Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Życie w wyimaginowanym świecie

Polecane posty

Gość gość

Dlaczego nie potrafię cieszyć się z realnego świata? Dlaczego potrafię odczuwać tego co się dzieje wokół? Wszystko to wieczne pogrążenie w świecie myśli. Realne zycie to tylko tło lub podmiot do rozmyślań. Moje życie to wyobrażanie sobie tysięcy scenariuszy i wydarzeń. Wszystkie wyimaginowane światy mają jedna cechę wspólną - jestem w nich kimś więcej, stoję ponad innymi ludźmi, patrzę na nich z góry i szufladkuje ich, wpływam na nich, wykorzystuje ich dla swoich celów lub po prostu przechadzam się wśród nich z pogardą jako ktos lepszy od szarej masy mrówek. Lubię wyobrażać sobie używanie różnych supermocy (teleportacja itp) Rozmawiam w myślach z wymyślonymi przyjaciółmi (w szczególności z wymyślonymi osobami płci przeciwnej). Wyobrażam sobie własne miejsca, krajobrazy, budowle... Niezależnie czy chcę czy nie co chwila odpływam do swojego świata. Czasami nawet wolę żyć we własnym świecie myśli niż zwracać uwagę na istniejący świat. Mam wrażenie że tylko dzięki temu jakoś istnieję i jestem w stanie funkcjonować. Realny świat jest marny. Wszystko jest nie tak. Mam ochotę go co chwila poprawiać. Wszystko zmieniać na lepsze. Najgorze jest to że jestem nikim. Nie tylko wśród społeczeństwa ale też ogólnie - nikim - Zwykłym zlepkiem komórek ktory ma swój czas który w całości marnuje. Ta myśl mnie wykańcza i sprawia że odrazu nieświadomie zaczynam zaprzeczać temu a po chwili juz odpływam w świat wyobrażeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...

Hej, mam to samo... a nawet troche zawilej. Zdarzenia ze swieta rzeczywistego automatycznie wrzucam w swoja wlasna fantazje. Potem dokladam do niej jeszcze pare scenariuszy... I moge tak doslownie godzinami. Do tego dochodzi jeszcze ciagle sluchanie muzyki I bezcelowe lazenie po pokoju w ta I z powrotem. Moge godzinami przygladac sie zdjeciu osoby w ktorej jestem zakochana, a potem  ze sluchawkami w uszach przechadzac sie po mieszkaniu I snuc swoje marzenia I nieurzeczywistnione scenariusze... zatracam sie w nich, a przez to trace poczucie wlasnej wartosci, poniewaz mam wrazenie ze cos jest ze mna nie tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×