Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak żyć z długami?

Polecane posty

Gość gość

Ktoś tak żyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam zero dlugow!! zyje na pelnym luzie z duzymi oszczednosciami! kazdemu zycze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szansa na sukces
spłacić długi i więcej nie brać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyjedź do uk i zacznij nowe życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko nie do szamba Londynu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupoty gadacie Londyn czy nie Londyn, aby praca byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam dlugow, czasem tyle tylko co limit na karcie debetowej. Mam troche oszczednosci a i tak nie zyje na luzie, bo boje sie o przyszlosc. Nie dziaduje ani nie rozpieprzam. To dopiero schiza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Złóż wniosek o upadłość konsumencka. Zaczniesz wszystko od Nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej mieć długi, czy krótki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gruby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pugilares. Myślę podobnie. W zestawie z piękną sakiewkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba zrobić plan spłacania. Choćby zacząć działać. Nie chowaj się i nie udawaj, ze nie ma problemu! poczytaj troche i zaplanuj proces wychodzenia z długu. Aby nie wpaść w kolejne to trzeba wiedzieć ile się ma kasy na m-c, to podzielić na 30 dni i pilnować ile wydajesz dziennie - jak masz limit np. 40 zł, to jak w poniedziałek kupisz za 70 zł, to wiesz ze we wtorek nie wolno więcej niz za 30 zł. Pilnować każdego dnia. To uczy dyscypliny - zwłaszcza jak ktoś ma tendencje do szastania i zadłużania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba zrobić plan spłacania. Choćby zacząć działać. Nie chowaj się i nie udawaj, ze nie ma problemu! poczytaj troche i zaplanuj proces wychodzenia z długu. Aby nie wpaść w kolejne to trzeba wiedzieć ile się ma kasy na m-c, to podzielić na 30 dni i pilnować ile wydajesz dziennie - jak masz limit np. 40 zł, to jak w poniedziałek kupisz za 70 zł, to wiesz ze we wtorek nie wolno więcej niz za 10 ZŁOTYCH (póżna pora na liczenie). Pilnować i dobrze liczyć trzeba każdego dnia. To uczy dyscypliny - zwłaszcza jak ktoś ma tendencje do szastania i zadłużania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zizka sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tak żyje:/ bardzo ciężko jest. Człowiek ma wrażenie, że jego życie zacznie się po spłacie długów, a tak naprawdę mamy tylko jedno życie trzeba żyć tu i teraz z tymi długami. Zrobic plan spłaty, a najlepiej wyjechać zagranicę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miero

ty jests na prawde umyslowo ograniczona

ile jeszcze bedziesz sie o to samo pytac?

dostalas juz duzo odpowiedzi  a ty jak tepa baba dalej pytasz :-(

zaciagnelas dlug to go splac!

trzeba bylo nie brac pozyczek, to bys teraz dlugu nie miala.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość miero napisał:

ty jests na prawde umyslowo ograniczona

ile jeszcze bedziesz sie o to samo pytac?

dostalas juz duzo odpowiedzi  a ty jak tepa baba dalej pytasz 😞

zaciagnelas dlug to go splac!

trzeba bylo nie brac pozyczek, to bys teraz dlugu nie miala.

 

Jeśli to do mnie to nie moj temat tylko odpisałam!A co poniektórzy tylko czekają na takie tematy żeby dowalić🤦‍♀️🤦‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola

A bierzecie pod uwagę fakt że można mieć długi, których nie da się spłacić i trzeba nauczyć się z nimi żyć? 

Moje długi to jakieś 2 mln zł. Jak mam je spłacić jeśli same odsetki i koszty egzekucji wynoszą więcej niż zarabiam? 

Żyję więc z długami bo nauczyłam się z nimi żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Jola napisał:

A bierzecie pod uwagę fakt że można mieć długi, których nie da się spłacić i trzeba nauczyć się z nimi żyć?  

Rozumiem, że odnosisz się do długów, których nie ma możliwości pozbycia się na drodze upadłości konsumenckiej. Zawsze można jakoś minimalizować skutki zadłużenia, choć na pewno jest to ciężkie i ograniczone życie, dlatego warto jednak poszukiwać i weryfikować wszystkie - zarówno te standardowe, jak i nietypowe - opcje spłaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolo

kogo to obchodzi, heheheheh

spalcaj, heheheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Jola napisał:

A bierzecie pod uwagę fakt że można mieć długi, których nie da się spłacić i trzeba nauczyć się z nimi żyć? 

Moje długi to jakieś 2 mln zł. Jak mam je spłacić jeśli same odsetki i koszty egzekucji wynoszą więcej niż zarabiam? 

Żyję więc z długami bo nauczyłam się z nimi żyć.

Jakie masz sposoby żeby żyć z długami?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greg

A co zrobiłaś z taka kasa ? Nie masz nic z tego ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolololoo

Dlugi trzeba splacac

i to jest cala niespodzianka

...e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie tak , że zrobiłam

taki dług bo  żadnych kredytów nie brałam. Kontrahent mnie oszukał , straciłam płynność finansową ...Próbowałam spłacać ale nie udało się. Bo jak się miało udać skoro Komornikowi wpłacam 20 tys zł a on mi z długu schodzi 4 tys z groszem a reszta to odsetki i koszty egzekucji. 

A jak żyję? Normalnie...

Oczywiście gdy próbowałam spłacać, a to wszystko było na nic to żyłam w stresie , otarłam się o depresję , nie miałam ochoty żyć. Pozbierałam się, uratowałam z pomocą adwokata to co było dla mnie najważniejsze czyli dom. Pracuję , oczywiście na papierze za minimum i każdą egzekucję zamykam jako ,,bezskteczną". Komornicy już mnie nie nachodzą bo wiedzą, że nie mają po co bo nigdy ani złotówki im nie zapłacę. Im...z wierzycielami będę rozmawiać , ale osobiście za jakiś rok, dwa, ale nie zamierzam spłacać 2 mln złotych tylko to co jestem winna + ewentualnie ,,ludzkie " odsetki , a nie to co sobie inni po drodze naliczyli. Myślę, że ugodą uda mi się to załatwić .

I każdemu dłużnikowi mogę poradzić jedno. Dogaduj się z wierzycielem, nie z Komornikiem. Nie dyskutuj z windykatorami, którzy nie mają tak naprawdę żadnych praw .  Ja popełniłam ten błąd i widać ile mnie to kosztowało bo źle to rozegrałam od samego początku, ale tak to jest jak ktoś nie zna swoich praw i jest zastraszony.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gości i szef szefów

Jak żyć? nieDŁUGo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×