Oto cała prawda o kobietach "z klasą" i ich "wykształceniu" zobaczcie sobie:

Ja jestem facetem i z mojej perspektywy śmieszne są wszystkie humanistyczne i pedagogiczne kierunki, tzn. nie są one śmieszne i żałosne same w sobie, bo uważam, że takie wykształcenie mogłoby mieć wielką wartość per se. Niestety teraz są obsadzane masowo, głównie przez kobiety, które nie są dość bystre, albo zbyt leniwe, by studiować cokolwiek innego. Ja sam studiuję dwa kierunki, jeden ścisły, drugi humanistyczny. Nie deklasuję tych drugich, bo humaniści tworzą treści, które wypełniają to co projektują inżynierowie. Inżynierowie tworzą radia, telewizory, komputery, przeglądarki, ale wszystko jest wypełnione treścią przez humanistów. Niestety takie kierunki nie spełniają tej roli, siedzą tam tylko tępe idiotki, które nie mają ani dostatecznej bystrości, ani parcia do roboty. Nic z tego nie wynika, nic z tego nie wynoszą i siedzą tam na cholerę, bo chciały się zabawić i poszukać sponsora. Aha, dodam jeszcze, że często te idiotki uważają się za Bóg wie kogo po skończeniu takiego kierunku, myślą, że reprezentują sobą coś więcej niż po szkole średniej, że mają klasę i mogą oczekiwać kogoś z wyższej półki, bo mają ukończoną jakąś pedagogikę, resocjlizację, filologię, psychologię i inne g****a, wdzieją płaszcz z Zary za 300 zeta i łażą do teatru na spektakle, a czasem przeczytają jakąś beletrystykę. Nie, taka statystyczna kobieta po kierunkach humanistycznych, pedagogicznych jest na tym samym poziomie i tyle samo wnosi co kobieta, która po maturze dała sobie spokój i poszła do roboty. Nawet gorsza jest taka była studentka, bo ma to niezasadne mniemanie o sobie, a do tego studentki prowadzą się jak ostatnie szmaty, to kategoria gorsza pod tym kątem od prostytutek, bo robią to samo, ale łżą wszystkim, że nie. Kpiną i śmiechem na sali są też wszelkie studia zaoczne i prywatne. Moim zdaniem taki dyplom w ogóle nie powinien być uznawany i już lepiej świadczy o osobie skończenie studiów dziennych na jakiejś wyższej szkole humanistycznej w Przasnyszu, niż skończenie zaocznych studiów na UJ, lub na jakiejś warszawskiej prywatnej uczelni.