Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Podam Wam plusy i minusy a wy mi powiedzcie czy bylibyście z takim facetem

Polecane posty

Gość gość
Szkoda chłopa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy piszą szkoda chłopa jakby autorka jakimś diabłem była. A ponad polowa par które znam niekoniecznie sie kocha i żyją. Albo jedna osoba kocha mocniej. Miłość to nie wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Ty masz bardziej intensywny charakter więc się nie zmienisz. Zawsze bedziesz przywódcą w związku, każdym związku.On czy inny partner będą musieć się dostosować. Będąc z kimś bardziej intensywnym Ty będziesz się musieć dostosować. Z tym obecnym znajdzzcie sobie jakieś wspólne hobby żeby było razem co robić , albo on niech polubi twoje.W innej sytuacji myślę że z czasem się rozminiecie. Ty masz jeszcze trochę czasu na poważny związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ,ze jakas gosc zna pary bez milosci to sredni argument zeby sie pakowac w taki zwiazek -autorko zacznij od siebie-nie kochasz go wiec nie krzywdz siebie i jego ,poznasz kogos zakochasz sie naprawde i wtedy zrozumiesz ,co do rodziny oni za ciebie zycia nie przezyja moze pomarudza troche ,ale im przejdzie w koncu ,nie ograniczaj swoich szans w znalezieniu prawdziwej milosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale skąd wiesz, że to nie spokojna miłość z mojej strony? Skoro ja jak porównuję go do innych facetów to on jest po prostu najlepszy... Problem jest chyba trochę inny, chodzi o tą wolność i bycie w związku. My mamy co robić razem, spotykamy się nawet na kilkanaście godzin. Wybieramy zajęcia, które są bardziej neutralne i pasują obydwojgu. Ale nieraz samo siedzenie w aucie i rozmowa wystarczają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*i on jest najlepszy, nie ma konkurencji. I nie mają znaczenia wady, że nie jest jakiś przystojny etc. Czy tam wygadany. Dużo przystojnych facetów mnie podrywało, ale niespecjalnie mnie interesowali, i charaktery mi się nie podobały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle ze powinnas z nim byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedz chlopakowi, że nie chcesz żebyście w tym związku się ciągle widywali, postaw granice, jak się zgodzi to będzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet spokojna miłość nie jest tak wyrachowana. Bo to co robisz autorko to zwykłe wyrachowanie. I tak, szkoda mi faceta, bo życie w takim kłamstwie jest jedną z najgorszych rzeczy, którą można zrobić drugiemu człowiekowi. Ale skoro według niektórych to jest spoko, także wg autorki to mam pomysł - pokaż "swojemu" facetowi ten temat. Przecież skoro go "kochasz", i to co piszesz jest normalne to powinno wcale nie poczuje się urażony. To by było fair i wtedy jeśli zdecyduje się na ten pseudozwiązek to będzie wiedział na co się pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest wyrachowanie, uwierz mi. Ja po prostu nie wiem co robić. Jestem po prostu typem osoby, która wszystko analizuje, nigdy nie biorę życia takie jakie jest, każdą decyzję muszę przemyśleć. Gdybym była wyrachowana, to dawno bym z nim była i jak pijawka emocjonalna korzystała z tej znajomości. A ja właśnie boję się swojej decyzji, z tego względu, jaka jestem. Wiem, że nie odpowiada mi "tradycyjny" model związku, wiem, że pewnych rzeczy też się boję, jestem niezależna. Mogłabym w to wejść, ale boję się, że to się szybko rozwali właśnie przez to. A to przysporzyłoby więcej cierpienia (choć on się upiera, że najwięcej cierpienia mu przysporzy zerwanie znajomości w tym momencie... bardzo się tego boi, widzę to).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I on wie, że jest dla mnie ważny, ale z drugiej strony ciężko podjąć mi decyzję o związku A boję się, że jeśli w to wejdę, to to się rozpadnie przez moją potrzebę niezależności, nawet jeśli będzie nam dobrze (co ja mówię. Już jest nam dobrze!). Ja chciałam, żeby to zostało jak jest teraz, w tym momencie, bo dla mnie jest idealnie, ale okazało się, że dla niego deklaracja związku jest istotna, ale że niby poczeka ile chce. Ale ja widziałam, jak on się męczy, zaczęłam o tym rozmawiać z nim, i przyznał, że się nie spodziewał, że to go będzie aż tak męczyć. Dlatego podjęłam decyzję, że zadecyduję w najbliższym czasie. I teraz poprosiłam o to, żebyśmy nie mieli kontaktu jakiś czas (żeby mogła na spokojnie przemyśleć, bo my mamy kontakt codziennie, całe dnie) i że ja sama się do niego odezwę. I nie tęsknię jakoś bardzo bardzo. Daję sobie radę (z nim jest pewnie gorzej). Ale wiem, że nie chciałabym zrywać tej znajomości, bo jest dla mnie zbyt wartościowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty go nie kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i oczywiście nie bez wpływu na decyzję pozostaje rodzina. Tym większą czuję odpowiedzialność przez to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko daj facetowi spokoj niech znajdzie jakas mniej p*****lnieta kochajaca dziewczyne odd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze, że i tak jest w tym trochę mojej winy. To ja pierwsza zainicjowałam przytulenie się. Po prostu chciałam to zrobić, poczuć jego ciepło. I do dzisiaj to uwielbiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama podejmij decyzję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To on jest niedojrzały, kieruje sie tylko uczuciami i emocjami a ty chociaz starasz się być uczciwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Gdybym była wyrachowana, to dawno bym z nim była i jak pijawka emocjonalna korzystała z tej znajomości. " Nie, bo dla Ciebie wolność jest korzyścią, a osoby wyrachowane (takie jak Ty), szukają KORZYŚCI DLA SIEBIE. To nie jest równoznaczne z tym co piszesz. Ty szukasz oddanego faceta z którym masz jakieś tematy wspólne, który zaakceptuje to, że będzie na Twoje wezwanie, a jak go nie będziesz wzywać to będzie sobie grzecznie i pokornie czekał. I cały Twój wywód to właśnie kalkulacja czy aktualny spełnia te normy, czy jednak nie spełnia. I on w kontekście tego grzecznego czekania nie spełnia, bo oczekuje czegoś intensywniejszego - musisz za jego zalety zapłacić swoją wolnością (a raczej tym co sama tak postrzegasz). Szalka z napisem "straty" staje się coraz cięższa - dlatego zastanawiasz się czy jest sens być z nim, bo Ty chcesz, zeby szala "korzyści" była cięższa. x I skoro wszystko tak analizujesz to najwyraźniej masz taką osobowość, wyrachowaną. Może czas się do tego przyznać to Ci będzie łatwiej. Skoro ileś osób mówi Ci, ze jesteś koniem to czas kupić siodło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a ty chociaz starasz się być uczciwa " Byłaby uczciwa gdyby powiedziała mu wszystko dokładnie tak jak tu napisała. Ale ona po prostu w głowie podejmie decyzje i jeśli z nim będzie - facet nie będzie miał zielonego pojęcia z jakich powodów naprawdę to zrobiła. Uwierzy, że ona odwzajemnia jego uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli Twoim zdaniem analiza wszystkiego wynika z wyrachowania... ? On też bardzo dużo analizuje, też jest takim typem - tez go nazwiesz, że jest wyrachowany? Ja jestem po prostu w tym wszystkim pogubiona. Ja bym tego nie nazwała "stratą". Raczej po prostu niedopasowaniem. ON tego chce, ja nie chcę. Ja nie chcę w tej znajomości ugrać dla siebie jak najwięcej. Nie o to mi chodzi. Gdybym tak sądziła, to uwierz mi, dawno bym się inaczej zachowała. Po prostu ta wolność jest dla mnie niezwykle ważna, zawsze tak miałam, także w stosunku do swoich przyjaciół, że bardzo ciężko było mi kogoś wpuścić do swojego życia w 100 %. Przeraża mnie to wręcz. Wiem jednak, że nie mogę się do niego teraz odezwać i powiedzieć, że nie podjęłam decyzji i chcę tak jak mu powiedziałam - kontynuacji znajomości bez wchodzenia w związek (bo mu to powiedziałam, że tak bym wolała). On i tak już poszedł na kompromisy (których ja sama aż nie rozumiem, np. z tym seksem), dlatego nie ma mowy, żeby i w tym przypadku tak było. Nie mam zamiaru go unieszczęśliwiać i stawiać w dziwnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli bym podjęła decyzję, tobym mu wszytko powiedziała - my sobie wszystko mówimy tak jak już mówiłam... Chcę spróbować, bo nie jestem w stanie zerwać z nim znajomości, jest dla mnie zbyt ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tak, jestem wyrachowana, bo myślę o czymś, zamiast robić coś bez zastanowienia się nad konsekwencjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie badz z nim nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli tak o tym myślisz to go nie kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skorzystałem pierwszy raz z sex tel i nie zawiodłem się!! moja pała sterczała jeszcze długo po :) zawsze przed snem będe dzwonił do niej uwielbiam ją blog tej suczki http://www.xurl.pl/bestblondi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Gdybym tak sądziła, to uwierz mi, dawno bym się inaczej zachowała." A to ciekawe. Jakby się zachowała osoba chcąca luźnego związku i chcąca ugrać jak najwięcej? Bo moim zdaniem właśnie tak jak Ty - przedłużając czas powiedzenia prawdy, bo wtedy ma swój luźny związek i nie musi się do niczego zobowiązywać oficjalnie potwierdzając. Bo nie dociera do Ciebie, że jakbyś weszła z nim w prawdziwy związek to być nic dla siebie nie ugrała (w kontekście Twojego systemu wartości)? "Ale tak, jestem wyrachowana, bo myślę o czymś, zamiast robić coś bez zastanowienia się nad konsekwencjami. " Oczywiście, bo są tylko dwie skrajności - osoby zimne jak Ty i bezmyślni idioci. No nic w środku już nie ma :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadałaś pytanie, dostałaś odpowiedzi. A to, że w większości się Tobie nie podobają, że okręcasz kota ogonem "oj, to nie tak, miałam co innego na myśli, nie no bo tak naprawdę to ja go kocham, a to, że tego nie wymieniłam na samym początku to roztargnienie, no bo serio - ja go kocham, przecież nie muszę być bluszczem" to czyj to jest problem? To, ze 10 razy napiszesz, że go kochasz nie zmieni tego wszystkiego co napisałaś na samym początku, a co wychodzi na to, ze było do bólu prawdziwe. I teraz zastanów się - czy ważniejsze jest by udowodnić coś anonimom w necie, czy może serio zastanowić się nad sobą. Jeśli to pierwsze to gratuluję priorytetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:38 A może przestałabyś mnie na każdym kroku oceniać, a zaczęła czytać ze zrozumieniem? Jakie ugrać jak najwięcej? jakie przedłużać w nieskończoność? On mi o tym wszystkim powiedział 1,5 miesiaca temu. Po 4 miesiącach znajomości. Mówiąc, że poczeka tak dlugo, jak będzie trzeba. Ja wyrzuty miałam od początku. A przecież to nie jest wcale długi czas, po 4 miesiącach usłyszeć takie rzeczy. On jest tego pewien. Mówi, że nie wie, jak to się stało, że się tak zakochał. Ze ciągle myśli o mnie, że nie potrafiłby beze mnie żyć. Nigdy nie usłyszałam żadnego szczegółu, za co mnie ceni (ja mogłabym tego masę wymienić)., on powiedział że 'nie wie czemu zakochał się akurat we mnie'. Swoją drogą dla mnie też taka skrajność, kierowanie się wyłącznie emocjami, zauroczeniem, jest dziwna. Bo miłość to nie są same emocje. Jak one trochę zelżeją, to oznacza, że miłość też jest lżejsza? w takim wypadku 3/4 osób kończyłoby związki szybko. Chyba to jednak jest coś więcej. Najzabawniejsze jest to, że Ty cały czas mnie oceniasz, stworzyłaś sobie w głowie mój obraz i mi zarzucasz, że ja się BRONIĘ przed wami i nie chcę się przyznać, że jestem oszustką! A ja mam w d***e wasze zdanie tak naprawdę. Wiem, że jestem pogubiona, chaotyczna, ale też wiem, jak moja relacja z tym chłopakiem wygląda od środka i że nikogo nie chcę oszukiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wiem też, że jest dla mnie ważny, więc proszę mi nie pierdolić. Gdyby nie był, nie miałabym problemu z urwaniem tej znajomości (znam swój schemat działania, dużo razy tak robiłam i nie było żalu). A tu mam duży. Chodzę i cały czas o tym myśle. Chce mi się płakać, jak pomyślę, że mielibyśmy zerwać kontakt. A jednocześnie wiem, że nie ma mowy, żebym mu powiedziała to co wcześniej (czyli chcę znajomości, ale bez żadnych oficjalności). To musi być decyzja ostateczna. P.S Twoim zdaniem moje poglądy na temat mojego własnego życia są czymś co 'się ugrywa'? I należy mnie za to potępiać? W takim razie o nim też by można było powiedzieć, że chce ugrać związek, skoro tak bardzo chce mnie przedstawiać jako swoją dziewczynę. Ale to jest głupie. Może bądźmy wobec siebie tolerancyjni i uczciwi. Każdy ma prawo mieć swoje pragnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×