Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewkaaa86

Brak seksu w małżeństwie

Polecane posty

Gość gość
Ja nie rozumiem logiki autorki, Tobie chyba chodzi o dziecko a nie o sam seks. Myślę że twój mąż nie chce na razie drugiego dziecka i dlatego unika seksu. Albo myśl że chcesz seksu nie z pragnienia i pożądania, ale dlatego ze chcesz dziecko. Zastanow sie czy chcialas sie z n i m kochać w inne dni niż płodne? Czy dużo mówiłaś o dziecku, wiecej niż o tym ze brakuje ci po prostu jego bliskości? Wytrzymałaś ponad rok ( ja po miesiącu bym nie wytrzymała, dla mnie, po tygodniu bym miał żal). A ty nie miałaś wiec widocznie aż tak,ci n i f brakowało, teraz nagle masz parcie i histerie bo to najlepszy okres na drugie dziecko. Zaczął się w twojej glowie wyścig istne szaleństwo. Facet nie chce pewnie drugiego dziecka, a Tobie dziwie sie że ty chcesz, skoro nie ma bliskości w waszym związku. Po kolejnym dziecku co? Bedziesz żyła z facetem który woli sam sie zaspokoić niż sie z Tobą kochać? Uważasz, ze bedziesz szczesliwa? No chyba ze zalezy ci tylko na dzieciach i byciu matk. Pogadaj z nim i może powiedz, ze nie musicie miec teraz drugiego dziecka jesli on nie chce. Moze on boi sie to wyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta wstrzemięźliwość ze strony męża ma swoje podłoże i to jest coraz bardziej widoczne w wypowiedziach autorki, ale póki nie dostanę odpowiedzi na swoje pytania z 8.57, nie będę teoretyzować. A jestem psychologiem i mogę pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewidentnie jest problem szkoda że Twój dorosły mąż i ojciec dziecka nie potrafi powiedzieć o co mu chodzi... Ja bym mu po prostu oznajmiła że albo powie albo do widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
Z gotowaniem obiadków i sprzątaniem jest tak, że mnie w domu rodzinnym nauczono, że choćby się paliło, to obiad ma być. A porządek lubię, bo mam skłonnośc***edantyczne i syf w domu działa mi na nerwy... Nie odpuszczałam więc nawet wtedy gdy syn nie sypiał po nocach i sprzątałam nawet z dzieckiem na rękach. Padałam na pysk, ale obiad na stole był. Próbowałam nie zrobić obiadu, ale na serio żal mi go było gdy widziałam, że wraca do domu i chodzi głodny albo robi kanapki a ja z dzieckiem jadłam coś wypasionego. Nie potrafię się w ten sposób na nim odgrywać. Pusta lodówka? Choćbym miała być obładowana siatami po szyję, to idę... Nie lubię go prosić o pomoc. Zawieszenie nowej lampy czy malowanie? Sama to robię, bo lubię majsterkować i ojciec mi zawsze powtarzał, że mam takie rzeczy umieć, bo różnie w życiu bywa i kobieta powinna być niezależna ;) I cały czas mam tą świadomość, że on pracuje na całą naszą rodzinę, że ja nie pracuję, więc kto ma prać, gotować, sprzątać? A nie pracuję, bo najpierw syn nie dostał się do żłobka, a potem jak już teoretycznie mógł iść, to tragicznie znosił adaptację i psycholog zalecił by się wstrzymać, bo dziecku krzywdę zrobimy. Z dzieckiem mogę się wstrzymać, niech to będzie seks w pancernej gumce jeśli chce. Ale niech w ogóle będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Depresja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciał dziecka i sie nim nie zajmował? Dziwne...Wydaje sie jakby był zazdrosny. Może czuje sie odtrącony przez Ciebie. On ma ewidentnie jakieś zaburzenia z dzieciństwa i powinien isc na terapię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu się bez rozmowy nie obejdzie, najlepiej ze specjalistą. Spróbuj go nakręcić w łóżku, nie gadaj, nie miej pretensji, bez słów zacznij i zobacz, może się uda przełamać, ale jeżeli po kilku razach bez słowa wyrzutów się nie uda to pomyśl o seksuologu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
Odpowiedziałam na tamte pytania :) Mam parcie na dziecko, ale nie będę do tego dążyć w chory sposób. Od dawna mu mówię o braku bliskości. Nie było miesiąca żebym tego tematu nie poruszała i na zmianę nie próbowała się do niego zbliżyć i nie odsuwała się od niego. Wałkujemy to do znudzenia, ale w kółko powtarza, że jemu brak seksu odbiera całą radość, nie potrafi się starać i być zaangażowanym jeśli mu tego brakuje. Zazdrosny o syna był na początku i otwarcie o tym mówił. Ale teraz? Nie wspomina, że wolę dziecko niż jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
On nie chce chodzić do seksuologa, zbędny wydatek i to nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok mamy już jakąś jasność w temacie. Obydwoje macie problem, ale to jest sprawa do rozwiązania. Przydałaby się wspólna terapia żebyście obydwoje wiedzieli o co chodzi, ale póki co postaram się pomóc autorce i pośrednio również jej mężowi. Z tego wszystkiego wyraźnie widać że ten mężczyzna nie ma swojego miejsca w rodzinie. Nie miał go w domu rodzinnym i teraz nie ma we własnym. W dzieciństwie brakło zainteresowania rodziców i zdominowało go starsze rodzeństwo, a we własnym domu żona, która chociaż kochana okazała się wieloczynnościowym robotem i przejęła władzę. Facet sprowadzony do roli zarabiacza i zapładniacza zwyczajnie przestał być facetem. A przyznać się do takiej porażki jest cholernie trudno, niemal niemożliwe. W tym momencie wyłącznie od autorki zależy czy uda się jej przewartościować pewne sprawy, odłożyć młotek, kombinerki, przestać nosić w zębach siaty z zakupami i prosić męża o pomoc w sytuacjach kiedy to on powinien stanąć na wysokości zadania. Z czasem wróci również seks, ale na to trzeba będzie nieco poczekać i nie wychylać się z tym drugim dzieckiem. Dać mężowi czas by nauczył się być ojcem i wrócił jego status mężczyzny we własnym domu. Jeśli coś jest niejasne proszę pytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nadal jest zazdrosny tylko tego nie mówi? Nie potrafi Ci dać przytulasa czy buziaka a seksu oczekuje? Dramat Ach oczekuje i nie chce równocześnie Czy to nie brzmi nienormalnie??? Fajną babeczką się wydajesz aż żal że heh takie problemy masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spicie razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobny problem z moim chłopakiem heh tyle że nie mamy dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalnie ludzie nie uprawiaja seksu tylko graja w szachy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
Jest w tym sporo prawdy :) Tyle, że on sam się w takiej roli postawił i sam tego robota wykreował robiąc jednocześnie z siebie niedojdę życiową. Proszę go by zrobił mi śniadanie (zawsze robię je ja, kolacje również). Nie, bo nie wie co, nie wie jak, a potem powiem, że mi nie smakuje... Jak ja remontu w domu nie zrobię, to jest niezrobione, bo on mówi, że nie umie i nie chce partaczyć a na budowlańca kasy szkoda i np. wykładzina leży 3 miesiąc, tapety się kurzą, bo on nawet po to nie sięgnie ;) A co do dziecka - nigdy nie mówiłam mu, że ja zrobię coś lepiej i ma odejść. Zachęcałam, pokazywałam, prosiłam wielokrotnie. Ale on na ręce nie weźmie, bo syn za głosno płacze i mu w uszach dudni, nie przebierze bo się brzydzi, nie wyjdzie na spacer bo co on ma zrobić jak dziecko zacznie płakać ;) O to też się sprzeczaliśmy... Czekam wiele razy na jakąś propozycję typu wyjście z domu, do kina, na pizzę, jakiś mikroskopijny prezent, kwiaty, ale nic z tych rzeczy. Chcę by mi coś kupił, zbliża się okazja, to muszę powiedzieć dokładnie "kup mi TO", bo jak nie, to dostaję szampon i odżywkę do włosów lub coś równie wyszukanego. Zero inwencji własnej w czymkolwiek. Nudzi mnie już siedzenie w domu, więc proponuję jedźmy do zoo, do Krakowa, chodźmy na basen. Nie bo za gorąco, nie bo za daleko, nie dziś, a co tam będziemy robić i siedzimy w domu. O głupi spacer muszę się prosić, bo latem za gorąco, po pracy zmęczony, a jeszcze kawę musi wypić, serial obejrzeć a teraz to już za późno, idź sama. Naprawdę jest tak, że dopóki ja czegoś nie wymyślę czy nie ruszę jakiegoś tematu, to sobie tak żyjemy szarą codziennością. Jak mam więc go zachęcić by zaczął robić cokolwiek? Kilka razy mi zarzucił, że nie robimy niczego wspólnie. Ale my nie mamy czego robić, bo jego życie sprowadza się do pracy, oglądania seriali (te oglądamy razem) i grania w gierki na telefonie. Zero pasji, nie ma nic w czym mogłabym uczestniczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
Tak, śpimy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ewidentnie widać że coś jest na rzeczy tylko ten twój mąż nie chce ci powiedzieć. ja bym go postawiła pod ścianą. albo albo. skoro wyprowadziłas się z dzieckiem to po kilku próbach wróciłas? nic się nie zmieniło a przecież to nie miała być kwestia jego poprawy tylko mieliście coś ustalić. zdradzę co również tajemnicę - ludzie zwyczajnie klamia. może to nie jest takie perfidnie zamierzone ale jeżeli słowo nie pokrywa się z czynem to jest to zwyczajne kłamstwo. ty nie patrz co on mówi tylko co robi. widocznie nie chce sexu a tymbardziej dziecka skoro nie dąży do realizacji. to tak jak ze związkami w których dziewczyna czeka a facet mówi ze no niby chce się zenic ale jakos nic w tym kierunku nie robi. a no niestety on sobie i po 50tce może dziecko machnac a ty juz niekoniecznie. nie wiem czy jakieś psychologiczne gadki pomogą. bym spytałam wprost. robimy to dziecko czy nie? seximy się czy nie? kobiety niepotrzebnie dorabiają ideologię do różnych spraw. zadawaj proste pytania i oczekuj prostych odpowiedzi. a jezeli twoj mąż nie chce to co tez z tego ze ty chcesz. ludzie sa rozni. moze on woli sie onanizowac bo to takie szybkie i proste (znam takich). przeszlo mu bo staz juz jakis macie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to niezła niedorajda współczuje faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo ci współczuję, tez tak wyglądało moje małżenstwo. Teraz jestesmy w separacji, dziecko odchowane ma swoje życie i ja teraz zaczełam miec swoje. Już nie czekam na inicjatywę, sama tez przestałam prosić o uwagę i wspólnie spędzony czas. Nauczyłam sie sama sobie go organizować, od kilku lat co roku wyjezdżam z koleżankami lub siostra na urlop, czasem wychodze w weekendy...no i do seksu tez mam kogoś, bez łaski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
Ja mu powtarzam, że jeśli ktoś twierdzi, że kocha, to ta osoba to powinna czuć, a ja nie czuję z jego strony nic. I wtedy znowu się zaczyna, że jak on ma się starać skoro nawet seksu nie uprawiamy i jemu jest z tym źle. A moja wina, że go nie uprawiamy? Ja chcę, nalegam, więc do kogo on ma pretensje? Ale ja sobie pogadam, popłaczę się z bezsilności i temat ucichnie. Na dziecko naciskam, bo czuję instynkt i nie czuję się spełniona. Zaczekać mogę, ale jak długo? Nie mam 20 lat, a nie będę potem ryzykować urodzeniem kaleki, bo mąż się ociągał i nie mógł w sobie zebrać. Nie chcę mieć dzieci z dużą różnicą wieku, bo sama mam starszą siostrę, mąż miał starsze rodzeństwo i wiem jak potem wyglądają relacje między rodzeństwem. Moja siostra też się tak ociągała. Najpierw nie, bo tyle co po ślubie. Potem starali się dwa lata, zaliczyli poronienie. Urodziła jedno dziecko, teraz by chciała drugie, ale 40 na karku i już za późno. A rezygnować z własnych marzeń i do końca życia czuć niedosyt, bo ktoś się przełamać nie może? Aż tak dobroduszna nie jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wtrące się jeszcze w sprawach domowych i opieki nad dzieckiem. niedawno całkiem przerabialam ten temat z koleżanką. no bo widzisz same narzekacie że nic nie robią a im ulegacie. facet mowi ze nie chve czegos robic i nie robi. a wy robicie bo ktos musi. u mnie nie było tłumaczenia że się brzydzi. zaraz bym się spytała - co ty własnego dziecka się brzydzisz? normalny jesteś? nawet sobie nie wyobrazam takiej sytuacji. to nie jest kwestia ustawiania faceta tylko swiadomosci bycia rodzicami i razem na tyle na ile to możliwe zajmujecie sie dzieckiem. nie wie gdzie co - pokazuje albo mówię. normalnie tak jak mąż do mnie mowi ze cos trzeba zrobic tak i ja mowie jemu. w zyciu bym nie robila wszystkiego. nie ma mowy. na zakupy tez jezdizmy razem bo nie po to mamy auto (ja nie mam prawka) zebym ja sie z siatami przez pol miasta autobusem wlokla. co to znaczy ze nie chce? to poloz dziciaka obsranego na podlodze ubierz kurtkę i wyjdź. jest tym ojcem czy nie? może on sam widzi ze ani na meza ani na ojca sie nie nadaje. a co do wyjsc to czesto jest tak ze tylko oswiadczam mezowi ze gdzies wychodzimy i wychodzimy. jakby u nas było jak u ciebie to ja sobie tego nie wyobrazam. jakie oddzielne swiaty w jednym domu. straszne to. ty robisz wszystko a on tylko to co mu pasuje. i nie jest to kwestia ze on pracuje. stety czy niestety jak się wiąże z druga osoba to bierze sie na siebie nie tylko przykemnosci ale tez obowiązki. jezeli tego nie ma to nawet o uniewaznienie malzenstwa mozesz sie starac z tego co wiem. przejrzyj na oczy. jezeli on sie nie ogarnie to co bedzie jak przyjdzie choroba? albo jakieś kłopoty problemy? oboje macie byc dla siebie wsparciem a nie tylko ty i ty i ty. poza tym szkoda dzieciaka. jezeli twoj maz pracuje normalnie 8h dziennie a nie ze go nie ma albo odsypia nocki czy ze 12h/dobę w pracy jest to wynika to jego zaniedbanie dziecka z jego lenistwa. a ty nie mozesz normalnie po prostu zostawic mu dziecko i wyjść? i tak robic dopóki sie nie nauczy. czesto jest tak ze mezczyzni boja sie przy kobietach okazywac wielu rzeczy a jak sa sami z dzieckiem to sie czesto swietnie bawią bo to tez takie wieksze dzieci mentalnie czesto. ja nie wiem... u was to jest jakas hierarchia wartosci. ty masz 0 zdania a on o wszystkim decyduje. poza tym w ogóle nie potraficie rozmawiac ze soba z tego co widzę. my z mezem tez nie wszedzie chodzimy razem ale jest wiele takich sytuacji gdzie trzeba. ja tez wszedzie nie lubie i nie chce mi sie ale chodze. tak samo jak on widzi ze mi na czyms bardzo zalezy to idzie. no i tak.mysle ze tak powinno byc w kazdym związku. wy w ogole nie jstescie rodzina tylko jakas karykatura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może jego charakter jest spolegliwy i nie jest w typie jedynie stłamszonego macho. Powtarzam że to są zaszłości z dzieciństwa plus to co w małżeństwie i wcale nie będzie łatwo wyjść na prostą drogę. Wcale nie musi się okazać ze nagle spokojna i łagodna żona zrobi z niego terminatora. Może być spokojnym człowiekiem i takim pozostać, ale dobrze by było gdyby był świadomy że ma taki a nie inny problem. Do tego niezbędna jest terapia lub przynajmniej drobne kroczki żony by w nim obudzić większe zaangażowanie ale ogólne, a nie tylko do seksu. Przywykł do tego że był zostawiony sam sobie i bawił się swoimi klockami, miał świadomość że stoi zawsze gdzieś z boku. Trudno żeby w takich warunkach wyrósł na gwiazdę ekranu. Problem do rozgryzienia nie jest trudny, ale praca nad poprawą sytuacji jest duża i rozłożona w czasie. Ja od siebie życzę jedynie cierpliwości z zrozumienia tej drugiej połówki, zamiast sprzątania po nocach, czytania fachowej literatury jak się zmagać z problemem bo jeszcze raz powtarzam - żeby się facet przyznał do porażki to jest tytaniczny wysiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet_w_tramwaju
Problem jest właśnie w tym Twoim parciu na dziecko! Że każda łóżkowa zabawa musi się skończyć wytryskiem w pochwie, potem magiczne pozycję by doszło do zapłodnienia, etc. Nic bardziej nie frustruje niż widzieć napaloną kobietę, ocierającą się jak kotka w rui i zorientować się, że ona chce tylko zapłodnienia. Facet nawet nie chce się rozochacać, by za chwilę się okazało, że "już nie, by nie zaszkodzić ciąży, a w ogóle to jest zmęczona, a orala się brzydzi, a w ogóle co to za seks bez obopólnej satysfakcji, której ona przecież nie będzie miała, że ona tak nie może" i takie tam. Zaskocz go. Powiedz, że dziś jest "tylko jego dzień", że chcesz go odessać do finiszu, że chcesz być jego prywatną dziwką, zorientuj się, o czym fantazjuje, albo co ogląda podczas masturbacji i zrealizuj to. Daj mu poczuć, że chcesz, by mu było dobrze, a nie, żeby zajść i finał na kolejne dwa lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo po co o tym gadać. już to macie obgadane. ja bym normalnie zainicjowała sex jak zwykle. i jeżeli cie odrzuci to przeciez widac ze tego sexu i dziecka nie chce. czego tu nie rozumiesz. z gadania sexu ani dziecka nie bedzie. chlop sam nie wie o co mu chodzi albo wie ale ci nie powie. przecież to jest jasne jak słońce. skoro inicjujesz sex a on sie od niego miga to znaczy ze nie chce a nie ze mowi ze chce a nie robi. no przeciez bezsensu. zgadzam sie z kims co napisal wczesniej. ladnie gada ale nic nie robi. patrz na czyny nie na slowa. ze on cie mami i oszukuje to ty tego sobie nie rob. powiedz sama sobie odpowiedz. czy ty jakbys chciala sexu i o tym nawet mowila to gdyby twój malzonek sie do ciebie zblizal ocieral zaczepial przytulal to bys go odtracala? sama sobie odpowiedz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do pana psychologa. wszystko super ale jeżeli mąż ma problemy ze soba które przekładają się na małżeństwo to jezeli jest swiadomosc takiego stanu rzeczy to niech sam wpierw idzie do psychologa. niech szuka rozwiazania. niech idzie na terapię. trochę działania ze swojej strony. zona nic nie wskóra zaciagajac go tam na siłę. dlaczego ma cierpieć zona za sprawy z jego dzieciństwa? oraz ich latorośl? poza tym ja nigdzie nie napisalam ze on ma być terminatorem. ma być po prostu dorosłym człowiekiem. wszyscy przecież robimy zakupy, sprzątamy, gotujemy itd... to nie sa żadne extra moce. skoro powiedział tak sakramentalne czy urzędowe to tworza z zona wspólnotę. oboje sa zobowiązani do szacunku i opieki wobec siebie oraz przede wszystkim do zajmowania się wspólnie potomstwem. jak facet tego nie ogarnia to znaczy ze nie nadaje sie do małżenstwa. jak sie nadawal do zaplodnienia to i umiejetnosc opieki nad dzieckiem i zycia rodzinnego nabyc powinien. kobiety tez sie z tym nie rodza. oczywiście winna zona bo to zaakceptowala i wzięła wszystko na siebie. no i przestanmy o nim mówić jak o jakimś skrzywdzonym faceciku. normalnie cwaniak jest z niego bo potrafi zawsze postawić na swoim nie widzi pan tego? kiedys bylo kiedys a teraz jest teraz. bylo nie zenic sie i dziecka nie podzic - co mu ktos groził? mój mąż również miał całą serię wymówek w stylu - bo u siebie nie musiałem (bo mamusia robiła) to mówię ale teraz nie mieszkasz z mamusia tylko ze mną. proste! to nie znaczy że on ma robic wszystko co ona mu powie bo u nas tez tak nie jest. ale przynajmniej jest normalny dialog. mówimy wprost co myślimy. ja wiedziałam ze chce partnera a nie 2gie dziecko. autorka chyba poleciała po spontanie a teraz sie obudzila z ręką w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
Ja nie będę dziecka zostawiać obsranego by tatuś raczył zmienić pampersa, bo to nie wina dziecka, że ma ojca takiego a nie innego. Dziecko ma być czyste, zadbane i szczęśliwe. Z nim zostawiam dziecko a po powrocie okazuje się, że do jedzenia nic nie dał, bo NIE JEST GŁODNY, albo siedzi w przesikanym pampersie, bo czekali aż wrócę :/ Serio szkoda dziecka na takie cyrki. Z nim nie było gadki, że masz to zrobić, bo jesteś ojcem i to Twój obowiązek. Nie chciał zmienić pieluchy, to nie zmienił. Dziecko płakało minutę, dwie, pięć a on wychodził do drugiego pokoju, bo nie może się przełamać. Wyszłam raz z domu w takiej sytuacji, to po 30min zastałam dziecko z pełnym pampersem bordowe od płaczu a on siedział z założonymi rękoma i patrzył. Groźby też nie pomagały, jego matka ingerowała, bo ją prosiłam o pomoc, ale nie i koniec. Pracuje 5 dni w tygodniu po 8h, w sezonie po 12h 7 dni w tygodniu, ale nawet teraz wiecznie zmęczony i niewyspany. Czy orala się brzydzę? Nie wiem, nie proponował, nie próbował. On był i jest spokojny. Spolegliwy? Nie bardzo. Przystaje na to co robię, ale zawsze kończy się to pogadanką i ustawić się nie da i nie próbuję tego robić. A co do seksu. Skoro nie chce, to po co w kółko mówi, że mu tego brakuje i by chciał? Nie włażę na niego codziennie. Czasem i dwa tygodnie siedziałam na drugim końcu łóżka czekając aż sam się przybliży i choćby mnie obejmie. Nic z tych rzeczy. Chcę być przytulona, muszę się w niego wtulić albo sama go objąć. Czekać mogę, ale kto mi da gwarancję, że to coś da? Na chwilę obecną ja już przestaję wierzyć, że on jeszcze cokolwiek do mnie czuje. Czekałam tyle miesięcy, na próżno, jest tylko gorzej. Nie naciskałam, tematu nie było. Zaczęłam naciskać, to teraz jest, że chcę dziecko i nic więcej. Znowu odpuszczę, to będzie po staremu - on sobie, ja sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
Nie poleciałam po spontanie, bo przed ślubem było inaczej. Zawsze stawiałam na równy podział obowiązków. Ale potem ja byłam na zwolnieniu z powodu ciąży, on pracował na 12h, więc ja zaczęłam robić wszystko. Dziecko się urodziło i tak już zostało. I zgadzam się - skoro ma problem z własnym dzieciństwem, niech to rozpracuje ze mną, swoją rodziną czy psychologiem, bo ja nie chcę odpowiadać za to, że miał chore układy z rodzicami. Ja też nie miałam lekkiego dzieciństwa, też zaliczyłam kilka nieudanych związków, była i zdrada i wieść po 7 latach bycia razem, że ma dziecko z inną (i to po tym jak mnie oświadczał, że z seksem chce czekać do ślubu). Przerobiłam to sama ze sobą, wylizałam się psychicznie i nie odgrywam się na nim za to co mnie kiedyś spotkało. Dało się? Dało, bo nie chciałam nikogo ranić. A on nawet ze mną o tym nie porozmawia i tylko raz rodzicom nawrzucał, że mieli go gdzieś i faworyzują jego rodzeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to w takim razie autorko proponuje ci przeczytac swoje własne wypowiedzi i sanej sobie odpowiedzieć na pytanie czy wy w ogóle jesteście małżeństwem? rodziną? no i w sumie wygląda że ty tez chcesz sobie z nim zrobić drugie ale sama wiesz że on nic nie zrobi. widać nie ma na twojego męża sposobu i koniec. nie jest mezem nie jest ojcem to ja nie rozumien po co wy jesteście razem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewkaaa86
Jesteśmy razem bo ja go kocham. Chyba tylko dlatego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem wprost. gdyby moj mąż w taki sposób potraktował nasze dziecko to w tym samym mimencie wyleciałby na kopie z domu. a jakby nie wykazal checi dzialania wtej kwestii to i rozwod pewno. nie ma że nie umie, że nie chce. dziecko jest wspólne. chyba bym ze strachu umarła wiedzac ze moj maz dzieciaka zaniedbuje bo co ty sobie myslisz ze przez 18 czy ile tam lat nigdy ale to nigdy nie zdazy ci sie autorko zachorowac zlamac reke czy nige lub musiec gdzies wyjechac? absurd i totalna abstrakcja. a jak pojdziesz rodzic to drugie dziecko to kto tym pierwszym wtedy sie zajmie ciekawa jestem? pomijajc juz zupelnie fakt ze dla mnie samo posiadanie męża ktory ma prace i zarabia jakies tam pieniądze - to za mało by byc szczesliwa i poslalabym go spowrotem skad przylazl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×