ICSI. Kolejna szansa...

Cześć. Jestem tutaj nowa. W listopadzie przeszłam ICSI które zakonczylo się sukcesem. Byłam bardzo szczęśliwa bo wraz z mężem po przeczytaniu wielu komentarzy w internecie nie sadziliśmy, że uda nam się za pierwszym razem... A jednak.... udało się.... ale nasze szczęście nie trwało zbyt długo... :( w grudniu dokladnie 13 poszłam do ubikacji i zobaczyłam krew... strach był ogromny. Od razu pojechałam do ginekologa. Niestety mojej pani doktor nie bylo. Dostałam tylko recepte na tabletki i skierowanie do szpitala gdyby krwawienie sie nasiliło. Nie czekając na nic pojechałam od razu do szpitala. Tam czekałam około 30 min ( był to najdłuższy i najbardziej stresujący czas w życiu) po zbadaniu mnie przez lekarza okazało się że serduszko przestało bić... Ogromny ból jaki wtedy poczułam w sercu był nie do opisania.... później zabieg i teraz czekamy aż wszystko wróci do normy i zaczynamy od nowa. Nie wiem czy będzie to marzec czy kwiecień bo jak narazie nie dostałam okresu. Za to nabawiłam się zapalenia pęcherza i co w parze idzie drożdżaków więc jak narazie leczenie jest na pierwszym miejscu. A jak wygląda to u was ?? kiedy po poronieniu spróbowałyście kolejny raz ??