Mój chłopak zaprosił mnie na obiad, za który sama zapłaciłam

dzieciątko, wracaj na pszyrke

autorko :) zamiast gdybac o co mu chodzilo, zamiast wymyslac jakies dziecinne gierki i inne manipulacje emocjonalne, ktore poza tym ze sa DZIECINNE, to moga nie przyniesc zadnego efektu, nalezaloby: po wyjsciu z restarutacji (najlepiej), albo nawet pozniej, chocby dzis lub jutro, powiedziec chlopakowi: "zdziwilo mnie, ze chciales abym za siebie zaplacila, bo normlanie to placilismy zawsze ten, kto zaprasza. ale moze masz teraz krucho z forsa, to spoko, ale mogles mnie uprzedzic, bo co, jakbym np. wtedy nie miala przy sobie kasy?" x bo, droga kolezanko, sprawy trzeba zalatwiac nazywajac rzeczy po imieniu. wszystko mozna omowic w dyplomatyczny, nawet zartobliwy sposob, ze nikt sie nie obrazi, a watpliwosci zostana rozwiane :) gierki i domysly zostaw tym, co sami chca byc traktowani hmmm, powiedzmy, nieco przedmiotowo i jak nie do konca kumaci ;)

"koleżanka płaci za siebie " koleżanka. ty chyba dziewczynko urojenia masz, że wy razem jesteście hahahahah

ogolnie to widze tutaj taki problem, ze wy oboje macie za duzo w d***e.

Jesteś pewna, że to twój facet? Buhahaha

a gdzie dobre wychowanie, jeśli zapraszam, płacę.

Jest z niego jakiś pożytek? :D