Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wasze odczucia po porodzie?

Polecane posty

Gość Dodokka
Widzisz Autorko lepiej w ogóle nic nie czytać o porodzie, bo tylko się niepotrzebnie nastraszysz. Są osoby, które ciężko znoszą byle ból albo takie które nie mając żadnych osiągnięć koloryzują jak dziadek opowiadając o wojnie :D Najlepiej mieć "swoją" zaufaną położną i zdać się na nią. Nie słuchaj np bzdur o nacinaniu krocza - położne nie robią tego dla przyjemności ;) Lepsze nacięcie niż pęknięcie. Zdarzają się dramatyczne porody, ale co innego jak coś w danej chwili przeżywasz a co innego jak tylko wyobrażasz i negatywnie nastawiasz. W zdecydowanej większości poród się kończy cudem narodzin i ból odchodzi w niepamięć. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja wlasnie chce obecnosci taty dziecka, m.in. z powodu, by miec przy sobie przytomna osobe. Sam pracowal w szpitalu i studiowal ratownictwo - uczulil mnie, ze personel nie lubi przechwalania pacjentek "ja wiem lepiej", wie, ze tu przesiaduje i czytam i mowi "a jak powiesz, ze przeczytalas na kafeterii, to masz pozamiatane":D ja nie uczestniczylam w szkole rodzenia, a od kolezanki wiem, ze chodzila i nie bylo zadnej praktyki, tylko sama teoria, wiec oddychac nie umiala ani nic i poszla bez leku. Trzeba wspolpracowac i sluchac poloznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:34 Ale ty naiwna i głupia jesteś. Załatwiasz sobie niepotrzebną operację, jak widać, nie mając pojęcia o temacie. CC niesie za sobą więcej zagrożeń dla matki i dziecka niż sn i to nie tylko w czasie porodu ale także dalekosiężnych (np. szwagierka 6 lat po porodzie dostała zapalenia otrzewnej na skutek zawinięcia się jelit o zrosty po cc, ledwo przeżyła, usunięto jej część jelit, ma stomię, czyli jakby o***t na brzuchu; nie mówię o podwyższonym ryzyku cukrzycy, astmy u dzieci urodzonych cc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze, dziewczyna się załamie jeszcze bardziej jak to wszystko i przeczyta.... rodziłam już 2 razy i jak czytam Wasze opisy, to nijak się to ma do moich porodów. Na szczęście. Autorko, głowa do góry. Bywa różnie. Pozytywne nastawienie też jest ważne. Ja podchodziłam do sprawy zadaniowo. że nie ma rozczulania się nad sobą, trzeba współpracować z położną, dać z siebie wszystko i jak najlepiej urodzić dziecko, żeby nie było niedotlenienia itd. (u mnie w rodzinie zdarzały się takie przypadki, więc naprawdę planowałam skupić się na dziecku, a nie na sobie). Wiadomo, że każda przeżywa poród inaczej. Dla mnie ciekawostką było, że bolało w czasie skurczu, a między skurczami nie, nic się nie działo. Gadaliśmy razem z mężem. Skurcze wcale nie były co chwilę, że ból był ciągły. Wiadomo było, że za jakiś czas zaboli, przejdzie Ci ból po całym brzuchu, ale że to minie. Nie krzyczałam w czasie tych skurczy, bo nie bolało aż tak by krzyczeć. W obu przypadkach dostałam kroplówkę z oksytocyną, by skurcze były efektywniejsze - nie zauważyłam, by bolało bardziej. Parte - nie krzyczałam - całą energię skupiałam na wypychaniu dziecka. 2-3 skurcze, 10 min i dziecko wypchnięte. Poza tym nie bolało to aż tak. Parte to takie uczucie, że musisz przeć. Inne od tych rozwierających. Dziwne dla mnie uczucie było samo wychodzenie dziecka - takie rozpieranie w tym kanale rodnym. Nie ból, ale uczucie dziwne. Nacinana byłam 2 razy - uczucie jakby ktoś Cię uszczypnął. Łożysko to już czysta formalność. Po porodzie nic nie boli. Nie ma już skurczy, a to one bolały. Nie ma skurczy, nie ma bólu. Szycie po nacięciu - mimo znieczulenia, to tak jakby Ci ktoś igiełkę wbijał, hehe Do przeżycia spokojnie :) Ja po pierwszym porodzie rozmawiałam z mamą przez telefon po jakichś 30 min i mówiłam, że spokojnie mogę rodzić drugie. Wstać i iść było ok. Usiąść to był problem - bo nacięcie. Pierwsze wypróżnianie to był hardcore, bo wrażenie, że wszystko zaraz po pęka. Ale nie popękało - do przeżycia. Przy pierwszym porodzie miałam duże nacięcie, bo na 12 szwów. Przy drugim porodzie dziecko większe, nacięcie malutkie - 2 szwy. Od razu właściwie siedziałam, tylko delikatnie i na tej "drugiej" stronie ;) Także uszy do góry. To nie zawsze jest tak źle. Traumy nie trzeba mieć. Kobiety rodzą po 2-3 i więcej dzieci, więc jakby to była taka trauma nad traumy to bo kończyły na jednym. Nie trać pozytywnego nastawienia. Nastaw się na współpracę. Jedziesz po to, żeby urodzić. I tyle. Urodzić musisz. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tylko stękałam i sapalam. Tak było mi lżej. Ale ja nawet jak się oparzę lub uderzę to nie krzyczę ale bolało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka dyskusji Dziękuję za tak liczne odpowiedzi - Dokładnie, chwyt krstellera jest zakazany, choć słyszałam plotki że w moim szpitalu niestety go stosują… mam nadzieję, że nie będzie potrzeby… - co do pozycji porodowych… no niby dużo zależy od szpitali, co mogą zrobić… z tego co wiem to w moim szpitalu nad łóżkami są specjalne drążki które umożliwiają poród na kolanach. Ale ogólnie pozycja leżąca nie jest wskazana podczas porodu bo przedłuża ona poród i utrudnia wypchanie dziecka. Ale położnym jest wygodniej, dlatego często i gęsto nie zgadzają się na inne pozycje. Ja nie wiem czy będę rodzić na kolanach czy na leżąco, ale na pewno nie dam się położyć na wznak – pytałam się, czy jest możliwość podniesienia oparcia na maxa, żebym mogła rodzić chociaż na pół-leżąco to usłyszałam, że jest taka możliwość. Więc zobaczymy… - jeżeli chodzi o wagę mojego dziecka to na usg dwa tyg temu usłyszałam 3150… +/- 600g! licząc że dziecko przybiera w ostatnim miesiącu średnio 170-200g/tydz, to wychodzi, że już może ważyć ponad 4 kg… ech ciekawe kiedy wymyślą sprzęty, które dokładniej będą mierzyć wagę dziecka… bo owszem, widełki typu 50g są do zniesienia, ale nie 0,5 kg! 3650 g to nie jest duża waga ;) - kloc 3700? Proszę cię, to jeszcze jest do zniesienia… chociaż może to też zależy od budowy ciała kobiety… ja się boję, że moje dziecko okaże się po porodzie waży 4,5 kg, że można było cesarkę ale teraz za późno na gdybanie a ja zostanę z poharataną waginą… i nie mówię tu o nacięciu krocza ale o popękanych drogach rodnych, które kwalifikują się do plastyki (która nie jest refundowana, a jest droga), a przecież nie będę chodziła z rozlazłym kroczem, mam 26 lat, chcę jeszcze uprawiać seks z mężem (PRZYJEMNY seks) i chciałabym urodzić jeszcze kiedyś kolejne dziecko. Boję się, że poporodowa trauma zniszczy moje życie i małżeństwo. - też słyszałam, że bóle parte to jakby się chciało kupę :p i choć planuję w domu zrobić lewatywę (obecnie też jem tak… wodniście i kleiście, piję herbatki specjalne żeby mieć luźne stolce pod koniec ciąży) to jednak boję się, że pomimo tego, to coś tam wyleci podczas parcia… wstydliwe trochę… wiem, nie będę miała nad tym kontroli ,ale obawiam się tego, bo nawet jak miałam robioną kolonoskopie i wzięłam ten specjalny lek na przeczyszczenie i nic nie jadłam od 24 h (wzięłam lek wcześniej niż zalecano bo wiedziałam, że mój organizm to ciężka sprawa, i też nic długo nie jadłam) to i tak panie narzekały, że się do końca nie oczyściło… - o matko, 1,5roku na terapii przez poród? Masakra… - no włąśnie, wypieranie dziecka, 16 szwów.. ja jak ja, ale że dziecko miałby być rehabilitowane? Albo się udusić? Masakra… - doodoka – chciałabym należeć do tej większości, co ból odchodzi w niepamięć a narodziny dziecka są cudem… i tak się nastawiam psychicznie, ale sama już nie wiem… - autorko z 11:47 dziś – dzięki ;) zamierzam współpracować z położną, wiadomo. Ale nie wiem jak będę reagować na ból, co mi zafunduje moje kochane ciało. Mój mąż twierdzi że jestem mało odporna na ból (Swoją drogą, wcale mnie to nie pociesza) i że będzie mi ciężko – niezłe słowa otuchy od męża, co nie? ;) Ale Twój wpis najbardziej mnie pociesza – ze wszystkich :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SlowianskaLala
Bol jest do zniesienia o ile porod przebiega sprawnie. Ja rodzilam na najlepszej porodowce we wroclawiu. Pieknie maja to na stronie opisane gaz, zzo, pilka, wybranie pozycji do rodzenia. Smiech na sali. Nikt nie zapytal o plan porodu, zzo nie ma, w dodatku podali mi okscytocyne bez mojej zgody mowiac ze to antybiotyk. Dopiero w wypisie bylo napisane ze byla oksy. Caly porod czyli 10h lezalam podpieta pod ktg. Skurcze jednak zaczely sie juz 6godzin wczesniej. Mialam lezec nieruchomo! Jak sie przekrecilam lub krzyknelam przuchodzila do mnie polozna i mowila " zamknij buzke bo noe jestes sama" albo "uspokoj sie gowniaro i lez" Parte mialam przez 3h bo polozna uparla sie ze jestem mloda i zdrowa i urodze sn. Dobrze ze ordynator kazal zlecic cc bo mdlalam juz z bolu. Wiedzialam ze bedzie bolec ale nie przypuszczalam ze spotkam taki personel...moze gdybym miala swoja polozna bylo by inaczej. Gehenna to malo powiedziane. Bol niesamowity. Dobrze ze mialam pusty zoladek i jelita bo na bank bym sie posrala i porzygala. Zalatwiaj sobie cc. I nie mowie tego zloaliwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój pierwszy poród był ok ,nie bolało tak bardzo jak myślałam (w trakcie akcji porodowej wzięłam 2 tabletki nospa i apap),myślałam, że pomogą na ból brzucha :D okazało się po godzinie,że zaczął się poród.Na salę trafiłam już z partymi :D po 30-40min urodziłam.Nacięte krocze miałam podczas pierwszego i drugiego porodu-pierwszy raz bolało ,drugi raz nie...to chyba zależy od dobrej położnej. Bądź dobrej myśli i ćwicz oddechy.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Jaki szpital? Podziel się cenną radą, też jestem z Wrocławia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten ból jest do zniesienia. Jak trwa 5 minut, ale zazwyczaj trwa wiele godzin! Dlatego jest taki koszmarny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szok to najlepsze slowo. Wszystko dzialo sie tak jakby obok mnie jakbym sama siebie obserwowala.Dla wrazliwej osoby jest to okropne przezycie aczkolwiek wiem jak to jest i tyle.Po porodzie sn mialam juz potem dwa cc na zyczenie. Najgorsze jest po tzn. luzna pochwa i nie to samo co przed.W ogole to jest nie do opisania musisz przezyc Ja niby wszystko wiedzialam ale szpital i te koszmarne polozne to wszystko jest straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kamienskiego Ostatecznie obrzydzili mi chec posiadania potomstwa...a chcialam miec parke :( Cc tp bajka. Tez bylam za sn ale po tym.co przezylam zachwalam pod niebiosa cc. Chuj z tym ze to operacja. Chwila i masz dzidzie. Jak wstaniesz to z kazda godzina jest lepiej. Bol podobny jak po sn ale ile zaoszczedznych przykrosci od poloznych i lekarzy nie wspominajac o ponizeniach. Rozmawialam z dziewczynami na sali i one maja takie samo zdanie. Jedyny plus ze maja polozna laktacyjna ale nie we wszystkie dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety sobie tlumacza ze gdyby tak bolalo nie mialy by potomstwa wiecej. Mialyby wiecie czemu bo czlowiek jest istota swiadoma ale rzadza nim instynkty takie same jak u zwierzat. Przetrwanie gatunku, rozmnazanie sie jest wpisane w nasze DNA. I smieszy mnie jak kobiety tak pieknie mowia o porodzie...to czysta nieprzyjemna i obrzydliwa fizjologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to się zmieniło, kiedyś Kamieńskiego było kiepską porodówką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jeśli masz jeszcze czas, poszukaj szpiala gdzie dają znieczulenie. Jedź do takiego, jak tylko się zacznie- muszą Cię przyjąć, nie mogą odmówić. Ja tez bałam się porodu ale potem jak juz się zacznie to jest się tak oszołomionym i zmęczonym że nie czuje sie strachu. Natomiast ból jest i gdyby nie znieczulenie które miałam- nie dałabym rady. Po 17 godz było mi wszysko jedno czy umrę ja, czy dziecko, przestałam rozumiec co do mnie mówią i nie wykonywałam poleceń. To znieczulenie ktore podziałało przez 1,5 godziny pozwoliło mi wrocić do rzeczywistości i zebrac siły na kolejne 2 godziny po których szczęsliwie urodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez bylam pozytywnie nastawiona do momentu az trafilam na patologie ciazy i slyszalam w tle rodzace kobiety. Jakby niedaleko egzorcyzmy byly odprawiane. Ostatecznie mialam cesarke i sie ciesze bo akurat ja szybko doszlam do siebie i bez komplikacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kamieńskiego mam blisko,ale właśnie negatywne opinie słyszałam i wybrałam Brochów , mieli znieczulenie, ogólnie ok. Pierwszy poród na klinikach -koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzilam na kamienskiego 3tyg temu. Prosze was dziewczyny nie jedzcie tam. Na stronie wszystko piknie opisuja...i na tym sie konczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam lezec nieruchomo! Jak sie przekrecilam lub krzyknelam przuchodzila do mnie polozna i mowila " zamknij buzke bo noe jestes sama" albo "uspokoj sie gowniaro i lez" Xxx Dobrze cię rozumiem to samo przechodziłam przy pierwszym porodzie. Przy drugim był mąż i inny szpital oczywiście,lepszy personel .Żałuje, że wtedy dałam się tak poniżać teraz bym już inaczej zareagowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kliniki mają dosyć dobra opinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 48 Zle trafilam. Na zla zmiane albo pani polozna miala zly humor... Bol jak bol. Do przejscia ale traktowania nie zapomne do konca zycia... Wartp wykupic sobie polozna. Gaz da, zaopiekuje sie, zzo zalatwi. Przykre ze aby kobieta miala godny porod musi dodatkowo placic. Mnie tak wsztstko bolalo ze nie moglam sie ruszyc :( inaczej pewnie bym zareagowala ale niw mialam sil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam bóle krzyżowe... koszmar. Przyjęli mnie na patologię ciąży, bo rozwarcie było małe, na ktg zero aktywności skurczowej i każdy lekarz i położna twierdziła, że to nie poród i że przesadzam. Chcieli mnie już wypisać do domu ale na badaniu przed wyjściem okazało, że mam 4 cm rozwarcia i jadę na porodówkę. Sam poród wspominam... cudownie. Serio :) Tak bolało, tak darłam się jak obdzierana ze skóry, tak prawie zmiażdżyłam mężowi dłoń, ale w porównaniu z tymi bólami krzyżowi to sam poród to bajka. I ten genialny moment, kiedy ból się skończył...polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie noe straszcie ja byłam ostatnio na izbie przyjęć bp mały się noe ruszał i lekarz mi wsadził palec jeden tak nie delikatnie ze wydarlam się z bólu to co dopiero porod :( czułam się tam tak obco chciałam jak najszybciej dp domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skurcze parte nie bolą ? mnie bolały właśnie skurcze parte, jakby miała mnie rozerwać bomba, za to skurcze rozwierające wspominam całkiem sympatycznie, bolało jak na miesiączkę, w dodatku przez minutę bolało a potem przez dwie minuty był spokój. Przy partych musisz przeć i czujesz się jakbyś miała z dziurki od nosa wyciągnąć pomarańcza. Ale skurcze rozwierajace są ok. Ja rodzę drugi raz za miesiąc. Pierwszy poród trwal u mnie 4 godz i 40 min ( od pierwszego lekkiego skurczu do wyjścia dziecka ). A drugiego i tak się strasznie boję. Polog jest jeszcze gorszy niż sam poród.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kliniki mają dobrą opinię ? :D chyba przez rodzące cc :) wiadomo trzeba trafić na dobrą godzinę gdzie jest profesjonalny personel no i trzeba polubić grupy studentów 5-10osobowych którzy uczą się jak pierworódka rodzi Sn a później jak szyć i goi się krocze :/ ja podobno wyraziłam zgodę przy skurczach partych i podpisałam...wykorzystali mój brak świadomości i ból

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rodzę za miesiąc...boże, jak ja dam radę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Były niezłe bo mąż niwelował bóle krzyżowe masując kręgosłup. Gdy jesteś zacofana to idziesz sama do porodu i masz stres który przekłada się na dziecko które ma po porodzie ADHD! W cywilizowanych krajach jak UK Francja itd.... jest normą że partner uczestniczy przy Każdym badaniu ginekologicznym krocza i zabiegach czy porodzie! !! Polki są zacofane wstydzą się partnera przy badaniu czy porodzie a obcego ginekologa nie ciemnota! Również partner który ma zawsze być prawo przy badaniu czy zabiegów nawet w szpitalu uchroni przed TAKIM ginekologiem.....To był wstrząs. Nie tak miało wyglądać badanie, które i tak do przyjemnych nie należy. Ona - na fotelu ginekologicznym z rozchylonymi nogami, on - stojący pomiędzy nimi w opuszczonych spodniach. Czytaj więcej: http://www.poranny.pl/magazyn/art/5393042,badanie-u-ginekologa-lekarz-rozpial-rozporek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Były niezłe bo mąż niwelował bóle krzyżowe masując kręgosłup. Gdy jesteś zacofana to idziesz sama do porodu i masz stres który przekłada się na dziecko które ma po porodzie ADHD! W cywilizowanych krajach jak UK Francja itd.... jest normą że partner uczestniczy przy Każdym badaniu ginekologicznym krocza i zabiegach czy porodzie! !! Polki są zacofane wstydzą się partnera przy badaniu czy porodzie a obcego ginekologa nie ciemnota! Również partner który ma zawsze być prawo przy badaniu czy zabiegów nawet w szpitalu uchroni przed TAKIM ginekologiem.....To był wstrząs. Nie tak miało wyglądać badanie, które i tak do przyjemnych nie należy. Ona - na fotelu ginekologicznym z rozchylonymi nogami, on - stojący pomiędzy nimi w opuszczonych spodniach. Czytaj więcej: http://www.poranny.pl/magazyn/art/5393042,badanie-u-ginekologa-lekarz-rozpial-rozporek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Masz jeszcze czas. Wynajmij sobie położną. U mnie to kosztowało 500 i powiem tak: pracuje od mlodosci i place skladki, jestem przeciwna nabijaniu kasy lekarzom i personelowi medycznemu, bo uważam, że opieka należy sie za darmo. Ale tez przed samym porodem zaczęlam panikowac tak jak ty (troche z innych powodów ) i gorączkowo zaczęłam kombinowac jak tu ocalić swoją godnosc i jak to tylko mozliwe pomóc dziecku bezpiecznie przyjsc na świat. Wymyslilam położną, stwierdziłam ze moze nie mam mega duzo kasy, ale mialam na wózek, łózeczko i masę innych rzeczy dla synka, a bede żałować na cos co moze mu pomóc bezpiecznie sie urodzic. Moja mama twierdziła ze wywalam pieniadze niepotrzebnie i odradzala mi, ale ja znam swoje "szczescie"i wiem, ze pewnie trafiłabym na największa małpe. Moja połozna pomogła mi jak jeszcze nikt na swiecie nie pomógł. Najlepiej wydna kasa w zyciu. Nie kupiłm sobie braku bólu ani znieczulenia ale kupiłam poczucie bezpiecznstwa, pewność ze ktoś nade mna czuwa, pomoc, wsparcie, dobre słowo. Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×