Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana_arbuzowa

Czy to normalne, że facet nie śpi w sypialni z dzieckiem tylko w innym pokoju?

Polecane posty

Gość załamana_arbuzowa

Witajcie, takie oto przemyślenia mnie dopadły w związku z rozmowami w sylwestrową noc. Jestem w 3 miesiącu ciąży, a więc po ogłoszeniu tego faktu w gronie znajomych w trakcie zabawy rozpoczęły się pierwsze gratulacje, ale i też porady. Szczególnie od młodych rodziców. Mężczyźni sugerowali mężowi, że teraz mój mąż będzie mieć niby ciężko, bo przecież na kilka miesięcy po urodzeniu dziecka zmuszony będzie spać na kanapie w oddzielnym pokoju, gdyż dziecko nie da się mu wyspać, a rano trzeba wstać do pracy. Zareagowałam dość nerwowo, bo przede wszystkim nie wyobrażam sobie jak by miało to wyglądać gdy ja byłabym jak zombi wiecznie niewyspana, zaś mąż nie uczestniczyłby w obowiązkach przy dziecku, bo musi sobie pospać. Mało tego dodatkowo zirytowano mnie sugestią czyniąc ze mnie już na starcie księżniczkę nabuzowaną hormonami przez ciążę i cytując "żyjącą jakimiś podkoloryzowanymi mitami o słodkości macierzyństwa, ale brutalne zderzenie z rzeczywistością z reguły u kobiet to weryfikuje". Ku mojemu zdumieniu obecne na imprezie młode mamy co najwyżej rewelacje te przyjeły co najwyżej z nerwowym uśmiechem, a szukając u nich potwierdzenia tych słów niejako nie zaprzeczyły sugerując, że po urodzeniu dziecka faktycznie wiele się zmienia i warto się poświęcić żeby facet więcej pieniędzy przyniósł do domu kosztem np. permanentnego wyczerpania. Jestem poniekąd zalamana. Jak to wyglądało u Was? Jaką mam przyjąć strategię, aby wywalczyć współodpowiedzialność męża przy obowiązkach w najcięższym okresie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, rzeczywistość jest dość ciężka. Mój mąż po porodzie spał z nami, ale po jakimś czasie zaczął sam przynajmniej część nocy odsypiać w innej sypialni. Niestety facet w pracy nie może sobie pozwolić na chodzenie jak zombi, szczególnie jeśli ma ciężką fizycznie lub intelektualnie pracę na wysokich obrotach. Pieniądze idą w dziecko duże, jak to mówią, studnia bez dna. Trudno wymagać, aby facet wstawał na równi z Tobą do dziecka w nocy a potem szedł na 7 do roboty a po niej jeszcze Cię odciążał jakoś mocno. Ty w domu możesz się zawsze przespać, kiedy maluch śpi. Nie oszukujmy się. Przy noworodku nie ma aż tak wiele roboty, bo takie maleństwo bardzo dużo śpi i nie przemieszcza się. Ciężkie dni zaczynają się, gdy dziecko zaczyna raczkować i mało spać w dzień. Wtedy rzeczywiście matka ma przerypane, bo ciężko w ciągu dnia odbić sobie nieprzespaną noc. Jednak dzieci też są różne. Nie wszystkie są tak mocno absorbujące, nie wszystkie budzą się co chwilę w nocy. Ja mam albo całkiem przyjaznego osobnika, albo po prostu potrzeba mi mniej snu niż przeciętnemu człowiekowi, ale nie odbieram macierzyństwa jako jakiejś strasznej harówki, w której pomoc męża jest mi bardzo potrzebna. Siedzę w domu to mogę się wszystkim zająć a on niech chodzi spokojnie do pracy. Kiedy ja wrócę do pracy, to wtedy będziemy się dzielić opieką bardziej po równo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
scenariusz, który nakreślili Ci znajomi to dla mnie totalna abstrakcja. Musisz twardo postawić warunki, że mąż ma być obecny przy dziecku w nocy i do niego wstawać równo z Tobą. Koniec, kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i zwolnić się z roboty:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj maz wziol urlop , miesiac czasu po urodzeniu sie syna i w pierwszym miesiacu bardzo mi pomagal no ale musze sie przyznac ze nasz synek byl strasznie grzeczny i byl strasznym spiochem , jak ostatni raz jadl okolo 24 to pozniej spal do 6 , jadl i spal do 10 i tak tylko jadl i spal wiec jak maz wrocil do pracy to nie bylo do kogo w nocy wstawac :) my bylismy psychicznie nastawieni na armagedon , nieprzespane noce i chodzenie z zapalkami na oczach a tu taka niespodzianke nam los zgotowal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 15:25 Przy noworoku jest bardzo dużo pracy. Np. moja siostrzenica ma non stop kolki, niepokoje w nocy, budzi się notorycznie. Jak u niej byłam przez godzinę nie słychać było tv i wyszłam z migreną, gdyż epsumisan i inne kropelki nie pomagały. Nie wiem jak w takim wypadku wszystko ma być na głowie matki, chyba że ojciec dziecka dąży do tego by dość szybko zostać wdowcem bo wybranka jego serca zmarła z przepracowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas tak bylo. Ja spalam u córki w pokoju na rozkładanej kanapie . Maz w sypialni . Po miesiącu wróciłam do sypialni. Tak nam pasowało, Maz ma parce fiz do tego dojazdy . Jak urodziłam teściu miał wylew i po pracy maz jeździł do szpitala. Nigdy nie miałam o to zalu do męża bo tak napwrde on mial wtedy bardziej przesrane niz ja z corka w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W niektórych przypadkach jest to normalne, a nawet wskazane. Zaraz napiszę dlaczego... Mój mąż wstawał do dziecka w nocy tylko po samym porodzie, ja byłam pocięta, pozszywana, ciężko mi się goiło i w nocy mąż mnie wyręczał. Później przestałam tego od niego wymagać, ale jak nie raz w nocy nie miałam zwyczajnie ochoty albo siły wstać do dziecka to prosiłam męża i bez problemu się dzieckiem zajmował. Mój mąż pracuje ciężko fizycznie, my dziecko mieliśmy akurat mało absorbujące, więc nie miałam zupełnie potrzeby by mąż od czegokolwiek mnie wyręczał. Teraz synek ma już 4 lata, ja niemal od początku śpię z synkiem, a mąż w pokoju obok. Dlaczego? Bo mąż potwornie chrapie. I jeśli z jakiegoś powodu byłam kiedyś niewyspana to nie z powodu małego dziecka, tylko z powodu męża. A za tym z kolei szło niewyspanie męża. Bo on mnie budził chrapaniem, ja jego budziłam by się przekręcił na bok i przestał chrapać, a jak on tylko zasnął to od nowa w kółko macieja... Synek też się budził od tego chrapania. Także u nas wspólne spanie to koszmar, odkąd śpimy jest bosko :) Też wszyscy dookoła twierdzą, że to nienormalne, że ja z dzieckiem, ale inaczej się nie da :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie przy każdym dziecku są takie historie. Wiele dzieci jest całkiem przyjemnych w obsłudze a kolki zazwyczaj trwają kilka tygodni i przechodzą. Jasne, że są dzieci wymagające niemal ciągłego noszenia czy wstawania co do nich co godzinę, ale to zdecydowanie rzadsze przypadki. Nie pisałam, że facet ma się całkiem odizolować od problemów z dzieckiem i wszystko zrzucić na matkę, bo powinien pomagać tyle, ile jest w stanie. Jednak trudno wymagać, żeby angażował się na równi z siedzącą w domu matką w opiekę nad dzieckiem, a dodatkowo jeszcze chodził codziennie do roboty. Kobieta w domu może sobie czasem odpuścić. Dom nie musi lśnić a żarcie można czasem zamówić z dostawą do domu. Facet natomiast musi być w pracy w formie i nie ma przeproś. W przypadku opieki nad dziećmi sprawiedliwie nie znaczy po równo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj m zosatal w domu przez pierwszy miesiac i rzeczywisci pomagal w domu. Przewijal, nosil mala, pomagal przy kapaniu, robil zakupy itp. Jak wrocil do pracy zupelnie spokojnie sobie radzilam. Karmilam piersia, wiec nie bylo sensu, zeby m wstawal do dziecka, a ze moje dziecie spalo jak zabite od 12 do 6 i po sniadanku przynajmniej do 9 to zupelnie nie czulam sie pokrzywdzona przez zycie ;) Mailam caly dzien na spacery i zabawe z mala, ogarnac mieszkanie, pranie i gotowanie dla trzech osob to pestka w porownaniu z praca da pelen etat. Ciezko bylo jak wrocilam do pracy. Musialam m uswiadomic, ze jesli w domu nie bedziemy sie dzielic obowiazkami pol na pol, to ja sie zwalniam z pracy bo na dwa etaty ciagnac nie bede. Zrozumial natychmias.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do komentarza wyżej- wyślij męża do lekarza. Chrapanie to nei jest normalna rzecz. To się leczy. Chrapiąca osoba co chwilę przebudza się w nocy nie mając nawet takiej świadomości. Nawet jeśli śpi wiele godzin i tak jest niewyspana, bo sen nie jest głęboki, fazy snu są zaburzone. Chrapanie należy leczyć. Co do dziecka. My spaliśmy w jednym pokoju do jakiegoś czasu. Mały od 2 czy 3 miesiąca miał bardzo uregulowane spanie, jadł ok 23 potem dopiero koło 5 i 9. Ładnie też spał. Potem zaczęły się problemy. A to ząbek, a to coś. Jakoś w 8 czy 9 miesiącu miał taką fazę, że budził się o 1 i darł się do 4. Nie mógł spać.. Wtedy mąż przenosił się do drugiego pokoju. W 10 mały przestał jeśc w nocy (tylko nornalnie kolacja na wieczór i rano śniadanie). Mąż znów jakoś z nami spał.. a gdy synek miał chyba ok 13 miesięcy zrezygnowaliśmy z sypialni, przenieślismy się do "salonu" spać, pokój bardziej zagospodarowaliśmy pod dziecko. Gdy urodziło się drugie (starszy syn miał 2 lata i 4 miesiące) to spało z nami w salonie.. w gondoli obok łóżka ok 2-3 tygodnie. Potem przeniosłam go do łóżeczka, do pokoju brata. ale takl...jeśli chodzi o spanie i budzenie się w nocy.. wszystko zależy od charakteru pracy.. jeśli jest fizyczna, jeśli bywa w niesprzyjających warunkach (np. na świezym powietrzu przy silnej wilgotności i wietrze), albo mocno umysłowa- to człowiek musi być wyspany. Jeśli w pracy można trochę odpocząć, odsapnąć, nie ma się kontaktu z jakimiś klientami (np. sklep o dużym ruchu, urząd, szkoła) to jakoś te zarwane nocki da się przeżyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwoje dzieci. Macierzyństwo mnie nie rozczarowało a wręcz przeciwnie! z kolei mąż nigdy nie wyniósł się na kanapę. Oboje dzieci -młodsze nadal- karmiłam piersią i to ja częściej wstawałam do dzieci, ale nie jednokrotnie gdy byłam wyczerpana przynosił mi dziecko do łóżka do piersi, a potem odnosił do łóżeczka. Wszystko zależy od Was. Jedna rada - gdy na początku będzie chciał się angażować w opiekę nad dzieckiem to pozwól mu na to, nawet jeśli średnio będzie mu to wychodziło. Nigdy nie podcinaj mu skrzydeł i jak najszybciej zostaw ich na chwilę samych w domu (np w dniu, w którym wyjdziesz ze szpitala wyskocz na 15 minut do sklepu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak sobie to wyobrażasz ze mąż będzie w nocy wstawal do dziecka a potem ciężko pracował a Ty będziesz wysypiac się w nocy i w dzień jak dziecko będzie spało ? Ja mam bardzo trudne dziecko w obsłudze i śpię razem z dzieckiem w jej pokoju bo nie wyobrażam sobie aby mąż dzień w dzień chodził nie wyspany na 6.00 do pracy skoro ja mogę pospac w ciągu dnia. Ja nie miałabym sumienia zdrzemnąć się w ciągu dnia wiedząc że mężowi pewnie też chce się spać. Gdy przychodzi z pracy pomaga przy małej, wieczorem kapie dziecko czasem w nocy zrobi mleko i uważam że to mądry podział obowiązków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana_arbuzowa
Tak właśnie sobie to wyobrażam, że mąż wykaże się odpowiedzialnością jeśli chodzi o dziecko także w nocy, a nie udowodni, że to mój "problem" 24 h na dobę. Mąż ma lekką pracę na infolinii produktowej w banku, dwuzmianową czasem nie ma co w niej robić to książki czyta. Czasem też dorabia w weekendy. Nie widzę więc powodu abym to ja miała być fizycznie wyczerpana, gdyż tak się kończy z reguły permanentny brak snu. W przypadku pomocy męża w nocy w dzień na równo wyspani wracamy do swych obowiązków - on w pracy, ja wówczas w domu. Tak to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, bo oni po części mają rację :) wspólne wstawanie do dziecka w nocy??? hehehe i co - oboje macie nie spać, żeby sprawiedliwie było :P Ty odeśpisz w dzień, a mąż nie. Po pracy najlepiej jakby też pomógł. W nocy wstawał. W pracy pracował. Trochę rozsądku i pomyślunku. Mój przy pierwszym dziecku wstawał razem ze mną na początku - uczyliśmy się organizacji życia i obsługi dziecka. Ja przebierałam, on szykował mleko, ja odciągałam pokarm (mieliśmy problemy z kp, ale nieważne), on usypiał. Potem już się sama zorganizowałam, mąż przestał mi być potrzebny w nocy, dziecko budziło się rzadziej. Przy drugim dziecku mąż początek pomagał zajmując się w nocy pierwszym dzieckiem - jeszcze się budziło. Więc podzieliliśmy rolę. On miał zdecydowanie mniej wstawania. Zresztą starszak szybko tacie odpuścił :P A teraz będziemy mieć trzeciego malucha. I wiem, że starsze już są ogarnięte, opieka nad młodszym spadnie na mnie. Ta nocna, że tak powiem. Ale za to wiem, że ja odeśpię za dnia jakby co. A po pracy mąż będzie miał siły mi pomóc. Jakoś trzeba sobie radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka to kolejna księżniczka która oczekuje ze będzie chodziła wyspana. Wiesz co autorko ja widzę to tak to Ty najlepiej wynies się z sypialni mąż będzie czuwał cala noc abyś Ty się mogła wyspać. Później on pójdzie do pracy a Ty dospisz sobie w dzień w dzieckiem abyś nie była przemeczona. Skąd biorą się aż tak głupie i kochające sama siebie kobiety ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana_arbuzowa
Ale przecież ja po zarwanej nocy też wracałabym do obowiązków związanych z prowadzeniem gospodarstwa domowego, opieki nad dzieckiem i pragnę podgonić wówczas braki związane z pracą magisterką. On natomiast będzie tylko 8 h na etacie + dojazdy. Dlatego też jestem zdania, że podział obowiązków w nocy jest sprawiedliwy i najwyżej przez kilka miesięcy pogodzimy się z 6 h snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw daje sobie zrobić dziecko a potem szuka naiwniaka który będzie z tym dzieckiem siedział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana_arbuzowa
Mów za siebie, u nas była zachowany prawidłowy model - małżeństwo - mieszkanie - dziecko. Mąż deklarował posiadanie dzieci równie silnie co ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy kp maz nie wstanie, bo nie ma tak naprawde po co, chyba, zeby podac ci dziecko. To raz. A dwa, to matka sie budzi na kazdy najmniejszy kwek dziecka. To co autorko znajomi naopowiadali twojemu mezowi, to byla tylko chec dowalenia i pokazania, ze facet jak zarabia to go nic nie powinno obchodzic. Takie wiesz. Poprawienie wlasnego samopoczucia. Prawda jest taka, ze oni sie wyprowadzili z sypialni z jednego prostego powodu. Zmeczonej matce jest latwiej, kiedy spi z noworodkiem, czy mniejszym niemowleciem, bo nie musi sie zwlekac z lozka, tylko podac piers nawet na lezaco i drzemac. Nie, matka nie przygniecie dziecka. Uwierz mi, nie warto sie tymi znajomymi przejmowac, ale meza uswiadomic, ze jak sie urodzi, to sie dopiero obaczy co sie da rade, a co nie. Bo wykapac dziecko, czy zajac sie nim godzine dziennie, to kazdy facet da rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:21 ty chyba kpisz. Sama piszesz o organizacji czasu, nauce obslugi dziecka. Ogolnej opieki meza nad dziecmi, a autorce piszesz- odespisz w dzien? A w ktorym do jasnej cholery momencie. O 18stej, zeby sie do 2 w nocy w lozku przewracala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana_arbuzowa
Przy kp można też odciągnąć mleko na późniejsze godziny i mąż wówczas wystarczy, że je podgrzeje. Początkowo też tak sądziłam, że ci faceci sobie żartowali na imprezie, ale najgorsze jest to, że ich partnerki i żony wcale nie zaprzeczyły, jeden z nich do późnych godzin w weekend wolał pograć na PS3 w osobnym pokoju niż nakarmić dziecko mlekiem modyfikowanym. Nie pozwolę na takie zachowanie mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlciaFifolcia
Mam tylko takie pytanie? Po cholere mąż ma wstawac w nocy do dziecka? W myśl zasady, że skoro ja nie śpie (bo muszę nakarmic) to on też nie będzie spał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlciaFifolcia
załamana_arbuzowa dziś Przy kp można też odciągnąć mleko na późniejsze godziny i mąż wówczas wystarczy, że je podgrzeje. Teoretycznie się zgadza, a prawda jest troszkę inna, moje dziecko (8 tyg) mało sie budzi w nocy (np zasypia ok. 23 i wstaje ok. 6), ale ja i tak muszę wstać bo mi cycki rozsadza. Więc bez sensu jest dla mnie żeby mąż wstawał karmić z butli a ja obok z laktatorem odciagam mleko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak bedziesz kramiła piersia to w nocy tak sie obudzisz bo bedziesz miala pełne piersi pokarmu . Druga sprawa to wszystko zalezy od dziecka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OlciaFifolcia hehe no dokładnie . Ja tez nie raz z pełnymi cycami :) siedziałam w nocy kuchni z laktatorem bo i tak nie mogłam spać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana_arbuzowa
Ok, z kp jeszcze zobaczymy, równie dobrze może okazać się, że będziemy musieli maluszka przestawić na modyfikowane bo nie będę mogła karmić. Niemniej wstawanie w nocy nie jest związane tylko z karmieniem - chociaż uważam że i ten aspekt można podzielić między rodziców, szczególnie że karmi się regularnie - ale także ze zmianą pieluchy, ukojeniem dziecka gdy mu się coś przyśni. Tu jest pole dla męża i będę wymagać konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie chce cie martwic ale te twoje idealne plany moze szlak trafić. Dziecko sie urodzi to zobaczycie jak to będzie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem o co ten szum. Jeśli będziesz karmiła piersia to nie wiem po co mąż ma budzić się i czuwać z Tobą. Ja spałam z mężem w sypialni, a dziecko u siebie w łóżeczku. Od urodzenia. Jak się budziło i płakało to wstawałam, dawałam butelkę, odbiłam i szłam do siebie. Trwało to czasami do 40 min, bo przysypiało przy butli :) Nie bardzo wiem co w tym czasie miałby robić mój mąż? Spał sobie, bo o 7 pobudka i do pracy do 18. W domu był ok 19. Nie brał urlopu, do pracy poszedł dzień po moim powrocie do domu, z każdym dzieckiem tak było (3), trzy cc w promieniu 200 km nikogo do pomocy. Nam pasowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy od dziecka ale nie przesadzajcie, że przy zdrowym noworodku nie można pospać w dzień. Dla mnie pomoc od męża to jedno a takie wymaganie dzielenia niedoli dla zasady to co innego. Cp innego siedzieć niewyspanej w domu a co innego w pracy, chociaż nawet i niezbyt wymagającej. Życie i tak weryfikuje plany, nawet najbardziej ambitne. My przez pierwsze kilka nocy wstawalismy razem bo mąż karmił butelką a ja w tym czasie odciagalam pokarm, potem sama wstawalam bo i tak karmilam piersią wiec po co miałam go budzić? Poza tym pracuje przy piłach i wiertarkach więc wolałam, żeby był wypoczety. Napomagal się po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×