Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zakaz odwiedzin w szpitalu

Polecane posty

Gość gość

Witam Jutro rodzę ,a dzisiaj dowiedziałam się że u nas w szpitalu jest całkowity zakaz odwiedzin. Nawet tatusiowie nie mogą wchodzić ponieważ na noworodkach i porodówce ten zakaz jest jeszcze bardziej przestrzegany . Jestem załamana, nie mogę sobie poradzić z tą myślą, że będę musiała być tam sama. Dzwoniłam do szpitala to na ten moment nie zanosi się żeby to się zmieniło w najbliższych dniach. Nie wiem jak ja tam sama dam radę. Cały czas nastawiałam się inaczej a tu taki pech. Czy któreś mamusie miały tak samo i udało się to jakoś obejść czy jak zakaz to zakaz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwie doby dasz rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz radę , gorzej jest tylko jak pobyt się przedłuży a ktoś będzie musiał ci donieść czystą koszulę ,podpaski czy cokolwiek się tam skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, musisz się dobrze spakować, żeby niczego nie zabrakło. Weź dużo podpasek i dużo wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przesadzasz? W domu też będzie musiał ktoś cały czas z Tobą być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I bardzo dobrze. Jestem za. Na oddziale nie powinno być odwiedzin jednak mogłaby być jakaś osobna mała salka na takie spotkania z rodzinami. W salach gdzie leżą same kobiety z piersiami na wierzchu i z samą podpaska nie powinno być pielgrzymek szwagrów i kuzynek. 2dni dasz rade sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem za. Leżałam z babką, u której cały Boży dzień siedział mąż i matka. Cały czas gadali, przeżywali, że mały nie ssie piersi, we trójkę przewijali jedno dziecko itp. Ja nie należę do osób, które się nie krępują i bez wstydu wywalają cycki na pokaz. Cały czas musiałam się tak układać do karmienia, by mnie Ci ludzie nie oglądali, co przy rozciętym i zszytym kroczu było trudne do zrealizowania. Do tego ta matka była tak bezczelna, że nawet jak leżałam do nich tyłem i karmiłam to on podeszła od drugiej strony, zajrzała mi w cycki i powiedziała: "i co, jak mały, ładnie je?" do cholery! wtedy nie miałam siły robić dymu, bo byłam padnięta, ale tym razem już sobie na to nie pozwolę. Od razu współlokatorce powiem, że nie życzę sobie takich wycieczek, a jak chce salkę rodzinną, to niech sobie wynajmie pokój w hotelu. Mój mąż jak przyszedł to na pół godziny, pomógł mi się umyć, małego chwilkę ponosił, przyniósł obiad i poszedł. I wcale nie miałam potrzeby, by siedział dłużej. A jakby nie przychodził w ogóle, bo zakaz, to też by się nic nie działo. I widzę autorko, że Ty taka sama jak ta moja współlokatorka. Nie będziesz sama na sali, i wypadałoby wziąć pod uwagę. Chyba, że zapłaciłaś za osobną salkę, to róbta co chceta. Ale nie na ogólnej. Trochę poszanowania dla intymności innych kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja z kolei nie rozumiem aż takiego podejścia. Kurcze, pokazuje się krocze położnej, lekarzowi,piersi doradcy laktacyjnemu, i raptem jak trzeba na sali szpitalnej nakarmić noworodka to matka zapada się ze wstydu? Może trafiłam na szpital z innej bajki, ale nikt u mnie i na sąsiednich salach nie leżał z wywalonymi, gołymi piersiami, z rozciętym kroczem na wierzchu, "wietrzenie" bywa zalecane tylko jak źle się goi a to wcale nie jest nagminna sytuacja, mężowie owszem, byli obecni ale patrzyli się na własne żony i noworodki, a nie w obcą kobietę która tuż po porodzie nie jest najpiękniejszym widokiem na świecie. To że się trafi na wścibską teściową czy szwagierkę sąsiadki, to pech ale również nie normalna sytuacja, tak samo mogłaby się zachować gdyby wpadła jak ten mąż na pół godziny. Nie pochwalam wycieczek, przy mnie też był tylko mąż, raz odwiedzili mnie rodzice ale wyszłam z nimi do poczekalni, ja usiadałam a oni pozachwycali się wnukiem. Ale nie bez powodu pacjent ma prawo do obecności i opieki bliskiej osoby. Poród jest ogromnym wysiłkiem, kobieta jest osłabiona wielogodzinnym nieraz bólem, utratą krwi, po cc (a można zakładać że autorka będzie miała cc skoro zna termin) po prostu operacją, a personel, nawet życzliwy, nie jest w stanie każdemu zapewnić takiej opieki jak potrzebuje. Mój mąż po pierwszym dziecku brał urlop- niedużo, bo 2 tyg, teraz będzie miał tylko kilka dni wolne ale umówił dziewczynę która mi przyjdzie pomóc, ale nikt mi nie wmówi że kobieta 3-4 dni po porodzie zawsze jest w pełni sił, nie osłabnie, nie zachwieje się, nie ma zawrotów głowy. A pobyt w szpitalu dla mnie był nieporównanie trudniejszy niż w domu, nie ma opcji "śpij jak dziecko śpi" bo a to obchód noworodkowy, a to ginekologiczny, a to mierzenie ciśnienia, temperatury, posiłki, hałaśliwe sąsiadki (a nie tylko goście). Dla mnie system rooming- in w którym zostawia się kobiecie świezo po porodzie noworodka na 24 h na dobę jest po prostu chory. Owszem, nasze matki również nie miały gości w szpitalu i mężów na porodówce, ale- przynajmniej moja- dziecko dostawały tylko przywiezione na karmienie i tyle. A co do pytania autorki- nie da się niestety tego przeskoczyć, co zresztą jasne. Bo nie ma opcji na pozwolenie tylko jednej osobie czy tylko po jednym gościu, a te zakazy to względy bezpieczeńśtwa. Trzeba się porządnie spakować, a jeśli będzie koszmarnie, po prostu wypisać się na własne żądanie i najwyżej podjechać z dzieckiem po dwóch dobach na badanie kontrolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakaz to zakaz. W dobie coraz liczniejszych band antyszczepionkowców wcale się nie dziwię, że szpitale chcą chronić noworodki przed zakażeniem. Dorosły może nawet nie wiedzieć, że przyniósł ze sobą jakiegoś mikroba a dla noworodka może on być śmiertelnie niebezpieczny. Uważam jednak, że szpital powinien dać możliwość kontaktu matki z rodziną w jakiejś salce odwiedzin. Ale na ogólnej sali nie jest wskazane, aby przychodziły całe wycieczki. Przecież oni wszyscy kichają i prychają na te maleństwa. A jak komuś zakaz nie pasuje, to przecież można rodzić w dowolnym innym szpitalu. Nie ma rejonizacji. Sama rodziłam ponad 100 km od domu, bo mi szpital w mojej okolicy nie odpowiadał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojciec dziecka ma prawo być pomimo zakazu przy porodzie,wykup sobie sale 1osobową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak wprowadzili zakaz, to muszą mieć powody. A wiesz dlaczego? Może grypa. Przyszedłby do sali jeden samarkany tauś i zmieniłabyś zdanie. O dodatkowe rzeczy sie nie martw, mąż na pewno będzie mógł je zostawić pielegniarkom do przekazania. U mnie w szpitalu wchodził, kto chciał. U jednej dziewczyny non stop siedzieli rodzice, a jak nie oni, to ciotka, albo chłopak przyprowadzał kolegów! żeby się synem pochwalić. Sama nie wiem, czemu nie zrobiłam afery, chyba byłam zbyt słaba i chciałam przetrwac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A ja z kolei nie rozumiem aż takiego podejścia. Kurcze, pokazuje się krocze położnej, lekarzowi,piersi doradcy laktacyjnemu, i raptem jak trzeba na sali szpitalnej nakarmić noworodka to matka zapada się ze wstydu?" xxx Serio nie widzisz różnicy między lekarzem, położną, a postronnym mężem współlokatorki? Dziecko urodzić musisz, a do tego położna i lekarz są niezbędni. A do karmienia dziecka, zwłaszcza na początku, kiedy matka dopiero się uczy jak to robić, potrzebny jest SPOKÓJ, CISZA. A nie tłumy odwiedzających. Jak tego nie rozumiesz to życzę Ci takiej wycieczki na sali przy następnym porodzie, szybko zmienisz zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okropna grypa panuje . smiertelna dla noworodkow. Zakaz to zakaz. Pewnie na korytarzu w biegu jakas paczke mozna odebrac ale nie jestem pewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko bądź poważna. Nie to, że chcę ci dogryźć i cie nie rozumiem - absolutnie. Zakaz jest w całej Polsce z powodu grypy, którą właśnie przechodzę ja z moim niespełna pięciolatkiem. Uwierz mi, że nie chcesz aby tak czuł się twój noworodek - ból mięśni od głów do stóp, wysoka temperatura i osłabienie niewyobrażalne. Dobrze, że mojego męża ominęło, bo przynajmniej ma kto koło nas chodzić. Gdyby ktoś chory przyszedł i twoje dziecko by to złapało, to chyba nie musze ci mówic jakie to dla niego byłoby niebezpieczne? No i wasz pobyt w szpitalu wydłużyłby się do co najmniej dwóch tygodni. Naprawdę tego chcesz? Uwierz mi, w szpitalu nie biją. Będziesz miała współlokatorki do pogadania, a co do rzeczy, to weź jak najwięcej majtek, podpasek i wody i przetrwasz te dwa dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz w prawie każdym szpitalu jest zakaz bo panują te wszystkie choróbstwa. Chciałabyś żeby ktoś zaraził Ci takie maleństwo już w szpitalu? Im więcej osób na oddziale tym więcej zarazków. Ten przyjdzie z kaszlem,ktoś inny z katarem.. Zakaz to zakaz. Dwie doby wytrzymasz. A jak Ci się coś skończy to przecież mąż może podać przez pielęgniarki. Nie histeryzuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym się na Twoim miejscu cieszyła. W czasie dwóch dób w szpitalu musiałam przyjąć: rodziców (2x), teściów, wujka męża z rodziną, przyszywane rodzeństwo męża, własne rodzeństwo i dziadków. Miałam ochotę ich wszystkich wyp... ;) Pielęgniarki pomagały mi ich wyganiać. Najchętniej postawiłabym psa przed salą. Niestety delikatne prośby, że może lepiej spotkamy się w domu, jak się ogarniemy, nie dawały rezultatów. No i każdy mógł przynieść grypę czy inne radości. Takie dwa dni spokoju od ludzi na pewno wyjdą Ci na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie było tak że i do mnie przychodziła rodzina i do współlokatorki także problemu nie mialysmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×