Cisza...

Czuję że narzucam się mojemu facetowi praktycznie codziennie. Powiedział ze do mnie zadzwoni jak wroci z pracy, jest w internecie dobre 2 h i cisza nadal... już nieraz tak było a ja jestem śpiąca strasznie i czekam aż się odezwie zamiast spać... Wiele razy jak dzwoniłam to miał pretensje ze ile to mozna gadac... mieszkamy trochę od siebie więc chce mieć z nim kontakt jak ma wolną chwilę ale nie bo np mowi ze jesc idzie, ze oglada cos, ma takie wymówki. Co zrobic? Narzucać się czy po prostu robić swoje i przestać czekać na odzew?

Nie męcz go. Daj mu żyć. Osaczasz go a on chce mieć swoją prywatność. Wystarczy raz wieczorem porozmawiać przez telefon przed snem czy popisać ze sobą. Daj mu za sobą zatęsknić. Zajmij się swoimi sprawami. Nie trzeba wiecznie wisieć na telefonie.Jeszcze zdążycie się sobą nacieszyć i znudzić.

Tak tylko ze jest mi przykro, dzisiaj znowu niby nie ma dla mnie czasu, napisal ze glowa go boli ze idzie zaraz spac a pozniej siedzi w nocy ... :(