podział mąjątku

Czy dobrze liczę spłatę męża Mieszkanie na dzień dzisiejszy warte jest 130 tyś odejmuję 70 tyś kredytu tyle zostało. Zostaje 60tyś i dzielimy to na pół czyli mam dać 30 tyś. Ja sama będę spłacać kredyt jeszcze 11 lat.

A na kogo jest kredyt? Kto go będzie spłacał w razie jak ty przestaniesz? Cwana gapa?

Kredyt jest na nas wspólny. ja będę spłacać bo jego nic nie interesuje

Liczysz dobrze. Pytanie czy jego to urządza, bo kłopot w tym, że do końca spłaty on nie będzie miał zdolności kredytowej.

Na jego miejscu na takie warunki bym sie nie zgodził!

Wiesz, on się nie musi godzić - wtedy idzie się do sądu i sąd najprawdopodobniej właśnie tak orzeknie. Należy mu się taka spłata i tylko taka - sąd kredytu nie dzieli ani z niego nie zwalnia.

niestety, ale kredyt tu nie będzie miał znaczenia - jeśli mieszkanie zostaje przy Tobie to rozliczasz męża z polowy wartości mieszkania... zwłaszcza jak spłacaliście kredyt w czasie małżeństwa wspólnie. W waszym przypadku nie jest najgorzej, bo wartość kredytu nie przekracza wartości mieszkania. Takie "suche" rozliczenie byłoby przynajmniej w sądzie, ale jak się porozumiecie polubownie na innych zasadach to tylko lepiej dla Ciebie:)

wejdźcie na warszawski portal rozwodowy - tam jest wszystko o podziale majątku, można do nich napisać lub zadzwonić i skonsultować się.