Poleciałam na kasę a teraz się męczę strasznie

Nie róbcie tego. On kompletnie nie jest w moim typie tylko tyle, ze ma dobre stanowisko i pensję. Nie mogę już wytrzymać ani patrzeć na niego. Przestrzegam was, nie róbcie tego błędu co ja. Wolałabym żyć z kimś kto mi się podoba i w biedzie niż tak się męczyć. Jaka ja byłam głupia.

to tak jak ja, wyszłam za mąż, żeby mieć obrączkę na palcu...myślałam, że nie będę już obiektem pożądliwych spojrzeń, różnych gapień i ciągłego uwodzicielstwa. I będąc mężatką strasznie się zakochałam, strasznie. To małżeństwo to dla mnie straszliwa męka. I teraz widzę rozwiązanie widzę jedynie w śmierci.

To czemu sie nie rozwiedziesz?

Bierzcie rozwody i na przyszłość nie wchodźcie w związki bez miłości i szacunku z obu stron.

Moze mozna jakos to odkrecic? Blad popelniony, jesli tylko mozna nalezy skorygowac. Chyba twoja zlota klatka nie jest na kluczyk,a kluczyk ma "wlasciciel klodki". @E

bo jakbyś nie zauważyła to ona nie jest normalną osobą tylko postacią z baśni która cierpiała przez uwodzenie i teraz jedynym właściwym zakończeniem jej męk będzie utopienie się w rzece jak Ofelia albo wsadzenie sobie noża w serce :)

ale lepiej jest meczyc sie w mercedesie niz na przystanku :)

Człowiek młody jest głupi. Nie ma zyciowego doświadczenia i nie zdaje sobie sprawy z tego w co się pakuje. Moi rodzice się cieszą, że mają zięcia dobrego i na poziomie. Dlaczego się nie rozwiode? Dzieci za nim przepadają, rozpieszcza je i mnie też a mnie na wymioty zbiera.

Hahaha.No dobrze.My tu smichy chichy.A nasz Slowik jest w zlotej klatce ,zamiast wyspiewywac trele w bajkowym ,czarujacym ogrodzie. @E

Do gość 17:17 Na chwile tak, na dłuższą metę to jest nie do zniesienia jak musisz udawać kochająca żonę bo zaraz ludzie powiedzą co ona od niego chce. Ja nic nie chce bo to dobry człowiek, kocha mnie i dzieci ale ja jego nie i nic nie jest w stanie tego zmienić. Uwierzcie, że nie ma dnia żebym tego nie żałowała. Inni ludzie którzy nie znają mojej sytuacji mi zazdroszczą i często słyszę słowa: jak ty masz dobrze, a mi się żyć nie chce z tym człowiekiem. Po co mi to było.

i tak nic nie zrobicie, falszywe sciemiary

dobra, ale nie kochasz go bo ci się nie podoba czy ogólnie z charakteru cos z nim nie tak? Nie lubisz go?

Do gość 17:18 Mi nie jest do śmiechu. Chce przestrzec kobiety żeby nie popełniły tego błędu co ja. Pochodzę z biednej rodziny i chciałam jak to się mówi pożyć w jakims powiedzmy luksusie jakiego nie zaznałam wcześniej, na wiele rzeczy nie było mnie stać. Pieniądze szczęścia nie dają jak miłości brak. To jest trudniejsze niż myślałam. Dużo tutaj na tym forum krytykuje się samotne kobiety. Ja uważam, że lepiej być singielką niż się męczyć tak jak ja. Gdybym odeszła to dzieci mnie znienawidzą.

Powaznie to moja droga musisz COS zrobic z soba. Albo odchodzisz - uczciwie mowisz,ze nie kochasz,ze sie meczysz,ze nie zabierzesz mu cennego czasu na spedzenie zycia,pracy ,troski ,uwagi na osobe,ktora nim zwyczajnie sie brzydzi. Twoj maz nie zasluguje za to wszystko co robi bys go " obrzygala". Skoro masz az wymioty..... Albo skorygujesz swoje myslenie,zobaczysz w nim czlowieka,ktory oferuje ci tak wiele. Dziecmi sie nie zastawiaj bo nikomu laski nie robisz i nie musisz wszystkim zatruwac otoczenia. Poki co korzystasz garsciami i na dodatek jestes nieszczesliwa. Trzeba wziac 1 koszule,gacie na tylek ,zaplacic na dzieci alimenty ( wnosze ,ze dzieci maja komfort. - po co je wyrywac z spokojnego,obfitego domu) i szukac szczescia w wynajetej kawalerce na poczatek. Moze potrzebny jest CI taki kubel zimnej wody i takie doswiadczenie. Madry Partner zrozumie i pozwoli CI na takie doswiadczenie. Bo czegoz sie nie robi dla takiej biednej sfrustrowanej ksiezniczki,co z laskawosci serca zaszczyca ta rodzine swoja obecnoscia. @E

Do gość 17:28 Nigdy go nie kochałam, nie lubię go, denerwuje mnie w nim wszystko. Po prostu wyparzyl mnie,zaproponował spotkanie, umówiłam się z nim, podjechał fajnym autem i fajnie ubrany i tak poszło dalej. Na parę godzin dało się wytrzymać ale na co dzień od kiedy jesteśmy małżeństwem jest strasznie męcząco.

moim zdaniem to prowokacja. nie znam kobiety, która poleciałaby na kasę i potem się do tego przyznała :P

Też tak uważam że to prowokacja.

spróbuj go pokochać...dzieci są, pamiętaj

Do gość 17:36 Masz dużo racji w tym co piszesz. Tylko biedy juz zaznałam w życiu wiec wiem jak to się żyje w biedzie, wiec takie doświadczenie juz mam i tego się boję. Tobie jest trudno zrozumieć moją sytuacje bo żyjesz z człowiekiem którego kochasz a pomyśl co by było gdybyś związała sie na przykład z A.Małyszem który kompletnie nie jest w twoim typie ale kasę ma.Spróbuj postawić się w mojej sytuacji. Pragnęłam czegoś co wcześniej było dla mnie nieosiągalne i to mnie zgubiło. Zrobiłam błąd i teraz za to płacę. Myślałam, że ludzie którzy maja pieniądze to mają wszystko.

To jak te dzieci się poczęły skoro ty rzygasz na niego? On jest aż tak paskudny i odrażający?

do 17:38 To nie jest prowokacja. Wiem, że jestem tak głupia, że aż trudno w to uwierzyć, że można sobie tak zmarnować życie i młodość.

Do gość 17:51 Na początku to człowiek przeżywa takie zauroczenie, fajne życie, prezenty a potem czar pryska bo to nie to i żadne kolacyjki przy świecach nie pomogą. Brzydki nie jest, koleżankom się podoba.

Bardzo mi żal Twojego męża. Mówisz, że na jego widok Ci niedobrze, a on się tak stara. W pewnym sensie cały czas go oszukujesz. Gdybym ja się dowiedział, że ktoś jest ze mną dla pieniędzy, a szczerze mnie nie kocha to bym się chyba powiesił. Można powiedzieć, że chcesz z niego zrobić winowajcę tego, że go wybrałaś i teraz jesteś nieszczęśliwa.

Nie ma reguł. Ja wyszłam za biednego, nawet za bardzo biednego. Dałam mu wszystko, a on odplacił mi się spieprzonym zyciem. Nie jest dla mnie dobry, wręcz odpycha mnie. Oto zaplata. Wiem, co znaczy nienawidzić .

Ja piszac swoja opinie,nie mialam zamiaru ciebie krytykowac.W zartobliwy sposob probowalam zwrocic twoja uwage na komfortowe zycie,ktore nie wszystkim jest dane. Bieda ,ktora doswiadczylas i moglabys dalej w niej tkwic nie musialaby sie rownac spotkaniu czlowieka,ktory bylby tym wymarzonym na wiecznosc. Tobie udalo sie z niej wyrwac i to jest juz ogromny sukces. Twoje dzieci beda mialy lepszy start w zycie,beda mogly wiecej osiagnac,latwiej i mniejszym wysilkiem. Za to chociazby nie powinnas mowic ,ze zbiera CI sie na wymioty. Bo to jest bardzo krzywdzace i swiadczy o twoim niedojrzalym podejsciu do zycia. Zyjesz w dobrobycie,mozesz spokojnie klasc sie spac ,mozesz zajac sie doskonaleniem ,znalezc pasje .zadbac o siebie w sensie i duchowym i fizycznym.Masz takie mozliwosci,ktore ktos inny stworzyl twojej rodzinie.Popatrz wokol.Ile malzenstw ,zwiazkow rozpada sie bo proza zycia ,brutalnosc warunkow materialnych budzi agresje ,lek ,zabija milosc. Narzekanie,nakrecanie sie tym nic CI nie da. Musisz poprzestawiac sobie w glowie,spojrzec szerzej ,nie tylko na swoja frustracje i swoje ego. Jesli dojdziesz do wniosku ,ze az taki to wysilek ,ze jestes taka nieszvzesliwa , to zostaje przy poprzedniej propozycji. Gacie i sukienka na grzbiet i szukaj milosci gdzies po swiecie. Zapewniam Cie,ze na rynku matrymonialnym jest posucha i drugiego takiego wariata ,ktory bedzie chcial dzielic sie swoim dobrem bedzie trudno znalezc.A milosci starczy na tyle ile potrwa chemia i Beda szalec motyle w brzuchu. Ale moze .....ja sie myle. @E

jestem w podobnej sytuacji....nigdy go nie kochalam, nie podobal mi sie fizycznie, zmuszalam sie do pocalunkow.... Wyszlam za maz tylko dla pieniedzy i mam dosc malzenstwa od samego poczatku ale nie wiem jak mu to powiedziec.... Chyna to widzi z reszta.

Jestescie wstretne.pazerne dziwy

Autorko, straszne to co piszesz i wierzę, że jesteś nieszczęśliwa. Wychodząc za mąż dla pieniędzy, postąpiłaś źle, trochę jak prostytutka! Poza tym ty oszukałaś swojego męża, pozbawiłaś go szansy, aby spotkał w życiu kogoś, kto będzie z nim dla niego samego , a nie dla jego kasy, kogoś , kto go pokocha takim, jakim jest! Piszesz, że to dobry człowiek, a więc na to zasługę! Piszesz, że jesteś nieszczęśliwa?! Bo nadal się sprzedajesz, znosisz męża, którego nie kochasz.....bo on ci za to płaci, zapewniając luksusowe życie. Mówisz, że skrzywdzisz dzieci odchodząc.....ty cały czas je krzywdzisz, nie da się cały czas udawać, twoje dzieci czuja, że pomiędzy rodzicami jest coś nie tak!Jak mogą szanować matkę, która żyje w kłamstwie i pozorach? Jak uczysz swoje dzieci mówić prawdę , być uczciwymi, nie krzywdzić innych? Myslę , ze nie jesteś przekonująca!Chcesz odzyskać wolność i godność, to zachowaj się uczciwie, porozmawiaj z mężem- ryzykujesz, oczywiście, możesz utracić luksus, w którym żyjesz.....wybór należy do ciebie-życie w kłamstwie, pozorach, ale za to w luksusie.......czy też wolność, szacunek do samej siebie i być może bieda, problemy.......ja na twoim miejscu spróbowałabym być uczciwa wobec męża.....różnie to się może skończyć, nie znam go i tego jak może zareagować, ale takie zakłamanie do niczego dobrego nie prowadzi.....a co będzie, gdy np. mąz zachoruje, nie wypalą mu interesy, nie będzie mógł zapewnić ci luksusu i sam będzie potrzebował twojej pomocy...co wtedy ??? zostawisz go bez wahania???!!!

Ja proponuję, żeby autorka najpierw zajęła się sobą. Pracujesz gdzieś, zarabiasz? Spełniasz się zawodowo, robisz to, co kochasz? Jeśli nie, to masz wyzwanie, znajdź coś, dla czego warto żyć, zacznij to robić, nabierz poczucia własnej wartości, godności, stań na nogi i odejdź od męża, po co unieszczęśliwiać i siebie, i jego? A dzieci dorosną, to zrozumieją, że związek beż miłości nie ma sensu.

Do gość 17:58 Nie robie z męża winowajcy bo on jest niczego nie świadom albo zaczął się już powoli domyślać, niewiem. Winie samą siebie, że mamona wzięła górę a uczucie które myślałam, że przyjdzie z czasem, nie przyszło i jest coraz gorzej. Zrozumiałam o co chodzi w tym powiedzeniu którego wcześniej nie rozumiałam, że pieniądze szczęścia nie dają.