Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zasmucona_ona_dziecko

Gdy on mówi NIE na dziecko

Polecane posty

Gość gość
O taaak, nie bierzcie sobie nigdy rozwodnikow z dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym wszystkim jedynie zal mi faceta ze trafia na same nieodpowiedzialne wariatki... pierwsza go zdradzila a drugiej nie zalezy na nim czy jego uczuciach tylko reprodukcji. Serio w moich oczach jestes straszna wariatka. 2,5 roku to nic. Jakby nie chcial po 8 to mozesz cos narzekac ale co to jest 2,5 roku! Dziewczyno, mowie ci to ze szczerego serca... lecz sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a h*uj jaką rodzinę będzie to dziecko miało , byle by było co ? Nic tylko bys sie plodzic chciała, zrob cos dla innych, zajmij sie czyms bardziej pożytecznym, a nie krzywde następnemu dziecku chcesz wyrządzać bo i tak rodziny nie stworzyce z partnerem od niechcenia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mi sie wydaje czy same idiotki tu siedzą? Czy wy nie umiecie sie wstawić w pozycje innej osoby? Obojętnie czy on ma dziecko czy nie, 2 i pół roku to nic! Mowil jej wyraźnie ze chce miec pewność bo sie boi ze bedzie tak samo. A ma prawo sie bać w koncu była go zdradziła!!!! A ty idiotko zamiast go wspierać i okazywać miłość tylko narzekasz i szantazujesz ze jak nie dziecko to koniec. Na koncu go zostawiasz. Jestes albo niezłe p*****lnieta albo nie zdolna do uczuć. Kochać to go na 100% nie kochałaś. Dodam tylko jeszcze, ze po urodzeniu szybko by ci sie odechciało tego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby nie było tak ze karma cie spotka i nigdy nie bedziesz miec tego dziecka ani nikogo kto cie pokocha. Jak mozna byc tak nieczuła suka, ktora tylko mysli o tym by rozłożyć nogi i sie zapłodnić. Z pierwszym lepszym bo sorry po 2,5 roku nie zna sie jeszcze tej osoby. Dopiero po 3 lata mija etap zauroczenia. Zostaw go i idź sie leczyć, on sobie jeszcze ułoży zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze teraz nie chce nie znaczy, ze nigdy nie bedzie chciał. Pewnie im bardziej naciskasz tym bardziej mu sie nie chce co jest logiczne. Jestes nieodpowiedzialna desperatka, ktora nie powinna miec dzieci nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melanietrummm
Nie wierze ze takie osoby jak autorka istnieją ........ porażka!!'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mojego znałam 2 lata, potem z nim zamieszkałam i po roku zaszłam a nie planowałam. Nie byłam gotowa bo nie byłam pewna partnera. Oczywiście nie żałuję teraz. A fakt że człowieka poznaje się o wiele dłużej niż myślicie- ok 10 lat trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa lata to nie jest mało tym bardziej ,ze se sobą mieszkają. Nie naciskaj na niego ale nie zabezpieczaj się ;) Częściej zachodzi się w ciąże nieplanowana niż planowana ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA PIERTOLĘ:O ty skończona analfabetko, to to chce być matką? "mówi Nie na dziecko":O:O:O:O nazywa dziecko "NIE"? co chciałaś przekazać, blondi?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po 2-óch latach znajomości to już byłam po ślubie, więc rozumiem autorkę. Ale nie rozumiem jej zachowania w stosunku do partnera. Zrobiła z siebie służącą, potem się dziwi, że facet nic nie robi i nie spieszy mu się do przyjmowania na siebie większej ilości obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po 2-óch latach znajomości to już byłam po ślubie, więc rozumiem autorkę. Ale nie rozumiem jej zachowania w stosunku do partnera. Zrobiła z siebie służącą, potem się dziwi, że facet nic nie robi i nie spieszy mu się do przyjmowania na siebie większej ilości obowiązków. x o k***a, ale z Ciebie zdesperowana klabzdra:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj broken zazdrośnico ale żal doope ci ściska ;) Samotność doskwiera a świadomość ,ze nigdy nie wyjdziesz za mąż dobija ;) Plujesz jadem na wszystkie szczęśliwe zajęte kobiety ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie No sorry 2 lata i juz po ślubie? Potem kobiety sie dziwią, ze tyle mężów zdradza, bije, pije... kazdy moze udawać przez pewien czas a przez 2 lata to żaden problem. Moj udawał spokojnie 5 lat, dopiero po tym czasie poznałam kim jest. Wcześniej wszystko dla mnie robil i był cudowny. Po tym czasie stał sie potworem. A juz w ogole nie rozumiem desperacji autorki. Gdyby go kochała to by nie naciskała. Dziecko powinno byc wspólna decyzja nie tylko jej. Uważam, ze nawet jakby on nie miał dzieci wcześniej to z taka desperatka by miec nie chcial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W temacie dziecko w pseudonimie dziecko i widac, ze desperatka jestes straszna i na 100% to nie chodzi o partnera, po prostu chcesz to dziecko z byle kim. Desperacja od ciebie bije i dobrze, ze twoj partner ma troche rozumu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem,że ona odchodzi z kilku powodów,bo jak pisała dużo trzeszczy w tym związku a od dziecka się zaczęło. Raz wsiadacie na faceta (oczywiscie,że wygodnicki,egoista,mam wrażenie,że tylko z nia mieszka,empatii tu nie czuć),raz na nią (oczywiście,że zamieszkanie z kimś nie znajac go w ogóle było ryzykiem bardzo duzym.I te kredyty i ta jego księżniczka 5 letnia,i ta eks ktora bedzie sie przewijac w ich zyciu dożywotnio). Jest jasnym,że powinna odejść od razu,gdy widziała,że dala się wmanerwować w niankę,kucharkę,itd czyli nie jest ro relacja partnerska.jakby dwoje przyjaciól mieszkalo w jednym domu.Toż to nie zwiazek !! Te 2,5 roku to niedużo i nie ma porazki,jest młoda. Ale w nast.relacji musi byc madrzejsza a nie od początku napierać na dziecko,bo ona musi/chce miec za wszelką cene rodzinę. I nie usprawiedliwiajcie jego egoizmu traumą po zdradzie,bo to było juz 5.lat temu,jesli w ogóle tak było,bo ona zna tylko jego wygodną wersję (juz widzę jak babka w połogu z dzieckiem przy piersi lata zdradzać).A jesli była zdrada,to ona jest skutkiem,nie przyczyną i tam musiało nie trybic wiec się rozpadło. Autorka ma czystą karte i niech ją zapisuje z rozwagą a nie na hurrra,bo ona chce dziecko.jak akt desperacji,jak czetrdziecha co zajść w ciążę nie moze od lat. Macierzyństwo,wychowanie,dbanie o dziecko to nie bułka z masłem.Eh,to ciężki kawałek chleba. Przy takich latach jak autorka to kaprys,czy potrzeba ? hmm. Mysle,ze powinna iść na terapię,bo posiadanie dziecka (jakie ona tu scenariusze na życie ich ,dziecka,jego dziecka pisała,ufff.) zaczyna robić sie celem w zyciu i obsesją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak pewnie... my tez znamy tylko autorki wersje, nie wiesz co ona robi w domu. Sa kobiety ktorej tylko narzekaja. Mowisz ze znasz tylko jego wersje, nie znasz wersji jego ex i automatycznie jestes po stronie ex. A co autorka wyprawia? Tylko łazi i p******i o dziecku? Pewnie jak baba zdradza to wina faceta a jak facet zdradza to kogo wina? Weź sie puknij w głowę... 5 lat to bardzo mało na przeżycie takiej traumy poród-zdrada-rozstanie. Nic jeszcze nie wiesz o zyciu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:14,tiaa,kompletnie nic nie wiem o zyciu.Ja-matka dwojki dzieci,po rozwodzie więc swoje przezycia mam oprocz wiedzy czy intuicji. Tlumacz gostka,ze m.in poród to taka trauma,że 5.lat juz nie może dojść do siebie hehe. W PL jest co roku ponad 60tyś.rozwodów i ludzie po czasie wiążą sie z kimś innym,pobierają albo żyja w tzw.wolnym związku i cieszą sie kazda chwilą a nie latami rozdrapują przeszłość. Jesli tak jest to cos nie halo i terapia potrzebna. Inną rzeczą jest postawa autorki,która weszła w znajomosć z mieszkaniem i obowiązkami jak żona,nie dziewczyna,nie kandydatka na partnerkę i ma fisia na punkcie dziecka.Też psychoterapeuta by sie przydał,bo to jakaś fobia i obsesja sie robi w głowie tej panny. Tak,znamy wersję gościa,cos czuję,że tam zdrady nie było,bo nawet fizjologia kobiety blokuje tuż po porodzie chęć na seks. Ale ty walisz pewniakami a sam (-a) nie masz chyba pojęcia o realnym zyciu w zwiazku z mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego tak szybko autorko podjęłaś decyzję ? (bilet powrotny ).Nie chcesz pozostać - jak rozumiem - w Norwegii ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mysli ze poleci do polski i ktos ja zaplodni od razu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona_ona_dziecko
Sam siebie zapłodnij gościu... gdyby mi chodziło o samo dziecko to mogłabym się puścić na imprezie i być samotną matką z dzieckiem. Ale chodziło o rodzinę. Wracam, bo uważam, że każdy w życiu powinien mieć coś co go cieszy. W Polsce studiowałam, kierunek był moim marzeniem, już od gimnazjum wiedziałam, co chcę robić w przyszłości i cały czas do tego dążyłam. Skończyłam dobre studia, jeszcze na studiach znalazłam dobrą pracę. Wiem, że niektórych praca w korporacji drażni, ale ja to kochałam. Kochałam robić wszystko na wczoraj, bywało, że z własnej inicjatywy zostawałam po godzinach, oby tylko dopilnować, żeby projekt wyszedł na czas. No ale o tym myślałam już od kilku lat wcześniej i to z pełną świadomością wybrałam. Do tego miałam wiele wolontariatów, różne inne inicjatywy, pełno znajomych, życie na najwyższych obrotach i można by powiedzieć zero czasu dla siebie. Wyjechałam za granicę trochę jako naiwna optymistka. Byłam wcześniej w związkach, ale nigdy nie myślałam o rodzinie, tzn wiedziałam, że chce ją KIEDYŚ mieć, ale byłam tak zajęta życiem i tym co się dzieje tu i teraz, że to kiedyś było bliżej nieokreślone. Przyjechałam tutaj, w sumie pierwszy raz zdecydowałam się zamieszkać z facetem. Raptownie musiałam z piątego biegu wskoczyć na pierwszy. Mam pracę, ale nie w zawodzie. Duuużo lepsze pieniądze, ale co z tego, skoro mnie to nie cieszy. Wracam do domu zrobić obiad, posprzątać, wyprać i ... patrzeć na mojego faceta jak gra na kompie albo oglądać seriale... Mieszkamy w małej miejscowości, do większego miasta mam około 200 km, więc nawet jakbym chciała coś innego robić to odpada. Wszelkie polskie rodziny to właśnie rodziny, wszyscy zajęci swoimi dziećmi, sąsiedzi jak to w krajach skandynawskich po 3/4 dzieci, więc jedyne co to mogą wpaść na chwilę i zaraz lecieć do domu. Ciągle myślę o tym, że każdy dzień to krok do tyłu. Planowałam rodzinę, zawsze chciałam mieć trójkę dzieci, z resztą wszelkie wolontariaty i wiele aktywności było związanych właśnie z dziećmi. Skoro życie trochę mnie nakierowało na taką ścieżkę, na której jestem, więc nie rozumiem, czemu nie mam możliwości tego zrealizować właśnie tu i teraz. Tak jak ktoś napisał, mój facet może się jeszcze nie pozbierał, może nadal nie był gotowy na związek. Ale to on od początku mówił o dziecku. Z perspektywy czasu to trochę tak wygląda jakby myślał, ze kobiete da się po prostu "skusić" na dziecko. Ja wtedy, jak się poznaliśmy, nie myślałam o rodzinie, bo żyłam pełnią życia, bo nie miałam na to czasu. Kiedy ja też doszłam do wniosku, że można by pomyśleć o dziecku, mój facet w tym samym momencie może doszedł do takiego, że już jestem tu gdzie jestem i dalej mi oczu mydlić nie trzeba... To nie jest tak, że ja się zdecydowałam i teraz codziennie mu wiercę dziurę w brzuchu. Wręcz przeciwnie, bardzo rzadko o tym rozmawiamy. Było kilka rozmów, ale ja uznałam, że on już wie, ze ja chcę i co... zostaje mi tylko czekać, aż on zechce. Tylko, że co raz więcej w mojej głowie myśli, że on nie zechce, że może myśli sobie, że ja odpuszczę, że zrezygnuje, że... Nie chce czekać na coś, co nigdy nie będzie miało miejsca. A trochę dochodzę do wniosku, ze mu wygodnie jest tak jak jest. Wrócić po pracy do domu (fakt, przyznam, ma ciężką pracę), otworzyć piwko, odpalić kompa i tak czekać na kolejny dzień. Ale niestety ja się duszę takim życiem z dnia na dzień, a każdy dzień identyczny jak ten poprzedni. Może to nie wina tego, że nie będzie tego dziecka, ale tego, że nasze temperamenty do siebie nie pasują. W Polsce do domu wracałam na noc, a w dzień ledwo się wyrabiałam, żeby dojechać z miejsca na miejsce, a tutaj czuję jakby ktoś mnie zamknął w złotej klatce i w zamian nic nie obiecał. Fakt, może jednak muszę się leczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moim zdaniem nie ma znaczenia czy ktoś jest ze soba 2 lata czy 10 tylko czy oboje chcą tego samego.. Jak oboje chca dziecka i rodziny to i po 2 miesiącach mogą sie zapładniać, jaki problem? Tu tak trochę facet ją oszukał, bo mówił o dziecku czyli niby chciał a potem nagle odwrót jak zaczęło się robić poważnie i konkretnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga Autorko, do tanga trzeba dwojga. Mieliście oboje inną wizję życia we dwoje- od samego początku. Przeczytaj świetne dwa wpisy, które wychwycilam. 2017.01.24 gość dziś 11.57. Wracaj do Polski i żyj, oddychaj, a mężczyzn weryfikuj po tym, czy ich słowa zgadzają się z czynami. Rodzinę założysz w swoim czasie. Spokojnie, cierpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15'12, 10:01 dorzucę,to moje wpisy a pisałam je z realiów,własnych doświadczeń i wiedzy i ta ostatnia jest najbardziej wiarygodna,bo zbadana,przerobiona,bez nadbudowy. Dziekuje za dostrzeżenie ich tresci. Teraz widzę,ze autorka daje mile w tył i dostrzega inne jeszcze podłoże nieudanej relacji.Niech kazdy z nich zyje jak chciałby a nie pod kogoś. Widac jej karygodne błędy (prowadzenie domu,oczekiwania i ich realizacje obowiązków wobec jego dziecka) i w nim bycie z facetem,ale w samotności). A uciec teraz znów w natłok zajęć służbowych,korporacje,duze miasto,życie w biegu to niebezpieczne po takim życiu jakie przez te 2,5 roku prowadziła.I - zdaje się - zapłaci za wszystko swoja cene.Takie rzucanie sie w skrajności. Proponuję terapię,bo ona pokaze dlaczego tak sie dzieje,że mysli staja sie dreczące,by chcieć fundowac sobie życie/dziecko z kimś nieodpowiednim (wymigiwanie się traumą po zerwanym zwiazku z matka dziecka,nicnierobienie w domu,bycie razem a osobno) . Całe szczęście,że założyła ten topik,zeby spojrzeć jak inni czują po tych jej wpisach ,by przekonać sie,że młodemu (33.lata) juz niewiele się chce.Tak,jakby juz swój pułap osiagnął i laury oraz szampan i konfetti hehe. Powodzenia w Polsce ! Daj znać,jesli zechcesz jak Ci sie będzie układać. I posłuchaj : ochłoń,odpocznij,odetchnij od zadań,które jeszcze nie dla Ciebie,realizuj pasje,nie pakuj sie od razu w jakieś zwiazek,bo z deszczu pod rynnę (!) , kochaj siebie. Wtedy i ten właściwy mężczyzna sie znajdzie - albo Ty na niego trafisz,albo on Ciebie trafi.W dobrym dla Ciebie czasie spokoju emocjonalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy wylatujesz do Polski i czy mu o swojej decyzji powiedziałaś ? bez specjalnych tłumaczeń,wyjasnień,brania na siebie.Już on od dawna wie dlaczego z Toba mieszkał a nie tworzył partnerski związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.11 (15.12) wychwycilam Twoje wpisy, bo były poparte Twoją osobistą historią, a nie pustym teoretyzowaniem. Gdybym miala podywagowac, stawialabym na głód emocjonalny Autorki, i rozpaczliwą potrzebę posiadania "czegoś"na własność, do kochania. Ten mężczyzna jej nie kochał, ale mógł jej dac coś, co bardzo chciała mieć..Dwustronna manipulacja, na którą Autorka świadomie się zgodziła. "Zajmę się Twoim dzieckiem, jeśli Ty dasz mi moje..." Błąd na błędzie w założeniu. Bo dziecko to nie miś do przytulania, to żywy człowiek, który zasługuje na miłość obojga rodziców. Nie powinien pojawiać się na świecie jako swoista "rekompensata"za brak miłości w życiu Autorki. Terapia konieczna, by wszystko poukładać, by uczciwie przepracowac wszystko, a potem zwyczajnie się zakochać, założyć rodzinę i mieć dziecko. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z pierwszego postu: "rok temu kupiliśmy dom, nie mamy żadnych problemów ze spłatą kredytu, posiadamy dwa samochody i wydaje mi się, że w sensie materialnym więcej nam nie potrzeba. " xxx kupiliście czy on kupił??? skoro tak sobie wyjeżdżasz to rozumiem że tam nic nie jest twoje! ani dom, ani samochody, prawda? on to wszystko kupił na siebie a ty nic nie masz i do niczego nie należysz, zgadza się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spłacaliście razem JEGO kredyty??? no to już wszystko jasne dlaczego cię trzymał - kucharka, sprzątaczka, niańka jego córki i jeszcze mu kasę dawała - ale ty głupia jesteś, no nie mam słów!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:33,dziękuję.Przezycia + wiedza to moje zyciowe atuty choc kiedys były tridne,od dość dawna sa moją wielką wartością. Twój wpis wielce prawdziwy. W przeciwieństwie do dwoch ostatnich.pIlnuj autorko swoich mądrości i głupot.Autorka szybko cos postanowiła i nalezy wierzyc,ze wyciagnie z tego w co złe weszła wnioski i paradoksalnie siłę na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Idealne podsumowanie. Może to wszystko ma podłoże rodzinne i społeczne, np. brak miłości w dzieciństwie, latach dorastania. Do tego wokół znajomi, którzy już mają swoje rodziny, dzieci. Jeżeli tak, to potrzebna terapia, np. specjalna ddd, dda, ddrr. Również dlatego, aby wybrać odpowiedniego człowieka na partnera życiowego. Polecam także książkę "Kobiety, które kochają za bardzo i ciągle liczą na to, że on się zmieni".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×