Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

rozstanie po kłótni

Polecane posty

Gość gość

Hej, pisze tutaj, bo już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć, a potrzebuję poznać opinię osób całkowicie obiektywnych, albo po prostu dostać porządnego kopniaka w tyłek... Niecały miesiąc temu przez głupią kłótnie, a raczej ciche dni zakończył się mój prawie 1,5 roczny związek. Od tego czasu nie mamy ze sobą prawie żadnego kontaktu. Nasz związek rozpadł się o politykę, a raczej różne poglądy polityczne. Ja mam bardziej liberalne poglądy, a on radykalne. wiem, że to może śmiesznie brzmi, ale mój były chłopak obraził się o to, że zaczęłam narzekać na sytuację w kościele. Dla niego kwestia wiary jest ważna, dla mnie też, ale potrafię odróżniać co jest dobre a co złe. Po tej "sprzeczce" a nawet nie, bo normalnie rozmawialiśmy do momentu kiedy się nie obraził, on odwiózł mnie do domu i bez słowa pojechał. Po tygodniu nieodzywania się do siebie pierwsza wyciągnęłam rękę i zadzwoniłam do niego, zawsze uważałam, że należy rozmawiać o problemach, a nie się obrażać. Kiedy zadzwoniłam zapytałam się czy gdybym się nie odezwała on by to zrobił, odpowiadał z wielką obojętnością, w pewnym momencie kiedy zapytałam po co naciska na temat polityki skoro wie, że się kłócimy o to wpadł w złość, zaczął mi wypominać różne rzeczy, kazał spojrzeć na siebie i dodał, że w moim domu obraża się zwolenników partii, którą on popiera (co oczywiście nie jest prawdą, moi rodzice także mają odmienne poglądy od siebie). W pewnym momencie kiedy zapytałam po co krzyczy skoro może to powiedzieć spokojne ten się po prostu rozłączył. Po tej sytuacji zadzwoniłam do niego jeszcze kilka razy tego samego dnia licząc, że już mu przeszło, ale za każdym razem odrzucał połączenia. Odpuściłam na dwa dni i znów chciałam się z nim skontaktować, tym razem nie odebrał telefonu, po jakimś czasie dostałam wiadomość, że nie może teraz rozmawiać. Naiwnie myślałam, że sam się ze mną skontaktuje, ale tak się nie stało, a to "teraz" okazało się być dalszym fochem albo jak sam później napisał w złości "daniem czasu" . W końcu ja nie wytrzymałam i w złości napisałam mu smsa, że już nie musi szukać dla mnie czasu, że dla mnie to koniec i że tak miłość nie wygląda. Żałuję, że to zrobiłam, bo nie chciałam tego kończyć, chciałam raczej zwrócić tym smsem jego uwagę, ale mleko się wylało. Dwa dni później dostałam smsa, że powinniśmy się rozstać bo za bardzo się kłócimy, że ciągle go obrażam i ogólnie wszystkiemu jestem winna ja. Starałam się mu wytłumaczyć dlaczego wysłałam tego smsa, ale on uznał, że chciałam mu "dokopać" pod koniec rozmowy napisał, że jak chcę jeszcze rozmawiać to żebym odezwała się następnego dnia. W złości tego samego dnia zaraz po rozmowie klikną, że obserwuje na fb dziewczynę o takim samym imieniu jak moje. Kiedy to zobaczyłam byłam na niego zła, ale uznałam, że oboje powinniśmy ochłonąć dlatego zadzwoniłam kilka dni później. Chciałam porozmawiać jak ludzie, byłam pewna, że to chodzi o nią, ale stwierdziłam, że byliśmy ze soba trochę czasu to warto przynajmniej się pożegnać normalnie i życzyć sobie powodzenia. On nie odebrał telefonu, ale o dziwo oddzwonił, ale był w pracy i w efekcie nie porozmawialiśmy. Zapytałam go dwa razy czy chce rozmawiać, bo jeśli nie to odpuszczę, powiedział, że tak i żebym mu nic nie insynuowała, obiecał, że zadzwoni jak będzie miał czas... ale do tej pory się nie odezwał. Od tego czasu minęły ponad dwa tygodnie. Po 2 tygodniach od zerwania odkliknął, że obserwuje tą dziewczynę. W międzyczasie dowiedziałam, że to dziewczyna mojego znajomego. I to mnie całkowicie zbiło z tropu o co mu chodzi... chciał mi dogryźć? pokazać, że może mieć każdą? przecież to śmieszne i świadczy tylko o nim. Dla mnie to niewyrażalne, że aż 2 tygodnie musiało mu zająć coś tak oczywistego jak to, że to było co zrobił było po prostu głupie. Dobrze wiedział, że dla mnie jak w grę wchodzi trzecia osoba to nie ma już o czym rozmawiać. Ludzie wybaczają sobie wiele rzeczy... złe słowa wypowiedziane w gniewie, przykrości, nieprzemyślane rozstania, ale jest coś czego nikt nie zniesie... poczucia, że jest ktoś jeszcze i on o tym wiedział. W międzyczasie były jego urodziny, nie wiedziałam czy składać mu życzenia, czy nie, bałam się jak zareaguje więc odpuściłam, w dodatku bolało mnie to, że chciał mi dopiec. On teraz dziwnie się zachowuje jakby był na mnie obrażony o to wszystko, jakby mi chciał udowodnić, że nic go już nie rusza. Chciałam się od tego wszystkiego odciąć więc przestałam zaglądać na fb, bo to jedyne miejsce gdzie powiedzmy mamy teraz "kontakt", czasami mi mama mówi jak siedzi na swoim koncie, ze on wchodzi na fb i za chwilę znika i tak co jakiś czas, jakby coś sprawdzał. Nasz związek od początku był bardzo emocjonalny, czasami się posprzeczaliśmy, powiedzieliśmy sobie coś niemiłego, a nawet padały słowa, że to koniec, ale ciągnęło nas coś do siebie. Wiedziałam, że on jest obrażalski, że czasami trzeba przy nim odpuścić i machnąć ręką, albo go udobr***ać, ale nie sądziłam, że potraktuje mnie tak jak teraz, że będzie w nim tyle nienawiści do mnie i jeszcze nie zobaczy ani trochę winy w sobie. Postanowiłam więcej się nie odezwać, nie prosić o rozmowę jeśli on jej nie chce, myślałam, że po takim czasie zasługujemy na rozstanie z szacunkiem, a on nie miał nawet dla mnie 5 minut, za zachowanie z tą dziewczyną też chyba przeprosin się nie doczekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaa
Myślę że rozstanie wisiało od dawna w powietrzu a teraz znalazł pretekst do podjęcia tego kroku. wygląda na to że się w Tobie po prostu odkochał . doszedł do wniosku że jednak do siebie nie pasujecie . Czy jest tutaj w tym Twoja wina ? Myślę ze jesteś taka jaka jesteś , nikogo nie udawałaś i nie grałaś przed nim więc chyba nie masz fobie czego zarzucać . Jeśłi już teraz macie sytuacje że tak mocno kłócicie się z powodu swoich poglądów to raczej ten związek miałby marne szanse na przetrwanie w przyszłości . Nie wydzwaniaj za nim , dobrze zrobiłaś że odcięłaś się od netu , Jeśłi on czuje do Ciebie coś prawdziwie to sam się odezwie .Jeśłi tak jak już napisałam ta sytuacja była tylko pretekstem do zerwania z Tobą to zapomnij o nim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz, może i masz racje, ale zastanawiam się nad tym, bo tego samego dnia kiedy on się obraził mówił mi, że powinniśmy gdzieś pojechać na wakacje, dzień wcześniej w sylwestra powiedział mi, że to ja nie chcę pierścionka zaręczynowego... przy czym to zawsze on podejmował tego typu tematy, ja tego nie robiła, bo bałam się rozczarowania, w nocy przed tą kłótnią przyśniło mi się coś, on się obudził i zaczął mnie przytulać... nie wiem czy można tak udawać. Wiesz ja myślę, że to dużo leży w kwestii jego charakteru, pół roku temu obraził się na mnie o to, że powiedziałam żeby nie przesadzał po tym jak jego babcia (kobieta 80 lat) miała niby mlaskać przy jedzeniu. On uznał, że na niego fuknęłam i to miał być powód rozstania. Tylko, że ja wtedy wyciągnęłam rękę, spotkaliśmy się, nie chciałam aby mnie odwoził do domu bo było mi tak łatwiej, ale on się uparł i jak byliśmy już na miejscu ja chciałam jak najszybciej wyjść z jego samochodu żeby nie przedłużać tego wszystkiego, bo to mnie raniło on złapał mnie i przyciągną do siebie. W efekcie się nie rozstaliśmy. Dopiero tera widzę, że to był głupi powód do rozstania, było wtedy powiedzieć żeby mi dał spokój. Mi się wydaje, że on lubi jak się go prosi, ale ile można... myślałam, że choć trochę o to zawalczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to wina jego charakteru to Ci współczuję . Wyobraż sobie z nim zycie w przyszłości kiedy już minie zauroczenie , bedzie wciąż o coś się obrażał a Ty będziesz musiała nieustannie płaszczyć się przed nim biorąc winę na siebie choć pewno niejednokrotnie nie będzie w tym Twojej winy. Daruj sobie takiego faceta mimozę bo na przyszłość związek z nim bedzie dla Ciebie koszmarem.Zero w nim empatii i wyrozumiałości dla bliskich osób(sytuacja z 80 letnią babcią ) i zbyt wybujałe ego (obraza o bzdety)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak bronil kosciolka a bzykal cie przed slubem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×