Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdruzgotana hana

PRAWDA O WASZYCH MALZENSTWACH

Polecane posty

Gość gość
Mój mąż też jest w bardzo ciepłej relacji z jedną taką. Oczywiście nie ma żadnych szans żeby coś między nimi było bo kompletnie nie pasują do siebie fizycznie i nie widać między nimi żadnej fascynacji fizycznej, on przyjaźni się z jej mężem, ale kiedy widzę jak on i ona sie spotkają przypadkiem na mieście jak im sie gadka super klei i ciągnie to widzę między innymi to że dlatego tak im sie gadka super klei i są tacy ożywieni bo on milutko koloryzuje i sprytnie omija lub osładza swoje wady i przywary z którymi ja sie haratam na co dzień. A ona pewnie myśli że on na co dzień też jest taki fajny z charakteru. Myślę sobie wystarczyłoby żeby zamieszkali ze sobą jako współlokatorzy a szybki by im uleciała wzajemna sympatia. I nie dotyczy to tylko męża któremu z czasem pewnie przestałoby się chcieć grać ale i charakter laski by pewnie wypłynął, który pewnie też wcale nie jest święty i też ulega takiemu zjawisku jak zmęczenie materiału. A czasami jak przyjaźń jest bardziej nie narażana na żadne cięższe próby i bardziej od święta to nawet nie trzeba ze sobą mieszkać wystarczy zacząć pracować w jednym biurze. Tak sie rozleciała męża inna przyjaźń ze sąsiadką z którą się znał od dzieciństwa i po sąsiedzku. Ja też tak miałam że ze swoją przyjaciółką miałam niezłą relacje dopóki nie zamieszkałyśmy ze sobą na studiach. Autorko tak sie dzieje między ludźmi po prostu kiedy ludzie zaczynają być na siebie "skazani" na co dzień. Wtedy kurtyna złudzeń i jako takiego starania prędzej czy później musi opaść. Ja oczywiście wiedziałam że na 1 stronie zaraz sie zacznie tłum lasek ze swoim "idealnym" życiem dla których stanie przy garach to super wypoczynek, ale ja tego nie kupuję. Wystarczy zobaczyć zgniliznę tego działu to trochę to sie nie trzyma kupy, nie uważasz ? Na co dzień też zresztą widzę co innego zupełnie wokół znajomych bliższych i dalszych i w rodzinie. Nic nie jest inaczej niż to co piszesz. Małżeństwo - sztuka zaciskania zębów i niekończących się sporów. Czasem są rozwody jak ktoś ma słabszą wolę i jest bardziej niestabilny. Może i są jakieś małżeństwa faktycznie zgrane fizycznie, psychicznie, życiowo, ale ile takich statystycznie jest ? 5% na 100 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam żadnej koleżanki która by nie narzekała na swojego męża i nie rozważała rozstania w swoich przemyśleniach, a jeżeli jakaś z z kobiet z mojego otoczenia akurat nie narzeka to częściej dlatego że po prostu się nie przyjaźnimy więc co sie bedzie zwierzać ze swego życia. Witamy na planecie zwanej ziemia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czekajcie, bo nie wiem, czy dobrze rozumiem. Jeśli ma na 7 do pracy, to jest w domu około 22.30. Czyli do, do 1 ma jeszcze w domu sprzątać? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam żadnej koleżanki która by nie narzekała na swojego męża i nie rozważała czasem rozstania w swoich przemyśleniach, a jeżeli jakaś z z kobiet z mojego otoczenia nigdy nie narzeka to częściej dlatego że po prostu się nie przyjaźnimy więc co sie bedzie zwierzać ze swego życia. Witamy na planecie zwanej ziemia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jesteś ? zagoniłaś tego lenia swojego do roboty w końcu a do tych co mówią autorce by olać dziecko i usiąść z kawą - autorka pracuje to po pracy trzeba z dzieckiem spędzić trochę czasu prawda? Ja olewam sprzątanie, robię tylko to co najważniejsze wole czas poświęcić dziecku a jak dziecko idzie spać to wtedy jest czas dla mnie , dla męża dla nas Za dużo sprzątasz autorko Ja odkurzam raz na tydzień , podłogi myję co tydzień lub co 2 tygodnie , łazienkę i kurze co tydzień, co dzień ogarniam tylko kuchnię i zmywarkę , obiady gotuje mąż na 2-3 dni, raz w tygodniu mamy kupne pierogi na obiad , wogóle nie prasuję , pranie jak jest potrzeba, i dzięki temu mam czas dla dziecka i dla siebie wieczorem, na paznokcie czy kosmetyczkę już nie mam czasu ale staram się pamiętać o depilacji i delikatnym makijażu rano przed pracą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj autorko. u nas też pod tym względem jest nieciekawie. jesteśmy razem 8 lat dzieci nie mamy. kilka lat temu miałam operację serca i od tamtej pory, że tak to ujme "wyszło szydlo z worka". obecnie pracuję na pół etatu, prace mam fizyczna niestety nie jakaś prestiżowa... wcześniej oczywiście zajmowałam się w domu wszystkim albo większością bo mąż tylko "pomagał". teraz jest dużo gorzej. mam dni że leżę w bólach. ludzie są bardzo nieempatyczni i nikogo nie obchodzi że tobie coś dolega czy coś ci trudno zrobić. o ile jeszcze jestem obcych zrozumieć o tyle własnego męża zrozumieć nie potrafię. też bywa czepliwy, uszczypliwy i ogólnie dużo nerwów pretensji i zawsze coś. i tak naturalne jest, że robię większość w domu bo więcej czasu spędzam ale jak go o coś poprosze to tez wiecznie zmęczony. a dlaczego ja musze i inne debilne pytania padają. nie wiem czemu tak jest. rozwodzić się przez to z nim nie będę ale ile razy czasem mam mu po prostu ochotę nakopac albo mam niechęć do niego za jego dogadywania to dlatego wyglada nasz zwiazek tak a nie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas juz wnuki i nadal OK. Podstawa - miec sobie cos ciekawego do powiedzenia, stale sie rozwiając i nie przejmować d**erelami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem córką takiego ojca. Nigdy się mną nie interesował, a teraz jest zdziwiony, że mam go gdzieś. Dbam tylko o mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce mi się czytać całego wątku. Przeczytałam 2 strony i mam takie przemyślenia, że czasem kobiety chcą się pokazać jakby były jakieś niezniszczalne. Autorka pisała, że chora od 2 tygodni ale co będzie narzekać! Moja mama taka sama. Teraz mi biadoli bo wszystko sama robi. Chora nie chora, smutna czy zła, ona jest podaj, przynieś, pozamiataj. Już dawno jej powiedziałam, że to jej wina bo tak wychowała tatę. Tato mój średnim albo raczej marnym ojcem był. Teraz mamy lepszy kontakt, niż gdy bylam dzieckiem. Wiecznie w pracy byl a jak nie był to wymigiwał się i uciekał do garażu. I tak jak ktoś napisał szkoda Twojej córki bo ona widzi to i będzie miała problemy. Ja mam 30 lat i jestem sama. Nie umiem zbudować normalnego związku. Tato nigdy się mną nie interesował, nie rozmawiał ze mną, nie bawił się ze mną. Wracał z pracy i bywało, że się słowem nie odezwał do mnie. Chciałabym mieć założyć kochającą rodzine, mieć partnera jako mojego kochanka i przyjaciela. Ale mężczyźni nie szanują mnie. Mama mnie musztrowała, że wszystko trzeba sprzątać na tip top. Porządek i obiad to najważniejsze co jest w domu rodzinnym. Jestem taka sama jak moja mama, głupia i daje się omamiać mężczyzną. Oni widząc moją zaradność i dobroć wykorzystują mnie. Szkoda mi Twojej corki bo widać, że ją kochasz. Jak będzie starsza może rozmawiaj z nią na ten temat, że ona nie powinna tak robić jak Ty w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będąc w związku dochodziło do tego, że mój ex leżał ja go karmiłam i ubierałam mu skarpetki bo zimno. Przykrywałam kocem i robiłam herbatki. Nawet mu raz jego ptaszka trzymałam jak sikał bo był pijany i powiedział, że nie umie i lał po bokach. Odeszlam i z wyboru jestem sama. Jak jestem singielka to jest inaczej. Zresztą ludzie mi zarzucają, że jestem za bardzo niezależna. A gdy jestem z kimś to odbija mi jak mojej mamie i jestem cyborgiem co skacze na każde zawołanie faceta. Co z tego, że byłam wychowana w pełnej rodzinie gdy teraz mam zrytą psyche. Kocham rodziców bardzo mocno ale to od jakiegoś czasu tak jest. Nasze więzi się umocnily przez chorobę mamy i tato gdy już miałam 20 lat zaczął mnie zauważać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja mama jest taka bo babcia była. Mój dziadek nic przy sobie nie zrobił. Kiedyś nas odwiedził. Mama po pracy robiła mu jedzenie. A on krzyczy z salonu, żeby ona mu łyżeczkę podała... A ona leżała już w łóżku i chciała odpocząć i tak latała za nim 2 tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze mowie do meza tak - myjesz podlogi czy idziesz usypiac dziecko? Zmywasz naczynia czy rozwieszasz pranie? Zostawiam mu pozorny wybor ;) i robi wszystko bez marudzenia. Ale i tak czasami narzekam, ze trzeba mu powiedziec za co ma sie wziac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdruzgotana hana
jestem, nie mialam dostepu do neta niestety, ja chora, corka jeszcze vbardziej, zaczne od tego, że corka to dziecko HIGH NEED BABY - te które takie dzieci maja to mnie zrozumieja, inne chopcby chcialy to do nich nie dotrze ze takie dziecko nie bedzie ssie bawilo samo i koniec, Ja nie mowie ze ona nie bawi sie sama wcale! - nie nie. ALe po calym dniu w przedszkolu wiadomo ze jest spragniona mamy czy taty. no wlasnie, tylko ze mama poswieca jej kazda wolna chwile a tata nie. Nie powiedzialam w zadnym miejscu ze maz codziennie pracuje po 15 godzin-doczytajcie cos raz od poczatku do konca! są dni ze ma wolne i do pracy nie idzie a i tak w domu niezbyt sie wykaże, obiadu nie zrobi. Wiecznie slysze ze on musi odpoczac!?? a ja nie?????? to mnie boli,ze mysli tylko o swojej du/pie. W piatek wieczorem wyszłam na kawe ze znajomymi, a on sobie poszedl z kumplami. Ale jak postanowilam tak zrobilam i w weekend nie kiwnelam zbytnio palcem. Pranie zrobil on, karnisz ktory od pol roku stal i czekal na przywieszenie nagle zostal powieszony... nie sprzatalam jakos zbytnio, lazienka nie tknieta, poczekam az calkiem zarosniemy w brudzie. po prostu luz, A ze mala chora to lezałam razem z nią i mialam wyrabane na wszystko. I taki mam plan na najblizszy czas. Czeka nas na pewno powazna rozmowa, tylko nie wiem czy to ma sens. I czy ja chce???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdruzgotana hana
poza tym czytajac to co piszecie troche jestem zdziwiona bo w innych postach tyle narzekania na mezów...sama nie znam pary idealnej tzn ze ten maz tak na serio robi wszystko bez mowienia,rozkazywania... a tu nagle same pochwały...no niech bedzie. i tak macie racje maz sie leniem nie stal, ale wiekszosc z was zapewne wie, ze po slubie zawsze jest inaczej niz przed, a gdy pojawia dziecko to juz w ogole. Maz jest pracowity ale w pracy, w domu natomiast chyba oczekuje ze ktos(czyli ja) wszystko za niego zrobi..taki model zreszta niestety wynisol z domu, bo tesciowa robi wszystko, a tesc no coz-leń nad leniami! ja wiem ze maz jak chce to potrafi, tylko problem w tym ze ostatnio nie chce. to trwa juz jakis czas, nie miesiac nie dwa, ale nie bylo tak od poczatku... ja zrobilam blad bo pokazałam ze wiele umiem, teraz spijam piwo ktorego nawarzyłam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mysle, ze zarosniecvie brudem bo facetom zarosniete mieszkanie w niczym nie przeszkadza. No i co ty biedaku zrobisz sama z dzieckiem :O faceta się tzrymaj. Pogadajacie i tyle. A w sadzie co powiesz , ze powod rozwodu jest takie ze maz nie myje podlog czy garów? Zalosna jesteś!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja Cię autorko rozumiem, bo niektórym facetom sie wydaje, że jak wypłatę przyniesie to juz pełnia szczęścia! Że kobieta będzie go po gołej doopie całować.... Wiadomo, że musi być podział obowiązków, ze jak 1 strona jest zmeczona to robi coś druga i odwrotnie. Ale wypracowanie tego podziału z niektórymi facetami jest trudne. I myślę, że właśnie masz taki trudny egzemplarz w domu, czego współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdruzgotana hana
a gdzie ja o sądzie mówie? na razie rozważam rozmowe, choc boje sie ze da cos na chwile lub wcale....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Czekajcie, bo nie wiem, czy dobrze rozumiem. Jeśli ma na 7 do pracy, to jest w domu około 22.30. Czyli do, do 1 ma jeszcze w domu sprzątać? usmiech.gif xxxx a doczytałaś mądralo, że on ma wolne weekendy a czasem nawet w tygodniu wolny dzień?wtedy mogłby jej pomoc, nikt nie mowi ze on ma wszystko robic! bosheee ale wy nie potraficie czytac ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się temufacetowi nie dziwie. Kiedy pracowałam zagranica starałam się ozsczedzac i odlozyc jak najwioecej . Bywalo ze pracowałam 16h/dobe i na drugi dzień bylam jak a krzyza zdjeta. Normalnie musiałam to odchorować a czasem nie było kiedy bo znowu trzeba było isc do pracy. Wspolczuje temu twojemu mezowi , serio! a ty autorko nie wymyślaj ze masz tyle w domu pracy zwłaszcza ze was przecie na codzien nie ma w domu wiec kto nabrudzi? i przecież codziennie nie robisz gruntownych porzadkow. Nie chciałabym mieć takiej zony jak Ty , tragiczna jesteś kobieto. Pamietaj , ze niedoceniony facet szuka docniania u innych lasek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdruzgotana hana
3 osoby plus pies - ty to porownujesz do tego ze bylas sama??? serio?puknij sie w glowe, logicznym jest ze u nas bedzie brudno a u ciebie nie, tym bardziej ze tyle rzekomo pracowałas...poza tym bylas sama tak? wiec jak chcialas to sprztalas/gotowalas..nie chcialas to nie robilas tego. a ja dziecku mam powiedziec-sorry nie dam ci jesc bo mi sie nie chce ugotowac??? a w weekendy maz tez nie moze mi pomóc? serio, kobieta ma sie zajechac a facet ma odpoczywac??serio tak uwazasz...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja to troche rozumiem- sama wracam po 17ej do domu.odbieram dziecko od tesciowej (odbiera je ze szkoly), potem gotuje obiad(nie stołujemy sie na mieście), staram sie codziennie cos ugotowac. Maz czasem jest przede mna w domu czasem tak jak ja. Mimo to też sie nie garnie aby mi pomoc. Jak go nie kopnę, nie popchnę to by lezał, a z dzieckiem trzeba lekcje odrobic, posiedziec, trzeba zrobic obiad, isc na zakupy...Wiadomo że nie codziennie ale jednak. Ani sie obejrze, jest 20, jestem zmeczona, od 6 rano na nogach..Potem mąz patrzy aby byl seks, aby wszystko bylo zrobione, a ja najzwyczajniej w swiecie nie mam juz siły.takiej ludzkiej sily....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dyskutujecie zawzięcie a nikt nie zwrócił uwagi na rzecz najważniejszą. Brak seksu tudzież seks wymuszony. Dla faceta to najgorsza kara, która niestety nie powoduje poprawy w relacjach. Facet, który rano kochał się z żoną, po południu nie zwróci uwagi na jakiś wlos na umywalce. Malo tego, jemu nie będzie przeszkadzała brudna wanna czy zlew. Facet, który ma udane życie seksualne nie czepia się żony, pomaga jej, robi "coś" w domu. Ale zona musi lubić seks. Musi tego chcieć. I tu nie chodzi o zmęczenie a o temperament. Nawet jak wraca taka żona z pracy, to mysli sobie że wieczorem bzyknie się z mężem a nie umyje podłogę. I to jest sekret udanego zwiazku-temperament seksualny a nie błysk w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahahah czyli co imbecylu proponujesz autorce i innym kobietom - ze jak facet CHCE to MUSI DOSTAC i koniec??!! kosztem zdrowia, samopoczucia??serio? matko przenajswietsza. wychodzi na to ze facet moze byc zmeczony i nie pomoc zonie, ale zona nie ma prawa byc zmeczona i MUSI DAC zawsze i wszedzie i tylko wtedy facet bedzie mily i kochajacy i nie czepiajacy sie....swiat sie konczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko weź się za tego lenia bo aż żal Ciebie czytać:( Ja z kolei nie znam takich par jak wasza, mężowie koleżanek to fajni faceci, robiący bez zaganiania do roboty, mój tez jak każdy normalny facet - tak mi się przynajmniej wydawało póki nie przeczytałam Twojego tematu. Mąż wychodzi z psem, a wycieram jej łapy po powrocie, teraz siedze w domu z 7 miesięczną córeczką, więc wiadomo, ze ja się nią zajmuję, ale jak mąż wraca o 16:30 z pracy, bierze psa, wraca [rzed 17 i on robi małej mleko i ją karmi bo jak twierdzi musi jakoś z nią pobyć skoro nie ma go całe dzień. W weekend on ją karmi cały czas i przewija, bawią się na macie, kulają po dywanie czy wygłupiają na kanapie. Jeśli chodzi o gotowanie to ja w tygodniu, wiadomo bo jestem w domu, a weekend raz ja raz on, raz razem, nie jest to niczyj stały obowiązek. Sprzątanie - ja odkurzanie, mycie paneli i podłóg, ogarnianie kuchni i pranie. Mąż myje łazienkę i wc oraz wciera kurze+ on się zajmuje obsługą zmywarki:p na tą chwilę nie kojarzę jakie jeszcze sa obowiązki aha! jeśli chodzi o zakupy to zamawiamy on-line więc nie ma z tym problemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę ze musicie znaleźć zloty srodek.my tez 7 lat po ślubie, place rachunki, robie zakupy, piorę, prasuje i sprzątam ale nie narzekam. Maz ciezko pracuje fizycznie, musi odespać i odpocząć ale pomaga w domu. Ja sprzątam on bierze dzieci na dwor, ja robie zakupy kiedy odsypia nocna zmianę, wracamy budzę go on je wnosi. Obiady roznie, gotuje ten kto jest pierwszy w domu, czasem wystarczy wsadzić do gara a czasem robi od podstaw. Pralkę tez wlaczy czy wywiesi ale to tylko jak mnie nie ma albo mamy nadmiar prania. Jak nie odwale prasowania to rano dzieciom ciuszki wyprasuje, nie marudzi. Uwazam ze trzeba sie dogadać ze wszystkim ale jak on pracuje po te 15godzin to kiedy ma ci pomagac? W nocy? W wolne dni ze szmata ma latać? Ja bym postawila na to żeby wtedy zajal sie dzieckiem i spędzili trochę czasu razem. Moga w tym czasie wlaczyc pralkę czy wywiesić pranie. Obiady rob hurtowo i czesc zamróz, zupa do sloika i do lodówki, dobra organizacja to podstawa. Nie zrozum mnie źle ale po tylu godzinach w pracy tez by mi sie nie chcialo (po 8juz mi sie nie chce a co dopiero po 15) niech spędzą czas z dzieckiem a ty wtedy ogarniesz co masz do zrobienia. Wydaje mi sie ze wymaganie od niego codziennego wlaczania sie w prace domowe to trochę przesada, zaś kiedy ma kilka dni wolnego powiedz ze ma wstawic obiad, pranie itp a ty odpocznij. Musicie sobie po prostu pomagac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To wszystko zależy od tego jak kto postrzega seks. Jak widać w tym wątku, wiele kobiet seksu nie lubi i jest to dla nich nie dość miły obowiązek = żeby to zrobić muszą być wypoczęte itd. Dla kogoś kto chce i lubi seks będzie to formą relaksu i czystą przyjemnością - tak jak ciepła, pachnąca kąpiel po ciężkim dniu, czy wieczór z książką przy ciepłym kakao. Tylko tak jak ktoś napisał powyżej, musi być to dopasowanie seksualne między partnerami. Jeśli go nie ma to rzeczywiście JEST PROBLEM, który będzie się pogłębiał,a frustracja będzie rosła - u obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HNB to inaczej nazwa marketingowa wymyślona przez tych co żyją z naiwnych mamusia dla dzieciaka terrorysty. Wiecznie zrzędzące, histeryczne, wymuszające uwagę, taka beksa- lala. Nie dziwię się, że się autorko nie wyrabiasz z obowiązkami a mąż nie chce się zajmować takim dzieckiem, bo nawet papież o anielskiej cierpliwości mógłby nie wyrobić z tak absorbującym dzieciakiem. Pamiętam jak mój brat miał podobne dziecko. Non stop wycia, zwracanie na siebie uwagi, nadpobudliwe. Czara goryczy się przelała, gdy brat wrócił z nocki z pracy chory od kilku dni a syn mu wył, że mucha w pokoju, że gołąb na parapecie, że piłeczka wpadła pod szafę. Brat nie wytrzymał i sprał kuper pregniturze ku rozpaczy matki histeryczki z tłumaczeniem, że nie jest najważniejszy na tym świecie. Dzieciak się właściwie od razu uspokoił i przestał wymuszać uwagę, a ich życie rodzinne odżyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od Was to chociaż sexu chcą bo mój się w księdza przeistacza i nie zbliżamy się do siebie prawie rok bo to grzech, szczęściary ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:58 Rok? To on się w księdza nie przeistacza tylko po prostu ma kochankę :D A co do autorki, męża trzeba sobie wychować tak, aby on zawsze dziękował za posprzątanie domu, ugotowanie obiadu. Ja nienawidzę sprzątać i gdy nie ma jakiejś wyjątkowej potrzeby (goście, impreza w domu) to sprzątam powierzchownie. Garom się nic nie stanie jak trochę dłużej poleżą w zlewie, podłogę wystarczy zamieść, pranie też nie ucieknie. Ważne żeby nie śmierdziało i żeby nie było robactwa, bo o to jest wyjątkowo łatwo (szczególne jak się mieszka na parterze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×