Pomóżcie mi to ocenić obiektywnie bo ja juz sama nie wiem kto tu bardziej

przegina. mam faceta od dłuższego czasu. Niestety oboje jesteśmy dość uparci, a on mam wrazenie, ze próbuje mną czasem rządzić, a ja i tak zwykle robie po swojemu i powstaja awantury. Podam przykłady. Np. tydzień temu on do mnie przyjechał i chciał żebym później wróciła z nim do jego miasta (dzieli nas odległość), ja powiedziałam, ze niestety nie mogę (choć przyznaje, ze wcześniej mówiłam, ze przyjadę), a on sie na mnie wściekł i nawrzeszczał. Może nie o konca sie fair zachowałam, ze nie dotrzymałam słowa, ale on też chyba nie powinien na mnie krzyczeć? I szantażować, ze jak nie zrobie czegos po jego mysli np. nie przyjadę to on wtedy odejdzie.... Już nie raz tak było. Następna sytuacja. Dzisiaj miałam do niego przyjechać i mielismy isc wieczorem do jego znajomych. niestety on u znajomych lubi siedziec do bardzo pozna, a ja czuje, ze dzisiaj nie mam na to siły, wiec powiedziałam, ze przyjadę, ale przepraszam nie dam rady do z nim pojsc do tych znajomych (to nie będzie żadna impreza tylko to takie malzenstwo) , ale przyjade i pobedziemy razem kilka dni. A on na to żebym nie przyjeżdzała w takim razie... Co o tym myslicie, ale tak szczerze?

Że nie potrafisz dotrzymywać danego słowa. Nie obiecuj ludziom niczego, bo Ci to nie wychodzi. Nie możesz u po prostu powiedzieć/poprosić go o to, żebyście tak długo nie siedzieli jak zawsze? Takie to cięzkie?

d***e z waszymi radami. liczyłam , że są tu na forum feministki, które mnie pocieszą , dodadzą otuchy , poradzą bym udupiła faceta jako tego złego świnie i chama.

10:00- podszyw

w*********j k***o!!!!!!!!!!

dziadu chce się pochwalić swoją zdobyczą a ty nie chcesz z nim iść bo gwiazdorzysz no sorry ok rozumiem raz dwa ale ile razy mu obiecałaś i z nim nie poszłaś szczerze to twoja wina bo mu obiecujesz chyba macie inne charaktery on lubi latać a ty jak kura siedzieć na grzędzie

chyba masz rację, nie powinnam zmieniać planów tak często... Ale z drugiej strony nie podoba mi się, ze on pewne rzeczy na mnie probuje wymusic krzykiem i szantazem. Tzn. jak zrobie cos po nie jego mysli to on wtedy krzyczy, ze z nami koniec i juz takich "koncow" było chyba ze 100...

wtedy krzyczy, ze z nami koniec X To odpowiadasz ''ok z nami koniec''. To jest związek toksyczny, nie byłabym z psychopatą w związku.

lepiej uciekaj od niego

w łóżku też niestety się kłócimy on koniecznie chce anala a dla mnie to wykluczone