Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

twojakoleżankatupisze

zycie zawodowe a zareczyny

Polecane posty

Hej, proszę o odpowiedz na pytanie co zrobiłabyś w mojej sytuacji. To dla mnie ważne. Jestem w związku ponad dwa lata. Mieszkamy zagranicą. Od roku mieszkamy wspólnie. Kochamy się. Mój chłopak pracuje na pół etatu i studiuje, a raczej dokształca się. Ja zarabiam niewiele więcej, też się dokształcam. Nie brakuje nam raczej, ale też się nie przelewa. Teraz najważniejsza kwestia. Ja już ukończyłam moje studia i mój plan od zawsze był: wracam do kraju. Tylko problem jest taki, że moj chłopak nie mówi po polsku i jego wykształcenie przywiązuje go do kraju w którym jest czyli swojego zawodu w polsce by wykonywać nie mógł. Jedyne rozwiązanie, które przyszło mi do głowy w ubiegłym roku jesienią, gdy skończyłam studia to uzupełnić moje studia o dodatkowe dwa lata i mój zawód wykonywać tutaj. znam język, pracuje i studiuje. Problem? Otóż jak już uzupełnie studia, wykonam tu staż i egzamin zaowdowy to muszę tu zostać. W polsce nie mogłabym automatycznie wykonywać wówczas zawodu i uznać uprawnień (trwałoby to znowu lata, a jeśli miałabym już wiele ponad trzysiestkę nie chciałabym być znowu praktykantko-pomoco-stazystka) Czyli chodzi o to ze decyzja ktora podejme wiąże mnie z danym krajem. poza tym tęsknie za byciem w polsce. ale dla miłosci niejedno się robi. Kolejny problem? wytłumaczyłam chłopakowi ze zostałabym tu tylko i wyłącznie dla niego. i słuchajcie zaczęłam nadrabiać te studia... i idzie mi dobrze,naprawde sama jestem zdziwiona. Powiedziałam mu że to dla niego. I zasugerowałam ze śmiechem że w zasadzie chyba ja już mu się oświadczyłam tą decyzją. A on na to, że .... nie jest gotowy na zaręczyny teraz, że oświadczy się za rok. Ja na to, że mnie nikt nie pytał czy jestem gotowa, musiałam zrezygnować z planów i związać się z tym krajem tu dla niego. czy jest mnie pewny? tak, ale nie może teraz dać mi tej pewności. boję się, że podjęłam złą decyzję, skoro ja jestem jego pewna i podjełam takie ryzyko, a on wcale nie chce się ze mną wiązać. ja mam dwadzieścia sześć lat a on trzydzieści. co zrobiłabys na moim miejscu? rozważałabyś powrót do kraju i rozstanie czy trwałabyś w decyzji tutaj mając nadzieję że i on dojdzie do wniosku że powinnyśmy być razem naprawdę (co robię aktualnie i mnie to wyczerpuje)? czy związek na odległość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciapaty please don't break my heart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem kobietą 50+, obytą w świecie i dojrzałą. Na Kafe bywam. Napiszę Ci wprost- jesteście razem i jest wygodnie na codzień, fajnie. Ale...Ty już pragniesz stabilizacji, rodziny, a jemu to nie w głowie. Za rok zaręczyny? Sorry, ale nie widzę dalej Waszego związku ponad tu i teraz. Osoba z rodziny jest w związku z Wlochem. On dostał pracę w Niemczech, ona pracuje przez Internet. Urodziło im się dziecko...Żyje w tych Niemczech, bez rodziny i przyjaciół. Nie chce za niego wychodzić za mąż, by mieć otwartą furtkę powrotu do Polski. Podejrzewam, że bardziej jej zależało na dziecku, niż na nim. Wracając do Ciebie...można poświęcić się dla kochanego mężczyzny, ale ja z jego strony wielkiej miłości nie widzę. A Ty liczysz na rozwijanie relacji, i dlatego, by dac sobie czas, przeciągnęlas pobyt o te dodatkowe 2 lata. Masz realne podstawy, by sądzić, że wasza relacja przetrwa i zakończy się małżeństwem? Bo jak na razie, to u Ciebie widzè quasi desperację, by z nim być, a on odsuwa o (conajmniej) rok JAKIEKOLWIEK deklaracje. Autorko, idź sama na długi spacer, i pogadaj ze sobą. Ale tak do bólu uczciwie. Pomyśl i napisz jeszcze, Twój temat dodalam do zakładek. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jeśli nie będziecie razem, to zawsze możesz poznać tam kogoś innego. Będziesz miała uprawnienia, dobrze Ci idzie w szkole - w pracy też pewnie pójdzie Ci nie najgorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt nic nie doda? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam..jeśli to facet pochodzenia arabskiego, to ...współczuję braku rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jest pochodzenia arabskiego, to norweg. ale szczerze nawiasem mówiąc..jakiegokolwiek pochodzenia by nie był, to nie o to tu chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dwa lata związku, to nie jest wcale tak długo, jeśli masz 26 lat, a on 30. "Zachodni" mężczyźni mają inną mentalność od Polaków (szczególnie tych z mniejszych miast, czy miejscowości, bo ci z dużych miast też nie chcą żenić się za wcześnie) i jeśli on mówi ci wprost, że może podejmie jakąś decyzję za rok, to nie oglądałabym się na niego, tylko realizowałabym swoje plany, żeby to mi było najlepiej. Odrobina egoizmu jeszcze nikogo nie zabiła. Poza tym powrót do kraju nie oznacza automatycznie, że musicie się rozstać. Tylko zastanawia mnie to, dlaczego ty musisz wszystko poświęcić. I to dla osoby, która nie jest pewna waszej wspólnej przyszłości. Nie wiesz co będzie za rok. Może się oświadczy, może nie, 50/50 ;). Piszesz, że on nie zna polskiego i nie mógłby pracować w zawodzie. Jeśli by bardzo chciał, mógłby się tego polskiego już teraz zacząć trochę uczyć (z tobą), a w Polsce mógłby być np. native speakerem. Dla chcącego nic trudnego. Tylko wiesz, wydaje mi się, że z was dwojga, to tylko ty się angażujesz i poświęcasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PS. jeżeli zdecydujesz się na zostanie w kraju, gdzie aktualnie jesteś, to zrób to dla siebie, nie dla niego. Weź pod uwagę, czy zarobisz tam lepiej niż w Polsce, czy lepiej tam się żyje itp. Spójrz na to realistycznie, a nie przez pryzmat "miłości", która (niestety) jest trochę niepewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie poświęciła swoich planów dla chłopaka (dla męża tak, ale nie dla chłopaka). Ale ja nie jestem romantyczką ;) moja rada: patrz na siebie, bo ja na razie to tylko ty się poświęcasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka tego postu z lutego
hej, minelo 7 miesiecy od tego wpisu. zareczylismy sie i zaczelismy zbierac na slub. miesiac temu okazalo sie ze od dwoch lat mnie zdradza. zostawilam go i mieszkam sama. Moral: nie poswiecac sie dziewczyny!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałam, żebyś się nie poświęcała ... ale w sumie dobrze wyszło, chociaż współczuję ci, że tak cię potraktował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego zdradza się swoja dziewczynę. Jeżeli coś w niej nie pasuje, to odchodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×