Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Panicara

Horror z porodowki, opiszcie swoje historie, jak was traktowaly polozne?

Polecane posty

Gość Panicara

Zaciekawil mnie ten temat, a raczej zbulwersowal, chociaz nie mieszkam i nie bede rodzic w Polsce to uslyszalam wiele wrecz odrazajacych zachowan poloznych w polskich szpitalach nfz. Czy to prawda ze traktuja tak kobiety rodzace w bolach? Slyszalam o odzywkach typu "zamknij ryja", "albo chcialo ci sie p******ic to teraz cierp", "czego sie krowo nazarlas ze ten dzieciak znowu tak beczy"... Az mnie ciarki przechodza na sama mysl.. Ja bym tak w zyciu nigdy kobiety nie potraktowala a co dopiero rodzacej, obolalej matki. Dlaczego polozne stracily czlowieczenstwo w pl? Opiszcie swoje historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biła mnie po twarzy w trakcie porodu, wyrywała mi dziecko z rąk, nazywała zywym gównem i śmieciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takich odzywek nie usłyszałam ani w stosunku do siebie, ani innych kobiet. Za to totalna znieczulica. Rodziłam swoje pierwsze dziecko, tyłozgięcie macicy, ciężki poród. Dodatkowo bardzo się bałam o maleństwo bo ciąża była podwyższonego ryzyka. Wszystko było dla mnie obce, niepokojące, do tego ból, brak intymności. Nade mną kręcili się ludzie ale zachowywali się jakby nie było mnie jako człowieka, tylko w najlepszych momentach techniczna kontrola cipki. Po porodzie czułam się za to pozostawiona sama sobie na oddziale. zero pomocy, wskazówek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem o czym mowicie, gdyz mialam "wykupiona" za 700 zl osobista polozna. Bylo super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 razy miałam cc. Rewelacja przed, w trakcie, po zabiegu i na połozniczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam inne doświadczenia. Rodzilam w malym, powiatowym szpitalu. Kameralny oddzial. Ale warunki (swiezo po remoncie) oraz personel na 6. Raz rodzilam syna, wykonano mi cc, bo malemu spadalo tetno. Opieka po porodzie wzorowa, polozne pomagaly nawet noca w przystawieniu malucha do piersi. Druga sytuacja to poronienie w 17 tc, ten sam szpital. Do dzis jestem wdzieczna personelowi, ze pomogl mi przez to przejsc. Nie powiem złego slowa na polozne po tym co przeszlam, bo ja trafilam na anioly. Po wszystkim lezalam na ginekologii, z dala od poloznic z noworodkami i ciężarnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzilam wiele lat temu, pewnie sie zmienilo. Personel byl antypatyczny, ale ja mialam wszystkich gdzies, wiedzialam, ze mam urodzic. Pomyslalam,ze pzreciez kobiety rodzily w naprawde ciezkich warunkach, na wojnie, w obozach koncentracyjnych, czy w sredniowieczu bez opieki lekarskiej. Wiec personel mnie malo wzruszal, bylam skoncentrowana na porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy porodzie miałam naprawdę wspaniałą położną, lepszej nie miałabym raczej nawet za opłatą, do pomocy miała fajną, sympatyczną studentkę. Dzięki niej po latach wspominam poród jako bardzo pozytywne doświadczenie i cieszę się że był przy mnie ktoś taki. Za to opieka po porodzie to dla mnie porażka, brak informacji, głupie uwagi- bo jedna sugerowała jakąś możliwość, a druga przyszła się wydzierać że dostałam takie zalecenia, samowolnie doradzały np. w kwestii dokarmiania bez podstaw i jak się okazało, wbrew zaleceniom pediatry... ja już urodziłam, wiedziałam jak chcę sie zająć dzieckiem, wiedziałam że jest zdrowe, więc czułam się trochę pewnie, ale co słabsze psychicznie i zagubione babeczki chodziły jak cielęta kuląc się pod wzrokiem tych mend. Hitem było wylewanie odciągniętej siary do zlewu, i podawanie dziecku mm, na polecenie położnych właśnie, jakbym nie widziała,to bym nie wierzyła... U mnie skończyło się tym że "strzeliły focha" i właściwie przestały się odzywać "skoro pani wie lepiej, to pani robi co chce na własną odpowiedzialność"- i bardzo dobrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja wlasnie w takiej sytuacji bylabym taka ofiara losu podejrzewam, jestem wrazliwa i napewno jakis nieuprzejmy komentarz bralabym do siebie i reagowalabym placzem co pewnie by prowadzilo do jeszcze gorszej sytuacji. Podziwiam pania ktora sie wypowiedziala ze rodzila bo kobiety rodzily w sredniowieczu... Ja nie jestem taka silna. Zaczelam ciazr prowadzic w publicznej ale prowadzaca byla powazna, nie mowie juz nawet ze niemila czy cos tylko poprostu zachowala powazna mine podczas wizyty i mnie to oniesmielilo zeby ja spytac o moje watpliwosci. Wiecej tam nie wrocilam, odrazu zaczelam w prywatnej klinice gdzie biegalaja wkolomnie i sie cackaja z pacjentkami doslownke, innaczej sobie tego noe wyobrazam, a co dopiero sam porod ktory juz niebawem mnie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzilam 3razy .2razy sn w powiatowym szpitaliku-milo ale bex cackania,nauczyly karmic(karmilam tylko piersia dosc dlugo),kapac itp. 3dziecko w klinice w stolicy-nagle cc ratujace zycie dziecka w 27tyg.-rzeczowo,profesjonalnie,przychodzily pi mleko ,pytaly czy chce ochrzcic -naprawde trafilam w dobre miejsce i synek jest zdrowy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie położne traktowały bardzo dobrze. Tak po ludzku. To był publiczny przypadkowy szpital. Dobrze wspominam obsługę chociaż sam poród to było okropieństwo. Żałuję że nie posłałam męża po kwiaty dla tych położnych, żeby im podziękować, ale niestety nie znam ich nazwisk, a nawet nie pamiętam ich twarzy bo niestety nie było ze mną żadnej komunikacji. Nie byłam w stanie współpracować. Cały czas tylko zaciskałam oczy z bólu i nie widziałam co sie dokoła mnie dzieje. Pamiętam tylko ciepłe, uspokajające słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam na Kamienskiego we wroclawiu. Dali mi okscytocyne bez pytania, podlaczyli pod ktg na caly porod a o plan porodu nawet noe zapytali. Aktywny porod to fikcja. Drabinki i pilka sa ale zastawione kanapa. Polozna prsychodzila i mowila zamknij morde bo nie jestes sama. Potem stwierdzila ze to moja wina ze nie pre ze nie umiem urodzic. Okazalo sie ze maly nie wchod******anal rodny. Zrobili mi cc po 3h parcia na maksymalnym rozwarciu. Zzo jest niedostepne. Nie pisze tego by straszyc ale by ostrzec przed tym szpitalem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam na Kamienskiego we wroclawiu. Dali mi okscytocyne bez pytania, podlaczyli pod ktg na caly porod a o plan porodu nawet noe zapytali. Aktywny porod to fikcja. Drabinki i pilka sa ale zastawione kanapa. Polozna prsychodzila i mowila zamknij morde bo nie jestes sama. Potem stwierdzila ze to moja wina ze nie pre ze nie umiem urodzic. Okazalo sie ze maly nie wchod******anal rodny. Zrobili mi cc po 3h parcia na maksymalnym rozwarciu. Zzo jest niedostepne. Nie pisze tego by straszyc ale by ostrzec przed tym szpitalem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam inne doświadczenie z polskiej porodówki. Pierwsze dziecko rodziłam w państwowym szpitalu i naprawdę opieka była bez zarzutu. Nikt mnie nie obrażał, ani nie traktował przedmiotowo. Bałam się strasznie, bo się nasłuchałam jakiś dziwnych historii. nie płaciłam nic nikomu, żadnej położnej czy lekarzowi, a mimo to traktowali mnie bardzo dobrze. Za to zupełnie inny obraz porodu mam ze szpitala w USA gdzie mieszkam od kilkunastu lat. Urodziłam tu dwójkę dzieci i gdyby mogła wybierać to wolałabym rodzić w PL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam w wieku 16 lat i dlatego zostalam potraktowana, jak gowno. Teskty pamiętam do dzis : "taka mloda a juz k***a" " jak sie gzilas, to tez tak darlas morde ?" "Chcialo sie gzic to teraz cierp". Jedna polozna dala mi liscia w twarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś mozesz napisać dlaczego ? Zawsze jak pokazuj w filmach szpitale w USa to tam wyglada jak w domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panicara
No ja wlasnie z Wroclawia jestem, i wiele takich histori z tamtad wlasnie slyszalam... A na borowskiej to juz w ogole rzezna... Czyzby ten Wroclaw taki nieszczesny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam dwa razy w Poznaniu w Raszei imiałam tam wspaniałą opiekę na kazkażdym etapie mojego popobytu tam. KKoleżanki rodziły w różnych szpitalach i też różnie wspominają (najgorzej chyba Polną), ale jeszcze nie słyszałam, żeby do kogoś personel tak się zwracał. Koszmar! Poród to ekstremalne przeżycie i pewnie w trakcie słowem bym się nie obroniła, nie miałabym na to sił, ale po fakcie na pewno zgłosiłabym to wszędzie gdzie się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:40 ja rodzilam na Polnej dwa razy i jestem zadowolona. Zawdzieczam im to, ze moj synek zyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem z Wrocławia i rodziłam na klinikach 9lat temu,osoby wrażliwe nie są tam mile widziane :D położne i pielęgniarki traktując wszystkie rodzące z góry,wymądrzając się czasem śmiały mi się w twarz.Ostatnio byłam tam z mężem zobaczyć czy coś się zmieniło ,i zobaczyć ten szpital po 9latach -nie zmieniło się raczej nic. Drugie dziecko rodziłam na Brochowie i... Tak ogólnie 8/10 bez rewelacji ale pielęgniarki i położne (oprócz jednej) fajne i życiowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za pierwszym razem gdy rodziłam miałam połozną france, w dodatku była starą, bezdzietną panną, a położnice traktowała jak zło konieczne, ale poród odbierała już na szczeście inna położna bo ta franca skończyła zmianę na szczeście. Drugi poród odbierała o wiele przyjemniejsza położna. Generalnie ważne jest na jaką położną trafi się w czasie porodu, ale po latach pamieta się raczej sam moment przyjścia na świat dziecka niż to co gadała położna. Aczkolwiek dla pierworódki francowata położna to koszmar. Przy drugim dziecku mniej panikowałam więc to też pewnie miało znaczenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×