Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość urodziłam sobie dziecko

mojemu mężowi odbija na urlopie

Polecane posty

Gość urodziłam sobie dziecko

Urodziłam 11 lutego, od 10 mój mąż ma urlop, do 3 marca. I wszystko fajnie, gdyby nie to, że mojemu mężowi odwala na urlopie :( Mój mąż jest z tych, że musi mu pot po d***e lecieć, wtedy czuje że żyje. Musi konkretną kasę zarobić, wtedy czuje, że stanął na wysokości zadania. Pracuje na produkcji, w ogromnej niemieckiej fabryce. I jak ma 7 dni pod rząd zmiany i pracuje po 10-12 godzin to chodzi jak nowonarodzony, gdzie inny już by nosem po ziemi ciągał. Zawsze, jak miał 2-3 dni wolnego to lekko świrował, w sensie taki struty chodził, ale tak do wytrzymania. A teraz jest masakra. To jego pierwszy dłuższy urlop od bardzo dawna. Fizycznie pomaga mi bardzo. Choć już godzinę po porodzie mogłam iść do domu, bo tak się świetnie czułam, to mąż i tak wyręcza mnie prawie przy wszystkim, bym mogła zająć się tylko dziećmi. Od porodu prawie nic nie robię - w sensie domowego. I robi to sam z własnej woli, żeby nie było, że musi i dlatego taki strutu. Gotuje, myje naczynia, pierze, zakupy robi, nawet moje formalności w firmie pozałatwiał, starszym synkiem się dużo zajmuje itp. Na prawdę mam dzięki niemu bardzo dużo czasu dla naszego noworodka. Ale psychicznie to mnie wykończy :( Chodzi taki nabuzowany, pod nosem cały czas coś komentuje, że to źle, tamto źle, dziś zrobił aferę na dziesięć fajerek, bo gotował obiad i bułka tarta nie stała tam gdzie zawsze i musiał szukać. I tak cały boży dzień się do czegoś przyczepia. A do tego ma rozdwojenie jaźni, najpierw coś mi sapie, a za chwilę jakby nigdy nic "kochanie nałożyłem ci jedzenie, zjedz póki ciepłe". I tak do 3 marca będę musiała to znosić... Czy Wasi mężowie też tak świrują na urlopach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poczekaj, aż skończy 50- tkę, wtedy mu odwali...sama w robocie dwie zmiany pociągniesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babie nie dogodzisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam sobie dziecko
No nie dogodzisz. Bo już sama nie wiem co gorsze. Czy mycie garów czy znoszenie tych jego nastrojów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam sobie dziecko
Potrafi wstać taki nabuzowany, że nóż w kieszeni się otwiera. Dziś wstałam rano, poszłam do kuchni robić mleko, mały zaczął już kwilić, mówię do męża: wstać do małego. Na co on takim już paskudnym tonem: "to sobie zobacz", a po dwóch sekundach, chyba zajarzył jak się do mnie odezwał, powiedział: "już wstaję", wstał i poszedł do małego. I tak od samego rańca krew mi psuje. Ani to się do tego przyzwyczaić, ani zabić... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam sobie dziecko
"zobacz do małego" miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na mojego urlop niestety też tak działa :/ żyć się odechciewa. na wczasy razem nie wyjezdzamy, bo zepsułby cala frajdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki mąż to skarb, wiele kobiet by chciało takiego. A niech sobie czasem pomamrocze. Zawsze go pociesz, że juz niedługo wraca do pracy. Ciekawe, jak bedzie znosił emeryture.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×