Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie radzę sobie finansowo mimo, że dobrze zarabiam.

Polecane posty

Gość gość

Tak jak w temacie ...nie radzę sobie. Mam spore rachunki..ale nie wiem jak z konta znika mi na miesiąc 3500-4000 tys na miesiąc. Jeszcze niedawno zarabiałam 1000 zł i miałam te same zobowiązania i było ok. Mieszkam przy rodzinie wiec nie płacę czynszu, za prąd i wodę. Kłopoty finansowe zaczeły się od kiedy jestem w związku. Tak naprawdę to pierwszy mój poważny związek. Ja pochodzę z biednej rodziny on nie. Nie rozumie, że mogę nie mieć na coś skoro tyle zarabiam. Co drugi miesiac gdzieś wyjeżdzamy, ja mam nowe auto - na kredyt (on uważa że powinnam takie mieć), dbając o mnie zapisuje mnie do lekarzy - prywatnych lekarzy (idzie na to sporo, przez lata byłam zaniedbywana). Wszystko ładnie pięknie ale ja tak nie chcę. Nie mogę patrzeć na moich biednych rodziców, chciałabym zebrać trochę pieniędzy żeby im pomóc on tego nie rozumie. Cała sytuacja mnie przytłacza. Nie mam ochoty żyć, nie chce mi się pracować. Nie widzę sensu w zarabianiu kasy tylko po to aby potem wydawać na drogą restaurację i prywatną klinikę. To znaczy może by było inaczej gdybym mieszkała w ładnym domu, nie miała kredytu a moi rodzice żyli w dostatku. Obecnie jest źle, chcę uciec od tego wszystkiego. Mam 27 lat dotąd nikt mnie nie chciał jeśli się z nim rozstanę to być może już nigdy sobie nikogo nie znajdę. Póki co jestem gdzieś po środku mnię nim, rodzicami a samą sobą. Co mam zrobić?? Uciec?? Tylko gdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, brzmi to głupio i niedojrzale. Nie oczekuję wiele, chciałabym tylko żeby ktoś na to spojrzał z boku. Może to ja przesadzam i nie potrafię się ogarnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wnioskuję, że to nowy związek, nie trwa długo. Więc dlaczego opowiadasz facetowi od razu ile zarabiasz? To chyba nie ten etap jeszcze.. On nie ma prawa rozporządzać twoją kasą. Jeśli nie chcesz wydawać na restauracje, to nie wydawaj- powiedz mu, że nie masz kasy na to żeby co chwilę gdzieś łazić. To twoja kasa i ty decydujesz czy wydasz, czy pomożesz rodzicom. I nie martw się, że zostaniesz sama- lepiej poczekać na kogoś wartościowego, dla kogo ty będziesz ważna, a nie twoje pieniądze. Młoda jeszcze jesteś, spokojnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety facec***atrza na to ile ma dziewczyna zwlaszcza jesli nie jest piekna. Chyba cos ze mna nie tak skoro dopiero teraz ktos mnie zechciał :( jeszcze ja nie czuje sie dobrze w tym zwiazku. Zamiast cieszyc sie zyciem, urokiem malych rzeczy, wyjsc po prostu na spacer. On nic nie robi spi do poludnia a mnie tylko wymysla na czym jeszcze moge zarobic i gdzie mam jeszcze pracowac. Mam dosyc a z drugiej strony boje sie samotnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubie srac i zjadac własną kupę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubie robic kupe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, daj spokój! Najpierw, zanim się z kimś zwiążesz, to zwiąż się sama z sobą, bo widzę że dajesz sobą dyrygować aż przykro się robi jak się to czyta! Twoja kasa, twoje decyzje jak ją wydasz! Odwagi nabierz w decydowaniu za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ze przykro sie to czyta. Zawsze cale zycie bylam takim popychadlem, gorsza, wysmiewana, opluwana. W wieku 25 lat cos sie zmienilo zaczelam miec znajomych, godziwa prace no i mozliwosc ogarniecia sie i przede wszystkim stalam sie silna. Gdy zwiazalam sie z nim to myslalam ze pana boga chwycilam za nogi. Dzisiaj czuje ze moje szczescie to fikcja. Nie wiem nawet czy on mnie kocha czy tylko znalazl sobie maszynke do zarabiania pieniedzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś dzielną, pracowitą dziewczyną. Potrafisz zarobić porządne pieniądze teraz popracuj nad sobą by dorosnąć do nich. Znasz powiedzenie, że frak dobrze leży w 3 pokoleniu? Z biedy wychodzi się całą sobą, musisz nauczyć się żyć i rozporządzac większą kasą. Sama. Rozumiesz? Facet za Ciebie tej pracy nie wykona, ani znajomi. Ty sama musisz małymi krokami budować listę priorytetów. Masz dobre serce, nie będziesz szczęśliwa szastając forsą, nie tędy droga. Polecam Ci dużo refleksji nad tematem bogacenia się. Są książki. Póki co styl Twojego faceta to nie Twój styl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy dobrze rozumie... on NIE PRACUJE???? Doi cie z kasy tylko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja ci nie polecam książek o bogaceniu się, bo pilniejsze jest raczej nabranie pewności siebie. I nie, taka silna to nie jesteś (jeszcze! Ale masz szansę się stać!) skoro dajesz sobą rządzić. Moja rada by była by się odciąć od tego chłopa, ale z doświadczenia wiem, że są sytuacje gdy to jest ciężkie jak cholera. Jeśli jesteś w stanie to się odetnij rach ciach, od razu, a jak nie, to najpierw przykręć mu kurek (i to natychmiast! Nikt nie ma prawa rozporządzać twoimi dobrami materialnymi i pieniędzmi!) i powoli się dystansuj, wycofuj z tej relacji. Myślę że jesteś bardzo zakompleksiona stąd Ci się w pewnym momencie priorytety jakoś dziwnie poprzestawiały, ale masz szansę to naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu okiem faceta
On cie wykorzystuje dziewczyno, nie widzisz tego? Czy jesteś aż tak gruba czy brzydka że tak desperacko się trzymasz tego cwaniaczka?? Troche szacunku miej do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla sprostowania powiem ze ja go nie sponsoruje tylko dostosowuje swoje zycie do jego gdzie szastanie jest niestety na porzadku dziennym tylko z ta roznica ze ja na to ciezko pracuje a on dostał. On spi do poludnia i zajmuje p*****lami z ktorych robi jakas swietosc wielka misje. Ja tak nie potrafie. Mam prace plus dorabiam. Jak na swoj wiek mam spore dochody. Chcialabym z tego cos odłozyc np wyremontowac dom z mamą. Nie potrzebuje drogich hoteli i knajp dla mnie frajda by bylo kupic sobie rower za 1 tys zł i co niedziele nim pojezdzic czy isc na zwykly spacer z psem. Od kiedy z nim jestem jedt tylko on jego pseudo praca i moja ganianka. Potem przychodzi takie zalamanie jak teraz ze nie mam sil na nic, nie chce mi sie zyc i mam ochote uciec gdzies daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety nie jestem ładna nie chce duzo pisac ale nie wygladam za ciekawie mimo ze niestem ani gruba ani zaniedbana. Do tego zanim poznalam mojego obecnego partnera mialam epizod z kims kto mnie mocno wykorzystal i potraktował jak szmatę. Bardzo to przezylam, do dziś nie mogę zapomnieć tych upokorzeń. Moze jednak powinnam byc sama? Skoro nie znalazł sie nikt kto mialby wobec mnie czyste zamiaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz kupić rower to sobie kup. Zacznij myśleć własną głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem ze wychodze teraz na glupia naiwna dziewczyne i moze rzeczywisvie taka jestem. Nie kazdy rodzi sie piekny i bogaty a kazdy chce byc kochany. Niestety dla tych gorszych zostaje tylko złudzenie miłości za ktora ponosza niewspołmierne koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, bo też nie jestem ani piękna, ani bogata, dodatkowo mam zaburzenia osobowości więc jestem poye/bana. Ale przyszedł moment że mimo że serce krwawiło, to musiałam się odciąć (chociaż u mnie sytuacja była ciut inna, ale także toksyczna). Postanowiłam że to ja od teraz będę dla siebie priorytetem. Dbam już teraz w pierwszej kolejności o własny komfort. Celowo nikogo nie ranię i oczywiście liczę się do pewnego stopnia z uczuciami innych, jednak działam wedle własnego sumienia, nawet, jeśli ktoś uważa że pewne działania są niepotrzebne. Ale to ja dla siebie jestem priorytetem. Pokochaj siebie. Ja zaczęłam kroczyć tą drogą i ku temu zmierzam. Różnie wychodzi, bo jak wspomniałam jestem zaburzona, ale staram się nie tracić celu sprzed oczu. Buduj siebie, nie innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkkognito
Jeśli on szasta kasą ( nie swoją bo dostał ) a Ty tego nie chcesz robić to już jest różnica charakterów na tyle duża że ten związek NIE wypali. Nie każdy patrzy na sam wygląd, szczególnie ludzie z rozumem, więc po prostu szukaj kogoś innego, a nie desperacko trzymasz się tego cwaniaczka. Macie inne charaktery a Ty na siłe chcesz abyście mieli podobne. Jesteś młoda, nie rób z siebie ofermy życiowej, a poprzednią porażke musisz strawić i zostawić w przeszłości. Tego faceta zostaw, nie będzie nic z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krok po kroku do przodu
gość dziś wydajesz się sympatyczna i wrażliwa, chętnie z Tobą porozmawiam, jeśli masz ochote pogadać o czymś. Daj znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pantegram
"Mam 27 lat dotąd nikt mnie nie chciał jeśli się z nim rozstanę to być może już nigdy sobie nikogo nie znajdę." Kochana, skąd taka niska samoocena? :( x Kochanie, przyjaciółka mojej mamy po tym, jak została wdową w wieku ~50 lat (mąż miał zawał) znalazła sobie kolejnego partnera - niestety on również zmarł, ten pan z kolei miał raka - pomimo tego przed jego śmiercią wzięli ślub, bo on bardzo na to nalegał (chciał, by miała po nim ubezpieczenie itp.). Tak więc w wieku ok. ~65 lat jest ona podwójną wdową... i jest w kolejnym, szczęśliwym związku :) x Więc przestań głupotki gadać, że "już sobie nikogo nie znajdziesz" - na miłość nigdy nie jest za późno! :) A jak będziesz zajęta przez jakiegoś ancymona, to żaden wartościowy facet się zajętą dziewczyną nie zainteresuje - spójrz też na to od tej strony! x Ale żeby nie było, że doradzam od razu rozstanie - masz ewidentny problem z samooceną, więc skoro chodzisz do prywatnych lekarzy, to może pójdź do psychologa? Możesz też spróbować sama nauczyć się asertywności, ale psycholog to z założenia lekarz, który ma właśnie w takich rzeczach pomagać :) x Asertywności na pewno Ci brakuje - musisz się nauczyć mówić "nie". To, że on jest z bogatej rodziny, nie jest żadnym argumentem - jak jest taki bogaty, to niech spłaci Twój kredyt i płaci Twoje rachunki, zamiast umawiać Cię na wizyty (na Twój koszt, jak rozumiem?), bo ta sytuacja, którą opisałaś, to jakieś chore lotnisko i nie może tak dalej być - Twoja kasa, to Twoja sprawa, a Twój partner to nawet nie musi wiedzieć, ile dokładnie zarabiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie wydajesz się głupia ani naiwna, myśle że bardziej wykorzystywana, bo masz dobre serce a on po nim stąpa zamiast je pielęgnować, nie kocha cię wcale bo tak by nie robił co robi. Czas się ocknąć i jak pisała tu jedna mądra osoba, myśleć najpierw o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ krok po kroku do przodu Nie wiem jaka się wydaję po kilku wpisach na forum, ale w rzeczywistości mam wiele twarzy, a jednocześnie nie mam żadnej. To trudne być ciągle jedną osobą gdy człowiek czuje się, jakby nie miał żadnej osobowości. Można to różnie nazwać, tabula rasa każdego ranka, albo plastelina. O, plastelina to dobra analogia, a cała sztuka polega na tym by kształt tej masie nadawać samemu, a nie pozwalać na to innym. Oczywiście, każda znajomość i interakcja z drugim człowiekiem, jako wartość sama w sobie, wzbogaca nas i kształci, ale to my mamy decydować ile z tego czerpiemy i co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wcale nie uważam, że aby nauczyć się asertywności, trzeba udać się do psychologa. To ciężka praca, ale bardzo dużo jesteś w stanie przepracować sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na serio uwazacie, jestem wykorzystywana??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
olej go, nie jest ciebie wart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skończ ten bezużyteczny związek, oczywiście tego nie zrobisz bo jesteś głupia jak każda prawie baba, i trudno ci to skończyć, więc gnij w nieszczęściu jak jesteś durna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pantegram
"Na serio uwazacie, jestem wykorzystywana??" Tak - najlepszym świadectwem tego jest, że czujesz się wydrenowana, w kłopotach, a jednocześnie - nierozumiana i pozbawiona wsparcia. Gdybyś nie było wykorzystywana, czułabyś się pewnie. A już w ogóle mając u boku osobę, która by Cię wspierała, zamiast wykorzystywać, nie zakładałabyś tego wątku, bo to jemu byś się zwierzyła z problemów, a on by na głowie stanął, by Cię zadowolić - i to nie jest żadna różowa fikcja, tylko serio w udanych związkach ludzie robią wszystko, by sobie nawzajem pomagać, kiedy temu drugiemu jest źle i ma doła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×