Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wytłumaczcie mi taką zależność, że kobietą się nikt nie przejmuje...

Polecane posty

Gość gość

W polskim społeczeństwie kobita to pies do bicia, u mnie w rodzinie bardziej trzęśli się nad starszym facetem po wycięciu prostaty niż nad dziewczyną której podczas krwotoku w czasie porodu usunięto macicę :/ facet sobie siedział 3 miechy na chorobowym i wszyscy go obskakiwali, a kobietę wysyłali do pracy żeby "zapomniała" no litości!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo jak kobieta owdowieje czy sie rozchoruje a ma kilkoro dzieci to nikt jej nie pomoże, a jak facet zostanie sam z dziećmi to mu publicznie w telewizji pomoc organizują, mieszkania kupują etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No a jak już kobita odejdzie i zostawi chłopa z dzieckiem to normalnie on się staje świętym za życia podczas gdy porzucona kobieta z dzieckiem to wręcz społeczny odpad i drugi sort.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka zawsze dostaje dzieci. Więc może mieć alimenty, dziecko i sobie znaleźć jakiegoś lovelaska, a facet płaci na to wszystko. W*********j stąd szmato bo widać nikt ciebie jeszcze nie sponiewierał i zazdrościsz k****.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo żyjemy w szowinistycznym społeczeństwie.Generalnie w większości przypadków gorzej mają kobiety, ale ten szowinizm na mężczyznach też się odbija i to negatywnie. Ale kogo to obchodzi? Kobietom wkłada się do łba, ze tak trzeba, facetom się mówi - to Ci daje władze i nikt wcale nie myśli, że egalitaryzm płciowy przynosi korzyści dla każdego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak gorzej haha mają dzieci przy sobie i alimenty (70% rozwodów inicjują kobiety) hahaha materialistki egoistki posługujące się dziećmi dla korzyści finansowych, myślicie że komuś zamylicie oczy?? tępaki lewicowe, feministki tfu! Jakby chłop żył na koszt ex-żony a ona miała ograniczone widzenie z dziećmi to byś można się zgodzić z tym debilnym tematem hahaha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, kobiety inicjują rozwody, a chłopy to same janioły :D alimenty hahaha 300-500 zł dobre :D normalnie majątek nie do przeżarcia. Podczas gdy trzeba z dzieckiem odrabiać lekcje, brać l4 i opiekować się w chorobie, nie ma możliwości aby podjąć wiele zajęć (zmiany, dyżury, delegacje odpadają) a facetom tak jest wygodnie i to oni sobie o wiele szybciej układają życie na nowo, no bo mi nie powiesz, że w celibacie rozwodowi tatuśkowie żyją. Wielkie fochy, bo musicie parę stów miesięcznie zapłacić. Pewnie maminsyńskie pomioty! Najlepiej złotówki nie dać skoro to kobieta ma dziecko co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polak, to taki nowoczesny arab, albo mamisynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taco
Bo panowie to duzi chłopcy, którymi trzeba się zaopiekować. Kobieta jest silna, nawet jeśli w środku ja rozrywka, na zewnątrz się spina i robi wszystko co do niej należy. Kobieta to matka. Co nie zmienia faktu, że też czasem czuje się zupełnie sama. Przykład: gdy mój mąż jest chory, leży w łóżku, bierze wolne w pracy, grzeje się pod kołdra i trzeba mu wszystko podłożyć pod nos. Gdy ją jestem chora, robię mu kanapki do pracy, odprowadzać dziecko do szkoły, robię zakupy, gotuje obiad, odbieram dziecko ze szkoły i odrabiać z nią lekcje, wszystko z niemowlakiem przy cynku, i znajduje może 30 minut by poleżeć pod kołdra i się wygrać. Nie dlatego, że lubię, że nie potrzebuje opieki, tylko dlatego, że nikt tego za mnie nie zrobi. Nikt się nad kobietą nie chyli, bo po co, ona i tak sobie poradzi, nic jej nie będzie. A jak emocje puszczają, to się mówi, że wygodna matka, zła żona... Jak pytam męża czemu tak jest " bo ty jesteś taka silna, cudowna" nie jestem! Ile bym dała za dzień wolny! Od 5 lat nie wiem co to weekend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie podobnie jak pani powyzej.No moze tylko ja az taka dobra juz przestalam byc bo kiedys to tez tak wygladalo-maz zakaslal to sie nad nim litowalam robilam miodek cytrynke itp.Wszystko zmienilo sie po moim zajsciu w ciazy ktoea byla zagrozona.Nie umiem zapomniec tego jak mnie wtedy traktowal.Pomocy wlasciwie zero i empatii takze.Siedzial obok a ja odkurzalam czy mylam okna ofarnialam dwoje dzieci.Ostatnie miesiace ciazy sie ogarnal bo moja mama zwrocila mu uwage ale wlasciwie bez szalu.Przestalam prasowac koszule jak mnie w****i nie robie obiadu.Generalnie dbam o niego ald jyz nie odejmuje sobid od ust zeby pan i wladca byl szczesliwy. Jak mam migrene to w domu syf straszny balagan widac ze mnie tak jakby nie ma bo leze w bezruchu w pokoju zeby minelo.I on z trudnoscia ogarnie najmlodsza pozmywa moze a moze nie.Wszystko porozwalane w lazience syf.Dopiero jak na drugi dzien dochodze do siebie przychodze z pracy i ogarniam-dwa prania lazienka zabawki kuchnia... Trzeba myslec o sobie bo taki maz by zajechal i zżarł.Im wiecej z siebie dajesz tym on mniej.Dlatego kupuje sobie ciuchy i cuesze sie ze mam swoja prace i niezaleznosc.Staram sie dbac tez o swoje przyjaznie choc nieliczne-spotykam sie raz na czas z przyjaciolkami .Czasem mi sie nie chce ale jade te 30km do jednej,robie u siebie obiad i zapraszam.Chce kogos miec na w razie czego gdybym zostala bez niego.Po prostu nie wykluczam niczego.Zaluje ze moj maz to nie milosc mojego zycia.Zawiodl mnie tak wiele razy ze raczej dbam o samodzielnosc a nie licze na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taco
moj jak bylam w ciazy potrafil po zakupach zadzwonic domofonem zebym zeszla i pomogla mu dzwigac:D jak mialam zachcianki to sama musialam sobie isc, bo przeciez "nie jestem chora"... w drugiej troche sie ogarnal... to nie jest tak, ze ja sie nad nim lituje, ale on jak jest chory to jeczy "KAAAAAJUUUUU" to co mam ignorowac? szczerze? robie to dla swietego spokoju. gdy ja jestem chora nie bardzo moge sobie na to pozwolic... ostatnio wstalam rano by zrobic mu kanapki o 4 rano i poczulam jak mi leb peka z kazdym wykonanym ruchem, kazdy miesien obolaly, wiec ide zgarbiona jak stara babka i robie mu te kanapki stekajac, o one do mnie "co ty tak jeczysz, czlowiek ledwo zdazyl sie obudzic a tu juz marudzenie" no naprawde???? musze go kiedys nagrac:) nie zrozumcie mnie zle, kocham swojego meza, jest wspaniala osoba, ma wiele zalet ale gdyby nie ja zarosl by brudem, umarl z glodu a na ciele mialby odlezyny. byl czas ze musialam go masowac zeby tylko byl w stanie wstac do pracy, tlumacze mu, ze boli to znaczy, ze zyje, cialo sie czuje zwlaszcza jak pracuje fizycznie, ale on z bolu sie ruszac nie moze jak twierdzi, to co zrobic? klucic sie od rana??? po co? gdy ja jestem chora, sprzatam , gotuje, myje, bo jak nie to dom wyglada jak smietnik, a mamy dzieci. nie daj boze zeby on cos ugotowal, bo wtedy to i czasem nawet sufit trzeba myc:) tak wiem, poddalam sie, ale co ja moge?? nie rozstane sie z nim tylko dlatego, zwlaszcza, ze chyba kazdy facet tak poprostu ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie kazdy tak po prostu ma. Zostawic dziada samego w chorobie z dziecmi na tydzien i niech sobie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze wszystkie piszecie. To wszystko to jest prawda. Prócz tego facet ma za zadanie tylko pracować a po pracy nalezy sie mu odpoczynek, a baba ma pracować a po pracy zakupy spożywcze, bawić dzieci, wykonywać czynnośc****elęgnacyjne dzieci, gotować posiłki, sprzątać dom, prać ciuchy całej rodziny, do lekarzy z dziećmi chodzić, facet nie ma tych wszystkich obowiązków, może co najwyżej pomagać jeśli ma w ogóle dobrą wole by to robić , kobieta jest często z***bana robotą,a i tak jeszcze musi na dokładke ładnie wyglądać co też pochłania więcej wysiłku niż u faceta bo facet nie musi stylizować włosów, robić tapety, malować paznokci i golić niemal całego ciała itp. nie musi się tak gimnastykować by wszystkie ciuchy grały ze sobą itp. Facet ma klawo bo może sie domem kompletnie nie interesować a dodatkowo generować większy bajzel, a jak w domu będzie nie sprzątnięte i przyjdą goście to winą będzie obarczona kobieta że jest syfiarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się nie dałam wpędzić w model o którym tu mówicie i który miałam w domu rodzinnym. Moje narzeczeństwo się rozpadło przez to. Chciałam faceta do ślubu naprawić ale nie da się wychować dorosłej osoby więc zmieniłam się w złą i niedobrą egoistkę jak określali mnie niektórzy ludzie i stwierdziłam, że mam prawo oszukać ogarniętego i już "zrobionego" faceta. Jest XXI wiek, nie zamierzam opiekować się dorosłym chłopem jak chomikiem. Długo mi to zajęło, bo 99% facetów to właśnie takie leniwe maminsynki ale udało się. Och ile było śmiechu wśród moich kuzynek kiedy szłam do ślubu w wieku 31 lat, och jak się ciotki rozgadywały po rodzinie jaką to desperatką i nieudacznicą jestem. Jaki był wściek, że nie mogą osobiście na żywo komentować wszystkiego, bo zrobiliśmy cichy ślub w Paryżu z samymi rodzicami i świadkami. Teraz właśnie patrzę na te wszystkie zajechane baby w mojej rodzinie, a ich mężowie? Królowie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* POSZUKAĆ mialo być nie "oszukać" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też się nie dałam wpędzić w ten żałosny model i nie związałam się na poważnie :) Mam 28 lat i w nosie społeczne bzdety, nie będę służącą jakiegoś kretyna i koniec. Wolę być sama. PS. Do tej pani, której mąż wygaduje peany na temat jej siły i wspaniałości- nie widzisz, że to najmarniejsza manipulacja, byś zapieprzała jak robocik za ochłap komplementu podczas, gdy mąż ma wszystko w pompie i odpoczywa? :D Ile trzeba mieć lat by się na to nabierać ciągle i wciąż? Kto Was wychowywał na takie bierne, służalcze, uległe i bezmyślne istotki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy wyłącznie od człowieka, owszem szowinistyczne zaszłości nadal królują w społeczeństwie, ale nawet kiedyś nie wszystko było czarno-białe. Tym paniom powyżej należy współczuć takiego życia i niezaradnych mężów, ale z drugiej strony... same takich wybrały, jak sobie pościelesz tak się wyśpisz, trzeba było dłuzej szukać, albo lepiej. Uwierzcie, że są mężczyźni, którzy dosłownie noszą swoje kobiety na rękach i traktują z troską, dzielą się obowiązkami po równo a oprócz tego są dżentelmenami w różnych dziedzinach i dbają, aby to kobieta miała lżej. tacy którzy nie użalają się nad sobą podczas choroby, a wręcz trzeba ich do łóżka zagonić bo "to nic takiego". Zaskoczę was, są również tacy, których kobiety są mało zaradne i leniwe a oni odwalają za nie robotę i mimo ich wad trwają przy nich i je kochają. Może to mniejszość, ale są tacy, naprawdę, sama takich znam (nie żałuję ich, o też sobie wybrali "księżniczki" to mają). Strasznie generalizujecie. Ja znam mnóstwo normalnych par, gdzie ludzie troszczą się o siebie i żyją po partnersku, razem robią niemal wszystko jeśli tylko mogą a nie tylko sypiają. Wy zrobiłyscie sobie z takimi za przeproszeniem sierotami dzieci, a nawet kilkoro i teraz narzekacie, same wybrałyscie nikt wam ich nie nakazał... jaki w tym sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w szoku doslownie. Nie wpadlabym na to zeby majac goraczke i dwoje dzieci do oporządzenia wstawac o 4 i robic mezowi kanapki. Doslownie nie wierze w to i ze jeszcze narzekasz? Przeciez sama sobie to zgotowalas. Ja ogolnie nie robie mezowi kanapek, robie tylko obiady i to nie codziennie. I to tylko dlatego ze jestem w domu bo jak pracowalam to robilo to z nas co bylo wczesniej w domu albo zamawialismy gotowca. A kanapek nie robie. I tak, zeby nie bylo ze mam super ogarnietego meza, moj maz po prostu nie je sniadania i nie bierze do pracy, kupuje sobie cos przed praca. Jak bym zrobila to by pewnie jadl ale jest dorosly i zdrowy i ja go nanczyc nie bede. Co to ma byc... A mnie ktos robi? No chyba ze poprosi albo widze ze jest padniety to tak. A tak to tylko tlumacze ze powinien wstac wczesiej i zjesc sniadanie. Posiedziec przed kompem ma czas zawsze ale zjesc nie, to ja mam go wyreczac? I tak jest ze wszystkim. Sprzatanie-ja sprzatam wiekszosc czasu i pomieszczen bo jestem w domu. Ale on mi pomaga jak poprosze i to bez łaski. Dziecko jest wspolne wiec w ogole nie ma tak ze ja robie wszystko przy dziecku. A mlody sie nauczyl ostatnio ze tylko mama najlepiej tuli albo mama najlepiej przygotuje jedzenie lub karmi... I to by byla piekna wymowka dla mojego meza :'on ode mnie nie chce'. Uleglam raz, drugi, trzeci i w koncu powiedzialam 'to niech zachce, a jak nie to nie zje'. I jakos dziecko sie przestawilo od razu. Jak zle sie czuje i jestem chora to mowie wprost ze tego i tego nie zrobie, ze oczekuje tego i tego. Jesli maz marudzi to sie obrazam:) ale nie wstane i nie ugotuje. A teraz jestem w 2 ciazy i czuje sie roznie. Nauczcie sie zdrowego egoizmu i partnerstwa, facet sam do tego nie dojdzie bo mu wygodnie ze baba go wyreczy. Sorry ale ja mam meza i dziecko a nie dwoje dzieci, meza mam po to zeby mi bylo milej i latwiej w zyciu a nie zeby sobie dokladac roboty... A uczylam go wszystkiego bo tesciowa mu podstawiala stos kanapek pod nos, nie sprzatal, nie musial nic oprocz pomocy dziadkom w polu, ale jest na tyle inteligentny ze szybko zrozumial jak wyglada dorosle zycie ze mna. Ja dbam o dziecko i dom i o niego jak umiem, ale nanczyc ani sie nadwyrezac nie bede.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta zależność jest bardzo prosta. To kobiety same sobie są winne, że dzieje się jak się dzieje. Kobiety wychowują synków na piotrusiów panó, których trzeba obsługiwać i dopieszczać. Potem taki piotruś pan oczekuje tego od swojej żony. Żona wychowywana w domu, w którym matka także wszystkich obsługiwała, myśli że to naturalne, że ona też musi to robić i robi mężowi te kanapki do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zwlaszcza, ze chyba kazdy facet tak poprostu ma" xxx Nie. Nie każdy facet tak ma. Niektórzy faceci potrafią żonie zrobić kanapki do pracy, ugotować specjalnie dla niej gorący rosół jak jest chora (i nie tylko wtedy) i normalnie uczestniczyć we wszystkich obowiązkach domowych. Mój taki jest. Tylko, że my nie mamy dzieci i nie wiadomo jak to wszystko by wyglądało, gdybyśmy je mieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie kobieta niczego nie musi. Kobieta nie musi wychodzić za mąż i nie musi rodzić dzieci, w szczególności osobie, która nie jest partnerem do ich wychowywania. To jest punkt wyjścia do tej całej dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na waszym miejscu wstydziłabym się przyznać nawet na anonimowym forum że tak przegrałam życie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"tak, kobiety inicjują rozwody" x No tak inicjują, ok 70% rozwodów. Tylko o kasę Wam chodzi (nie żadne marne 300-500zł, zazwyczaj tysiak). Cały materializm babski obnażony. Dziecko to tylko narzędzie do dojenia z kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I potem jeszcze zasiłeczki i mają super życie, hajsik się zgadza, byłemu robi się problemy z widzeniem dziecka, dziecko ustawia przeciwko ojcu. :D I tak się Polki prowadzą haha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:09 Głównym powodem rozwodów inicjonawych przez kobiety jest alkoholizm męża. No materialistki jak nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie nie znam takich związków, o jakich piszecie, moi koledzy prawie wszyscy gotują, a jeśli nie, to sprzątają albo zajmują się dziećmi, pomagają swoim kobietom w domowych czynnościach. Wprawdzie znam jedną, która ma inną sytuację, ale ona po pierwsze uwielbia gotować, po drugie - swoimi staraniami i wyręczaniem go starała się odbić swojego obecnego męża jego wtedy jeszcze aktualnej żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mama mi opowiadala, że będąc w pierwszej ciąży w latach 80 nie miała taryfy ulgowej od swoich rodziców czy męża- musiała zapierdzielac na roli w gospodarce na równi z resztą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wytłumaczy mi ktoś dlaczego kobiety nie szanują kobiecości drugiej kobiety? Dlaczego gnoi się ciężarne na L4 podczas, gdy facet jak siedzi sobie na lewym półrocznym L4, bo go niby kręgosłupek boli, to jakoś jest w porządku? Dlaczego nie ustępuje się miejsca w autobusie ciężarnej, czy w kolejce do kasy? Niestety, ale to robi kobieta drugiej kobiecie. Dlaczego niektóre kobiety są zdania, że jak ja zapierdzielam w domu i w robocie, to ty też możesz? Dlaczego kobieta nie współczuje bitej kobiecie, bo przecież widziały gały co brały, a jak facet jest poniewierany , to biedny gość, jaką sukę ma w domu. W kolejce do kasy matka z małym dzieckiem jest postrzegana jak zbrodniarz i to przez kobiety! A facet z małym dzieckiem przepuszczony bez problemu. Dopóki nie zaczniemy się szanować same i siebie nawzajem przynajmniej w okresie ciąży i pierwszego roku życia naszego dziecka, to nikt nas nie uszanuje. Dziwić się, że własny mąż myśli że jesteśmy z żelaza, skoro wpojone ma przez rodziców, a potem i nas same, że to kobieta chodzi wokół każdego chorego w domu. Bo jako kobieta ma wrodzoną zdolność opieki. Żadnemu facetowi nie przyjdzie do głowy, że jak jest dziecko chore, to woła matkę, a matka z 40stopniową gorączką wstaje i zajmuje się dzieckiem. Więc co sobie myśli facet? Że nas przy takiej temperaturze główka nie boli, kości też nie itd. Zauważcie, że jak faktycznie źle wyglądacie i się podnieść nie potraficie, to ta herbata jest zrobiona i leki w aptece tez kupione, ale wystarczy, że da się przejść z łóżka do kibelka, to herbatki się kończą. Alimenty jaka to niesamowicie wielka kwota, te 300-400 zł. No żyć nie umierać, ale facet za 2 tys ma tak ciężko przeżyć. Jeśli 400zł to wielkie pieniądze, to za 600 zł facet jeszcze kochankę powinien opłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zwracajcie uwagi - jakiś prawiczek tutaj od kilku dni pisuje i wydaje mu się, że broni "męskiego honoru". Ma zerowe pojęcie o jakimkolwiek życiu a się wypowiada o rozwodach i alimentach. "zazwyczaj tysiak" :D Może 2tysiaki, albo 3. www.big.pl/dow.nload/alimenty/raport_dluznik_alimentacyjny_pazdziernik_2016.pdf (skasować kropeczke w ang słowie "ściągnij") x Ja akurat dzieci nie mam i nie planuję, ale tak czy owak w żaden kierat wpędzić się nie dałam. I tak, da się znaleźć mężczyznę, który nie tyle to zaakceptuje, a dla którego to jest po prostu normalne. Ba, nawet to ja mogę być egoistką, której trzeba podstawić kanapeczki pod nosek albo skoczyć do sklepu bo się piciu zachciało :P A co! i najwyraźniej on uznaje, że warto :P x inaccessible89 Tu sporo 40, 50latek pisze. Wątpię by wśród Twoich znajomych większość stanowiły osoby 40+. A to już czasami diametralnie inne wychowanie (nie 100% oczywiście, ale więcej niż wśród 20-30latek). Wśród takich 45 ja znam przykład gdzie żona była gwałcona przez męża a i tak nie odeszła - takie wychowanie i pranie mózgu, wsparcia w otoczeniu zero. Ale wśród młodszych czasami też się takie patriarchalne związki zdarzają - jeden znam ze słyszenia, ale laska ma tak niskie poczucie własnej wartości, ze facet robi z nią wszystko co chce (czy do przemocy innej niż słowna dochodzi to nie wiem). Nie wszystko jest takie jak nam się wydaje "bo nasi znajomi to tamto".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dopóki nie zaczniemy się szanować same i siebie nawzajem przynajmniej w okresie ciąży i pierwszego roku życia naszego dziecka, to nikt nas nie uszanuje." Moja droga - albo się szanujemy, albo wcale. Nie ma połowicznego szacunku "przynajmniej w okresie ciąży". Bo co to ma znaczyć? Jak dziecko skończy rok to koniec? albo jak ktoś nie ma dziecka to nie zasługuje już na wsparcie? Albo szanuje się osobę, która źle się czuje (obojętnie czy z powodu ciąży czy z powodu miesiączki czy czegokolwiek innego) albo się jej nie szanuje. Bo to co proponujesz to prowadzi do wyróżnienia grup uprzywilejowanych po prostu a nie żadnej solidarności wśród kobiet. A co do lewych l4 - ja nie popieram żadnych lewych - i gdzieś mam czy ktoś jest kobietą czy mężczyzną, czy jest czarny, zielony, czy katolik, tranwestyta itp. Solidarność nie oznacza bezwarunkowego popierania wszystkiego co nasza płeć/grupa społeczna/wyznanie zrobi. Jak zwolnienie jest uzasadnione (samopoczucie, warunki pracy) to nikt normalny nie ma pretensji. I w życiu i w necie zawsze staram się podkreślać prawa kobiet, nieraz toczyłam boje, byłam nazywana brzydką feministką itd, ale feminizm to też rozsądne myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×