Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Malwa8989

ojczym a pasierbica. relacja po zakończeniu związku

Polecane posty

Gość Malwa8989

Witam. Mam prośbę. Od trzech lat jestem w związku z mężczyzną i od prawie dwóch mieszkamy już razem. Ja jestem po rozwodzie i nie mam dzieci on jest kawalerem po 12 letnim związku z kobietą która miała dziecko. Jak sie poznaliśmy twierdził ze jej córka ma 13 lat. Niestety przez cały czas naszego związku ona ma 13 lat i to się nie zmienia. Widuję ją czasem na mieście wymalowana i wystrojona jak co najmniej 20.Na początku powiedział mi że pomimo rozstania z jej matką zależy mu na utrzymaniu relacji z byłą pasierbicą.Przyznam że na początku mi to nie przeszkadzało a nawet mi się podobało taki odpowiedzialny facet. Twierdził że nie bierze udziału w jej wychowaniu są to raczej przyjacielskie relacje. Spotykają się na kawie na mieście. Niestety z biegiem czas ta znajomość mi przeszkadza. Kilka razy zdarzyło się że dzwoniła do partnera bo coś się wydarzyło np uciekł kot. On zostawił mnie na środku miasta w mróz -15 i pojechał do niej. Dziwnym trafem kot się znalazł i jej mama też tam była. albo obraziła się bo nie zawiózł jej świątecznego prezentu w pierwszy dzień świąt (bo przyjechał po mnie na dworzec) i obwiniała mnie za wszystko. Ja nawet nie wiedziałam że mieli się spotkać. Za każdym razem kiedy coś się "stanie"a on musi tam jechać jest też tam jej mama. Powiem tylko ze już kiedyś zanim mnie poznał mieli przerwę i do siebie wrócili. Na początku znajomości rozmawialiśmy o dziecku on nawet nie poszedł zrobić badań (sypiamy bez zabezpieczenia) ja nawet poszłam na laparoskopię żeby szybciej usunąć dolegliwości żebym mogła spokojnie zajść w ciążę bo już wiek troszkę goni a tabletkami to dłużej by trwało. Nie powiem nie do końca podoba mi się jego tak bliski kontakt z córką jego byłej z drugiej strony fakt tyle czasu ją wychowywał ale ja szczerze zaczynam się bardzo obawiać o nasz związek. To że spotyka się z młodą jestem w stanie jakoś przetrawić ale to że spotyka się z jej matką już nie. To nie jest ich dziecko i jak zapewniał nie bierze udziału w jej wychowaniu więc nie muszą niczego ustalać chociażby wysokości alimentów czy wydatków lub szkoły. Nie raz było tak że jak chciałam pojechać z nim i poznać młodą to się nie zgodził i nawet zakończył nasz związek bo chciał tam pojechać sam. Nie broniłam mu jechać chciałam nawet pomóc ale on wiedzial że będzie tam też jej matka. Po powrocie prostował całą sytuację bo nie chciał mnie stracić. Wcześniej nawet rozmawialiśmy o ślubie i o potencjalnej adopcji jak nam się nie uda ale szczerze coraz bardziej w to wierzę i coraz bardziej coś mnie uwiera w tym związku a raczej ktoś. Nie chcę żyć w czworokącie ja on jego była i jej córka. Co wy na to czy jestem aż tak zła i samolubna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak najbardziej masz rację, też bym się na to nie godziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×