Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moj narzeczony chce brac sam kredyt. Jestem frajerka?

Polecane posty

Gość gość

Jak w temacie. Jestesmy razem 4 lata. Od niedawna zareczeni. Po studiach i mamy prace ..Teraz on szuka mieszkania byśmy mogli zamieszkać razem. Jezdzimy i oglądamy .jest jednak problem bo on chce wziąć kredyt na mieszkanie sam by było na niego ma jakieś oszczędności na wkład własny. Ale myślałam że razem weźmiemy kredyt na to mieszkanie razem będziemy go spłacać. A tu czuje się dziwnie.jak mu coś mówiłam to powiedział ze zawsze możemy dopisać mnie notarialnie. Wychodzi ze bede mieszkać u niego i po ślubie tez. Teoretycznie on mówi ze będzie spłacać kredyt ze swojej pensji ale to i tak ją będę dokładać do jego. Jestem frajerka czy się czepiam bez sensu? Sama nie wiem co myśleć. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli on ma wklad fin i nie macie ślubu to mieszkanie powinno byc jego. Moja przyjaciolka ma faceta a mieszkanie i kredyt jest na nia. Ona miala uzbierane swoje pieniądze i jej facet nie mial.z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet chce cie wyrolowac! Bedziesz mieszkac "u niego" i dokladac sie do splacania - moze cie dopisze a moze nie - a jak kogos pozna to bedzie cie mogl wyrzucic w piec minut!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto wymyślasz problem moim zdaniem ! zaufanie to podstawa w małżeństwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja też mam trochę oszczędności i prace nie jestem leserką która się miga od pracy. On po prostu założył ze weźmie sam. Moi rodzice też mi mówią ze to nie fair skoro planujemy wspólne życie by on brał ten kredyt sam i by mieszkanie było jego tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobne konta i pucha na wydatki. Wrzucacie po 500-700 zl do puszki i z tego sa oplaty typu czysz, prad i jedzenie. Reszty twoich pieniedzy ma nie widzec, bo jak walniesz cala wyplate do gospodarstwa domowego, to bedzie tak jak piszesz. To, co on wyda na kredyt ze swoich pieniedzy, ty odloz w banku swojego. Bedziesz miec na swoje mieszkanie, jakby jemu palma odbila. To co pisze, to tak nie powinno byc, ale on nie pozostawia ci wyboru. Albo jedno konto i z tego konta wspolnie wszystko oplacacie i mieszkanie jest tez od razu na ciebie, albo jego widzi mi sie, a twoje wal sie dupku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja go rozumiem. Gdybym miala wklad wlasny to kredyt wzielabym tylko na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka to jest kwota? Ile twoj facet ma kasy na wklad własny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będziesz dawała swoje pieniądze na wspólne życie,wspólna kasa,wspólne meble a mieszkanie tylko jego.Nawet w razie rozwodu nic ci nie będzie się należało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile on ma pieniędzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to dobrze,że ja mam normalnego męża...jak tak was czytam to macie przes/rane małżeństwa,osobna kasa,osobne puszki jak dwoje obcych ludzi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:49 ja mam takiego meza ale nie z wlasnej woli. Nie moge brac z jego karty bez pytania. Dobrze, ze mam swoje grosze. Chcialam wspolnego konta, nie chcial. To niech sie nazre swoimi piniachami. Zarabia 10 razy wiecej ode mnie i wszystkie ma za zlodziejki. Wyrosl z biedy, najgorzej to jak z dziada sie zrobi pan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem ile ma wkładu bo uważa za jego kasa jego sprawa i to niewazne i nie mam sobie tym głowy klopotać. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 21:49 ja mam takiego meza ale nie z wlasnej woli. xxx zostałaś sprzedana przez rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś mi się wydaje że ten twój "narzeczony" autorko wcale nie ma zamiaru się żenić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to niech wkład własny zatrzyma na swoim koncie a kredyt wezcie wspólnie i problem z głowy, za nic bym nie weszła w taki układ jak on proponuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jest narzeczonym. A kiedy ślub? To ważne zalegają na ślub skoro są już zaręczyny i mów o wspólnej przyszłości i mieszkaniu. Jeśli nie podejmie tematu ślubu albo będzie chciał go,, kiedyś,, to znaczy że chcę się zabezpieczyć i ulokować SWOJE pieniądze dla SIEBIE nie dla WAS. Ciężko to widzę;(( zastanów się nad wspólną przyszłością? A co jjeśli urodziłeś dziecko i będziesz musiała zostać w domu? To co będzie wydzielal Ci pieniądze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ślub ma być jakoś za rok latem pewnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rok to się na salę czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skromny ślub? Bo wesela to ja nie widzę.. Sala, zespół. Nawet na skromne przyjęcie trzeba już zarezerwować lokal chyba że nie w sobotę. Ech to Twój narzeczony chce żebyś zamieszkała u niego a w razie rozwodu zostajesz w skarpetkach;:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ślub jakoś za rok? czyli nawet nie macie daty;) wg mnie to normalne ze jak nie jesteście po ślubie to moze byc róznie chce miec swoje mieszkanie to niech ma ba ja bym sie nawet jako kobieta nie chciała pakować we wspólny kredyt bez slubu. A co do opłat to przeciez będziecie razem mieszkać tak? Nie będziesz mu spłacac jego rat tylko będziesz opłacać swoje normalne zycie (jedzenie, rachunki) na prawde nie widze problemu chyba ze źle zrozumiałam to mnie popraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli weźmie kredyt i kupi mieszkanie teraz, to będziecie go spłacać po ślubie ze wspólnej kasy. Po slubie nie ma "jego" pensji. Nie wierzę, że cię dopisze w akcie notarialnym, nie będziesz miała jak tego wymóc. Problem w tym, że nie będziesz miała żadnych praw do tego mieszkania, w przypadku rozstania będziesz mogła jedynie domagać się połowy spłaconych nakładów (choć niekoniecznie zwaloryzowanych względem faktycznej wartości mieszkania). Lepiej zaczynać małżeńskie życie budując wspólnotę, a nie kombinować od raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do opłat to przeciez będziecie razem mieszkać tak? Nie będziesz mu spłacac jego rat tylko będziesz opłacać swoje normalne zycie (jedzenie, rachunki) na prawde nie widze problemu chyba ze źle zrozumiałam to mnie popraw. xxx owszem, źle zrozumiałaś! on będzie spłacał sobie kredyt a ona będzie zaopatrywała lodówkę mieszkanie będzie będzie jego a to co w lodówce będzie wspólne a nawet w większej części jego bo faceci jedzą więcej sprawiedliwie? a może będą się rozliczali za każdy serek czy bułkę - żeby było sprawiedliwie - fajnie, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słaba sytuacja. Inaczej gdybyście się poznali, a on miał już swoje mieszkanie. Tak miała koleżanka, a po ślubie mąż rozszerzył wspólność małżeńską i dopisał ją do kredytu. Ale jak jesteście że sobą 4 lata to oczywiste jest, że kredyt bierzecie razem i razem wkładacie pieniądze w mieszkanie. Nie daj się wyrolować, pracuję w banku przy kredytach hipotecznych i cuda już widziałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka dała się tak wrobić - rozdzielność majątkowa, dom na niego, on sam spłaca kredyt, a za jej pieniądze żyli i to na wysokim poziomie. On się dorobił domu, samochodu, a ona kupowała kafelki i wyposażenie. Po rozstaniu się okazało, że jej się nic nie należy, i została z niczym, choć zarabiała ponad 10 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
założę się że to cudowny pomysł jego rodziców - mieszkanie będzie na synka a frajerka synowa niech spłaca razem z nim i niech się cieszy że może tam mieszkać! moi teściowie byli jeszcze lepsi - wymyślili żeby kredyt był na nich a my żebyśmy spłacali! a po ich śmierci mieszkanie będzie syneczka a mnie wara od wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie weszłabym w to. Skoro nie chce wziąć go jako współwłasność, to znaczy, że nie ma najmniejszego zamiaru również później Ci go w połowie przepisywać. To taka gadka, żeby Cię spławić i uspokoić chwilowo. Mieszkanie będzie tylko jego i on do tego dąży. Zaufanie zaufaniem, ale życie pokazuje, że nawet najlepsze pary czasem się rozchodzą (aż 1/3 małżeństw!). Może się okazać, że znajdzie sobie jakąś cizię za kilka lat i wyrzuci się ze swojego mieszkania. A Ty jak frajerka będziesz je wcześniej za własne pieniądze urządzać, meblować, remontować i opłacać. Jeśli macie być razem to mieszkanie wspólne, wkład własny na pół i razem je opłacacie ze wspólnych, małżeńskich pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo jeszcze lepiej. Mieszkasz u mnie, to nie podskakuj, bo gdzie pojdziesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×