Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Asia3355

Czy jestem striptizerką czy nadal tylko modelką pozującą do aktu?

Polecane posty

Gość Asia3355

Od 2 miesięcy regularnie rozbieram się przed pewnym starszym już malarzem (oraz poetą - o czym później) samotnikiem i trochę dziwakiem i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że po skończeniu malowania on prosi bym się nie ubierała tak od razu. Mówi, że mam najpiękniejsze ciało na świecie i że dla samego jego widoku opłacało mu się zaistnieć na tym łez padole. Kiedy mu odpowiadam, że wcale nie jestem najpiękniejsza i że daleko mi do miss to on śmieje się, że tamte to anorektyczki a u mnie dostrega kształty prawdziwej kobiety i że jeden mój widok jest więcej warty niż cały świat. Jak chce to potrafi być bardzo miły i prawić niesamowite komplementy jak u XIX-wiecznego gentelmana ale generalnie jest bardzo zgorzkniały i strasznie przeklina świat i swoje życie na nim. Często powtarza np. takie zdanie - że też musiałem się narodzić. Słyszałam to od niego dziesiątki razy ale zdążyłam się już przyzwyczaić. Jednocześnie jak już wspomniałam umie mówić takie piękne rzeczy i taką trochę staroświecką polszczyzną (azali, aliści, ongiś) i umie skomplementować ciało jak poeta, że naprawdę trudno się oprzeć jego prośbom. Gdy napisał dla mnie wiersz to byłam w szoku jaki piękny (sprawdziłam - nie plagiat). Raz uległam jego prośbie i nie ubrałam się i od tamtej pory stało się to rutyną. Kończę pozowanie i zaczynamy rozmawiać. Nie wiem dlaczego on jest samotny bo chociaż dzieli nas kolosalna różnica wieku to ani razu nie nudziłam się w jego towarzystwie. Być może dlatego, że jest lekkim dziwakiem i intrygują mnie jego poglądy. Jest jak chodząca encyklopedia i nie ma tematu żeby on nie miał wyrobionego zdania na daną sprawę. Kiedyś nawet rozmowa zeszła na kosmetyki to byłam w szoku jak zaczął wyliczać ile szkodliwych substancji jest w kremach czy nawet w prostej szmince jakby był jakimś chemikiem. Taka rozmowa po skończonej sesji trwa średnio 20 minut i ubieram się potem i wychodzę dziekując mu za herbatę. Nigdy nie próbował mnie zatrzymywać ani lecieć z łapami ani nic takiego. Nigdy też nie oferował dodatkowej kasy ze te 20 minut nagości i chyba dobrze bo poczułabym się jak dzifka. Jednak kiedy koleżance opowiedziałam o tym piciu herbaty nago to stwierdziła, że już nie pozuję tylko robię striptiz przed starym dziadygą a on się pewnie napala i po moim wyjściu trzepie się. Ja tak nie uważam. Nigdy nie dostrzegłam podniecenia w jego wzroku a chyba umiałabym to wyczuć. On wodzi za mną wzrokiem ale ma spojrzenie pełne zachwytu a nie pożądania. Robi mi się przyjemnie gdy on tak się zachwyca. Jednak czasem nachodzą mnie wątpliwości, że może koleżanka ma racje powtarzając, że nie mam rentgena w oczach i nie wiem co naprawdę sobie myśli. Dziś po świąteczno-noworocznej przerwie znowu do niego przyjdę i zastanawiam się czy konyunuować te nagie herbatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a maca sie po jajach jak patrzy na ciebie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia 3355
Kiedyś go zapytałam czemu koniecznie zależy mu abym nie ubierała się skoro przez całe pozowanie widzi mnie nago. Odpowiedział, że to nie to samo bo stoję nieruchoma jak posąg a on uwielbia patrzeć jak jestem w ruchu, jak siadam na fotel nago albo naga wstaję z fotela albo jak idę za nim do kuchni pomóc przynieść spodeczki do herbaty. Mówi, że nawet kuchnia jest piękniejsza gdy nago zaczyczam ją swoją obecnością. Jestem w szoku jak on potrafi niesamowicie komplementować. Dzisiejsi faceci to przy nim prostaki. Mogliby się wiele od niego nauczyć. W jego towarzystwie czuję się naprawdę jak najpiękniejsza księżniczka świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×