Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego bezdzietne i matki wciskaja tu sobie nawzajem ze ich zycie jest lepsze?

Polecane posty

Gość gość

Dlaczego macie za daleko do lba by pojac ze kazdy zyje po swojemu? to sie tyczy jednych i drugich, aczkolwiek zaobserwowalam ze to czesciej te bez dzieci staraja sie wmowic na sile ze ich zycie jest lepsze. Jesli jest lepsze to moze dla was, bo wiekszosc kobiet matek tutasj dzieci ma z wlasnej nieprzymuszonej woli. Wy nie chcecie to po co tutaj wchrzaniacie swoje 3 grosze? to samo do niektorych matek..dlaczego ciezko wam pojac ze nie kazda chce byc matka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam właśnie odwrotne wrażenie co do tego co napisałaś. nic nikomu nie narzucam, z własną bezdzietnoscia się nie afiszuje nigdzie(tylko kilka osób zna prawdę) i wcale nikomu nie mówię że mam coś lepiej. moi bezdzietni znajomi są podobni. zdecydowanie częściej natomiasy spotykam się niemal z atakami ze strony matek (ojców chyba mi się nie zdarzyło) zaczynając od tego co ze mnie za kobieta niespełniona na pewno żal i w ogóle mnie, przecież dziecko to sens życia a skoro nie rodziłam w dodatku naturalnie to życia nie znam, głupia jestem i co ja tam wiem... jestem zmęczona??? ja? jak to? nie mogę bo tylko matki mają do tego prawo bo one nie śpią po nocach i w ogóle zawsze jest zasłanianie dzieckiem. bo dziecko. a kończcac na - a kto ci szklankę wody na starość poda? do tego od początku kiedy zaczęłam pracę czuję się niemal dyskryminowana przez otoczenie. zostaję dłużej bo pani Krysia zostać nie może gdyż musi dziecko odebrać z przedszkola (a ktoś za nią pracę skonczyc musi). urlop najlepiej abym brala w okresie kiedy dzieci moich współpracowniczek nie mają wakacji lub ferii czy innej przerwy bo one nie mają co z dziećmi zrobić. wiec przepraszam bardzo... kto tutaj się czym zasłania i ma niemal roszczeniowa postawę i dodatkowe przywileje? może nie mam dzieci ale mam też swoje życie a ostatnio musialam zmienić termin wizyty u dentysty bo pani Ani zachorował synek i musiałam przejąć jej spotkanie z klientem. ja nie mówię ze się nie zdarza... sytuacja losowa. ale matkom zdarza się nazbyt często chyba? pomijam te kobiety które uważają się za lepsze z racji posiadania dzieci oraz że im się należy cos z racji że się rozmnozyly. ale nie uogolniam... może akurat ja takie matki znam i tylko ja mam takie doświadczenia. poza tym jeszcze naprawdę... z powiedzmy 20 moich koleżanek które znałam sprzed bycia matka moze z 2, 3 mamy jeszcze o czym porozmawiać bo ja nie mam ochoty słychać opowiesci o ich dzieciach a one z racji zajmowania się dziećmi nie mają czasu na inne rzeczy (film, książka, teatr) więc nie mamy tematów :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:51 ojej, a jakie to gornolotne tematy sa potrzebne? Nie maja czasu na film, ksiazke? dziwne, mam w domu niemowle i mam czas na kino czasami, na ksiazke. A jakie to gornolotne tematy oferujesz? Rozumiem ze ploteczki z pracy i gadanie o tym jak ciezko te papiery przewalc i rubryki w kompie uzupelniac...no to rzeczywiscie,z e mna nie mialabys tez tematu. Golym okiem widac ze wywyzszasz to sie ale ty/. Widac tez ze nie rozumiesz tego ze rodzice nie maja takiego lightowego zycia jak ty i naprawde czasem musza isc z tym dzieckiem do lekarza. Nie robia tego tobie na zlosc, paniusiu. Jakie roszczenia?: raczej oczekiwanie ze otoczenie zrozumie rzeczy na-tu-ra-lne i ludzkie. P.S. tez kiedys myslalam ze matki wcale nie sa duzo bardziej zmeczone niz ja. Wtedy preacowalam. teraz jestem z dzciekiem i wiesz co? uwazam ze bylam glupia myslac ze siedzenie z dzieckiem to taka plaza i urlop. Praca, nawet najgorsza, byla wypoczynkiem w porownaniu do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tu taki przykład sprzed tygodnia. spotykam koleżankę nie widziana kilka miesięcy (była na macierzyńskim) - ma dwójkę dzieci. i pytam co U CIEBIE? a ona mi zaczyna opowiadać że Jaś ma kolki i zielone kupy i byli w szpitalu a Kasi idzie któryś tam ząbek i w ogóle masakra. a mąż jej ciul bo tylko do pracy chodzi i w d***e ma wszystko. :/ normalnie skulilam się w sobie bo my nie takie bliskie koleżanki wcale jesteśmy i zdałam sobie sprawę ze nie mam o czym z nia gadac bo ona nie ma swojego życia a mnie kupki i zabki jej pociech ktorych na oczy nie widzialam nie interesują :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja powiem tak, 100 % rozumiem bazdzietne osoby, czasem jest to ich wybór czasem poprostu nie mają na to wpływu, wcześniej też taka byłam , tzn chciałam mieć dziecko kiedyś kiedyś , aż poznałam mojego męża i po kilku latach stwierdziliśmy że chcemy powiększyć rodzine, mamy teraz 2 dzieci, ale jak najbardziej spotykam się z koleżankami które dzieci nie mają i nie zamęczam ich opowieściami o kupie , i jakie to moje dzieci są cudowne( tak tak mimo że jestem matką takie paplanie mnie też wkurza), spotykamy się na babskie wieczory raz w mies, i mamy inne tematy , jeśli ktoś jest szczęśliwy mając dzieci ok, ale jeśli ktoś jest szcześliwy nie posiadając dzieci to też ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie oferuję gornolotnych tematów - czytaj ze zrozumieniem - po prostu nie interesuja mnie pociechy tych pań. temat dzieci jest mi obcy gdyż takowych nie mam i nie mam ochoty i tym słuchac. wcale się nie wywyzszam i wyraznie napisalam ze może 2 kolezanki są takie jak kiedyś i idzie z nimi porozmawiac o czymkolwiek innym niż o ich dzieciach. o czymkolwiek!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezdzietne nie wiedzą jak to jest mając dzieci, w przeciwieństwie do dzieciatych, które kiedyś nie też miały dzieci i chciały to zmienić, może są wyjątki, że któraś mama żałuje że ma dzieci, ale większość by tego za nic nie zmieniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze ... co nazywasz zrozumieniem???? ja mogę ciężarnej ustąpić miejsce w autobusie albo przepuścić w drzwiach kobietę z wózkiem a nie non stop zostawać po godzinach albo odwalac robotę za kogoś bo on ma dziecko. to mnie wkurza. przychodzisz do pracy? zarabiasz pieniądze? to rób swoje a nie zasłaniaj się dzieckiem (wczesniejsze wyjścia, chorobowe, urlopy itd...) tak to są przywileje bo ja takowych nie posiadam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był czas kiedy nie myślałam o dziecku, ani o tym czy chce mieć to dziecko czy nie i wtedy ostatnią rzeczą o jakiej myślałam było zaglądanie na fora o macierzyństwie. Nawet mi to do głowy nie przyszło. Odpowiedz mi na pytanie autorko, ;o co tu zaglądasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No trudno zebys posiadala. Na co chcesz brac urlop? zdrowotny mozesz, L4 mozesz wiec o co ci chodzi? maja ci dac przywileje i urlop na dziecko ktorego nie masz? idz do Kaczynskiego, wystap z wnioskiem o wprowadzenie urlopu zdrowotnego na kota. Tez kiedys bylam bezdzietna, ale nigdy tak tepa i bez serca jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:03 no trudno, life is hard. Chcesz przywilejow, zrob sobie dziecko. A tak to sie mozesz najwyzej na kafe pozalic, miernoto. P.S. ja tez nie mam dzieci (jeszcze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:09 jej chodzi o to, że osoby posiadające dziecko często to wykorzystują. Ja dzieci nie mam, ale też mnie coś takiego denerwuje. Praca to praca, każdy powinien być traktowany tak samo. Pewne przywileje są dla rodziców i niech je mają, ale bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś i jeszcze ... co nazywasz zrozumieniem???? ja mogę ciężarnej ustąpić miejsce w autobusie albo przepuścić w drzwiach kobietę z wózkiem a nie non stop zostawać po godzinach albo odwalac robotę za kogoś bo on ma dziecko. to mnie wkurza. przychodzisz do pracy? zarabiasz pieniądze? to rób swoje a nie zasłaniaj się dzieckiem (wczesniejsze wyjścia, chorobowe, urlopy itd...) tak to są przywileje bo ja takowych nie posiadam! x A za co ty chcesz przywileje? Chcesz takie same przywileje to zrób sobie dziecko, proste. Tak jak ciebie nie obchodzi że ktoś ma chore dziecko i musi wziąć wolne (albo wyjść wcześniej z pracy)tak matkę nie interesuje, że musisz zostać po godzinach. W sumie to nawet nie musisz, zawsze możesz się zwolnić, albo zmienić pracę...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem bezdzietna i w przeciwieństwie do mamusiek (niektórych rzecz jasna) nie ględze komuś że jego życie jest puste i bezsensowne bo nie jest takie samo jak tej osoby!! ani nikogo nie zapytałam nigdy: dlaczego MASZ dzieci? :D albo ile ich jeszcze urodzi i po co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak , doprawdy śmieszna jesteś. i dokładnie to co pisałam - od razu atak bo jakby inaczej. i tak właśnie dokładnie miałam na myśli to że ktoś wykorzystuje posiadanie dziecka by z tego korzystac ile wlezie. i tak mam swoj urlop a nawet chorobowe i nie chcę waszych tylko opisałam jak to wygląda (jest tak nie tylko u mnie w pracy). no i naprawdę super masz pomysły. tak zwolnijmy się wszyscy wkurzeni na mamuśki przez które musimy zostawać nadgodziny i musimy brac urlop niekoniecznie w korzystnym dla nas czasie i co? wy przylecicie z zarzyganym czy zasmarkanym dzieckiem robić jakby nie było swoją pracę???? nie wiem... moze w samodzielnej pracy jest inaczej ale tam gdzie jest praca zespołowa to logiczne że odbija się to na całym zespole prawda? wiekszosc panów ktorych mamy w firmie jest jeszcze gorszych bo potrafia takim mamusiom podkladac swinie albo wprost im powiedzieć ze jak maja "tak" pracowac to niech siedza w domu. i pisałam na poczatku ze to sa moje własne doświadczenia. jeżeli jestes inna i nie paplasz 24h/dobe o swoim slodziutkim maciupkim maleństwie i robisz w pracy co do ciebie należy to przecież nie o tobie pisze - potrafisz to dostrzec??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeśli o załatwianie wszystkiego "bo mam dziecko"...OK oczywiste, trzeba jakoś z tym dzieciakiem z pracy wyjść do lekarza, samo nie zajdzie ALE na tym się nie kończy :D miałam umowiona wizyte u rodzinnego, czekalam na nia 2 dni (takie kolejki) wypluwając płuca, a następnie prawie 2h w kolejce (opóźnienia) po czym wchodzi sobie nieumowiona pani z dzieciakiem i pyta czy ona może wejść tu i teraz bo z dzieckiem :D BŁAGAM! lekarz to nie cudotwórca nie uzdrowi tego dziecka nagle. przyszła bez umowionej wizyty to poczekałaby, ale nie...inni przeciez maja czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:09 jej chodzi o to, że osoby posiadające dziecko często to wykorzystują. Ja dzieci nie mam, ale też mnie coś takiego denerwuje. Praca to praca, każdy powinien być traktowany tak samo. Pewne przywileje są dla rodziców i niech je mają, ale bez przesady. DOKŁADNIE !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem bezdzietna i w przeciwieństwie do mamusiek (niektórych rzecz jasna) nie ględze komuś że jego życie jest puste i bezsensowne bo nie jest takie samo jak tej osoby!! ani nikogo nie zapytałam nigdy: dlaczego MASZ dzieci? albo ile ich jeszcze urodzi i po co! Pod tym się podpisuje obiema rękami. biegam nałogowo, uczestniczę w maratonach, mam dwa koty, uczę się fotografii, zwiedziłam już z pół świata... ale kidy nje widzę zainteresowania tematem z osobą z którą rozmawiam to jej o tym nie nawijam nob stop - proste. i tez nigdy nikogo nie spytałam w całym moim zyciu a na co ci dzieci i po co tyle hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i po co się klócic? Wiadomo, ze temat o zielonych kupkach zajmuje mlode matki, bo po kolorze kupy można poznać, czy dziecko nie ma problemów. To są tematy "specjalistyczne" , zarezerwowane dla matek, i nie pogada o nich z kimś spoza kręgu zainteresowań. Owszem, ta bezdzietna moze czuc sie jako pracownik wykorzystywana w jakis sposob, bo pracujące matki małych dzieci mają ciężej. Z drugiej strony ..rośnie nowe pokolenie, bo gdyby nie dzieci, Polska by wymarła:) A beżowych przecież nie cgcemy:) , bo wtedy i matki, i te bezdzietne, nie czulyby się bezpiecznie w swoim kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście że wiadomo po co są tematy o kupkach, ale po co o tym nawijać bezdzietnym osobom :D taka ci nie poradzi xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy życiorys kobiety w punktach czyli od tępej nastolatki do tępej starej rury. Okres niemowlęctwa tak do 7-8 roku życia może pomińmy bo wtedy nic szczególnego się nie dzieje i generalnie nie zapowiada późniejszej katastrofy. 1. Okres żywota od 7-8 roku do 12-14. Tępa dziewczynka ogląda Hajk Skjul Mjuzikal tudzież jakieś inne g@wno którego nie znam. Pierwsze symptomy przyszłego skretynienia. Jeszcze nie interesujem się chłopakami ale pokrótce ma to ulec zmianie. 2. Okres żywota od 14 do dopóki d**a nie sflaczeje i nadaje się do r@chania. Tępa małolata poznaje że chuj nie jest obrzydliwy i że można go sobie wsadzić do mordy. Tak więc tępe małolaty pie**olą się przez całe, k**wa, dnie. D**y dają tylko agresywnym, chamskim, pewnym siebie synalkom bogatych starych. Jeśli któraś zaciąży to nic straconego. Bad Boy kopnął w dupsko, ale zawsze można polecieć do spokojnego frajera którego 24 godziny wcześniej traktowała jak g****o której jej się przylepiło do buta, wmówić mu miłość i żeby łożył na nie swojego bachora. Jeżeli ją weźmie to rzecz jasna jest frajerem galaktyki, ale ch*j z tym: mamusia i klecha włożyli mu za gn@ja że trzeba być dobrym więc ją bierze. WAŻNE (!!!!): Tępa ślicznotka idzie głównie na ch*jowe albo zaoczne studia w typie kulturoznawstwa albo socjologii. Jeżeli już poluje na spokojnego frajera to oczywiście musi być ustawiona, toteż spokojny frajer musi studiować cosik na polibudzie albo medycynę. Ale jako że tępe ślicznotki są w ch*j niewyżyte i nigdy im dość sadyzmu to zaczyna się wyszydzanie kolegów ze studiów, zwłaszcza historyków. Toteż jeżeli jesteś facetem i idziesz na humanistyczne studia, to od swoich "koleżanek" trzymaj się z daleka, na całe szczęście masz jeszcze szanse u jakiejś dziołchy z polibudy o ile grasz w gry komputerowe i jesteś uległy. Mniej fartowni którym rodzice zabraniali grać w gry idą na jakieś prace socjalne i umierają w samotności. Punkt 2 i 1/2: okres żywota 30-35: Nasza bohaterka ciągnie swojego frajera do kina na wszlakiej maści Dzienniki Brydżyt Dżons czy inne Dwieście milionów twarzy Greja. Wiadomo, mam trzy dychy na karku, za uno momento d**a mi sflaczeje, dlaczego nieszczęsny frajer musi wysłuchiwać moich grzmotów że on NIE JEST idealnym Grejem z bajki, właścicielem wielkiej korporacji, demonem seksu, nie ma w ch*j czasu dla mnie (bo musi zapie**alać żebym miała na waciki) , a ja JESTEM jak nieszczęsna Brydżyt Dżons która ma trzydzieści lat, nie ma bachora i za chwilę d**a jej sflaczeje 3. Żywot jak już d**a sflaczeje i Bad Boje nie chcą tam wkładać bolców : Nasza bohaterka jest "szczęśliwą" żoną i matką, czytaj: marudzącą starą rurą pracującą za talerz zupy w jakimś gównianym biurze, ale spoko: mąż-frajer jest inżynierem, więc hajs się zgadza. Dzieciarnia rośnie jak na drożdżach, synalek nie może chodzić na imprezy bo mamusia się nie zgadza bo wpadnie w "złe towarzystwo". Dlatego mamy w domu dwudziestoparoletniego prawiczka co tylko do kościoła biega, bo mamusia jest w ch*j religijna, i każdej niedzieli goni dzieciaki żeby słuchały klechy jak przez 45 minut pie**oli że bycie dobrym popłaca, bo po śmierci dostaniemy za to nagrodę. W tygodniu nauka, nauka, nauka, nauka. Mama goni do fizyki (której sama za ch*ja nie rozumie ani ona ani jej tępy synalek. A córeczka ? Wyrasta na wierną kopię mamusi. I wracamy do punktu 1. PS: Aha, zapomnieliśmy o Bad Boju. Co nasz zły chłopiec teraz odpie**ala ? Co ten sk**wysyn knuje, jakie ma plany ? No bo przecież przer@chanego starego drewna w którego onegdaj wkładał swego drągala teraz nie tknie nawet kijem przez szmatę. A no on teraz dobiera się do c*pki córeczki. Młodej, 16-letniej. Hahah.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja opowiem coś innego. i myślę że bycie taka lub inna matka sprowadza się to do charakteru osoby po prostu. żeby nie było obecnie mam 2ke dzieci i również zauważyłam że w większości osoby posiadające potomstwo są bardziej nastawione na to jednak, że dla nich musi być tak jak one chcą, one muszą mieć, je trzeba zrozumieć, przepuścić, ustąpić itd... piszę o tym dlatego że mam młodsza siostrę która dzieci nie ma i mieć nie będzie (chyba że adopcja kiedyś) gdyż ma poważna wadę serca. i przyznaje się że sama tak samo robiłam. wykorzystywalam bycie matką mówiąc wprost. zawsze musiało być (w większości) po mojemu. nie liczyłam się z nią bo przecież ja mam dziecko. ja musze, ono musi itd... niestety przez moje zachowanie bardzo nam się relacje rozluźnily. i nie chodzi o to że ona nie lubi moich dzieci tylko że niemal zmuszalam ja do tego że jeśli jyz sie spotykamy to oczywiście u mnie i o tej porze bo moje dziecko coś tam, albo żeby mi coś załatwiła bo ja nie mogę wyjść itd... jeżeli gdzieś miałyśmy wyjść razem to tylko na moich zasadach itd... tak naprawdę nie brałam pod uwagę jej potrzeb bo przecież ona nie jest rodzicem nie zna trudu macierzynstwa itd... wstyd mi że taka byłam. teraz jest lepiej między nami bo w porę to zauważyłam i trochę siostra mi uwagę też zwróciła i się opamietalam. szczytem mojego zachowania (naszego) za co jest mi najbardziej chyba wstyd był wspólny biwak. pojechaliśmy ja z mężem (i wtedy z jednym 4 letnim dzieckiem) oraz moja siostra ze swoim mężem. wszystko zamawiala moja siostra i może w sumie też mogła się bardziej dopytac wywiedziec ale... mieliśmy dwie sypialnie i oczywiście musielismy wziąść my te większą. nie wychodzilismy nigdzie przed 10ta bo tyle moje dziecko jadło śniadanie plus wstanie plus toaleta a reszta siedziała i czekała. tak samo musielismy wracać kolo 13-14 bo musialo obiad zjeść więc żadne dalsze wędrówki nie miały sensu. super bawilismy się na basenie i różnych atrakcjach dla dzieci a oni oczywiście nie plus jeszcze wyganialam wszystkich na dwór przed donek bo troche drinkowali i halasowali a moje dziecko zasypialo tylko w zupelnej ciszy. w koncu mąż siostry nie wytrzymal i mi do słuchu powiedział na co ja się oczywiście obrazilam i unioslam honorem i wyjechalismy wczesniej ale moj maz powiedział ze faktycznie przesadzam. i albo nasze dziecko jest za małena takie wyjazdy albo ja jestem zbyt nadgorliwa. zajęło mi... ale zrozumiałam. teraz jestem inna matka i wydaje mi się ze lepsza. a moje dzieci maja ciocie i wujka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie jestem duchem świętym, żeby to wiedzieć i wypowiadać się w czyimś imieniu. Najlepiej spytać taką dlaczego łże jak pies, za przeproszeniem psa ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd macie tyle czasu, żeby od rana pisać o pierdołach? Same kłamstwa i głupoty, wyznania cierpiących na nadmiar wolnego czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- a skąd ty masz tyle czasu żeby te wszystkie pierdoły czytać? :D licz swój własny czas zamiast cudzego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pracą to akurat się zgadzam z kimś powyżej. Najpierw l4 w ciąży często [wiem, że bywa różnie ale ciąża to nie choroba miłe panie]. potem macierzyńskie, chorobowe, wywiadówki, lekarze, dentyści, ortodonci, wcześniejsze wyjścia i proszę nie piszcie - a gdzie ojciec dziecka? ano w pracy pewnie. od niego się nie wymaga, albo on nie może. Nie mówiąc już o maluchach ale np. dzieci w wieku przedszkolnym to po pierwsze zwykle często chorują - kobieta co chwila musi brać wolne czego żaden pracodawca by na dłuższą metę nie pochwal o współpracownikach nie wspominając [zwłaszcza jeśli jest praca w zespole]. Druga sprawa przedszkola publiczne w wakacje czy ferie w szkole przerywają działalność i są problemy co na ten czas z dzieckiem robić, gdzie przenieść, może babcia się zajmie, a co jeśli nie ma takich opcji? Nie każda matka ma możliwość zostawić dziecko z opiekunką bo np. finansowo się to nie opłaca pracować na drugą wypłatę dla obcej kobiety czy babcię też nie każda ma tupet dzieciakiem na siłę obciążać. A jak jest dwoje dzieci to sytuacja komplikuje się już tak że kobieta jest wręcz przygwożdżona tym wszystkim i praktycznie praca jako taka to powiedzmy 10% jej zmartwień więc wydajność jej spada niemal do 0. Do tego właśnie we współpracownikach wyrabia sobie wrogów bo musi być po jej, bo ona musi, bo ona ma dziecko. Dzieci wymagają opieki praktycznie do 10 roku życia a często dłużej bo jak są starsze to lekcje kończą np. o 12-tej w południe i co wtedy? Ja nie oskarżam tutaj żadnej ze stron ale kochane niestety trochę tak albo rybki albo akwarium. Trochę empatii w obie strony, i w stronę matek i w stronę bezdzietnych czy chociażby mężczyzn w pracy [niektórych przecież również ojców] którzy za te matki też zostać dokończyć muszą, czy przyjść w sobotę a sami też mają swoje rodziny i chcą czas z własnymi dziećmi spędzić. Logiczne prawda? Ma się dzieci to należy się nimi opiekować a nie być zmuszonym chodzić do pracy terroryzując resztę pracowników. i pisze to osoba dzietne [dwójka obecnie już dorosłych dzieci], szefowa z 20 osobowym zespołem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My Polacy jesteśmy w większości zakompleksieni i mamy niskie poczucie własnej wartości, więc żeby poczuć się lepiej dokopujemy innym, że oni gorsi, że my mamy lepiej. Co widać i w tym wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na ciąże na L4 się nie chodzi, ale na wymioty, mdłości, biegunkę i bóle głowy już tak, bo z grypą żołądkową czy jelitową nie jest się w stanie pracować co nie...i też bierzecie zwolnienie. A tak ojciec dziecka wtedy pracuje, bo to nie on rzyga dalej niż widzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś na ciąże na L4 się nie chodzi, ale na wymioty, mdłości, biegunkę i bóle głowy już tak, bo z grypą żołądkową czy jelitową nie jest się w stanie pracować co nie...i też bierzecie zwolnienie. A tak ojciec dziecka wtedy pracuje, bo to nie on rzyga dalej niż widzi... a widzisz ja znam takie matki co mają L4 na ciążę mimo braku dolegliwości. za to praca je męczy i stresuje. więc mi nie wmawiaj bo często same się chwalą tym: a to że nie chce im się chodzić do pracy. że są senne i ciężko im. a kawy pić nie mogą więc nie porównuj tego do grypy żołądkowej. oczywiście nie każda kobieta w ciąży tak robi. ale takie też są. poza tym tej kobiecie co pisała wcześniej chodziło o wolne na dziecko które zwykle bierze matka [bez względu na okoliczności] nie ojciec a nie o ciążę. CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM. teraz niby jest to tacierzyńskie - zgadza się. ale rozejrzyjcie się choćby u siebie w pracy. ile ojców bierze chorobowe na dziecko [chociaż może], albo zwalnia się wcześniej bo musi iść na wywiadówkę? pewnie jakiś znikomy procent o ile w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem skąd ta zazdrosc i krotkowzroczne pretensje. Pamiętam doskonale czasy, gdy nie miałam dziecka i widziałam różne sytuacje np w pracy, i ani by mi do głowy nie przyszło być zazdrosna czy wkurzać się, że koleżanka- matka wychodzi wcześniej bo dziecko chore. Współczulam jej, bo to przeciez kłopot i zmartwienie. Kombinowanie opieki w czasie ferii, wakacji- czego tu zazdroscic? Ja byłam wolna, nikt ode mnie nie zależał, mogłam wrócić do domu o 22 i nic by się nie działo. Zasiłki na dzieci? O ile nie mówimy o jawnym wyludzaniu, to przeciez to pieniądze na dziecko i wiedziałam że ono kosztuje. Ja dodatków nie miałam ale cała kasa dla mnie. Nie rozumiem ludzi ciężko myślących, oslepionych głupia zawiścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×