Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wy też macie takie hu..owe relacje z rodzeństwem?

Polecane posty

Gość gość

Mam 3 młodszych braci. I tylko z najmłodszym mam w miarę dobry kontakt. 2 pozostałych to dramat. Wieczne konflikty, wieczne pretensje... Ci dwaj moi bracia są strasznie niedojrzali emocjonalnie a najmłodsi już nie są. A ja jestem podobno ich największym wrogiem, czepiam się ich i ogólnie pewnie ich nienawidzę..mam ich gdzieś, nie mogą na mnie liczyć, obcy ludzie a najlepiej koledzy najlepiej ich rozumieją. Taaa. koledzy, którzy są gdy mają kasę, mają z kim i za czyje pić. Wszystko się rozbija o to, że są młodzi ale nie na tyle by żyć jak wolne ptaszki czego konsekwencje ponoszą rodzice. W ogóle nie myślą o przyszłości, nie mają do niczego szacunku, szczególnie do pracy, pieniądza, chcą się bawić ale nie idzie to w parze z pracą. Chwilę popracują tam, chwilę tu, wiecznie problemów narobią. Obydwu nieraz przed szefem w naszej pierwszej pracy broniłam, płaszczyłam się. Tylko jednego udało mi się wciągnąć z powrotem ale w ogóle tego nie szanuje i co chwila traci umowę, ( niestabilni pracownicy pracują sezonowo i na zlecenie) Drugi przez kolegów ciągle tracił pracę, koledzy spadali na 4 łapy a on wiecznie zostawał na lodzie i nic..0 wniosków. Tyle razy tłukłam im do głowy żeby się ogarnęli, tyle razy broniłam ale jestem zła, najgorsza i zapewne ciągle się ich czepiam bez powodu. A ja to robiłam tylko dla ich dobra i dla dobra rodziców, którzy nie dość, że ponosili konsekwencje ich utraty pracy to jeszcze emocjonalnie ich to wiele kosztowało. I jest mi po prostu przykro. Owszem było sporo nerwów itp ale przecież ja chcę dla nich jak najlepiej. Gdyby żyli na swoim i jakoś sobie radzili SAMI po swoich głupich decyzjach - może bym aż tak nie interweniowała, nie byłoby tyle nerwów ale tak nie było. Jest mi przykro, że nie mam takich braci jak niektórzy na których można polegać i którzy nie uważają, że jest się ich wrogiem nr 1. Też macie takie rodzeństwo. Czy jest szansa, że kiedyś gdy dorosną przede wszystkim mentalnie zrozumieją, że nie koledzy si,ę o nich zamartwiali tylko rodzina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tylko 1 brata. MLlodszy o 3 lata. Kontakt mamy, ale jakos niespecjalnie przepadamy za soba. On mnie drazni bo jest okropnym balaganiarzem, i nawet jak jest w odwiedzinach u nas to wszedzie po sobie rzeczy zostawia. Jest ojcem chrzestnym mojego dziecka, a wcale sie nim nie interesuje, nie pobawi sie z nim, nawet glupiego kinder jajka nie kupi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzenstwo to balast. Lepiej byc jedynakiem. Mimo krucjaty prowadzonej na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam troje rodzeństwa. Z młodszą siostrą kontakt jest OK, z bratem poprawny ale bez rewelacji, a ze starszą siostrą szkoda gadać. Sącząca jad, krytykująca wszystkich i wszystko intrygantka, toksyczna żmija, która okręciła sobie rodziców wokół palca. Aż nie chce mi się ich odwiedzać, kiedy ona tam jest (a jest prawie ciągle!!!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×