Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

majka96

"moje" miasto

Polecane posty

Cześć dziewczyny, chciałabym podzielić się z Wami moją historią i poprosić o radę i rozmowę na ten temat. Ja i mój chłopak jesteśmy razem od niemal pięciu lat, obydwoje pochodzimy z małej miejscowości na mazowszu. Po skończeniu liceum on wyjechał na medycynę do Krakowa, ja do Warszawy, gdzie robiłam rok przerwy od studiów i podjęłam pracę. Związek na odległość układał nam się dobrze, widywaliśmy się tak często jak tylko mogliśmy. Kiedy przyszedł czas na wybór studiów bez wahania wybrałam Kraków, chciałam być z moim facetem w jednym miejscu, chciałam byśmy w końcu razem zamieszkali. I udało się. Jednak po wyprowadzce zaczęły się schody, Kraków mnie męczy, duszę się w tym mieście i czuję się obco. Studia to zupełna porażka. Zaczęliśmy rozmawiać na ten temat, zaproponowałam przenosiny do Warszawy. Przystał na nie - bardzo niechętnie - mówił, że jego studia są trudne, a róznice programowe ogromne. Jednak zdecydował się to zrobić, i będzie aplikował w lipcu o przeniesienie na Warszawski Uniwerystet Medyczny. Mimo tego, że się zgodził, widze że jest bardzo niezadowolony, ma tutaj znajomych, kocha to miasto i swoje studia na Jagiellońskim. Kiedy wspominam o Warszawie od razu markotnieje. Nie wiem co zrobić, z jednej strony ciesze się, że wrócę do miejsca w którym czuje sie doskonale(wiem, że on dostanie się na WUM, ma doskonałe wyniki), ale z drugiej mam wrażenie, ze robię mu ogromną krzywdę. Ustaliliśmy już, że nie chcemy kolejne lata być w związku na odległość, dlatego mój wyjazd, a jego zostanie w Krk nie wchodzi w grę. Dzięki i liczę na rozmowę Uśmiechnięta Maja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli jest kontaktowy i ma sukcesy na studiach, to i w Warszawie sobie poradzi. Ale miej swiadomość, że ponosi dla Ciebie dużą ofiarę, wiec to pewno miłość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zupełnie świadoma tego, że robi dla mnie wiele, i ogromnie jestem mu za to wdzięczna. Nie lubię tylko kiedy mówi mi "zrobiłaś to dla mnie, to ja zrobię dla Ciebie", uważam że te wyprowadzki, to nie powinna być transakcja wymienna. Zastanawia mnie tylko co zrobić, żeby mu tę Warszawę "odbrzydzić", on tak bardzo jej nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw pokaż mu wszystkie najładniejsze miejsca, godne zwiedzenia. a jak już tu bedzie miał przyjaciół, to polubi takze miasto. Dom to ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Szczerze? Postepujesz mega samolubnie -chlopak jest na dobrej uczelni ustatkowany zapewne w gronie dobrych przyjaciol ,medycyna nie jest latwym kierunkiem ,a tu nagle zmiana o 180 stopni ,moglabys przetrzymac te kilka lat I wtedy ewentualnie razem sie przeprowadzic ,skoro nie odpowiadaja Ci studia to zmien albo idz do pracy ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za opinię. Wiem, że jest to w pewnym stopniu samolubne z mojej strony, ale wiele na ten temat rozmawialiśmy, dlatego też nie chciałam poruszać tego tematu, bez informacji, że on się na to zgodził. Ma tutaj przyjaciół, ze studiów jest zadowolonych. Z drugiej strony w Warszawie są wszyscy jego kumple z liceum, z którymi wciąż utrzymuje kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli on zdecydował sie na Warszawę po serii rozsądnych, rzeczowych rozmów, a nie po Twoich lamentach i tupaniu nogami, to uważam to za Waszą wspólną decyzje, a nie samolubstwo. W małżeństwach albo w parach, które traktuja się nawzajem poważnie, ofiary sa konieczne. Nie zawsze interesy sa zgodne i trzeba wtedy coś z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
W sumie to jest miedzy Wami skoro sie na to zgodzil to powodzenia ;) p.s. chodzilo mi bardziej o znajomych ze studiow i praktyczne rzeczy takie jak pozyczenie notatek czy ksiazek etc. na pewno odnajdzie sie w nowym srodowisku tylko podejrzewam ,ze nie bedzie latwo na poczatku I oby nie winil Ciebie za dodatkowe stresy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie tego sie obawiam, że w praktyce wszystko wygląda dobrze. A co jeśli już na miejscu kompletnie sie tam nie odnajdzie, czy nie będę tą, którą bezie obarczał winą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie będzie, moim zdaniem nie powinien zmieniać uczelni. Tobie bez różnicy, jemu owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu by miał się "kompletnie nie odnaleźć"? Jeśli ma przyjaciół w Kr, to i w W bedzie miał, zwłaszcza jesli sa tam znajomi z liceum. A ze studiami sobie poradzi, prędzej czy później. Życie to nie bajka, na pewno będą jakieś zgrzyty na tym tle. Ale gdzie ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×