Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Mam potwora, a nie dziecko

Polecane posty

Gość gość
Dodam, ze gdy jest bardzo niegrzeczny, to stawiam go do kata, albo sadzam na fotel. Placze, jakbym go ze skory obdzierala, ale siedzi. Po tej karze jest chwilowa poprawa, uspokaja sie, jakis czas tak nie szaleje. Ale to krotkotrwaly efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koniecznie do psychologa to nie jest normalne zachowanie podejrzewam cos ze spektrum autyzmu i ADHD. Nietypowy autyzm podkreślam. Pracuje w szkole i niejedno widziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile razy dziennie okazujesz mu czułość? ile razy dziennie razem się wygłupiacie i śmiejecie. przyznaj, wstajesz rano z myślą, że znowu syn się od ciebie nie odczepi i od samego rana go przeganiasz od siebie. Kobieto, dziecko to niejst zaprogramowana maszyna. On podobnie jak ty ma swoje nastroje, humory, dobre i złe dni. Zdziwiona jesteś, że dziecko potrzebuje ciągle twojej akceptacji? a jak ma tego nie potrzebować skoro gdy tylko otworzy rano czy tu już go od siebie przeganiasz?!? myślę, że nie tylko syn potrzebuje pomocy, ale również i ty powinnaś się dokształcić na czym polega bycie mamą. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ADHD diagnozuje się trochę później. Ma nadmiar energii, którą musi gdzieś "wyszaleć". Nie jest to typowy 4 latek, na pewno z ręką na sercu możesz powiedzieć, że jesteś konsekwentna? Widziałam mnóstwo rodziców, którzy ustępują na każdym kroku i tego nie widzą. Proponuję abyś co 1.5 godziny odkladala absolutnie wszystko i 20 min poświęcała tylko jemu, na to co wymyśli (rozsądnego), ale nie koniecznie puzzle, jakieś bardziej kreatywne zajęcia. Możesz ten czas inaczej ułożyć, co godzinę np. Ale ten czas ma być tylko dla niego, nie odbierasz ziemniaków w tym czasie:) ja tak robiłam z moim synem, po jakimś czasie poskutkowało (syn ma autyzm). Musi się nauczyć, że nie jest pępkiem świata, Zaraz, pójdzie do przedszkola i mogą być problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po prostu żywe dziecko a te zaraz z psychologiem wyskakują. To wam potrzebny jest psycholog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czulosc mu okazuje. Codziennie mowie mu, ze go kocham. Maly to z jednej strony zboj nad zbojami, z drugiej strony straszna przylepa. Sam potrafi przyjsc, wysciskac, pocalowac. Do meza strasznie sie pcha, caluje, gdy maz przyjdzie z pracy. Ja wiem, ze to nie maszyna. Zawsze rano chwile z nim poleze, pytam, co sie snilo, przytule, pocaluje. Dzisiaj wyjatkowo wyprowadzil mnie z rownowagi, juz mialam dosc. Klopot w tym, ze on mnie sie wcale nie slucha. Meza poslucha predzej. Byc moze klopot jest w tym, ze ja moze i bym byla konsekwentna, ale problem moze byc w innych czlonkach rodziny. Moja babcia, pomimo, ze nieraz ja prosilam, a nawet klocilam sie, dawala dziecku slodycze, chociaz tlumaczylam, ze maly ma np. kare. Tesciowa jest starsza osoba, nie daje sobie z nim rady, ale twierdzi, ze troche jest rozpieszczony. Natomiast moj tata, gdy z nim dzis przez tel rozmawialam, mowil, zeby sprobowac tego psychologa, a nuz pomoze? Ale rowniez twierdzil, ze maly jest rozpuszczony. Tego akurat kompletnie nie rozumiem, bo nie pozwalam mu na zbyt wiele. Byc moze i ja jestem za malo konsekwentna, nie wiem. Maly uwielbia byc w centrum uwagi i robi wszystko, by w niej byc caly czas. Moja tata tez mowil, ze jego energia az rozpiera, ze musi sie wyszalec... (maly, nie tata ;) ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś O tym samym pomyślałam...teraz wszystko pod psychologa. Masz z czymś problem - psycholog, dziecko słabszeintelektualnie - psycholog, żywe - psycholog. Świat zwariował, wszystko musi być pod linijkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie bylabym wdzieczna, gdyby mamy z dziecmi autystycznymi badz z adhd opisaly, jak zachowuja sie ich dzieci. Bardzo prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwa wyjscia .... pasem mu wp******ic . albo utopic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tu zonk
ludze niedawno czytałem ze ADHD to wymysł... bełkot naukowy. nie ma czegos takiego jak adhd.... Leon Eisenberg, psychiatra, który odkrył ADHD, kilka miesięcy przed swoją śmiercią przyznał, że tak naprawdę...wymyślił tę chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosze  linki nie wchodza
Rozwninięcie skrótu ADHD to Attention Deficit Hyperactivity Disorder, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi. Choroba została zdiagnozowana po raz pierwszy przez amerykańskiego psychiatrę Leona Eisenberga w 1968 roku. Według definicji, osoby cierpiące na ADHD są wyjątkowo pobudliwe, nie potrafią spokojnie usiedzieć w miejscu, czy skoncentrować się na jednej czynności, „wszędzie ich pełno”, a ich zachowania są często chaotyczne. Chorobę najczęściej przypisywano niesfornym dzieciom, a jej pochodzenie tłumaczono genami, chorzy na ADHD mieli mieć specyficzne wzorce pracy mózgu. Zdiagnozowanie ADHD sprawiło, że rodzice, czy nauczyciele w szkołach musieli zacząć akceptować dzieci, które same wychodziły z ławek, głośno rozmawiały, albo nie potrafiły usiedzieć w miejscu. Aby nieco „stłumić” takie niesforne zachowania, lekarze przepisywali pacjentom, u których zdiagnozowano ADHD odpowiednie leki. I jak to się mówi – tu był pies pogrzebany. Na wymyśleniu tej choroby najwięcej skorzystały właśnie firmy farmaceutyczne, między innymi producent leku Ritalin. Preparat od samego początku „powstania” ADHD, był polecany jako środek, który najskuteczniej zwalcza objawy tej choroby. Świadczą o tym liczby – w Niemczech, na początku lat 90. Ritalin był sprzedawany na poziomie ok. 34 kg rocznie, w 2011 roku sprzedaż wzrosła do...1760 kg! W USA, leki na ADHD zażywa 10% dziesięciolatków, a tendencja z roku na rok wzrasta! Jeśli więc ADHD to tak naprawdę wymyślona choroba, to trzeba się poważnie zastanowić nad tym, czy przyjmowanie Ritalinu może mieć negatywny wpływ na pacjentów? Według Szwedzkiej Narodowej Komisji Doradczej w sprawie Bioetyki, środki farmakologiczne zażywane przez osoby, u których „zdiagnozowano” ADHD, powodują zmiany w zachowaniu, ograniczają wolność i ingerują w ich samodzielność oraz blokują rozwój. Tym samym ich podawanie można uznać za łamanie praw człowieka! Jak to możliwe, że lekarze i pacjenci byli oszukiwani przez tyle lat? Okazuje się, że taki „przekręt” to tak naprawdę nic trudnego, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że Eisenberg wymyślił ADHD prawie pół wieku temu. Aby „stworzyć” chorobę, wystarczy mieć dobre układy z zespołami decydującymi o klasyfikacji chorób, takie klasyfikacje przygotowuje np. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, a na ich indeksach opiera się później praktycznie cały świat. Dla Leona Eisenberga dotarcie do członków takich zespołów nie było niczym trudnym, bo „wynalazca” ADHD sam zajmował wysokie stanowiska. W latach 2006-2009 zasiadał nawet w Komisji do klasyfikacji chorób i zaburzeń psychicznych XII Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, a przez onad 40 lat był uznawany w Stanach Zjednoczonych za lidera w dziedzinie psychiatrii dziecięcej. Swoją tajemnicę, Eisenberg wyznał już w 2009 roku, na kilka miesięcy przed swoją śmiercią. Niemieckie media przekazały tę informację dopiero na początku zeszłego roku, jak widać wieść o tym, że ADHD tak naprawdę nie istnieje rozchodzi się po świecie bardzo wolno. Nic dziwnego, przez wiele lat choroba zdążyła już „wrosnąć” w naszą świadomość. O to by prawda nie wyszła na jaw dbają też pewnie firmy, produkujące leki na ADHD. Jeśli jednak ta choroba nie istnieje, to skąd się biorą osoby, u których można zauważyć objawy typowe dla ADHD? Przyczyn nadpobudliwości może być wiele. W dzisiejszych czasach nawet w żywności można znaleźć dodatki, które mają ogromny wpływ na nasze ciało i układ nerwowy, mogą wpływać na nasze zachowanie i wywoływać nerwowość, do tego dochodzi niemal wszechobecny stres, związany ze współczesnym trybem życia, a jeśli chodzi o dzieci to na ich nadpobudliwość wpływ może mieć szkoła, system edukacji oraz wychowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeraża mnie to wszystko. Odpowiedzcie, proszę, jak to jest, że kiedyś matki nie poświęcały dzieciom tyle czasu, bo była np. gospodarka, żywy inwentarz, sama słyszałam, jak sąsiadka opowiadała, jak córkę do drzewa za nogę przywiązywała i szła obrabiać gospodarkę, bo trzeba było coś jeść i kto to miał zrobić, ? Innego wyjścia nie było. Jej córka żyje do tej pory i ma się świetnie. Ojciec potrafił wziąć pasa i zlać dupsko nieposłusznemu dziecku, a dziś praktycznie każde dziecko niegrzeczne ma ADHD. Kiedyś się nie cackali, czasu nie poświęcali tyle, a ludzie jakoś wyrastali bardziej ''na ludzi'', niż dzisiaj te wszystkie dzieciaki z ADHD, po zajęciach dodatkowych, którym rodzice poświęcali czas i uwagę... Nie mogę tego pojąć. Jasne, cackać się z dzieckiem, co tam, niech rodzice na nerwice chorują, bo dzieciak ''żywy''. Zamiast temperować takie zachowania, to szuka się usprawiedliwienia, jeździ po psychologach, nabija kieszeń...omg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy on sie czegoś boi ? gdzie jest ojciec dziecka ? dziekco MUSI sie czegos bać,. Nie może byc tak ze on ma wszytko w d***e . Ma dopiero 4 lata a wychodzi na to ze ty boisz sie jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za pare lat bedzie cie lał w pysk.... a potem kto wie moze zapinał przed snem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobną 3latke, szatan nie dziecko. Nie słucha, pyskuje, robi na złość ( wymazane mazakami lustro, ściany to dziś). Jest trzecim dzieckiem, nie wydaje mi się być rozpieszczona, ja jestem konsekwentna ( pozostała dwójka grzeczna). Strach się bać co to będzie za parę lat. Tłumaczę, wymyślam dotkliwe kary i mało co pomaga. Chyba taki nieokiełznany charakter ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyne, czego sie boi, to kara siedzenia na fotelu. No ale musialabym tej kary sporo naduzywac, tak przez caly dzien. Drze sie wtedy, jakbym go ze skory obdzierala i to jest ryk, pisk, wycie, najmniej placz... Ale siedzi. Meza tez sie boi, a przynajmniej bardziej slucha niz mnie. Jest pyskaty. Tysiac razy prosilam, by nie maloal po scianach, a on do tej pory kredkami potrafi freski malowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet teraz maz go przygonil do pokoju, bo juz cos broil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja tak trochę nie rozumiem czemu wyganiasz go od tych różnych domowych zajęć, skoro wiesz, że jak zostanie sam ze sobą, to nabroi. Co ci szkodzi, żeby ci towarzyszył przy robieniu obiadu, praniu, sprzątaniu czy dokładaniu do pieca? Może jakbyś mu pozwoliła w tych rzeczach uczestniczyć sam by się po jakimś czasie nimi znudził. Mam dwójkę dzieci, w tym syna ponad 3-letniego i nie chodzącego jeszcze do przedszkola. Jak robię różne domowe rzeczy, to on robi je razem ze mną. Wiele rzeczy może. Zakazanych ma kilka, typu właśnie siedzenie przy patelce czy piecu ogólnie, żeby się nie poparzył. Ale jako, że większość może, to akurat tych kilku co nie może - granic nie przekracza. Ty byś swojemu najchętniej wszystkiego zakazała. Może pewne rzeczy trwają dłużej jak się je robi z dzieckiem niż bez niego, ale lepsze jego uczestnictwo niż to że wyrządzi w tym samym czasie sporo szkód, albo np. cały dzień zabaw. A do tego wcale nie wydajesz się być konsekwentną osobą. Wydajesz się być właśnie taką miękką. Słabą. To dziecko czuje, że masz go dość i chciałabyś od niego odpocząć. Jakoś wszystko jest tutaj nie tak jak powinno. I według mnie jego zachowanie jest konsekwencją tego jaka ty jesteś, a nie odwrotnie. Idź z nim do psychologa. To najlepsze co możesz dla niego zrobić. I weź mu spraw jakieś atrakcje. Ja też mieszkam na wsi, ale ruszam te tyłek i daje dzieciom możliwość się wyszaleć. Myślisz, że jak ma niespełna 4 lata to da radę go posadzić, a ty już będziesz miała spokój i spokój. Może jakby miał rodzeństwo to inaczej by to wyglądało - nie ciągnąłby tak ciebie. Ale skoro jest sam, a woli w towarzystwie niż samemu, to ci nie odpuści, bo nie ma z kim się bawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam co piszesz i wydaje mi sie,ze za nalo pozwalasz mu na pomaganie sobie.Piszesz,ze idzie z toba do kotlowni a ty mu nie pozwalasz wrzucac drewna,to niech ci podaje,nie pozwalasz stac przy kuchence,no ok to dosyc niebezpieczne,chociaz ja sama pozwalam,oczywiscie przy mnie i w pewnej odleglosci(tez mam 4 latka),nie pozwalasz na pchanie wozka,dlaczego?Nie pozwalasz otworzyc herbaty,dlaczego?(nie trzeba od razu nozem)Wydaje mi sie,ze za malo mu pozwalasz sobie pomagac,w takim wieku dzieci lubia pomagac,potem im niestety czesto przechodzi.I naprawde rozejrzyj sie za jakimis zajeciami dodatkowymi albo skoro mieszkasz na wsi idz z nim do lasu,na pole czy co tam masz i niech szaleje,biega,krzyczy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma 4 lata więc powinien chodzić do przedszkola wtedy by się opanował trochę miał więcej zajęć itp ciebie ma dosyć taki przesyt i nie słucha bywa. A na nadmiar energii cóż tak bywa mam taki sam egzamplarz tylko mój niema 3 lat i właśnie idę spać bo mnie wykończenie 6 h pobyt nad morzem spacery bieganie spakanie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma 4 lata, więc już dawno powinien być w przedszkolu. Chyba, że jesteś męczennicą. Masz wyjątkowo złośliwe dziecko, bardzo współczuję. Lepiej spraw mu rodzeństwo, żeby nie czuł się pepkiem świata. Bo z wstretnego dziecka wyrośnie wstrętny nastolatek i wtedy módl się żeby w tym swoim szale Cie nie uderzył, nie daj Boże. Musisz być surowa, a najlepiej od razu od marca rzuć go na 8 h do przedszkola. Tam od razu spokornieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szlag mnie trafia jak ciągle czytam że kiedyś to nie było "takich" zaburzeń- pewnie że były, tylko dzieci albo się tłukło, aż chodziły jak w zegarku (a one przeważnie odreagowywały poza domem czy w dorosłym życiu) albo po prostu nie dostawały pomocy. Nawet moja babcia, przedszkolanka, przyznawała że w każdym roczniku praktycznie trafiało się istne diablątko i dzieci z zaburzeniami różnego typu również, tyle że nikt tego nie diagnozował, "dziwaki" bawiły się po swojemu i były odtrącone, agresywne dostawały w tyłek i tyle. A co do dziecka autorki- sama mam synka z Aspergerem, poznałam i inne dzieci autystyczne i nie widzę tu żadnego związku szczerze mówiąc. Chociaż trudno mówić nie wiedząc jak dziecko zachowuje się np. w kontaktach z rówieśnikami. Nadpobudliwość owszem, jest, ale tu jest jeszcze małpia złośliwość. Nikt mi nie wmówi że sikanie na podłogę, na ściany, malowanie farbą itd to są zachowania które mieszczą się w normie aktywnego, pełnego energii dziecka. I owszem, psycholog może pomóc. Nie rozumiem czemu traktujecie go jak zło najgorsze. Dorosły jeśli ma problemy z którymi sobie nie radzi- powinien korzystać z takiej pomocy (tak, depresji też przecież kiedyś nie było), to już nie te czasy żeby to było jakimś wstydem. I może do ludzi dotrze że dzieci również mają takie problemy i nie, nie wszystkie rozwiąże miłość mamy i typowe, zdrowe zasady. To o czym piszecie najwyżej złagodzi objawy a dalej nie pomoże w sednie problemu- dziecko z jakiegoś powodu tak się zachowuje i coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie dajecie sobie rady z dziećmi, to zawsze możecie oddać je do adopcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy też może poprostu do domu dziecka, bo 4-letniego dziecka raczej nikt już nie adoptuje. W każdym razie możecie napisać do sądu rodzinnego wniosek o pozbawienie praw rodzicielskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi to akurat wygląda na aspergera. Gadatliwy, nad wyraz inteligentny, mega zdolny, a z drugiej strony nie uznaje i nie dostosowuje sie do norm społecznych. Czy twoje dziecko ma z tobą kontakt wzrokowy? Jak zachowuje się w stosunku do obcych? Jak zachowuje sie w innym srodowisku? Na wyjeździe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak , tez uwazam ze potrzebny jest psycholog. Dlatego ze powie Ci czemu tak sie dzieje i co robić dalej. A tutaj widzisz: co wpis to inny pomysł. Musi go zobaczyc ktos kto sie na tym zna i wie jak działać by być skutecznym. Miałam bardzo podoby problem z synem podczas gdy u mnie wykryto raka. Miałam momenty że bardzo słabo sie czułam a to nie jest dziecko któremu da się kredki i kartkę zeby miec z głowy. Podejrzewano adhd ale koniec końców wyszły zaburzenia integracji sensorycznej. Pomogła terapia SI, uczestnictwo w zaj sportowych (aby zuzył energię) i tablica zachowania gdzie nagradzałam kazdą sytuuacje kiedy mnie posłuchal i zbierał 25 buziek na nagrodę. Teraz na 4,5 roku jest juz na prawde nieźle. Wazne by zdążyc przed rozpoczęciem nauki w szkole bo potem bedzie za póżno i pojawią sie kolejne problemy... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam syna z aspergerem. Super inteligentny, ale nigdy nie byl zlosliwy. Szkody robil przez ciekawosc. Rozebral radio na czesci, zepsul zelazko i telewizor i mase innych rzeczy. Teraz jest dorosly i ma doktorat z datalogii, zone i dwoch synow. Wydaje mi sie, ze nie pozwalasz synkowi pomagac Tobie w codziennych czynnosciach. Moze maly ma za malo ruchu. Nie polecam bicia, nawet klapsa. Jestes znerwicowana i Twoj nastroj odbila sie na maluchu. To nie on jest przyczyna konfliktow - on je dzwiga i blaznuje, zeby odwrocic Twoja uwage od mysli, ze Ty jestes nieszczesliwa. On gra role winowajcy, ale nim nie jest. Jak mozna plakac z bezsilnosci przy 4-latku, Ty sie nie domyslasz jak on sie wtedy czuje. Czuje sie winny i niekochany. Polecam psychologa, nie dla dziecka tylko dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy plakalam, to moje dziecko nie wygladalo na winnego. Jego to nie ruszylo. On po prostu poszedl dalej cos broic, nawet znajoma, ktora przy tym byla kiwala glowa i mowila, ze wcale nie zwraca uwagi, ze sumiechal sie tylko pod nosem... Wlasnie to mnie przeraza. Pytacie o kontakt wzrokowy- nawiazuje go ze mna, gdy cos mi wyjasnia- np. z taka powazna mina tlumaczy mi, do czego sluzy sygnalizator swietlny (a wiec swietnie rozumie, wie, jak trzeba sie zachowac, gdy idziemy droga i widzi samochod to zbiega na bok i mi tez mowi, ze trzeba zejsc, ale np juz nie chce reki podac i jej trzymac, zrobi to, ale jak powiem groznym tonem), albo jak mi cos opowiada to nawizuje kontakt wzrokowy, lubi sie przytulic, pocalowac. Jedynie ucieka wzrokiem, gdy chce mu wytlumaczyc zle zachowanie, odwraca glowe, zmienia temat. Gdy pytam, czemu mi tak robi na zlosc, odpowiada hardo: bo tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie chodzi do przedszkola??? Takie duże dziecko? Ewidentnie mu się nudzi, ty nie chcesz się z nim bawić, w przedszkolu będzie miał zapewnione zajęcia non stop i nauczy się współpracy w grupie, szacunku do innych. Za wszelką cenę dałabym go do przedszkola, zobaczysz, nie poznasz dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×