Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chciałybyście rodzić w domu?

Polecane posty

Gość gość

Czytam opis na blogu Violianki (urodziła na początku stycznia, wpis "Tak urodziłam Kazia")). Nie bałybyście się, że coś pójdzie nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Po pierwszym porodzie w szpitalu nie chcę tam rodzić drugi raz. Za drugim razem zrobię wszystko, żeby urodzić w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym miała lekarza i położna to tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi położna tylko przeszkadzała. Zakrywałam sobie uszy, żeby jej nie słyszeć. Na dodatek ledwo weszła na porodówkę, zrobiła wszystko, żeby mnie zastraszyć pretensjami i tonem głosu. Udało się jej to oczywiście. Obym już nigdy nie urodziła dziecka w szpitalu. Boże dopomóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przy porodzie w szpitalu nie widziałam na oczy lekarza. Poród fizjologiczny, wiec tylko położna była. Ja akurat przy kolejnym (jeśli będzie) wybiorę Dom Narodzin rownież przy szpitalu św. Zofii. Podoba mi sie idea w pełni naturalnego, nie zmedyklizowanego porodu (taki był pierwszy). Rozumiem kobiety, które chcą rodzic w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierwszy poród miałam wywoływany - więc pewnie takiego porodu odbyć w domu by się nie dało :( Ale teraz już wiem jak to wygląda i jeśli wszystko przebiega w porządku to naprawdę nie widzę powodu spędzania tego czasu w szpitalu. I nie dziwię się np. Justynie Steczkowskiej, że mając pieniądze na zapewnienie sobie opieki porodowej w domu, wybrała poród domowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu nie chciałabym rodzic w domu. Piszecie: Jak wszystko jest ok to można w domu. Ale prawda jest taka, że nigdy nie wiesz czy wszystko będzie ok. To jest poród, różnie może być. A co w razie komplikacji? A co jak łożysko nie wyjdzie? A co jeśli z dzieckiem będą problemy? Nagle karetka a cenny czas leci... Poza tym, sorry ale poród to masa brudu. Wody płodowe, krew, kał. Jakos nie chciałabym mieć tego wszystkiego rozbabranego po pokoju:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie jakie panstwo w Europie ma najwyzsza smiertelnosc noworodkow? Holandia A wiecie jakie panstwo w Europie ma najwyzszy odsetek porodow domowych? Znowu Holandia. Ciekawe prawda? Z tego powodu porodu w domu nie biore pod uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W holandii bedac w ciazy dostajesz pakiet do porodu domowego. Musisz miec pokoj wyscielany folia przeciwbakteryjna i kilka krokow do lazienki. Na szczescie tylko pojebane holenderki tak rodza. Polki w holandi rodza w szpitalu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie w razie komplikacji najlepszym rozwiązaniem jest przyszpitalny Dom Narodzin. Intymność i komfort, a wciąż to szpital, wiec w razie czego przewożą na blok. Uważam, ze bardzo dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym się skłaniała bardziej do czegoś w stylu Domu Narodzin, ale niestety- żeby przejsć tam kwalifikację, trzeba mieć obecną ciążę i wywiad bez zastrzeżeń... Dla mnie marzeniem byłby poród w naturalnym rytmie, z przyjazną położną, ale z zapleczem medycznym. Nie bardzo rozumiem porównywanie statystyk szpitalnych i domowych porodów- to porodów domowych, przynajmniej u nas, kwalifikuje się jedynie kobiety z idealnym przebiegiem ciąży, bez żadnych komplikacji, a jeśli cokolwiek złego dzieje się w pierwszej fazie- położna i tak zaleca szpital czy wzywa karetkę i rodząca automatycznie staje się pacjentką szpitala, a poród przestaje być porodem domowym. Po prostu wszystkie te obciążone ryzykiem ciąże i porody są w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SlowianskaLala
Cudowny pomysl z tymi narodzinami w domu. Intymna atmosfera poczucie bezpieczenstwa i bliskie osoby. Nieiwem czemu narodziny w szpitalu nazywa sie porodem sn. Indukcja, okscytocyna obcy ludzie naciecie pochwy i wredni lekarze i podle polozne bez serca... Szkoda ze takie porody sa drogie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tylko Holenderki rodzą w domach, ale to prawda że taki poród jest tu normą, przez całą ciążę położna na każdej wizycie namawiala mnie na poród domowy i była bardzo niezadowolona, kiedy uparcie odmawialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poród w szpitalu też może być w pełni naturalny. Ja miałam poród w pełni fizjologiczny bez indukcji, nacinania, znieczulenia, w naturalnej pozycji, bez obecności lekarza. Nawet wenflonu nie miałam założonego, a na sam koniec położna poprosiła mnie, żebym wyciągnęła ręce i złapała małego, tak wiec pierwsza go dotykałam. Moja położna była tylko i aż przewodnikiem, który mnie przeprowadził przez poród. I było to w szpitalu w Polsce. Dlatego skłaniam sie ku Domu Narodzin, bo wiem jakie sa zalety naturalnego porodu. Piękne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne ! Tylko w domu :) 3 porody za mna, bez problemow i komplikacji :) Bylo ok, ale nie ma to jak w domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam książkową ciążę. Wszystkie badania zawsze idealne. USG robione kilka razy. Zawsze super. Dzieciak poniżej 4kg, dobrze ułożony do porodu już na kilka tygodni wcześniej. Poród zaczął się łagodnie, po kilku godzinach miałam pełne rozwarcie. Cała pierwsza faza porodu przeszła nawet miło, niespecjalnie boleśnie i bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Na początku drugiej fazy zaczęły się niespodziewanie komplikacje. Zielone wody, zaniki tętna, lekarz, anestezjolog, sala operacyjna, cesarka. To wszystko trwało dosłownie chwilę i dzięki tej szybkiej akcji mam zdrowego synka. Nie chcę wiedzieć, co by było, gdybym się zdecydowała na poród w domu, bo niby ciąża by się kwalifikowała. Poród w domu? Nigdy! Bo nigdy nie wiadomo, jak się potoczy. Może być wszystko super fajnie i na sam koniec wydarzyć się coś nieoczekiwanego, co będzie stanowiło zagrożenie dla życia matki lub dziecka. Jeśli poród to tylko w miejscu, gdzie mam dostęp do natychmiastowej, profesjonalnej pomocy. Muszą być dostępni lekarze operatorzy, anestezjolog i personel pomocniczy oraz sala operacyjna, gdyby się okazało, że położna to za mało. Grunt to wybrać tylko odpowiedni szpital, gdzie traktuje się kobietę po ludzku a nie jak krowę rozpłodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy poród w szpitalu i wszystko ok a drugi zakończył się rocznym wydobyciem łożyska i transfuzją krwi. Także w domu bym się wykończyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ręcznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja planuje cesarkę, nawet nie biorę pod uwagę porodu naturalnego. W mojej rodzinie kobiety rodzą po 12h tak wiec nie, dziekuje. Mam wybór wiec decyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja do szpitala przy pierwszym porodzie trafiłam juz ze skurczami partymi i to było ok, bo końcówka porodu to faktycznie dużo krwi i strach o dziecko, czy wszystko będzie z nim w porządku. Ale skurcze rozwierające radzę przesiedzieć w domu, nie rozumiem tych wszystkich panikujących bab, które po pierwszym lekkim skurczu jadą do szpitala, czekają na SOR-ze, a w miedzyczasie z nerwow zatrzymuje im się akcja porodowa. U mnie skurcze rozwiarające w domu trwały 4 godziny do pełnego rozwarcia, założę się, że w szpitalu trwaloby to duuuzo dłużej. Za 20 dni mam termin drugiego porodu i zamierzam znowu posiedzieć w domu do kiedy tylko będę mogła, do kiedy nie będzie skurczów co 2-3 minuty. W szpitalu chce tylko przeć. mam nadzieje, ze to mi się znowu uda, jak za pierwszym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:23 zgadzam sie z tobą. Ja mieszkam za granica i tutaj każą tak pozno jak tylko sie da przyjechać do szpitala. Trzymam kciuki zeby tym razem tez sie udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy w życiu. Moja bratowa niemal wykrwawiła się po porodzie, jakby nie błyskawiczna operacja to moja bratanica nie miałaby dziś matki. Nie wyobrażam sobie tak narażać własnego życia (i dziecka, bo komplikacje porodowe też bywają różne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×