Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy są tu osoby którym po dziecku zaczął sypać się związek?

Polecane posty

Gość gość

Jak to się odbywało i jak to się stopniowo działo i dlaczego? Opiszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jest tu mnóstwo tematów, że tatuś w ogóle nie pomaga przy dziecku. Moim zdaniem to początek końca, bo kobieta choć sama ma co chciała jak większość twierdzi, ale jednak dzieci same sobie nie robiły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak to o co? Przerzucanie 90% obowiązków na matkę dziecka do tego zmęczenie,rozdrażnienie i pretensje,brak szczerych rozmów ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie się zaczęło jeszcze w ciąży więc nie tak do końca "po" dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jak urodzilo sie dziecko przez jakis czas bylo fatalnie. Teraz dziecko ma rok,zaczynamy sie w koncu wysypiac i zwiazek wraca do normalnosci. Moze u Was tez to okres przejaciowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego związek się sypie? Bo ojciec nie zajmuje się dzieckiem, więc kobieta sama musi wszystko ogarnąć i jest zmęczona czasem tak bardzo, że nie wie jak się nazywa. A pan mąż wraca z pracy, zje obiadek, w tv popatrzy i w świetnym humorze oczekuje na wieczorny seks. (Wielce zdziwiony, jak nie dostanie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Związek się sypie bo wraz z pojawieniem się dziecka zycie zmienia sie o 180 stopni. I co najważniejsze, kobieta zmienia się diametralnie. Hormony wydzielane w czasie ciąży powodują zmiany w mózgu kobiety i de facto staje się ona inną osobą niż była przed zajściem w ciąże. Dlatego partnerzy często przestają się dogadywać gdy pojawia się dziecko. Mężczyzna ma domu inną kobieta, a kobieta inaczej patrzy na swojego mężczyznę i ma inne oczekiwania wobec niego niż miała dotychczas. Do tego oczywiście dochodzą obowiązki i zmęczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie tak. U nas zaczelo sie psuc jak urodzilam drugie dziecko, wiecej obowiazkow, powrot do pieluch, nieprzespanych ( przeze mnie) nocy. Wieczne pretensje, moj wkurw, jego marzenia o dzikim seksie przy moim zerowym libido.... Chodzimy do psychooga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwierdzam - u nas było tak ze syn miał straszne kołki ja chodziłam przez to jak zoombi a mąż potrafił mnie jeszcze op******ic ze mowie mu ze jestem zmęczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego, co widze u znajomych wrodziny i usiebie, to raczej jeszcze bardziej cementuje. ALE niestety znam 3 przypadki, kiedy urodzily sie dzieci niepelnosprawne i faceci po prostu wczesniej czy pózniej uciekli . "Nie udzwignęli"- bo oni nie sa od dzwigania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też się posypało po urodzeniu dziecka. Minęło sporo czasu nim wskoczyliśmy na dawne tory a nasze życie uczuciowe rozkwitło. Ale wtedy spadło na nas cos do czego żadne z nas nie było przygotowane - niepełnosprawność dziecka. Uwierzcie - to dopiero miesza w związku. Minęły 3 lata od postawienia diagnozy a my nadal nie ogarniamy sytuacji. Oddaliliśmy się od siebie. Żyjemy trochę jak lokatorzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy bliźniaki wiec oboje mamy co robić :-) wieczorem jesteśmy tak padnięci ze często kończy sie dzień masażem a nie sexem ale rozumiemy siebie i nikt nie robi nikomu wymówek. Chłopaki maja juz 13 mc wiec coraz mniej nas męczą i przeważnie wieczory juz mamy dla siebie zanim zaczniemy padać na twarz. Co do chorych dzieci tez, niestety, znam dwa takie związki gdzie dzieciątka urodziły sie chore i faceci sie zwinęli... przykre. Autorko pamiętaj ze to nie dziecko psuje związek tylko Wy, oboje po równo i systematycznie... powiedz stop, porozmawiajcie szczerze zanim dojdziecie do punktu gdzie po za oskarżeniami nie będziecie mieć sobie nic do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głównym powodem było to, że byłam przyzwyczajona do aktywnego życia, urozmaiconego (praca, sport - regularne wyjazdy wspinaczkowe i długie rowerowe, często na cały weekend, częste wypady do knajpek, sesje RPG etc.). I nagle prawie to wszystko musiało się urwać. Mąż też solidarnie tego typu rzeczy ograniczył co paradoksalnie pogłębiło problem, bo niby byliśmy we dwoje do opieki, ale w każdym rosła frustracja. Plus zwykłe zmęczenie - nawet jeśli do córki wstawałam ja, to jej płacz męża budził i potem miał problemy z ponownym zaśnięciem. Córka miała jakoś 5 miesięcy kiedy w końcu siedliśmy i spędziliśmy wieczór na rozmowach i próbach wyjscia z tego impasu. A trzeba to było zrobić wcześniej, mniej by było naprawiania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie macie racje..ale jak wyjść z tego impasu? Ja padam na "ryj", mąż pracuje w korporacji sumarycznie go nie ma 10 h dziennie bo dojazdy. Mama mieszka daleko a teściowa nie poczuła się nawet by odwiedzić. Mam pretensje do męża ze jestem zmęczona a on ma pretensje o co mi chodzi skoro dobrze wiedziałam jak będzie. Tzn.ze nikt nam nie pomoże. Na okrągło obrzucamy się oskarżeniami. Boje się ze niedługo wszystko się rozpier..oli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko staje się katalizatorem pewnych sytuacji, soczewką, w której opadają łuski z oczu i zaczyna być widać egoizm, lenistwo itd. Obowiązków przybywa, a po drugie - bardziej jaskrawe są przejawy braku zainteresowania rodziną. Matka zaczyna odczuwać za dziecko, widzi, jeśli ojciec je ignoruje, olewa jego potrzeby. Tego nie da się zamieść pod dywan. Jeśli chodzi wyłącznie o kwestię obowiązków domowych - łatwiej tym zarządzić. Warto zacisnąć pasa i wziąć kogoś do pomocy w sprzątaniu, to nie jest duży koszt, a bardzo odciąża matkę. Mniej zmęczona=mniejsze pole do konfliktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czym was męczy 1 dziecko??? Jeszcze noworodek! No litości... jak dziecko śpi to tez spij, spacer wykorzystaj na zakupy i niezbędne sprawy do załatwienia po za domem. Obiad gotuj na dwa dni, sprzątaj raz w tygodniu a codzień tylko utrzymuj ten porządek. Przy dziecku trzeba poprostu sobie niektóre sprawy inaczej zorganizować. A wy siedzicie przy komputerach zamiast wykorzystać ten czas na odpoczynek, maz wraca po 10 godz z pracy a wy oczekujecie ze jeszcze bedzie wam pomagał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:50 widać ze ty z tych cyborgowych bab nie do zayebunnia. Wybacz ale niestety nie wiem o czym mówisz. Nazwij mnie nogą i niedołęgą ale dla mnie to ty prosta baba jesteś a dla takich wszystko jest czarne lub białe i nic pośrodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś uniwersalnego przepisu nie ma. U nas rozwiązaniem był po pierwsze mój częściowy powrót do pracy (ale mam zawód taki, że mogę sporo robić na odległość i szef poszedł też na rękę z czasem pracy). A po drugie niania. Raz-dwa razy na tydzień, popołudnie plus wieczór w sobotę najczęściej, żebyśmy mogli w spokoju zrobić kompletne zakupy, gdzieś wyskoczyć razem czy osobno etc. A potem żłobek. No i przeorganizowanie życia pod dziecko, okazuje się, że można np. znaleźć siłownie z opieką dla niemowlaków, albo są zajęcia sportowe dla rodziców (tak, nie tylko dla matek! ;) ) z maluchami etc. - niby masz to dziecko podczepione, ale wychodzisz do ludzi i robisz coś dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja nie potrafię spać na zawołanie i jeszcze ze świadomością, że zaraz mnie coś i tak obudzi. fakt, ze musze zasnąć, bo będę tragicznie niewyspana tylko powoduje stres i takie zaburzenia snu, że dzięki. Nie mam dziecka, ale mąż chce, a ja jestem pewna, ze po tygodniu zycia z rozdartym niemowlakiem po prostu bym miała wszystko gdzieś na zasadzie niech sobie wyje, co mnie to obchodzi, ja muszę sie wyspać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorszy jest brak empatii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie empatia i jeszcze raz empatia ......w naszym wypadku dużo pomogła tesciowa która non stop dolewała oliwy do ognia ,bo co drugi dzień dzwoniła ze maz ma przyjechać trawe kosic ,drzewa nanieść i tysiące innych p*****l gdy w końcu nie wytrzymałam i wybuchłam to on do mnie z gadka bo sobie nie dajesz rady.....wiec ktoregos pięknego dnia gdy maz miał wolne zostawiłam mezowi rozpiske co kiedy ma dac małemu a sama pojechałam na 3 dni do znajomej w góry.....było mi mega ciężko zostawić małego ,ale się zaparłam.....ja odzyłam a maz więcej nie meknał ze nie daje rady teraz sam proponuje żeby sobie gdziesz wyszła na 2-3 h co jakiś czas ,chyba się boi ze znow zostanie sam na kilka dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tylko Twoja (tesciowa) taka jest. Moja najpierw się ogadała jak to mi pomóc potrzebna będzie i jak to ona się zgłasza z chęcią (byłam w szoku). A potem się okazało ze wnuk mając 6 miesięcy gościł babcie w swoim domu aż trzy razy (wow!) bo jej się nie chciało. Nie to nie. Wie ze mam rodziców na drugim krańcu kraju. Nic jej to nie obchodzi, za to sama się chwali ze ona to nawet nie wie co to stres macierzyński bo rodzice jej pomagali. Nie ma obowiązku mi pomagać ale mogła się nie wyrywać i nie robić ludziom wody z mózgu, prawda? Widziałam tu szereg takich tematów na kafe. Moja jest taka sama. Szkoda ze moja mama daleko. Ten raz w tyg.jakbysmy wyszli gdzieś sami z mężem to od razu inna sytuacja między nami by była. Zapomniał wół jak cielęciem był. A potem jest zazdrość ze mój synek nie boi się mojej mamy choć widzi ja rzadziej i zazdrość o względy. Ona pewnie myśli znając ją, że nie wiem co, zła synowa rzuciła urok na syna by płakał na widok babci. Nie przyjdzie do mozgownicy ze dziecko żeby się nie bać z kimś bawić musi poczuć zaangażowanie i ktoś musi mu to minimum czasu jednak poświęcić. A nie - widzi wnuka raz na 3 tyg.i zdziwiona ze on jej płacze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tego zgadzam się z osobą powyżej. Ważną jest terapia szokowa. My z mężem zawsze nierozlaczni a jednak zostałam z dzieckiem na tydzień u rodziców na tym drugim końcu Polski i od razu się okazało ze tatuś ma czas dla syna a teściowa dziwnym trafem jest juz chętna odwiedzić. Szkoda ze nie z potrzeby serca a z poczucia rywalizacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jednak mam racje posiadanie potomstwa potrafi uprzykszyc i zespsuc stosunek miedzy dwojgiem kochajacych sie ludzi :) a pisza jakie to dziecko szczescie daje? czy to egoizm matek powoduje odsuniecie sie od partnera? czy Partner "Brzydzi sie kobiety po porodzie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie brzydzi się bo szybko wróciłam do dawnej figury. Bardziej chodzi o to ze jestem tak padnieta ze nic tylko zrzedze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeważnie tak kończą pary które starają się o dziecko latami lub z mają dziecko z wpadki ...nagle dziecko przychodzi na świat,partner zdziwiony , że musi chodzić do pracy a w nocy wysłuchiwać wielogodzinnych płaczów-żona zmęczona, zwykle katuje się kp,nie ma czasu na swoje potrzeby i ma pretensje do ojca dziecka,że praktycznie 24h z dzieckiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie związek od 11 lat.I zaczęło się psuć po urodzeniu dziecka,mała ma 10 miesięcy i chyba się rozstaniemy bo tak żyć się nie da.Czy oczekiwanie pomocy od partnera czy też męża to coś tak bardzo złego?Mężczyźni powinni się udzielać w wychowywaniu a nie olewac i siedzieć z założonymi rękami.A więc po co się męczyć z kims takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zamiast siedzieć przed komputerem wykorzystajcie ten czas inaczej, bo takie użalanie się nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, ze zwiazek byl do bani juz przed dzieckiem, zbudowany na beztrosce sie trzymal, po pojawieniu sie dziecka zaczyna sie prawdziwe zycie, obowiazki, troski i to weryfikuje te milostki, ktore funkcjonowaly, gdy bylo perfekcyjnie i we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż nie chciał dziecka i tak na luzie przetrwaliśmy 10 lat i pomyślałam sobie,że może zmieni zdanie jak się okaże,że jestem w ciąży.Odszedł,jak mały skończył trzy miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×