Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćraczejstalybywalec

Że niby jedna milosc tylko istnieje

Polecane posty

Gość gośćraczejstalybywalec

"pierwsza milosc trwala kilka lat, potem pas i kazda nastepna spotkana osoba to bylo fiasko, zero uczuc, nic.. tylko monotonia i zero uczuć... nawet serce nie mowilo postaraj sie - walcz... sprobuj od nowa, nic... 6 kobiet po niej i z kazda nic... zero uczucia lub czegokolwiek co mogloby sklonic do sprobowania sie postarac o kogos innego zeby nie byc chociazby samotnym... po wszystim zostala samotnosc." Czy ktos z was tez ma tak? ze kiedys pokochal kogos, po tej osobie ktos sie o was staral probowal byc z wami, ale wy dalej nic? wasze serce jak kamien, a umysl jak posąg w stosunku do uczuc czy zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak i jest mi z tym bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak to u ciebie wygladalo? tez na kazda nastepna znajomosc miales/as tak wyjebane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak i zamierzam mieć aż nie zrealizuję różnych swoich marzeń, więc dobrze się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, u mnie tak jest. Kilkakrotnie faceci mnie zranili, długo się po tym "zbierałam". Teraz jestem bardzo nieufna w stosunku do mężczyzn. Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze komuś zaufam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate88954
Mam dokładnie tak samo... najpierw 6 lat związku,rozpadło się... później 3 inne znajomości.. zero uczuć, nigdy nie poczułam tego co do pierwszego faceta. Jutro kończę 26 lat i jestem zupełnie sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja i ja też tak mam. W liceum zakochalam się totalnie , nikt inny się nie liczył, wszędzie bym poszła, wszystko zrobiła żeby tylko być blisko niego ... niestety on chyba nie podzielam moich uczuć aż w takim stopniu albo podobała mi się ta huśtawka emocjonalną która mi funfowal ..nie wytrzymałam gdy zrozumiałam że on mnie nie chce wyplulam moje serce .. I związała się z facetem który za mną szalał teraz jest już moim narzeczonym , jest bardzo opiekuńczy , czuję się przy nim bardzo bezpiecznie . Umarła z miłości i żyje dalej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze jestem pustą w środku ale emocjonalnie stabilna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:39 Jestem w identycznej sytuacji. Ale powiem Ci że to jest dobry stan rzeczy. Jesteś w bezpiecznym, stabilnym, po prostu udanym związku, na pewno są też uczucia i troska o partnera. Nie jesteś pewnie jakoś chorobliwie zazdrosna, masz zdrowe podejście. Zaufałaś na nowo, mimo iż kiedyś już ktoś Cię zranił. Iść przed siebie i nie patrzeć wstecz to było najlepsze co mogłaś zrobić. Nic nie poradzimy na to że ktoś nie odwzajemnia uczuć a żywi je do kogoś innego. A wygaszenie uczuć do minimum jest możliwe i pewnie o tym wiesz, tak samo jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×