Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zasmucona_ona_dziecko

Gdy on mówi NIE na dziecko

Polecane posty

Gość zasmucona_ona_dziecko

Hej, nie chce już zamęczać moich znajomych problemami, dlatego postanowiłam napisać tutaj. Bardzo chce mieć dziecko, jednak mój partner przeważnie mówi NIE. Za chwilę wytłumaczę to przeważnie. Sytuacja jest taka, że oboje mamy pracę (ja miedzy innymi pracuje w żłóbku i przedszkolu), rok temu kupiliśmy dom, nie mamy żadnych problemów ze spłatą kredytu, posiadamy dwa samochody i wydaje mi się, że w sensie materialnym więcej nam nie potrzeba. Mój facet jest 5 lat po rozwodzie. Ma 5 letnią córeczkę, z racji tego, że mieszkamy za granicą a Mała w Polsce widuje się z nią kilka razy do roku. Przeważnie jak jesteśmy we trójkę to ja zajmuje się Małą, myślałam, że tym też mu udowodnię, że byłabym dobrą matką. Jesteśmy razem 2.5 roku i tyle samo razem mieszkamy. Mój facet to NIE na dziecko argumentuje tym, że za krótko jesteśmy razem i on nie ma pewności, że jak już dostanę to, co chcę (czyli dziecko) to czy się nie zabiorę i nie wyprowadzę i czy nie będzie musiał później dwójki dzieci "odwiedzać". Mówi, że chce dziecko, ale jak się poczuje pewnie itp. Trochę mam wrażenie, że oczekuje ode mnie, że dłuższy kawał czasu będę chodziła koło niego na palcach i spełniała wszystkie zachcianki. Wnioski wyciągam na takim przykładzie, że w grudniu zgodził się na dziecko, staraliśmy się, no ale wiadomo, pierwszy miesiąc więc zero gwarancji że wyjdzie i nie wyszło. W między czasie pokłóciliśmy się o jakieś głupoty, coś w stylu, ze ja byłam zła, ze on dużo gra na kompie itp, nic poważnego. W styczniu stwierdził, że jednak nie czuje się pewnie i dziecko jeszcze nie teraz. Poczułam się jakbym dostała z piąchy w łeb. Wydaje mi się, że on mnie tylko zwodzi, że chce dziecko, żebym nie odeszła. I że ciągle tak to będzie wyglądało, jeszcze nie teraz, za pół/za rok. Albo najgłupszy argument, że żaden z jego znajomych nie miał dziecka po 2 latach związku... powiedzcie mi proszę jak to wygląda "z boku"? To serio tak za krótko? Jeżeli tak to niby jaki jest regulaminowy czas związku pozwalający na posiadanie dziecka? Ja chyba żyłam w jakimś idyllicznym przekonaniu, ze dziecko wynika z miłości a nie z czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie odczekasz się z nim tego dziecka. Facet Cię zwodzi, bo nie chce zostać sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie wspolny kredyt do splacania - nie musisz go lapac na dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
"łapać na dziecko", co to za tekst? Tu chodzi o posiadanie rodziny, rodzina to tata, mama i dziecko; a nie sama mama z dzieckiem i dojeżdżającym tatusiem. Ja łapać nikogo na nic nie muszę, jestem z nim, bo go kocham, a nie z jakichś innych wydumanych powodów. Jest między nami duża różnica wieku, ja mam 27, on 35; ja nie wyobrażam sobie życia tylko we dwójkę, a też nie chce mieć dziecka z 40letnim facetem, który się nawet nie podniesie z podłogi jak już kucnie do dziecka. O ile on się kiedykolwiek zdecyduje na rodzinę... tak na prawdę dałam mu fizyczny termin do końca tego roku, a później odchodzę. Nie chce go "szantażować", ale też nie jestem z tych naiwnych co to mu plują w twarz a on mówi, że deszcz pada. Nie chce czekać do trzydziestki a później być zdesperowaną panną właśnie jak to ktoś wyżej określił "łapiącą faceta na dziecko".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale takie sa skutki jak panna bez zobowiązan zwiaze się z rozwodnikiem z dzieckiem. Sama przez to przechodziłam i tak samo to wyglądało, wiec w końcu spakowałam swoje manatki i się wyprowadziłam. Uwazam ze rozwodnik powinien zwiazac się z rozwódką a nie powinien zawracać głowy kobiecie która chce przezyc to wszytsko co on już de fakto ma i nie liczy się ze ty tez o tym marzysz. Dziwi mnie ze zajujesz się jego dzieckiem:-( mam wrazenie ze jesteś mu potrzebna do jego dziecka i do spłaty kredytu także dobrze sobie cwaniak wykombinował. Jeszcze dziwi mnie ze tak szybko zdecydowalals się na kredyt z nim nie ustalając wcześniej szczegółów co do twoich oczekiwań - ślub i dziecko. Teraz udupiłaś się kredytem, robisz za opiekunkę i jego służącą która chodzi wokół niego na paluszkach aby się pan i władca nie zdenerwał. Ja ci powiem ze już nigdy nie zwiaze się z rozwodnikiem , bo rozwodnik często w akcie desperacji szuka jakiejkolwiek dziewczyny która z nim będzie bo wiele kobiet odrzuca ich na wstępie nie dając nawet sznasy na spotkanie. Wiec jak już taką dorwą to trzymają się jej no bo przecież pomoze przy dziecku a co najwaznijsze dorzuci się do opłat i jedzenia:-( Uwazam ze nie powinnas siedzieć cicho, powinnas mu postawić warunki i niech on się określi- jeśli nie będzie chciał dziecka to ja bym od niego odeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym bardziej ze jak doczytałam jesteście ze soba ponad 2 lata:-( Nie no dziewczyno nie pozwól żeby ten gościu pozbawił cię marzen o własnej rodzinie, stawiaj ty warunki bo to ty masz czystą kartę a nie on. Poza tym jeśli on nie chciał zakładac już rodziny to mogl szukac sobie rozwódki z dziećmi. Nie rozumiem tez dlaczego zgodziłaś się na kredyt z kims tak szybko, a gdzie zaręczyny, ślub??? wszytsko tak od d**y strony, a jak tak się zaczyna to najczęściej nic z tego nie wychodzi. Nie odpuszczaj walcz o swoje szczęście, nie pozwól aby taki egoista chciał cie pozbawić szczęścia bycia matką i żoną. Masz jeszcze trochę czasu. Ja tak jak mowię tez odeszłam, nie mogłam się doczekać na głupie zaręczyny a już nie wspomnę ze podczas seksu to tak uważał że czułam się czasami tym upokorzona. Jak dziecko przyjedzało do nas to cała lodówka pyszności była, oprócz alimentów wydawał krocie na dziecko, gdy ja spałam a dziecko po mnie skakało to dla niego to było smieszne. Dużo było przykrych dla mnie sytuacji ale mimo ze go kochałam to odeszłam bo czułam się przez niego wykorzystywana, czasem miałam takie myśli że dzięki mnie już nie brakuje mu kasy i że razem wiążemy koniec z końcem. Nie ufałam w jego szczere uczucia w stosunku do mnie choc zapewniał ze tak wlasnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie mieszkasz w jakim kraju?? ja tez miakam tu swoj watek ale juz to koncze...co mi ludzie doradzili to tyle i sama musze wybrac najlepsza idealna opcje:) ;). pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
Jak czytam co napisałaś wyżej, to widzę, że w 100% wiesz co czuje. Z tym, że jednak sytuacja materialna wygląda troche inaczej, jak pisałam mieszkamy za granicą i on zarabia tyle, że mógłby spokojnie opłacić kredyt i wszelkie zobowiązania, bez mojego udziału. Oczywiście wtedy by nie było na inne większe przyjemności ale bez problemów by znalazł pieniążki na to co trzeba. Ani kredyt ani dom nie jest nasz, tylko jego, mamy wspólne pieniądze (bo razem mieszkamy), więc siłą rzeczy opłaty idą od nas a nie od niego. W domu on niczego nie dotknie, chyba nigdy go nie widziałam z odkurzaczem czy ścierką. Jego dzieckiem zajmuje się siłą rzeczy (mimo tego, że również ją kocham), bo jak patrze że dziecko jest niewykąpane, nieprzebrane i prawie zasypia na siedząco o 1 w nocy to mi jej żal... tak się dzieje, gdy ja się zaprę i stanowczo powiem, że jest jego dzień... na początku, jak się poznaliśmy było inaczej, przy Małej prawie nic nie robiłam, ewentualnie coś mu podałam jak potrzebował, a tak on sam się zajmował. Z biegiem czasu, chyba jak zobaczył, że mogę to wszystko robić ja, to odpuścił. Z resztą to też on pierwszy wspomniał o dziecku, jeszcze jak sie bardzo krótko znaliśmy i ja nie myślałam o rodzinie to on wspominał, ze za rok/dwa chciałby dziecko i nawet córki pytał czy chciałaby mieć rodzeństwo... 2 lata i zmiana o 180 stopni, czasem myślę, że zrobiło mu się za wygodnie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
Skandynawia... wiem, że sama będę musiała wybrać i tak zrobię, ale czasem dobrze jest się wygadać i wyrzucić to wszystko, co siedzi w środku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie chce mieć z Tobą dziecka. A trzyma Cie przy sobie z prostego powodu. Z tego co piszesz jesteś sprzątaczką i niańką jego dziecka. Jest mu wygodnie, bo nie musi nic robić. Gdzie Twój szacunek do siebie? Dlaczego na to pozwalasz? Nie wiem jak możesz chcieć mieć z nim dziecko.. Obudź się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
niby to wszystko wiem... z tym, że ja dla niego rzuciłam wszystko co miałam w Polsce, teraz jakbym miała wracać musiałabym zaczynać wszystko od nowa, a na dodatek zabrać stąd tylko to, co najpotrzebniejsze, bo przeprowadzka byłaby bardzo kosztowna, więc nie tyle że zaczynać wszystko od zera tylko od minus jakiegoś tam poziomu. A łatwiej jest mieć nadzieje, że może jednak... wiem, że to głupie :/ dlatego dałam mu czas do końca tego roku, chociaż nie wiem czy jest sens jeszcze czekać, bo to strasznie męczy, a mi się już nie chce przez niego płakać... czasem mam plan, żeby zacząć rozsyłać cv stąd i zobaczyć co się "zadzieje". Po woli dojrzewam do tej decyzji, że jednak to zaczynanie od zera nie jest takie złe. I jestem świadoma, że jakbyśmy mieszkali w Polsce to już dawno bym nie czekała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znasz moj watek ? 12 lat bez dziecka? ale jaraczej nie wroce do PL bo sie boje :( . poczytajmoj watek jest na ogolnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do zaczynają od zera możesz się przygotować jeżeli Ty podejmujesz decyzję, że z tym panem koniec. Możesz też czekać o się dalej łudzić a wtedy on Cię kopnie w cztery litery jak mu się znudzisz albo pozna inną. Wtedy nie będziesz miała naprawdę niczego. Bedziesz musiała się szybko wynieść etc. Przestań żebrać o UC z uczucie, bo to żenujące. A w następnych związkach nie ustawiaj się sama z chęcią w roli służącej, bo tak też będziesz wtedy traktowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie nie mialby kto mi rzeczy przewiezc tak jak I Tobie:( a mam 33l. prace w pl dostane za 1500-2000zl I co? myslisz ze znajde dobrego goscia? nie sadze:(. Moja znajoma tyle zarabia w biurze i wynajmuje pokoj oplaty I nic jej nie zostaje:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
nie znam, mogę prosić link? Właśnie dlatego ja rozmawiam teraz i czekać na pewno dłużej niż ten rok nie zamierzam (3.5 roku związku dla mnie to czas bardzo ok na dziecko), nawet nie wiem czy ten rok ma sens. Jakiś czas temu założyłam własne konto oszczędnościowe i tam odkładam pieniądze właśnie z myślą o nowym początku. Więc dojrzewam do tego, że jednak mam coś do powiedzenia. Teraz planujemy urlop i tupnęłam nóżką, mówiąc basta, ja jadę do swoich znajomych a on do córki. Będzie z nią sam to będzie musiał się nią zająć (w końcu to czas dla nich), a ja w końcu po 2 latach zobaczę swoich znajomych, na których nigdy nie było czasu, bo jego córka mieszka daleko od nich, a czas był tylko dla niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
ja mam dobry zawód i myślę, że z pracą nie miałabym problemów, może nie od razu, ale 3/4 miesiące i na pewno bym coś znalazła. Zostawiłam 2.5 roku temu dobrze płatną pracę, w której się bardzo dobrze czułam, 1.5 roku temu tak próbnie chciałam zobaczyć czy po takiej przerwie bym coś znalazła i 2 miesiące zajęło mi szukanie pracy, a jak im powiedziałam, że jednak nie przyjadę to nawet mieszkanie chcieli mi wynająć żebym jednak zjechała... żałuje, ze wtedy stchórzyłam i nie wróciłam. Ale oczywiście jak mu się grunt pod nogami pali, to jest super miły i uprzejmy, przepraszał wtedy że jest jaki jest, że się zmieni, że chce mieć dziecko... jak zdecydowałam że nie wracam to potwierdził, ze owszem chce mieć, ale nie od razu... taki psikus :) teraz jestem mądrzejsza o te doświadczenia. A w kwestii znalezienia faceta po powrocie... myślę, ze jakbym teraz stąd wyjechała i zaczynała wszystko od zera to postawiłabym na siebie i na swoją pracę, a nie znowu wpadała w jakiś związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I słusznie, po toksycznym związku trzeba odpocząć. I pamiętaj, nigdy więcej nie poświęcaj wszystkiego dla faceta. Przeprowadzka to czasem kompromis i wymóg sytuacji ale urwanie kontaktu ze znajomymi czy poświęcenie ciągle czegoś bo masz się zajmować JEGO córką jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z kolei uslyszalam "przeciez my juz mamy dziecko" -jego córkę .Natychmiast odeszłam,nie dlatego ze mialam parcie na dziecko tylko z powodu jego wygodnego ulozenia w zyciu a ija taki do niego dodatek. Chesz rok czekac w napieciu ?On ma prawo nie chciec dziecka,to jego wybor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
Oczywiście, że ma prawo nie chcieć. Z tym, że od początku była mowa, że to dziecko będzie (ja zawsze chciałam trójkę, ale to już pomijam), a nadal też nie mówi otwarcie, że nie chce. Tylko, że ciągle jeszcze nie teraz. Gdyby chociaż raz powiedział, ze nie chce, nie miałabym wątpliwości co zrobić... on mi też kiedyś powiedział, że jego córka jest też trochę moja. Powiedziałam mu, że mogę ją kochać i się nią opiekować, ale nigdy nie będzie moja, nawet w małym procencie, bo ma swoją mamę i tatę i z nami nie mieszka, a ja nie mam prawa ingerować w jej wychowanie i nie chodzę na jej przedstawienia w przedszkolu. Z resztą on na pewno też by nie chciał, żeby facet jego eks nazywał Młodą swoją córką. Ja go do dziecka nie chce zmuszać, bo chce mieć rodzinę, a nie tylko dziecko. Dlatego nie raz starałam się z nim na spokojnie porozmawiać, czy na pewno wyobraża sobie jeszcze mieć dziecko, czy to jednak nie wchodzi w grę (nie chce żeby miał ze mną dziecko tylko dlatego, ze ja chcę). Nawet jak się w grudniu zgadzał na dziecko (a ja powinnam być w totalnej euforii i brać co dają) to go z tysiąc razy pytałam czy jest pewny, że to ON też chce je mieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
osaczylas faceta i masz to dziecko i rodzine z nim z glowy. Sorki,wedle prawa ty +on+plus dziecko/dzieci bez slubu to wedle prawa niekonwencjonalna rodzina. Chcesz to sie pakuj w taki układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki,masz ledwie 27 lat a gadasz jak ponad 40-letnia kobieta,która rzeczywiscie ma ostatnie chwile na macierzyństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam wiele rodzin bez slubu I sa lepsze niz te ze slubem nawet koscielnym!!! :) I zyja spokojniej, ale to juz nie w naszym kraju!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masakra 27 lat dopiero trzy lata razem i dzieciak??:O Musisz byc straszna nudziara skoro Ci obsrane pieluchy do szczescia potrzebne .. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jesttes madra mloda osoba. Widze ze twoje podejscie do zycia jest zdrowe. Nie warto na takiego goscia z odzysku grzebac swoje plany i marzenia. Z tego co opisujesz gosc cie zwodzi. Mowil to co chcialas uslyszec a teraz zmienia swoje zdanie jak papkin. To slabe. Rady zlotej tu nie otrzymasz ale moge cie upewnic ze dobrze ze umiesz walczyc o swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
może i osaczyłam, nie będę się z tym spierać... ale skoro facet ode mnie wymaga, żebym opiekowała się jego dzieckiem, skoro każdy urlop spędzamy z małą (czyli tak czy siak na szaleństwa nie ma opcji, bo jest z nami dziecko), to co w tym złego żebyśmy mieli nasze dziecko? Ja rozumiem, jakbyśmy musieli się jeszcze wyszaleć, podróżowali, korzystali z życia, ale nasze życie tak czy siak kręci się wokół pracy i jego dziecka... urlop to karuzele, w kinie bajki dla dzieci, wszelkie parki rozrywki, baloniki i zabawki... czyli obowiązki mam troche takie, jakbym miała dziecko, ale go nie mam... ja tak to przynajmniej widzę. Jak Mała była chora to też nie raz przesiedziałam kilka dni przy kompie i na telefonie szukając klinik czy gdzie najszybciej ją przyjmą na dane badanie (znowu jakbym miała dziecko którego nie mam). Skoro on czas pieluch itp ma już za sobą to niech zagra ze mną w otwarte karty, szkoda tylko, ze tego nie potrafi. A co do ślubu... ja ślubu nie chce i nie potrzebuje, myślę, że on też już miał jeden swój i mu się do kolejnego nie spieszy i akurat tego od niego nie wymagam. Nie muszę mieć w szafie białej sukni do tego, żeby mieć dziecko. Będąc bezczelnym do dziecka jest potrzebna miłość, dach nad głową i kasa, a nie ślub. Co do tych 40 lat... jasne, mogę teraz odpuścić, czekać do 40 na "osaczanie", tylko wtedy to już będzie za późno na to, żeby cokolwiek zmienić, a po drugie nigdy nie chciałam i nie chce być starą matką. Chce ze swoim dzieckiem "konie kraść", chce być też jego przyjaciółką a nie tylko matką stojącą nad nim z batem; bo sorry ale tak widzę stare matki. Nie obwiniam go o to, ze nie chce mieć dziecka. Szkoda tylko, że od początku nie był ze mną szczery i nie mówił, że to kwestia lat 10 a nie mniejszej ilości, bym się w to nie pakowała. Troche rozumiem jego podejście, dla niego to drugie dziecko, dla mnie pierwsze... nie raz ludzie mają dwójke dzieci z dużą różnicą wieku, bo dla nich jeszcze za szybko, i ja tego nie neguje. Szkoda tylko, że to nie mowa o naszym drugim dziecku, ale jego. Szoda, że on nie potrafi się postawić po mojej stronie. Wniosek z tego taki, że czas odpuścić, troche ochłonąć, a po jakimś czasie znaleźć kogoś, kto będzie miał plany i marzenia zbliżone do moich :) tak czy siak dzięki za dyskusję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weszlas w uklad z facetem z dzieckiem.Wpakowalas sie po uszy i zgodzilas sie byc zastepcza mamusią.Zgodziłaś sie nato. Zzczyna do Ciebie docierać,że pora sie ewakuować i zacząć życ swoim zyciem. Masz młode lata a histeryzujesz jakbyś juz jutro / zaraz / miała ostatni dzień na zajęcie w ciążę. Ogarnij się.Pobadz sama i zapewne po czasie spotkasz kogoś właściwego,bezdzietnego,nie rozwodnika i to będzie równy dla obojga start w zycie. Powodzenia i rozwagi. I juz nie rozkminiaj co on kiedys powiedział,bo dzis jest dziś,nie wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
a w ogóle jest też druga strona medalu... Ja chce żeby nasze dziecko, z jego Młodą miało dobry kontakt (sama mam siostrę po jednym z rodziców, z różnicą wieku 15 lat i wiem, że razem nie mieszkając plus taka różnica wieku to już nie jest rodzeństwo a zwykła znajomość). Teraz jego Młoda ma lat 5, to i tak już duża różnica byłaby między dzieciaczkami, co rodzi wątpliwości czy się pokochają, widząc się 4 razy do roku (szczególnie jakby np teraz był chłopak). Szczególnie, ze on od początku mówi, ze jak będziemy mieli dziecko, to max 1. A więc chce temu dziecku dać szansę posiadania rodzeństwa, kogoś, komu się może zwierzyć z tego, co się nie mówi rodzicom... Czas ucieka, jak Młoda będzie miała 8/10 lat to już będzie za późno, żeby dzieciom dać szansę bycia tak blisko ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tanga trzeba dwojga...........ty myslisz za was oboje ,piszesz scenariusze na życie rodzeństwa a gosc ci powiedzial NIE teraz,czytaj : w ogóle. Czaisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ty sobie myslisz,ze stworzysz rodzenstwo kochające z dobrym kontaktem widzac sie 4.razy w roku to proponuje juz przestac pisac bajki. Myslisz za siebie,za niego,za jego córeczkę a nie przewidujesz,że mala może calkowicie odrzucic to wyimaginowane dziecko. I d.u.p.a zimna - zero kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×