Czasem już męczy mnie ten romans

Trwa to już 2, 5 roku. Bywało między nami różnie, raz miałam wrazenie, ze on się w to zaangażował bo tak się zachowywał (jego gesty , słowa itd), a jak zbliżyliśmy się do siebie bardzo to on potem się oddalał i dystansował dając mi do zrozumienia, ze to tylko seks. Sam powiedział, że nieraz mi chciał powiedzieć, ze mnie kocha, ale to by było zbyt wielkie zobowiązanie i on jego nie może podjąc bo ma swoją rodzinę...Wiem, ze zasluuje na cos lepszego, na kogoś kto nie będzie się ze mną wiecznie ukrywał i będzie miał więcej czasu, ale ciezko jest to przerwac..Nawet bardzo ciezko bo on jest bliski mojego idealu faceta

skończ to, sama przyznajesz, ze Cię to męczy. Znajdziesz lepszego.

Nie wiem, byc może... Najgorsze, ze on sie wpasowuje w jakis 95 % w moj ideal. Nie jest wybitnie przystojny, raczej przecietny, ale mnie taki typ wlasnie odpowiada. Jest ode mnie starszy dosc sporo, a to dla mnie jest duzy plus bo zawsze mi się podobali starsi, sama mam 25 lat, poza tym interesuje się rzeczami, ktore mi się podobają czyli np. historią czy ma tez swoja pasję połączoną z zawodem, wiec jest inteligentny,a mnie to pociaga w facetach. Jest opiekunczy, odpowiedzialny, w lozku jest niesamowity i w ogole ma wiele cech, ktore mi pasują i z wygladu i charakteru... Tylko niestety ma zone i dzieci. Ja bym nawet nie chciala żeby porzucił dzieci bo zawsze będzie ich ojcem, ale niestety zony nie chce zostawić, ja go do tego nie namawiam ani nawet nie wspominam, bo sam mi to powiedzial i raczej zdania nie zmieni. Powiedział, że nie moze odejsc bo nie jest na tyle odwazny i tyle

To było do przewidzenia. Szanuj się!! Uważasz, że jesteś tak mało warta by zasługiwać na bycie tą drugą? Czyli workiem na sperme bo do tego się to sprowadza? Oddaj swoje ciało wyłącznie mężczyźnie, który odda ci też swoją codzienność, duszę. Nie kochasz siebie, że pozwalasz się mu tak wykorzystywać? Moim zdaniem jesteś warta więcej. Odejdź. Zerwij kontakt. Jeszcze znajdziesz swój ideał. Prawdziwego szczęścia nigdy nie zbudujesz na cudzej krzywdzie.