L4 a weekend. dziwna sytuacja w pracy

W zeszłym tygodniu w mojej firmie kilka osób, w tym kierownik, poszło na zwolnienie. W międzyczasie wynikła taka sytuacja, że jeden z pracowników zachorował i poszedł na zwolnienie. W naszej firmie pracujemy od poniedziałku do soboty. Ten pracownik miał L$ do piątku, a wg grafiku dziś (sobota) miał pracować. No ale wg niego jeśli zwolnienie jest wypisane do piątku, to weekend jakby z automatu też mu się do tego zalicza. Brzmi to absurdalnie, czy tylko mi się tak wydaje? Koniec końców nie przyszedł dziś do pracy, zastępczyni kierownika jako średnio rozgarnięta osoba nie zrobiła z tym na razie nic. A może nasz kolega miał rację, nie przychodząc dziś do pracy i zasłaniając się zwolnieniem wystawionym do piątku? Powiedzćie, jak to jest? A jeśli nie przyszedł, chociaż musiał, to co dalej z tym zrobić? Wiem, że nie moja sprawa w sumie, ale to, jaki bałagan panuje w tej firmie, to jakiś kosmos :/

Miało być, że kilka osob, w tym kierownik, poszło na URLOP

zwolnienie lekarskie to nie urlop wypoczynkowy! Obowiązuje tylko w zakresie dat wypisanym przez lekarza. Jest płatne za każdy dzień miesiąca (także dni weekendowe) i dlatego jak się nie chce przyjść do pracy w sb czy nd, a wynika to z grafiku to się prosi lekarza by wypisał razem z tymi dniami. Tak jak to opisałaś to koleś ma nieusprawiedliwioną nieobecność w pracy, czyli dokładnie tak jakby nie przyszedł w jakikolwiek inny dzień tygodnia, a powinien. A kierowniczkę pipe macie i tyle

Za takie cos nagana.ale jak pracujecie 6dni w tygodniu to macie nadgodzin sporo.moze powinniscie miec wolnego wiecej niz tylko niedziela.trzeba sie dokladniej temu przyjrzec.

Mógł go lekarz wkręcić. Mój mnie wkręcał, ż przy temp. 38.2*C, objawami wirusowymi itp. jestem w 100% zdrowa.

Od poniedziałku do piątku pracujemy po 7 h i dwie soboty w miesiącu. Ogólnie to kierownik jest na urlopie i z tego, co mi wiadomo, podobno nie odbiera telefonu, a ta dziewczyna, co przejęła jego obowiązki, trochę sobie nie radzi i w sumie nie zrobiła nic. Tak, jak myślałam, jemu nie chce się pracować i nie zdziwię się, jak się okaże, że tak tylko gadał, a ona się dała wkręcić, a w rzeczywistości przedłuży sobie to zwolnienie, skoro ten dzień mu się nie należał jako chorobowe :/ Oczywiście nie zamierzam mu tego sugerować, bo zostawił nas na lodzie z dnia na dzień w i tak osłabionym składzie, a z tego, co mi wiadomo, nic wcześniej nie wskazywało na to, żeby coś mu dolegało. Jestem tylko ciekawa, jak podejdzie do tego kierownik po powrocie.