twego męża. Nie dziwię się, że nie chcesz mieć z nią częstego kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli Twoja teściowa dopiero od jakiegoś czasu fiksuje to niestety może mieć początki Alzheimera. Zmiana zachowania, zbieranie różnych rzeczy to są początki. W Polsce to jest temat tabu i alzheimer kojarzy się dopiero z zapominaniem ,a to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×