zablokowałam go, ale cierpię

Witam Was. Muszę sie wyżalić. Zablokowałam faceta, którego kocham, bo niszczy mi to życie. Byliśmy razem od miesiąca, ale w tym czasie widzieliśmy się zaledwie kilka razy, głównie w pierwszym i drugim tygodniu, gdy mu zależało, wtedy dzwonił, zapraszał na weekend. Potem stopniowo dzwonił rzadziej, jak dzwoniłam i pytalam czy przyjdzie odpowiadał, że nie chce mu sie wychodzić juz z domu, albo, żebym wcześniej położyła sie spać, bo jestem zmęczona. Potem jak zrobiłam awanture zadzwonił i powiedziła, że jutro z rana przywiezie pączki, jakie lubię, ale dziś jest w delegacji i zarabia pieniądze. Nie przyjechal, przestał odbierac tel., a wysyłał lakoniczne wiadomości, że jestem miłością jego życia, ma głowę pełną mnie, ale nie może sobie poradzić, cierpi. Pytałam, z jakiego powodu, o co chodzi. Cisza. Wkurzyłam się, bo nie widzieliśmy się od 2 tyg., znowu napisał, że idzie wcześniej spać, bo jest bardzo zmęczony. Zaczęłam do niego pisać, że chce porozmawiać, że nalezy mi sie jakieś wyjaśnienie, pożegnanie, żebyśmy rozstali się jak ludzie. Oczywiście cisza, i jestem najważniejsza. Napisałam, że i tak porozmawiamy i to dziś, nawet jakby to miał byc tylko mój monolog i że będe pisała do 12 w nocy, a potem go zablokokuję i tak zrobiłam. Sytuacja beznadziejna, mogłam nie blokokować i czekać, czekać i czekać. Nie chce mnie prawda?