Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Emilkam

Problemy z teściową

Polecane posty

Gość Emilkam

Pewnie nie ja pierwsza i nie ostatnia zakładam tutaj temat. Z mężem jesteśmy parą od 8 lat, od 2 lat po ślubie. Mąż jest jedyną kim, teściowa po rozwodzie. Mieszkali w domu bliźniaku ze wspólnym wejściem więc postanowiliśmy wspólnie, że po ślubie wykończymy sobie część po dziadkach i zamieszkamy obok mamy. Przed ślubem wszystko było super. Wspólne obiadki, wypady do rodziny, święta. Ale od momentu zaręczyn i przygotowań do ślubu zaczęło być tylko gorzej. Pierw obrażała się bo postanowiliśmy wziąć skromny ślub z obiadem za własne pieniądze a co za tym idzie nie miała na nic wpływu. Uraziło ją to, że zaprosiliśmy też rodzinę ze strony taty męża do tego stopnia, że nie odzywała się do nas przez tydzień przed ślubem żeby wymusić odwołanie tych gości. O godzinie 22.00 w dniu ślubu przyszła do nas do sypialni żeby dowiedzieć się ile pieniędzy zebraliśmy i jakie dostaliśmy prezenty. Takich sytuacjiogłabym wymieniać tysiące ale nie ma to raczej większego sensu. Starałam się do tej pory tłumaczyć sobie jej zachowanie samotnością i trudnością z pogodzeniem się ze "stratą" syna. Ale ostatnio coraz trudniej mi z tym. Po awanturze jaką nam zrobiła w Święta doszło do tego, że nie rozmawiam z nią i odkładamy pieniądze na kredyt na mieszkanie. Jedyne co może mi zarzucić i robi to co kilka dni to fakt, że rzadko do niej przychodzę. To prawda ale niestety przez ciągłe pretensje z jej strony i gderanie o wszystko co robimy nie po jej myśli, nie mam chęci spędzać z nią więcej czasu niż trzeba. Ostatnio gdy chciałam coś zmienić i poszłam do niej to usłyszałam na dzień dobry: co, przyszłaś sprawdzić czy już zdechłam? Piszę tu bo może jest ktoś kto chciałby się podzielić ze mną swoimi doświadczeniami i powspierać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No po tym tekście że zdechnieciem też bym już nie poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miej ją w d***e. To mąż powinien się nią interesować. Ty nie masz takiego obowiązku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×