Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

talciaaaxd

Jak pogodzić studia z ciążą ?

Polecane posty

Hej :) Jestem na 1 roku studiów, mam 20 lat i właśnie się dowiedziałam, że zostanę mamą ! Termin mam na 16 września. Ten semestr jeszcze spokojnie dokończę, myślę że nie będę miała z tym większych problemów. Lubię się uczyć i uczę się dosyć szybko, a moje wyniki są wręcz bardzo dobre. Problem w tym że razem z narzeczonym wpadliśmy i nie wiem za bardzo jak pogodzić studia z ciążą i macierzyństwem. Tym bardziej że termin mam na września a kolejny rok akademicki rozpoczyna się w październiku. Nie chcę brać dziekanki bo to by wiązało się z przerwaniem nauki na rok.. (rok to długo, szkoda go tracić) .. Myślałam o indywidualnym toku nauczania, albo przejściu na niestacjonarne.. Jak sądzicie, co będzie lepsze ? Miał juz ktoś podobny problem ? (Warto dodać, że rodzina mi nie pomoże, bo mieszka 450 km od uczelni. Na pomoc narzeczonego mogę jak najbardziej liczyć.. ale on też pracuje )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekana, niestacjonarne albo dobra niania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zalezy co studiujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studentka powinna mysleć głóką ,a noe piz.ą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Twoim miejscu wzięłabym dziekankę. Z perspektywy czasu o wiele ważniejszy jest rok z dzieckiem niż rok studiów. Mnóstwo osób przeciąga studia z różnych przyczyn, często o wiele mniej ważnych niż dziecko i żyją :). Można się napinać na niestacjonarne, ale według mnie kompletnie nie warto, będziesz przemęczona. Ja wróciłam na studia, jak dziecko miało 10 mies., a i tak było mi bardzo trudno. Na pewno nie dałabym sobie rady bez tak długiej przerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za problem? Miałam 20 lat jak urodziłam pierwsze dziecko. Pierwszy rok studiów w ciąży. Po tem chciałam szybko drugie. Na 3 roku ciąża i obrona licencjatu. Studia skończyłam na 4 plus a pracę obronilam na 5. Konczylam pedagogike. Dodam że czasy czas również pracowałam. Mąż również pracował i studiował. Mieszkaliśmy sami pomocy żadnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać jaki był poziom tych studiów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 15.35: to jednak jest problem, jak dziecko w nocy się budzi co godzinę, potem pół dnia siedzisz na uczelni, a po nocy piszesz tłumaczenia albo czytasz artykuły naukowe w obcym języku, z których potem masz wejściówkę. Nie każdy studiuje pedagogikę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do gość i gość : Nie prosiłam o tego typu komentarze, więc nie rozumiem jaki jest cel i sens waszych wypowiedzi. Takie zbędne negacje mojego zachowania zatrzymajcie dla siebie. Prosiłam jedynie o komentarze osoby, które na ten temat wiedzą coś więcej i mogą się tym podzielić. Za resztę komentarzy dziękuję, jeszcze nie wiem co zdecyduję, ale myślę że sobie poradzę. W końcu mam oparcie w swoim partnerze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zależy jak ciężkie masz studia. Ja np. mam takie, że mam sporo zajęć, trudne egzaminy i serio nie ma na nic czasu. A dziecko to jednak absorbuje, trzeba się nim zająć, nakarmić, przebrać pieluszki, wziąć na spacer, pobawić się, żeby dobrze się rozwijało. A teraz wyobraź sobie, że musisz to robić, gdy za kilka dni masz kilka ciężkich egzaminów.. W dodatku dzieci często nie dają spać w nocy, a już nie mówię o tym, że chorują, są jazdy na pogotowie, nieraz trzeba czuwać, albo np. ma taką kolkę i pół dnia trzeba nosić na rękach. Sorry, ale widać, że tak młode osoby nie powinny bawić się w rodzinę, bo o wielu rzeczach nie masz bladego pojęcia. No ale chciało się być dorosłym, to będziesz się mogła teraz wykazać. Nieraz starsze matki, które są na urlopie macierzyńskim i całe dni siedzą w domu nie dają rady, a ty chcesz to pogodzić z zajęciami na studiach, egzaminami itd.? termin masz we wrześniu, po miesiącu już na studia? Wg mnie to głupi pomysł. W dodatku dziecko to koszty, na czyim będziecie utrzymaniu? Narzeczonego? A ileż on ma lat i ile zarabia, żeby być w stanie 3 osoby utrzymać spokojnie, nie biorąc dodatkowych godzin i jeszcze pomagać ci przy dziecku?? Weź dziekankę i trudno. Jak nie chciałaś przerywać nigdy nauki, to trzeba było wcześniej pomyśleć o ewentualnych konsekwencjach seksu, a nie teraz szok i niedowierzanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalezy jakie studia. Ja nie wyobrazam sobie mojego kierunku z noworodkiem. Musialabym wziac urlop. Niestety u mnie cwiczenia czasem trwaly niemal do nocy. A pomiedzy zajeciami bylo tyle nauki, ze nie bylo czasu prawie na nic. Wolalabym wziac rok przerwy rowniez ze wzgledu na to, by pobyc z dzieckiem. Obecnosc podczas tych poczatkow zycia dziecka i patrzenie na jego rozwoj to cos cudownego. Niestacjonarnych na moim kierunku nie ma w ogole. No ale sa kierunki, gdzie mozna to wszystko pogodzic i jeszcze isc do pracy poza tym, wiec trudno doradzic, nie wiedzac, co studiujesz. Problem to moze byc raczej tylko, kiedy pojawi sie juz dziecko, bo sama ciaza raczej w studiach nie przeszkadza. Jesli oczywiscie jest fizjologiczna. U mnie akurat byl ciagly kontakt z niebezpieczna chemia, ale na wiekszosci kierunkow nie ma takich zagrozen. Tak wiec widzisz, ze studia studiom nierowne i nie mozna generalizowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość231
Ja dowiedziałam się o ciąży we wrześniu. W październiku zaczęłam studia niestacjonarne pedagogikę. Obecnie jestem na zwolnieniu a ciąży dopiero nedawno powiedziałam na roku. Urodzę pod koniec maja i nie planuje ani urlopu ani żadnej przerwy. Mieszkam sama z narzeczonym i utrzymujemy się sami. Za studia place również sama. Jest ciężko ale jak narazie dajemy sobie rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ale śmiać mi się chce jak czytam wypociny 20stolatki ze ona i jej "narzeczony" bla bla bla. Dziwnym trafem wszystkie małolaty w wieku 20 lat które wpadły mają "narzeczonego". Zwłaszcza tu, na kafe. Juz to widzę jak ktoś się oświadcza 20 latce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Takie zbędne negacje mojego zachowania zatrzymajcie dla siebie" Ty wiesz co to znaczy negacja? Że to nie jest tożsame z "krytyką"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a jaki kierunek studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tych gęsi co uważają moje studia za niski poziom. Konczylam Jagiellonski w Krakowie a pracowałam jako menedżer. Jak się jest zorganizowanym to się wszystko da. Ale cóż 30 latka będąca na utrzymaniu rodziców która z ledwoscia skończyła podstawówkę tego nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 8:16 - podejrzewam, ze chodzi o błąd ortograficzny "po tem" w Twojej wypowiedzi. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To że kończyłaś jakąś uczelnię, to jeszcze nie do końca daje obraz poziomu studiów. Na tej samej uczelni może być jakiś bardzo wymagający dzienny kierunek oraz zaoczna p*****logia stosowana, której celem jest głównie podłatanie dziury budżetowej na uczelni. Samo więc stwierdzenie, że skończyło się jakąś prestiżową uczelnię bez podania konkretnego kierunku, to jeszcze o niczym nie świadczy. Szczerze mówiąc to znam menedżerów, którzy mają wykształcenie zupełnie w innych dziedzinach, ale mają smykałkę i im menedżerowanie świetnie wychodzi bez żadnych specjalnych studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość231
Ja akurat mam 22 lata i jestem zareczona od ponad roku a moja ciaza nie była wpadka. Wiec zanim coś gościu napiszesz przemysł sprawę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo, że mam tylko 20 lat, to jestem zaręczona od roku. To że niektórzy mi nie wierzą to ich indywidualna sprawa. Tak mam 20 lat i oczekuję dziecka. Ludzie mają po 16 i rodzą dzieci .. Jakoś sobie radzą.. A co do jednego z komentarzy, ,,NARZECZONY" zarabia na tyle dużo że poradzimy sobie finansowo. Za granicą nie zarabia się mało, wystarczy na utrzymanie nas i dziecka. Jedyne czego nie wiem, to co mam zrobić ze studiami. Nie chcę ich rzucać, a przerwa też mi nie pasuje, ale zrobię tak jak większość radzi. Wezmę dziekankę na rok a później zobaczymy. Pewnie wszystkie kobiety się ze mną zgodzą, że my baby mimo że należymy do tej ,,słabszej płci" wcale słabe nie jesteśmy i potrafimy wytrzymać więcej niż facetom i reszcie świata się wydaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś tak się składa gęsio, że sama obecnie ciągnę 2 dzienne studia na UJ :P i wiem, jak może być ciężko, 1 kierunek to pikuś. I wiem też, studiując różne kierunki i mając wielu znajomych na UJ, że kierunek kierunkowi nierówny. Studiowanie socjologii, pedagogiki czy innej politologii czy zarządzania, nie jest adekwatne do naprawdę trudnych kierunków. Więc gadanie, że byłaś na UJ o niczym nie świadczy. Pozdrawiam, studentka UJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ty smedzisz. Prawo studiowalam. Matko jak ty się czepiasz. Jak ktoś jest nie zorganizowany to nie poradzi sobie na żadnym kierunku. Więc podsumowując: jagiellonski prawo stacjonarne 1 rok ciąża 3 rok ciąża i małe dziecko wszystko planowane ślub przed dziećmi bez wpady. Praca stanowisko menadżer. Zero pomocy odrodzicow bo mieszkali na drugim koncu polski i pracowali. Coś jeszcze chcesz wiedzieć? A co do autorki lekko nie było ale grunt to dobra organizacja a jeśli się okaże ze jednak nie dasz rady bo np będziesz bardzo źle znosila ciążę to zawsze masz wyjście awaryjne dziekanke ale nie poddwaj się na starcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też prawo studiowałam ( stacjonarne), dziecko urodzone we wrzesniu na IV roku, bez dziekanki i z pomocą rodziców ( ktoś jednak musi popilnować dziecię jak będziesz na ćwiczeniach) dałam radę , bo studia raczej dla tych z dobrą pamiecią i zorganizowanych. Powiem tak, jeśli masz znajomych/męża którzy zostaną z dzieckiem, studiujesz kierunek na którym możesz elastycznie przenieść się do grup ktore mają ćwiczenia wieczorem, dziecko nie bedzie tobie za dużo chorowało to dasz radę. Nagroda dziecko w przedszkolu a ty wchodzisz na rynek pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś uhm, bo jeszcze uwierzymy. Tak się składa, że obecnie mam 5 przyjaciół na prawie i mój brat też skończył prawo. Wiem więc dobrze, ile tam jest nauki, ile czasu zajmują zajęcia itd. A Ty oczywiście jeszcze dodatkowo pracowałaś, dodaj jeszcze, że na pełny etat, nie miałaś żadnej pomocy od rodziców, pewnie sama za wszystko płaciłaś+ 2 małych dzieci. Jak cię nie było od rana do nocy w domu (w końcu studia prawnicze, praca dość absorbująca, a jeszcze trzeba czas na naukę i odpoczynek znaleźć), to kto wychował dzieci? Twój narzeczony będąc w pracy? bo chyba nie wiesz, ile wydaje się na opiekunki :P I jeszcze może dom w międzyczasie kupiliście i auto :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze kłamczucho "Na 3 roku ciąża i obrona licencjatu. "= jakbyś była trochę zorientowana, to wiedziałabyś, że na prawie nie ma licencjatu, to 5-letnie, jednolite studia magisterskie. I wiem, bo mój brat i przyjaciele tak mają (brat ileś lat temu, a przyjaciele teraz. I to na UJ). Na szczęście ferie niedługo się kończą i co poniektórzy przestaną opowiadać bajki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś a tak obiektywnie- dałabyś radę mieć dziecko w wieku 20 lat, potem od razu z własnej woli kolejne, będąc na prawie dziennym(początek studiów zawsze jest trudniejszy) + pracować jako menager i nie mając żadnej pomocy od rodziców ani od innych ludzi? Bo tak twierdzi jedna osoba na tym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na prawie nie było i nie ma licencjatu. Też pierwsze co to, to zauważyłam :P Ale jak kolejny raz widac - kafeteria wszystko przyjmie ;) Moim zdaniem dziekankę warto wziąć dla samego dziecka. Bo to czy ktoś sobie poradzi bez niej to zależy od mnóstwa czynników. Ja studiuję w miarę dobry kierunek, ale na bardzo średnim uniwersytecie - i to ile czasu poświęcam na coś zależy ode mnie. Sa osoby, które ostro kuły, a są takie co zupełnie nic nie robiły. Są też osoby bardzo zdolne, które nawet na wymagającym kierunku dałyby sobie radę bez dziekanki (ale ZAWSZE z pomocą rodziny - o przypadku gdzie bez niczyjej pomocy wszystko poszło hop, siup to nie słyszałam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja też znam parę osób po prawie i nie słyszałam o żadnym wypadku studiowania dziennego+pracy na pełen etat, nie mówiąc już o dziecku. Jedyne wiem, że niektórzy dorabiali - ale z racji godzin na studiach to wieczorami i w weekendy (kelnerowanie itp).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wracając do sedna... Wiecie, dziewczyny, da sie pogodzić studia z wychowaniem niemowlęcia, tylko, że taki dzidziuś naprawdę potrzebuje mamy. Nie babci, nie opiekunki. Tu nie chodzi o to, ile kto jest w stanie sobie wziąć na łeb i nie zwariować. Studia można dorobić później, a czasu z dzieckiem już nigdy nie odzyskacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś no właśnie i wiele osób to tłumaczy autorce, że najlepsza byłaby dziekanka albo jakiś indywidualny tok nauczania. Ale wkurzające jest, jak jakieś osoby zmyślają sobie coś (że np. studiowała dziennie prawo, jednocześnie pracowała+ miała na 1 i na 3 roku dziecko i dała sobie radę bez niczyjej pomocy)- serio to wkurza, bo autorka, czytając takie coś, pomyśli, że da radę i nie zrobi sobie przerwy, a potem będzie płacz, zgrzytanie zębów i dziecku nikt tego roku nie wróci, kiedy nie mogło być z matką, bo ta od 8-20 z krótkimi okienkami na zajęciach przebywała, uczyła się do egzaminów itd..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×