Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość girator

DDA a związek małżenski

Polecane posty

Gość girator

Witam Historia osoby z DDA będąca w związku małżeńskim. /Co potrafi zrobić przeszłość z teraźniejszością./ - zniszczenia. Jestem facetem w wieku 40lat. Mam, bez mała wszystkie cechy DDA. Żyłem w rodzinie patologicznej, w której mój ojciec był / już nie żyje/ alkoholikiem. Bił, wyzywał matkę, wyganiał z domu. Im stawałem się starszy / tzn 7 lat i więcej/ wyganiał nas razem. Czekanie na dworze / czasami w zimę /aż zaśnie i będzie można wejść do domu. Nie raz matka przebywała w szpitalu z powodu pobicia. Jednak nie miała siły lub odwagi aby zakończyć ten związek., Trwała w nim nadal. A ja nadal czułem wstyd i obawę w momencie, kiedy przyprowadzę kolegów, a ojciec przyjdzie pijany i zacznie robić awanturę. I tak rosłem w poczuciu lęków, obaw i odpowiedzialności za matkę. Odpowiedzialny do tego stopnia, że przebywając na wymianie studentów w USA, skróciłem pobyt po tym, jak po rozmowie z matką przez telefon dowiedziałem się co dzieje w domu. / tzn. awantury, wyganianie matki , bicie/. Ta sytuacja dla mnie była totalnie "chora". Będąc już nastolatkiem, nawet gdy wyjeżdżałem ze znajomymi lub dziewczyną na weekend lub kilka dni, myślałem co się dzieje w domu, co z matką. A moja matka nie potrafiła tego zakończyć. Totalna sinusoida. Względnie dobrze - ojciec nie pije, źle - ojciec pije. Muszę nadmienić, iż mój ojciec miał głowę do interesu. Prowadził bardzo dobrze prosperującą firmę. W miarę upływu czasu mój ojciec wpadał w coraz większe cugi. Ja natomiast będąc już osoba dorosłą próbowałem prowadzić interes. Co spotykało się z oporem mojego ojca. Co doprowadziło do tego, iż mój ojciec strzelał do mnie z broni myśliwskiej. A za kilka dni ugodził mnie nożem. Opisuję tylko wycinek zdarzeń z mojego dziecięcego i młodzieńczego życia, aby pokazać środowisko w którym żyłem. Kolejny etap to moja dziewczyna i przyszła żona. Już wiem jak nie powinna wyglądać rodzina. /mając to doświadczenia/. Teraz tylko prosta droga do szczęścia. I co? Dupa. Od samego początku daję ciała. Jestem w strachu - będę się żenił, czy dam radę? Chcę a boje się. Uczucia się mieszają. Jestem totalnie zagubiony. Moja żona zna moją przeszłość w szczegółach i mnie takiego zaakceptowała. Jednak teraz wiem,że jak mogłaby cofnąć czas nie wyszłaby za mnie za maż. II Jesteśmy małżeństwem. Ona kocha mnie na zabój. Ja kocham, nie pokazuję tego. Jestem delikatnie wycofany. Moja żona napędza związek. Jesteśmy dla siebie stworzeni. Rozumiemy się bez słów. Wiemy o czym druga osoba myśli. A ja w pewnym momencie stwarzam problemy. Przykłady : Jest impreza, pije, awanturuje się, uciekam. Potem przepraszam. Z biegiem czasu to się wszystko zmienia. Jestem władczy, apodyktyczny, narzucam swoja wolę i zdanie. Wydaje mi się, że wiem lepiej. Moja żona się wycofuje. III Jesteśmy małżeństwem 14 lat. Tyle ze mną wytrzymała. Zawsze mówiła ja miałam wspaniałą rodzinę, to ci pokarzę jak ona wygląda. I stworzymy razem wspaniałą rodzinę. A ja wszystko robiłem, aby ona nie była wspaniała. /to jest absurd. Z jednej strony wiesz czego nie robić czyli prosta droga do szczęścia. A z drugiej strony nie masz żadnych przykładów z dzieciństwa, tylko destrukcja. I co wygra? Sami wiecie. Emocja z dzieciństwa kształtują człowiek dorosłego. IV Im człowiek jest młodszy, to uważa , że sam podoła i rozwiąże ten problem o ile go dostrzeże. Natomiast im jest starszy, tym bardziej wie, że problem jest cholernie ciężki. Moim celem jest uświadomieniem osobom z DDA aby szybko podjęli współpracę z psychologiem. I nie dopuścili do tego co ja zrobiłem. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Kochamy ich a one nas. Tylko każdy wie, że dzieci najlepiej wyczuwają nastroje między rodzicami. A miedzy nami nie jest dobrze. A za moją przyczyną tworzę kolejną rodzinę DDD. Obecnie mieszkamy oddzielnie, ale cały czas opiekuję się dziećmi wraz z moją żoną. Normalnie rozmawiamy, bez nerwów. Moja żona stwierdziła, że musi dojść do siebie. Muszę nadmienić, iż rok temu powiedziała mi "zmień się bo przestaję cie kochać" . A ja co zrobiłem? Awanturę. I teraz zbieram to żniwo co zasiałem. Nie chcę aby to zabrzmiało jako odezwa. Jednak, nich każda osoba z DDA niech się zastanowi i zrobi ze sobą porządek. Bo bez tego nigdy nie uszczęśliwi swojej drugiej połówki. A przecież o to chodzi, aby szczęśćie dawać . ps. jeżeli chcesz pogadać mój adres: girator@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co mój mąż też jest z dda i bardziej spokojnego i niekonfliktowego człowieka nigdy nie spotkalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odstaw alkohol bo sobie inaczej nie poradzisz, i nie osiągnięsz potrzenej ci do szczęścia "jasności umysłu". Jesteś bardzo świadomy swojego położenia a to już sukces. Jak możesz upić się na imprezie i awanturować? Tak jak napisałeś: wiemy jak związek ma nie wyglądać więc trzymaj się konsekwentnie kilku prostych zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komus dajesz rady cwaniaczku? Sam sie do nich zastosuj wredna swinio!!! I nie zwalaj na ojca - moj maz tez mial takiego ojca i nigdy nue odpieprzal mi takich sztuk jak ty swojej zonie i dzieciom. Po prostu twoj ojciec jest znakomitym usprawiedliwieniem dla twojego chamstwa i podlosci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girator
Do "gość" z 8.40 Widzę, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem oraz wielką łatwość w osądzaniu innych. Może jestem świnią, ale nie wredną. Ps. Odpuść sobie to forum i trochę wyluzuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×