Moja nauczycielka to potwór!

Otóż mój problem polega na tym, że chodzę do 3 gimnazjum i mam problem z nauczycielką od chemii. Jestem bardziej humanistką i również z tym chce wiązać przyszłość a wszelkie przedmioty ścisłe mam opanowane na taką dobrą trójkę. Aby dostać 4 ze sprawdzianu muszę trochę czasu na to poświecic a w moim gimnazjum jest bardzo zawyżony poziom. Wracając do tematu, pani od chemii jest jedyną osobą, której panicznie się boję. Jest ona tak surowa, że w klasie panuje nienaturalna atmosfera strachu. Wymusza szacunek do siebie strachem i nie kryje się ze swoimi metodam a szczególnie nie lubi mnie. Mimo, że uczę się przeciętnie i mam raczej czwórki to widze jak bardzo czeka na moje potknięcie. Wystarczy, że coś powiem źle, już raz upokorzyła mnie przy całej klasie przez co się popłakałam. Mam jej dość, przed wejściem do sali boli mnie głowa, brzuch, na lekcji mam pustkę w głowie i ona swoimi wypowiedziami sprawia, że czuję sie jakbym byla jakas glupia.. Przed każdą lekcją mam wrażenie, że się zrzygam. Nie boję się jedynki czy czekogolwiek boję się jej jako osoby i tego w jaki sposób mnie ośmiesza... Uczę się regularnie i nie rozumiem dlaczego upokarza mnie skoro jest o wiele więcej uczniów, którzy lecą na dwójach. Przez to wszystko mam bardzo zaniżoną ocenę, boję się odezwać na lekcji, denerwuje się, rece mi sie trzęsą. To 45 minut jest męczarnią. Nikt za nią nie przepada przez to, że jest zwykłym tyranem! Nie potrafi zapanować nad klasą, zamiast tego woli wprowadzać coś takiego. Nie wiem już co mam robić. Proszę pomóżcie :(