Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co Wy z tym majątkiem dla dzieci? normalne jesteście?

Polecane posty

Gość gość

Mam dwoje dzieci. W przyszłości planuję jeszcze jedno. Moim obowiązkiem jest wychować dzieci, zapewnić im miłość i bezpieczeństwo, dbać o ich rozwój, żywienie, odpowiednie warunki oraz wykształcenie. Teraz jeżeli chodzi o dzieci na niczym nie oszczędzamy. Dobre jedzenie, dobra szkoła, dodatkowe zajęcia. Kupiliśmy dom żeby dzieci miały odpowiednie warunki. Mamy też oszczędności. W przyszłości jeżeli tylko koniunktura pozwoli będziemy odkładać więcej. Nie zamierzam jednak za nasze oszczędności kupować dzieciom działek, mieszkań czy samochodów. Każdy kształtuje swoje życie. Owszem pomogę dzieciom w ciężkiej sytuacji, ale nie mam zamiaru ich wyposażyć w np. mieszkanie. Dzieci będą mogły mieszkać u nas jak długo będą chciały, ale nie wyobrażam sobie rodziny wielopokoleniowej pod jednym dachem. Nie rozumiem ludzi, którzy pracują tylko po to żeby "coś" zostawić dzieciom. Każdy ma jedno życie i jest za nie odpowiedzialny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem bo sama dostalam mieszkanie (64m). Brat pol domu ok100m ( w drugiej czesci mieszkają rodzice ) . Dzięki temu zadne z nas nie ma kredytów i mozemy sobie zyc spokojnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to nie będzie dla mnie wydatkiem takim, że potem wegetacja do końca życia to owszem, mogę w ten sposób dziecku start ułatwić. Ale przede wszystkim po wychowaniu dziecka i a potem przejściu na emeryturę sama chcę jeszcze pożyć, i to nieźle pożyć, i nie zamierzam na tym oszczędzać. Dziecko jest ważne, ale nie jest jedynym sensem mojego życia i nie mam zamiaru się dla niego nie wiadomo jak poświęcać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jesteś straszna egoistka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jesteśmy normalne. My z mężem mamy na razie jedno dziecko, drugie w drodze. W tej chwili mieszkamy u teściów, przez ten czas mieszkania u nich odłożyliśmy pieniądze i za rok maks dwa, bez kredytów rozpoczynamy kompleksową budowę domu. I mimo, że będzie nas stać na 200 m2, to budujemy nieduży domek, a po jego ukończeniu całe oszczędności będziemy odkładać dla dzieci. Wiadomo, nie kosztem normalnego życia, ale wszystkie nadwyżki. I jak dzieci podrosną chcemy im dać albo te pieniądze albo kupić im działki, lub wybudować domy. Ani moich rodziców ani teściów nie było stać na to, by nam dzieciom ułatwić w ten sposób start w dorosłość, absolutnie nie mamy z mężem do nich pretensji, nie uważamy też by to był ich obowiązek, ale mamy to doświadczenie, że wiemy jak ciężko jest w tą dorosłość wystartować bez takiego "prezentu"... My z mężem wymagający nie jesteśmy, luksusów nie potrzebujemy. Dla nas radością będzie, że będziemy mogli dzieciom ułatwić założenie rodziny i spokojne życie. Nie wiem, dlaczego z tego powodu uważasz nas za nienormalnych. Twoich pieniędzy dzieciom nie będziemy dawać, więc jaki masz problem? Nasze pieniądze, nasza sprawa, kto Ci dał prawo do oceny tego? A prawda jest pewnie taka, że po prostu Cię nie stać by zostawić coś dzieciom w posagu, więc oczywiście Ci których na to stać są nienormalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie też to dziwi, tym bardziej, że nie mieszkam w Polsce i tutaj takiego zwyczaju nie ma, rodzice nie żyją życiem dzieci, i odwrotnie; dziecko dorasta, zaczyna pracę, odkłada na wkład własny i bierze kredyt, i jakoś większość około 30 mieszkania/domy kupuje; a wcześniej wynajmują, nikt nie mieszka "z teściami" chyba, że naprawdę jakaś tragedia życiowa się zdarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko można wypośrodkować. Nie jestem zwolenniczką odbierania sobie od ust, żeby dzieciom zapewnić luksusowy start, ale jeśli mogę pomóc bez większego uszczerbku dla standardu życia - to byłabym ostatnią suką, gdybym nie pomogła. W końcu większość z nas wcześniej czy później też korzysta z dorobku poprzednich pokoleń, czy w formie darowizn czy spadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ula
My tez niczego nie zalujemy naszym dzieciom - wyjazdy, kieszonowe, dobre jedzenie, wyksztalcenie, jedno dziecko konczy studia, drugie w technikum. Ja nie dostalam nic od rodzicow, moj maz to samo i uwazam, ze kazdy powiinien dorabiac sie sam, wtedy to doceni. Wystarczy, ze nasze dzieci dostana kiedys po nas majatek i bede brac kredytow, by splacac im raty. Kazdy jest kowalem swego losu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ula
Natomiast nieruchomosci po moich rodzicach sa przepisane na brata. Nie czuje sie z tym komfortowo, ale mowi sie trudno i zyje sie dalej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ula
mialo byc : nie bede brac kredytow ... No i popieram Autorke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc ula ...typowe ja nic nie dostalam wiec po co moje dzieci maja miec lzej. Cale szczescie w mojej rodzinie tak nie ma. Dzieci dostają dobry start w doroslosc . Za to innym.zal d**e sciska ze inni maja lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Model, w którym dzieci nie dostają niczego oprócz dobrego wykształcenia i wychowania od rodziców jest bardzo dobry i przynosi wiele pożytku z globalnego punktu widzenia. Konieczność samodzielnego dorabiania pcha do rozwoju i jest motorem działania. Człowiek, wie że tylko on sam jest odpowiedzialny za swoje życie i że wszystko jest jego rękach. Nie czeka biernie aż ktoś coś mu da, tylko działa. Dobry jest model amerykański promujący tego typu podejście. Nawet prawo do dziedziczenia jest tam inaczej rozwiązane i trzeba płacić od tego duże podatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś jest ambitny, pracuje, dużo zarabia i ma kredyty to stara się je szybko spłacić, wyjeżdża na wakacje zagraniczne, dzieci chodzą na zajęcia dodatkowe itp. A jak ktoś dostał coś od rodziców, to w ramach takiego zadośćuczynienia, że sam dostał to musi dać swojego dziecku/dzieciom, nie jeździ na wakacje, nie ubiera się fajnie, spędza czas w domu a nie jakoś tak ciekawiej i oszczędza, oszczędza i ciuła grosz do grosza, proste. Nie uwierzę, że na kafeterii siedzą dziewczyny, które zarabiają po 10 tysi, mają kredyty mieszkaniowe, gotówkowe na samochód, jeżdżą na wakacje daleko, zimą na narty, ubierają się co miesiąc i siebie w galerii, dzieci jeżdża konno, tańczą, chodzą na basen i jeszcze mają wolne środki aby odkładać im na działkę, czy mieszkanie, nie uwierzę... Mam taką znajomą, nigdzie nie wyjeżdżają, nigdzie nie chodzą, ubiera się w ciucholandzie, włosów nie maluje, do kosmetyczki nie chodzi, ale 3 tysie miesięcznie odkłada. Żyją z opłatami za 2 tysie. Czy tak ma wyglądać życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy tak ma wyglądać życie? xxx Są ludzie dzieciocentryczni i są ludzie rozsądni. Każdego uszczęśliwia co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ze ty tyle nie zarabiasz aby odkładać nie znaczy ze inni też nie mają kasy. ja może sama nie mam 10 tysięcy ale łącznie z mężem mamy. nie odkładam na start dla dziecka bo juz mam :) kupiliśmy 10 lat temu mieszkanie gdzie zaczęło się nasze wspólne życie. 2 lata temu kupiliśmy dom. jak dziecko dorośnie to będzie miało mieszkanie na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co miesiąc odkładam ok. 100 euro . Obecnie moje dziecko ma prawie 6 mc i 700 euro oszczednosci(w tym prezenty od rodziny). Zabronisz mi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
100 euro to ok 400 zł a ja odkładam ok 1000 zł czyli ponad 2 razy tyle u siebie, a nie na obczyznie. Czym się chwalisz? Ja też nie mam czym się chwalić bo to nie powalająca suma ale jednak większa i jestem u " siebie ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram Cie autorko, tez mam 3 dzieci i mam to samo podejscie co Ty. Mojego meza syn dostał wszystko: mieszkanie, prace z wysoka pensja, miał nawet opłacany czynsz robione zakupy, no istny raj i co??? niczego nie docenił , z pracy go wywalili bo jak ktos smie mu cos narzucac, mieszkanie zdemolował i jeszcze fikał do rodziców. Teraz nie ma nic zupełnie. Uwazam ze im wiecej dzieci dotana tym sa bardziej niewdzieczne. Ja pomoge ale nie bede cłe zycie oszczedzac zeby dzieci wszystko miały, dorosna pojda swoja droga we własne zycie i musza wiedziec ze w zyciu nikt im nic na tacy nie poda, ze jak same nie zapracuja to po prostu nic nie beda miały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham swoje dzieci nad życie, ale również jestem zdania, że w Polsce to okropna tradycja:wszystko dla dzieci. Oczywiście zapewnienie wykształcenia, fobrycg warunków do życia, poczucia bezpieczeństwa oraz multum miłość to obowiązek. Moim zdaniem potem dzieci powinny zacząć pracować na swoje. Oczywiście są sytuacje, w których należycie pomóc. A l e bez o przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka dobra, najlepiej napieprzyć dzieci i niech biorą kredyt na 30-40 lat i niech jedzą chleb ze smalcem i spłacają, a jak zachorują to pod most

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w naszym kraju dziecimoga sie dorobić, chyba garba przy wynagrodzeniu 1300 zł - 2, tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to wybierajcie mądrych ludzi do rządzenia i pogońcie księży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uważam, by dziecko osiadło na laurach otrzymując od rodziców działkę, mieszkanie czy dom... Bo jednak na jego utrzymanie i dalszą egzystencję już będzie musiało zarobić samo. Dzieci jeśli już otrzymują od rodziców takie prezenty to w stanie surowym, nie urządzonym, więc nie przesadzajcie, że takie podarunki nie zmuszają ich do dalszego rozwoju. Jak dostanie działkę, to jeszcze musi postawić na niej dom, tak? Ale już taka działka to jest ogromne odciążenie, przy dzisiejszych cenach. Wiem o czym mówię, bo my od rodziców męża dostaliśmy działkę, a na niej zrujnowany dom do remontu. I co, po takim prezencie rzuciliśmy studia i pracę? Co to za wymysły? Owszem, było to dla nas ogromne ułatwienie na start, ale jednak dalsza praca należy już do nas i sami musimy się za to wziąć. Zarobić, wyremontować, wykończyć, a potem zamieszkać i utrzymać. Nie wiem skąd więc pomysły, że takie prezenty rozleniwiają dzieci. Takie prezenty jedynie sprawiają, że młodzi mogą założyć rodzinę i wystartować w przyszłość kilka lat i kilkadziesiąt tysięcy złotych wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.04 wiesz jak to sie nazywa ZAZDROSC! ! Ci co nie dostali nic beda wypisywac takie bzdury bo zwyczajnie zal d**e ściska ze inni maja lzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.10 dokładnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość278×
To typowo polska tradycja. Jasne, że ci, co dostają od rodziny mieszkania, działki itp. będą jej bronić, a ci, co (jak ja) do wszystkiego musieli dojść sami, będą przeciw. Pewnie, że żal tyłek ściska, bo dostając mieszkanie na starcie, odpada stres o pracę, lata spłacania kredytu itd. Na Zachodzie jest inaczej, ale tam łatwiej o stabilną pracę, poza tym w wielu krajach (Niemcy, Holandia) nie ma zwyczaju kupowania nieruchomości, więc nikt na ten cel nie odkłada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w naszym kraju dziecimoga sie dorobić, chyba garba przy wynagrodzeniu 1300 zł - 2, tys. xxx Chyba Twoje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli miałabyś wysokie oszczędności kupiłabyś dzieciom mieszkanie. nie wszyscy muszą oszczędzać latami na jedzeniu, szkole czy ciuchach. po prostu stać ich na wyposazenie dzieci i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka dobra, najlepiej napieprzyć dzieci i niech biorą kredyt na 30-40 lat i niech jedzą chleb ze smalcem i spłacają, a jak zachorują to pod most xxx No już tak nie dramatyzuj. To, że Tobie się nie udało i nie byłoby Cię na nic stać bez pomocy rodziny, nie znaczy, że wszyscy sobie w życiu nie radzą. Widzisz, ja od rodziców dostałam wykształcenie i dużo miłości. Dziś w wieku 32 lat, dzięki swojej własnej mam dwa mieszkania w dużym mieście. Jedno w 1/3 zakredytowane co prawda, ale kredyt spłacają mi najemcy. Nie mierz więc wszystkich swoją miarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka dobra, najlepiej napieprzyć dzieci i niech biorą kredyt na 30-40 lat i niech jedzą chleb ze smalcem i spłacają, a jak zachorują to pod most xxx No już tak nie dramatyzuj. To, że Tobie się nie udało i nie byłoby Cię na nic stać bez pomocy rodziny, nie znaczy, że wszyscy sobie w życiu nie radzą. Widzisz, ja od rodziców dostałam wykształcenie i dużo miłości. Dziś w wieku 32 lat, dzięki swojej własnej mam dwa mieszkania w dużym mieście. Jedno w 1/3 zakredytowane co prawda, ale kredyt spłacają mi najemcy. Nie mierz więc wszystkich swoją miarą. xxx I moje dzieci też dostaną ode mnie wykształcenie, mega dużo miłości, fajne dzieciństwo, podróże po świecie i pełną akceptację. Na resztę niech pracują same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×