Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przerasta mnie już wszystko. Boje sie isc do psychiatry a powinnam.

Polecane posty

Gość gość

Mam lęki, o wszystko. Najbardzjej o bliskich. Czasem wręcz irracjonalne. Banalny problem wpedza mnie w wielki stres i zmartwienie. Praktycznie ciagle odczuwam stres. Mysle o wizycie u psychiatry, ale obawiam sie ze zaleci mi psychoterapię jedynie i to nic nie pomoze. Nie moge sie zmobilizowac do tej wizyty. A moze ktos ma taka wizyte za sobą i opowie cos ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz jaki to bol nie byc przy rodzicach tylko musiec wyjechac za praca. nie byc przy rodzicach i cieszyc sie nimi, kiedy tak naprawde nie wiadomo ile im /mi zostalo zycia. boli mnie ze ich mlodosc przemija. bez nich czuje sie taka samotna;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czego się boisz? to taki sam lekarz jak każdy inny. Problem jedynie w tym, że powinnaś zacząć od psychologa, bo trzeba dotrzeć do źródła problemów, psychoterapia trwa, ale na dłuższą metę daje korzyści. Psychiatra pomoże jeśli trzeba zapisać leki - ale one tylko przyćmią problem, a nie rozwiążą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze masz rację, jednak potrzebuje chyba tez lekow zeby przestac sie tak czuc, w tym ciaglym stresie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcialabym zeby rodzice zawsze zyli. wtedy czuje sie jeszcze dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na podstawie wlasnych doswiadzen szczerze doradzam ci wizyte u psychoterapeuty. psychiatra wypisze ci leki i chwile z tiba porozmawia. leki owszem, ulatwiaja funkcjonowanie ale nie likwiduja problemu, ktory siedzi gdzies gleboko w tobie. a lekow przeciez nie bedziez przyjmowac do konca zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
k***a bez nich zostane sama jak palec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odczucia autorski są całkowicie normalne i naturalne. Występują u 99% młodych kobiet. Nie ma w nich nic złego. Tak naprawdę, wszystko jest zupełnie w porządku i autorka od samego początku niepotrzebnie się denerwuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
29. a rodzice juz blizej 60 tki niz 50. a po dziadkach do tej pory nie moge dojsc po sobie;/ nie nadaje sie na swiat ktorym rzadzi rozrod i smierc- brzydze sie i tym i tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dziekuje Ci bardzo za odpowiedz. Oczywiscie masz racje, co do leków..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to samo. Przerasta mnie wszystko. Codziennie przed praca rycze ze strachu i bezsilnosci. Po powrocie tak samo. Wyjscie do sklepu to stres, spotkanie kogos znajomego tez, nie potrafie juz z ludzmi rozmawiać. Nie umiem sobie pomoc. Mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
placze bo znow nietrafilam z wyborem, cale zycie to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Debil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko głaskam cie po głowie. W dużej mierze cię rozumiem. Myślę że każda z nas miewa podobne odczucia, myśli dość regularnie tylko sprawy codzienne wypychają te myśli na dalszy tor podświadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Może się lepiej nie wypowiadaj, bo głupoty opowiadasz. To nie jest normalne. xxxx gość dziś Czego się boisz? to taki sam lekarz jak każdy inny. Problem jedynie w tym, że powinnaś zacząć od psychologa, bo trzeba dotrzeć do źródła problemów, psychoterapia trwa, ale na dłuższą metę daje korzyści. Psychiatra pomoże jeśli trzeba zapisać leki - ale one tylko przyćmią problem, a nie rozwiążą. ...Nie do końca się zgodzę. Psychoterapia owszem, jest równolegle prowadzona do farmakoterapii, ale sama zwykle nie rozwiąże problemu. Wszystko zależy od podłoża problemu. Czasem przyczyną są jakieś wydarzania z przeszłości albo sytuacja dnia obecnego. Wtedy rzeczywiście sam psycholog niejednokrotnie jest w stanie rozprawić się z demonami. Niestety wiele chorób psychicznych jak fobie, lęki, paranoje czy depresja pochodzą z wewnątrz ciała, gdyż ich przyczyną są zmiany w funkcjonowaniu neuroprzekaźnictwa w mózgu. Na to psycholog nic nie poradzi i tu leki są absolutnie konieczne. Często leczenie trwa kilka lat a leki muszą być indywidualnie dobrane do danego pacjenta. Druga sprawa, że psychiatrzy współpracują z psychologami i sami wysyłają swoich pacjentów na psychoterapię nie poprzestając tylko na medykamentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawdź tarczyce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spróbuj brac magnez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psycholog g****o za przeproszeniem pomoze,lepiej juz sie wygadac przyjaciółce lub komus bliskiemu,chyba ze nie ma sie takiej osoby to mozna spróbowac i psychologowi ale lepiej nie liczyc na cuda.Ja mam bardzo silną nerwice,brałam leki od psychiatry,miły gosc,po lekach było fajnie,ale za bardzo patrzyłam na świat przez''różowe okulary''no i po psychotropach ma sie tez zawsze chyba problemy seksualne,brak libido czy jak w moim przypadku orgazmu.nie bralam leków ok 2 lata,ale chyba wybiore sie po nie znowu,znowu nie mam siły na nic,ciągły stres,rodzina która wykancza i problemy w pracy,do tego jeszcze zdrowotne,ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co bedzie jak zetchniesz sie z rzeczywistością? Narazie to tylko sie boisz przyszłości... a życie leci. Mi tata umierał młodo bo 55 lat to nie czas na smierć. Ja miałam roczne dziecko z którym musiałam funkcjonować i dzień w dzień pod telefonem czy choroba postępuje jak dzisiaj mija tacie dzień, potem szpitale, wyniki, transfuzje. Stres nie do opisania potem jego smierć, jakby mi ktoś serce wyrwał:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko też mam takie mysli ale moje obserwacje z życia ukierunkowują się też w stronę posta z godz 10:30. Rzeczywistość która nas otacza któregoś dnia się zakończy, czy to w postaci śmierci małżonka czy to nas samych. O rodzicach już nawet nie wspominam. Próbuje się przygotowywać psychicznie na to że któregoś dnia to się zdarzy choć trzeba się modlić abyśmy wszyscy żyli jak najdłużej mimo że dookoła słyszę że tu ktoś umarł, tam ktoś umarł. To już nawet przestaje być jednorazowa sytuacja tylko zaczyna się kołowrotek życia i śmierci który sie cały czas się kręci. To co sie dzieje teraz to jeszcze nie jest lęk. Lęk sie zacznie wtedy jak sie nam osobiście przyjdzie z tym mierzyć że bedziemy mieć nad sobą bezpośrednio perspektywe tego zdarzenia. I to jest właśnie ten punkt kiedy zaczyna się rozumieć starszych ludzi biegających do kościoła i że to nie jest śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bój się lekarza. Ja z dnia na dzień dostałam ataków paniki wychodząc z domu gdziekolwiek. Do tego doszły natretne myśli, nie mogłam normalnie funkcjonować. Poszłam do psychiatry, po pomoc, dostałam leki i zalecenie minimum pół roku. Brałam je 1,5 roku, bo tak świetnie się czułam, że aż żal mi było odstawic;) Zrobiłam to z dnia na dzień gdy dowiedziałam się o ciąży. Nie biorę juz 9 miesięcy i jest super:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×